|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Ateizm i Ateologia » Socjologia ateizmu
Zaufaj liczbie Autor tekstu: Tom Rees
Tłumaczenie: Caden O. Reless
Typowy Amerykanin naprawdę nie znosi ateistów i w dodatku przyznaje się do tego
bez owijania w bawełnę. Zgodnie z wynikami badań Gallupa z czerwca 2011 roku
zaledwie 49% Amerykanów oddałoby swój głos w wyborach prezydenckich na kandydata
ateistę. W ten sposób ateiści plasują się na samym dole stawki, pozostając w tyle za gejami i mormonami. Nie można się więc dziwić, że tylko garstka
polityków — w dodatku w większości bez szansy na zostanie kiedykolwiek
prezydentem — posuwa się do podważania religii. Pod tym względem sytuacja w Stanach Zjednoczonych wygląda zupełnie inaczej niż w niektórych innych częściach
świata. Na przykład premier Australii [ 1 ] i wicepremier Zjednoczonego
Królestwa [ 2 ] otwarcie deklarują, że są ateistami.
Will Gervais, psycholog społeczny z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej, prowadzi
od jakiegoś czasu badania nad zagadnieniem, jakie czynniki wpływają na to, że
ateiści są aż tak nielubiani. Gervais wykorzystuje w tym celu tak zwany „test
ukrytych skojarzeń": osoby badane są pytane, jakie skojarzenia — mogą to być
przymiotniki lub rzeczowniki — mają z nazwą oznaczającą daną kategorię (np.
ateiści/chrześcijanie). Cała sztuczka polega jednak na tym, że osobie badanej
prezentuje się pewne już wcześniej przygotowane propozycje skojarzeń. Na
przykład osobę badaną prosi się, by połączyła w parę terminy 'ateista' i
'przyjazny'. Jeżeli tego rodzaju skojarzenie pozostaje w sprzeczności z czyimiś
ukrytymi, podświadomymi przekonaniami, to wówczas udzielenie odpowiedzi zajmuje
osobie badanej nieco więcej czasu. Po zmierzeniu, jak dużo czasu zadanie zajęło
osobie badanej, naukowiec może uzyskać pewien wgląd w jej uprzedzenia.
Gervaisowi udało się ustalić, że ludzie religijni są naprawdę głęboko uprzedzeni
do ateistów. Prawdę mówiąc, Gervais ustalił, że ludzie religijni uważają
ateistów przede wszystkim za niegodnych zaufania niż raczej za — na przykład -
po prostu nieprzyjemnych, i na tym polega specyfika problemu, jaki wyznawcy
religii mają z ateistami.
Aby ustalić, czy brak zaufania do ateistów ze strony osób religijnych może mieć
jakieś konkretne konsekwencje, Gervais zbadał stopień, w jakim osoby religijne
byłyby skłonne zatrudnić (hipotetycznie) ateistę do wykonywania różnych prac.
Jednocześnie prosił osoby badane, by określiły, czy wspomniane zajęcia wymagają
zatrudnienia osoby godnej zaufania, czy może raczej osoby inteligentnej lub
sympatycznej. Udało mu się odkryć (z wystarczającą dozą pewności), że wyznawcy
religii całkiem chętnie zatrudniliby ateistę na stanowisko pracy wymagające od
kandydata inteligencji i sympatyczności, ale nie na stanowisko, które wymaga
zatrudnienia osoby godnej zaufania. Wydaje się więc, że choć dla wyznawców
religii ateista może być bystry i stanowić dobre towarzystwo, to po prostu nie
można mu zaufać.
Z jakiego powodu osoby religijne posiadają właśnie takie a nie inne przekonania
na temat ateistów? Pierwsza odpowiedź, jaka przychodzi na myśl,
jest taka, że postrzegają ateistów jako outsiderów. Ludzie zazwyczaj nie
obdarzają zbytnim zaufaniem tych, którzy wydają im się pod jakimś względem obcy
czy pochodzący spoza kręgu ich własnej grupy. Jednak Gervais zwrócił uwagę, że z kolei ateiści nie mają aż tak małego zaufania do wyznawców religii, jak
należałoby oczekiwać, traktując sprawę jako wyraz zwykłego braku zaufania między
grupami. Widocznie zachodzą tu jakieś zjawiska bardziej skomplikowanej natury, a to, co badacz w związku z tym odkrył, okazało się całkiem frapujące.
