Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… myprecious 14 na 14 Innymi słowy, należy otwarcie manifestować swój ateizm by ludziom łatwiej było zaakceptować nasze istnienie:)
Reklama
kub44 6 na 6 Przeczytałem tylko pierwsze zdanie artykułu i od razu pierwsza myśl: 70% amerykanów nie zna znaczenia słowa ateista lub niewierzący :D
Autor:
kub44 Dodano:
21-01-2012 beton 6 na 6 no dobra ... A teraz szczerze: czy chętnie zatrudnilibyśmy na odpowiedzialnym stanowisku osobę mocno religijną? Bo ja np. eeee ten tego...
Autor:
beton Dodano:
21-01-2012 HRTEM - 49%?! 1 na 1 49% to malo? to polowa. Niedawno bylo ze 30... Zapewne w Polsce byloby to 20% lub mniej. Ateizacja USA zachodzi obecnie bardzo szybko. A jesli nawet nie szybko w przecietnej spolecznej, to przynajmniej w tej wyksztalconej czesci. W przeciwienstwie do modelu polskiego, na uczelni trudno znalezc religianta. @beton - zgadza sie. Niezbyt ufamy kazdemu, kto ma bardzo rozne poglady lub system wartosci od naszego. A czy liberal zatrudnilby chetnie socjaliste? Wegetarianin mysliwego? Wielbiciel opery DJ-a techno? Kobieciarz - geja? Zatem nie przesadzajmy z tym problemem.
Autor:
HRTEM Dodano:
21-01-2012 Syreniusz - hmm To dość powszechny problem. W naszej kulturze ateista często kojarzy się z satanistą, czy członkiem sekty. Często jest to synonim zła. Na szczęście kultura ewoluuje wraz z ludźmi, dlatego można zaobserwować powolny (ale jednak pojawiający się!) proces laicyzacji i ateizacji. Marzenie? - społeczeństwo bez uprzedzeń światopoglądowych i religijnych. Na razie musimy zadowolić się tym, co mamy.
tomana - czy zatrudniłbym wierzącego? 10 na 10 Jestem szefem firmy i od ponad 20 lat miałem do czynienia z pracownikami różnych wyznań i ateistami. Być może jestem szczególnie wyczulony na rozbieżność pomiędzy deklarowanymi zasadami a praktyką ale najgorzej wypadają katolicy. Im bardziej ortodoksyjni tym mniej etyczni i bezrefleksyjni przekonani, że największe gałgaństwo im ujdzie; ot - wyspowiadają się i będą czyści. Na tym tle korzystnie wypadają Świadkowie Jehowy i ateiści. Pierwsi uczciwi i sumienni do przesady choć może mniej bystrzy, drudzy - ludzie o pogłębionej refleksji i etyce nie opartej na schemacie bata i marchewki jaką głosi religia.
Autor:
tomana Dodano:
22-01-2012 annah - ... A co ma piernik do wiatraka?:-) Przy zatrudnianiu najważniejsze winny być kwalifikacje, nie światopogląd, spojrzenie na wiarę, czy inne aspekty. Niestety na świecie widać, że kwestie religii i światopoglądu są brane pod uwagę. Powiem więcej często rzutuje to na decyzję o zatrudnieniu. Widać, że tzw. wierzący są mniej tolerancyjni, pełni uprzedzeń, a często to oni okazują się mniej etyczni, schematyczni, przekonani o własnej wartości, obłudni i zakłamani.
Autor:
annah Dodano:
22-01-2012 Koraszewski - @kub44 Myślisz, że napiszesz coś, jak przeczytasz drugie? :)
ojibwe - @HRTEM "Ateizacja USA zachodzi obecnie bardzo szybko. A jesli nawet nie szybko w przecietnej spolecznej, to przynajmniej w tej wyksztalconej czesci. W przeciwienstwie do modelu polskiego, na uczelni trudno znalezc religianta." Czy w kwestii ilości religiantów na wyższych uczelniach USA mamy do czynienia z subiektywnym odczuciem Autora komentarza? Czy można prosić o jakieś dane statystyczne na ten temat? Kiedy przeglądam Stanfordzką Encyklopedię Filozofii to nie tak trudno znaleźć religianta wśród jej autorów. Ot, choćby Plantinga, przykład pierwszy z brzegu. Rozumiem, że że Autor komentarza nie traktuje uniwersytetów założonych i prowadzonych przez kościoły i instytucje religijne jako wyższych uczelni, no bo tam religiantów byłoby chyba sporo.
Autor:
ojibwe Dodano:
22-01-2012 myprecious @ojibwe To wspaniałe, że ludzie żyją tak jakby boga nie było, nawet jeśli wierza, że istnieje. Ludzkie umysły poszukują, mimo, iż bóg jest poszukiwań zaporą i ostateczną odpowiedzią. Czytałeś może coś Plantingi? Polecam - niesamowity przykład tego co niesamowity intelekt musi zrobić by zracjonalizować sobie absurdy; ale mimo wszytko bóg, ze swoją biblią, mógłby co najwyżej czyścić mu buty.
ojibwe - @myprecious -2 na 4 Akurat ostatnio czytałem "Teologię systematyczną" Paula Tillicha. Polecam pierwszy punkt rozdziału 1. tomu I, gdzie autor analizuje dwa pojęcia rozumu: ontologiczne i techniczne. W świetle tych rozróżnień zarówno racjonalizm nowych ateistów, jak i ten prezentowany na tym portalu opierają się na okrojonej wersji rozumu technicznego. Tillich pisze: "Teologia nie ulega perturbacjom wskutek prowadzonego przez rozum techniczny ataku na chrześcijańskie posłannictwo, ataki te bowiem nie dosięgają pułapu, na którym sytuuje się religia. Mogą one zniszczyć przesądy, ale nawet nie dotkną wiary". Ten cytat tłumaczy, dlaczego wielkie intelektualne wysiłki ateistów nie robią większego wrażenia na religii. Tak jak ateista nie potrafi zrozumieć, że taki umysł jak Plantinga może wierzyć w Boga, tak z kolei religiant nie potrafi zrozumieć wiary ateisty w to, że nauki szczegółowe i oparty na nich scjentyzm mają cokolwiek do powiedzenia w sprawie dogmatów religijnych. Ponieważ atak ateisty nie sięga poziomu, na którym sytuuje się religia, może jedynie używać określeń w rodzaju "absurdy" w odniesieniu do tego, czego nie rozumie. Tak więc wygląda na to, że każda ze stron dobrze okopała się na swoich pozycjach i nie obawia się ataków przeciwnika :)
Autor:
ojibwe Dodano:
22-01-2012 kub44 - @Koraszewski 1 na 1 Przeczytałem nawet całość ;) A po ostatnim, akapicie naszła mnie taka refleksja: Najbardziej obawiam się żeby z ateizmu zrobiono jakąś popkulturę albo "modę". Ludzie na drodze powolnych przemian powinni sami dojść do wniosku, że wiara jest nielogiczna. Nie chciałby żeby ktoś na moje: "jestem ateistą", pomyślał że mówię to bo jest to modne...a tak naprawdę nie wiem co mówię. Dla mnie Ateizm to stan umysłu. Dobrze, że powolne zmiany następują. Wiem też, że ja swoje dzieci wychowam zgodnie z własnymi poglądami i nie ma szans na to, aby memy religii przetrwały :)
Autor:
kub44 Dodano:
22-01-2012 coreless - @ ojibwe "Tak więc wygląda na to, że każda ze stron dobrze okopała się na swoich pozycjach i nie obawia się ataków przeciwnika :)" Jest to oczywiście nic więcej niż tylko "pobożne" życzenie. Religia nie trzyma się żadnych okopów i żadnych linii demarkacyjnych. Po prostu wkracza w twoje życie, czy tego chcesz czy nie. "Wzniosłe" czy też "okołowzniosłe" produkcje Tillicha i jemu podobnych, tajemnicze podziały i łączenia, rozróżnienia i uogólnienia, drobienia, rozdrobnienia, darcie i zszywanie to nic więcej jak Tillichowski rozum techniczny - ale w służbie teologii, czyli ordynarna propaganda religijna, jezuicka sztuczka, zasłona dymna mająca ukryć, czym religia jest w istocie. A czym jest? Wystarczy posłużyć się rozumem (jeden wystarczy - bez jezuickiego krojenia) i zmysłem obserwacji, żeby samemu wyciągnąć odpowiednie wnioski. Dla człowieka myślącego rzeczywistość zawsze jest przyjacielem, ale po stronie rzeczywistości, a nie teologicznych urojeń, działa też religia i jej apologeci - od tysięcy lat mocno kombinują, jak się utrzymać z tego biznesu.