Gervais chciał się zorientować, czy przekonania na temat stopnia powszechności
ateizmumają jakikolwiek wpływ na
postawy wobec samych ateistów. Dlatego dał swoim osobom badanym do przeczytania
trzy fragmenty tekstu (a następnie obserwował reakcje czytelników): jeden na
temat żywności; fragment z „Boga Urojonego" Richarda Dawkinsa, w którym autor
przekonuje, że wiara jest niedorzecznością; oraz fragment, w którym
wyszczególniono informację o wzrastającej liczbie ateistów w Stanach
Zjednoczonych w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. W ostatnim wspomnianym
urywku zawarto istotną informację, że co najmniej 20% Amerykanów w wieku 18-25
lat jest ateistami. W przypadku osób religijnych przeczytanie o tym, że ateizm
jest znacznie bardziej powszechny, niż wcześniej sądziły, miało nadzwyczajne
konsekwencje: skutecznie znosiło u nich brak zaufania do ateistów.
Gervais odkrył również, że odbudowanie zaufania do ateistów, sprowokowane tym
prostym zagraniem, okazało się całkiem głębokie. Pamiętacie jeszcze test
ukrytych skojarzeń? Gervais zastosował go ponownie, ale w innej kolejności. Za
drugim razem najpierw dał swoim osobom badanym (wszyscy byli studentami) do
przeczytania dwa eseje. W jednym z nich padało stwierdzenie, że ateistami jest
jedynie 5% studentów na ich uczelni, a w drugim — że 50%. (Prawda leży mniej
więcej gdzieś pośrodku). Miało to istotny wpływ na postawy wobec ateistów -
studenci, którzy przeczytali, że na swojej uczelni mogą spotkać wielu ateistów, w teście ukrytych skojarzeń byli o wiele bardziej skłonni oceniać ateistów jako
godnych zaufania. Ich podświadome uprzedzenia uległy zmianie.
Może to mieć pewne realne konsekwencje. Jak ustalił Gervais, na całym świecie w krajach, w których ludzie częściej deklarują w badaniach, że nie wyznają żadnej
religii, nawet osoby religijne częściej są gotowe głosować w wyborach na
kandydatów ateistów. Przywódcy polityczni w tych krajach mogą w sposób bardziej
otwarty deklarować swój ateizm, ponieważ ich ateistyczni współobywatele się
ujawniają i wyrażają dumę ze swojego ateizmu.
Na podstawie wyników przytaczanych badań można przypuszczać, że jednym z powodów, dla których Amerykanie do takiego stopnia nie lubią ateistów, jest to,
że najzwyczajniej nie zdają sobie sprawy, jak wielu ich jest w Ameryce. I nie
jest to wcale taka zła wiadomość.
W ciągu ostatnich lat można obserwować wzrost liczby kampanii, mających na celu
podniesienie społecznej świadomości w kwestii ateistów i ateizmu, począwszy od
„Out Campaign" Richarda Dawkinsa, po kampanie prowadzone na
autobusach czy billboardach. Jeśli Gervais ma rację, to takich kampanii powinno
być jeszcze więcej. Mogłyby wpłynąć na poprawę pozycji ateistów w życiu
społeczno-politycznym poprzez zwrócenie uwagi, że są w zasadzie bardziej
mainstreamowi, niż się niektórym wydaje.
Tekst został opublikowany pierwotnie na łamach „Free Inquiry", October/November
2011
Przypisy: [ 1 ] Julia Gillard, obecna premier Australii (przyp. tłum.) [ 2 ] Nick Clegg, wicepremier Wielkiej Brytanii w gabinecie Davida Camerona, lider
brytyjskiej Partii Liberalnych Demokratów (przyp. tłum.) « Socjologia ateizmu (Publikacja: 21-01-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7703 |
|