Gabriel X - @coreless Tak, religia jest wciskana w nasze życie. Jak wiadomo, odbywa się to przez perfidne zaprogramowanie mózgu we wczesnym dzieciństwie. Jeśli w komputerze zainstalujemy określony system operacyjny, a właściwie oprogramowanie, to nie możemy oczekiwać, że będziemy mogli w nim dokonywać działań właściwych dla zasadniczo innego oprogramowania. Jeśli dziecko nauczymy określonego języka oraz pojęć opisujących świat, zwłaszcza, gdy uczynią to osoby mające rodzicielski, wychowawczy czy podstawiony nauczycielski autorytet nim jeszcze dziecko dowie się, że istnieją inne języki i źródła wiedzy, to nie możemy oczekiwać, że zapytane o świat i religię nie posłuży się pojęciami, które zostały w jego umysł wpisane i emocjonalnie utrwalone nim spotkało się ono z prawdziwą nauką? Należy więc z uznaniem przyjmować ludzi, którzy z takiego zniewolenia potrafili się wyrwać, także tych, co potrafią pomóc innym w takim uwolnieniu, oraz czynnie angażujących się w piętnowanie i zwalczanie religijnej patologii, która opiera się na religijnie zaprogramowanych umysłach i dodatkowo kontrolowanych przez aparat kościelny i państwowy. Dodatkowo, wykorzystując autorytet nauki, coraz bardziej intensywnie kłamliwie indoktrynuje się społeczeństwo twierdzeniami, że współczesna nauka zbliża się do religii.
myprecious 3 na 3 @ojibwe Teologia to stek bzdur dlatego, że nie ma podstaw w rzeczywistości. Poza tym wypowiadasz się jakby istniała tylko jedna teologia - a przecież każdy bóg to nowa teologia wykluczającą prawdziwość innych teologii. Produkcje Plantingi i jemu podobnych to w zasadzie nowomowa, naszpikowana bezsensownymi słowami bryja grafomańska. A jeśli chodzi o naukę - fascynuje mnie ten apologetyczny zabieg - zrównania pozycji przeciwnika ze swoją. Teologowie wiedzą, że sieją bzdury i próbują naukę z tymi bzdurami zrównać. I nie - nauka i religia nie okupują się w swoich pozycjach - nauka już dawno pozycję religii zbombardowała, tym, że jest skuteczna. Pantinga może sobie tworzyć 'byty konieczne' w nieskończoność, póki jednak jego słowa nie mają potwierdzenia w empirii niczym nie różnią się one od różowych jednorożców i potwora spaghetti.
Misanthrope - @ojibwe 2 na 2 O ilości religiantów na wyższych uczelniach USA:
pl.wikipedia.or(*)w.C5.9Br.C3.B3d_naukowc.C3.B3w "W 1914 odsetek naukowców w USA negujących bądź wątpiących w istnienie boga wynosił 58%, podczas gdy wśród naukowców "wybitnych" (
greater ) odsetek ten wynosił 70%. W takich samych badaniach powtórzonych w 1934 roku odsetki te powiększyły się odpowiednio do 67% i 85%. Wpływ "wybitności" albo jej brak na religijność został dalej zbadany w
1998 roku. Wedle ankiety przeprowadzonej wśród członków National Academy of Sciences
(wśród jej 2100 członków i 380 zagranicznych współpracowników jest niemal 200 zdobywców Nagrody Nobla ; dla porównania, wśród wszystkich absolwentów uniwersytetów Cambridge i Oxford od 1901 roku jest łącznie 140 laureatów), 7% z nich wierzyło w boga. Badania przeprowadzone w 1996 roku a opublikowane w Nature wskazały, że wśród naukowców 60,7% nie wierzy w boga. Badania przeprowadzone w latach 2005-2006 ujawniły, iż jako niewierzący deklaruje się 64% naukowców. Wyniki badań wskazują również, że istnieje statystycznie istotna rozbieżność pomiędzy odsetkiem niewierzących wśród profesorów nauk przyrodniczych a odsetkiem niewierzących wśród profesorów nauk społecznych."
Chyba nie muszę komentować.
KORIUS - @ojibwe 5 na 5 "Tak jak ateista nie potrafi zrozumieć, że taki umysł jak Plantinga może wierzyć w Boga, tak z kolei religiant nie potrafi zrozumieć wiary ateisty w to, że nauki szczegółowe i oparty na nich scjentyzm mają cokolwiek do powiedzenia w sprawie dogmatów religijnych." -Zasadnicza różnica jest taka, że ateista, u którego ateizm wynika z racjonalnego myślenia, stara się, chce i próbuje zrozumieć jak najwięcej. Religiant nie pozwala sobie nic wytłumaczyć i zawsze ucieka w swój margines niesprawdzalności, gdzie czuje się bezpiecznie. Aby poprawić sobie samopoczucie niesprawdzalne bzdury nazywa dogmatami i umieszcza je na tzw. wyższym pułapie niby nieosiągalnym dla ateistów, tylko w rzeczywistości ten pułap to dno intelektualne poniżej godności istoty rozumnej i sięganie tam nie ma większego sensu.
Autor:
KORIUS Dodano:
23-01-2012 Gabriel X - bezprzymiotnikowe dogmaty Do wypowiedzi KORIUSA dodam, że w odpowiedzi na publiczne posłużenie się określeniem "absurdalne dogmaty" zostałem przez pracownika politechniki pouczony, że dogmaty są bezprzymiotnikowe. Robrajające. Omal nie padłem zakrztuszony kawą.
Anna Salman - uprzedzenia 1 na 1 Musiałam pomyśleć chwilę, czy mam uprzedzenia i ... chyba tak albo negatywne doświadczenia. Z tym, że w odniesieniu do katolików podzieliłabym na płcie - z kobietami się dogaduję i pracuje się też nieźle, zwłaszcza z tymi ze starszego pokolenia, bo są przyzwyczajone do pracy; z mężczyznami katolikami pracuje się fatalnie, rozmawiać w ogóle się nie da. Z członkami OD - wykluczone ! Fajnie natomiast pracuje się z luteranami. Jeśli natomiast miała by być to praca z pieniędzmi - Świadkowie Jehowy. Zresztą tych ostatnich bez zastrzeżeń zostawiłabym samych w mieszkaniu, nawet całkiem mi obcych, w odróżnieniu od członków innych wyznań (na czele z katolikami) oraz ateistów. @Gabriel X: ten pracownik politechniki miał rację - przecież przyjmowanie czegoś za pewnik bez dowodu już samo w sobie jest absurdem. To po co jeszcze przymiotnik. Coś jak masło maślane.
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama