Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Mushashi - Islamski dialog to fikcja 2 na 2 Islamski dialog to fikcja - bo Islam to tyrania nie religia - kiedy Islam zrezygnuje z tyrani i muzułmanie będą mieli wolną wolę wtedy można będzie mówić o dialogu.
Reklama
Maciej Kochanowicz - Komentarze do komentarzy cz. 3 @Tomek Fiedorek - Jak widzę na fb wciągnął się Pan już w dialogowanie;-). @Piątkowski - Jestem przeciwnikiem art. 196 kk i kilku innych godzących w wolność słowa też. @Syn Lecha - "Reprezentacja", "przedmiot" - to bardziej wygląda nie na dialog, a na jakąś umowę handlową. Cztery wzmiankowane punkty to były moje osobiste wnioski z dotychczasowej rozmowy, a nie proponowany zakres jakiejś takiej umowy. Przyznam też, że jak dotąd przebieg dyskusji nie skłonił mnie do żadnych wniosków natury teologicznej. Ale jeśli Pan jest zainteresowany rozmową o teologii - to ja jak najbardziej: dobrze czasem oderwać się od spraw przyziemnych. @marcin kwiek - Dodając do tego co powyżej: w grupie uczestniczą 172 osoby, w tym muzułmanie reprezentujący różne opcje ideowe i pochodzący z rozmaitych krajów. Ja w ogóle nie odczuwam istotnej przepaści kulturowej z mieszkańcami krajów arabskich, czy wielu innych odległych rejonów świata, czy to muzułmanami, czy to osobami innych wyznań. @Jacek Tabisz - Bardzo dziękuję za Pana głos. @barbizon - Wiem, że dialogu nie jest prosty, ale wysiłek warto podjąć. Chciałem też sprostować jedną informację: to nie założycielka grupy, a jeszcze inny administrator scharakteryzował ją w dodatkowym opisie terminem "islamofobia", a potem - pod wpływem dyskusji - to zmienił.
marcin kwiek - @barbizon 3 na 3 O czym mamy dyskutować z muzułmanami? O tym, czy i w jakim stopniu respektować prawa człowieka? Jak sobie to wyobrażasz? Z jednej strony zwolennicy prawa szariatu, z drugiej zwolennicy liberalnej demokracji i spotkamy się gdzieś w połowie? Żartujesz? Tu nie ma miejsca na żaden kompromis. Mnie naprawdę nie obchodzi w co sobie ktoś wierzy, byleby nie narzucał (zwłaszcza groźbami i przemocą) swojej wiary i ideologii innym. I tu nie może być mowy o najmniejszym nawet kompromisie. Zauważ, o czym pisze autor w pkt. 2, 3 i 4. Pisze o ateofobii, homofobii i o tym, że we współczesnym świecie "nie ma miejsca na aspekt prawnokarny szariatu". Kogo on chce do tego przekonać? Mnie? Ależ mnie nie trzeba przekonywać. Ja się z tym całkowicie zgadzam. Autor sam zresztą pisze, że jest to "temat dla wewnętrznego dialogu w kręgu muzułmanów".
barbizon - kto chce dialogu? 0 na 2 Po ukazaniu się 30 komentarzy dosyć klarownie zarysowuje się obraz sytuacji. Zdecydowana większość komentujących albo nie życzy sobie żadnego dialogu z reprezentatem strony muzułmańskiej - ktory przyjął bardzo kompromisową i koncyliacyjną postawę - albo - de facto - żąda nie dialogu - który opiera się na założeniu partnerskich relacji, tylko dyktatu, polegającego na apriorycznym przyjęciu przez jedną ze stron racji i poglądów tej drugiej która chce dominować w przeświadczeniu, że ma monopol na prawdę.
Jacek Tabisz - niemożność dialogu? Obserwuję, iż wielu ludziom ciężko porzucić ich wierzenia, choćby nie wiem jak to było absurdalne. Chrześcijaństwo jest kawa na ławę homofobiczne, mimo to nie brakuje gejów i lezbijek, którzy chcą być zaakceptowani przez różne kościoły, a nawet pełnić w nich funkcje kapłańskie. Wielu skądinąd porządnych i miłych ludzi nie jest w stanie porzucić odziedziczonych zabobonów. Cieszę się zatem, że z niektórymi z nich można dyskutować o najbardziej drastycznych elementach tego, czego nie mogą porzucić. Jak rozumiem, pan Maciej uważa, iż na przykład odejście od religii muzułmańskiej nie powinno być karane śmiercią, ani - mam nadzieję - w żaden inny sposób. Być może dzięki niemu uda nam się lepiej trafić do innych muzułmanów z postulatem, aby potępiali to barbarzyństwo. Dlaczego mielibyśmy chcieć trafiać do innych muzułmanów z postulatem nie zabijania apostatów i piętnowania innych, którzy to próbują (albo i nie tylko) realizować? Ano dlatego, że giną ludzie. I trzeba temu zapobiegać. Mam nadzieję, iż pan Maciej stanie się naszym sojusznikiem w tej sprawie. Być może powstaną listy od ateistów i liberalnych muzułmanów, kierowane do rządów i duchownych chcących zabijać "odstępców". Każdy podpis na takim liście będzie cenny.
marcin kwiek 3 na 3 Zgadzam się z Synem Lecha. Autor artykułu nie jest (niestety) reprezentantem zdecydowanej większości muzułmanów. To trochę tak, jakby prowadzić dialog z chrześcijaństwem, w którym chrześcijaństwo reprezentuje np. Stanisław Obirek. Bo to nie religia jest tutaj głównym problemem, tylko stosunek do niej i kultura. Przepaść kulturowa (chodzi głównie o kwestie poszanowania prawa, demokracji, tolerancji, wolności słowa i przekonań itp.) między muzułmanami od wielu pokoleń mieszkającymi w Europie (np. Tatarzy w Polsce), a muzułmanami pochodzącymi z krajów arabskich jest ogromna. Dla tych drugich islam to nie tylko religia, ale również doktryna polityczna, całkowicie sprzeczna z wartościami wypracowanymi w demokracjach. Autor powinien raczej prowadzić dialog ze swoimi radykalnymi współwyznawcami i to ich przekonywać do swojej "wersji" islamu.
Syn Lecha - w malinach 2 3 na 3 Czyli dialog o religii powinien dotyczyć aspektów religijnych Tymczasem to, z czym mamy do czynienia w dialogu prowadzonym przez MK to kwestie czysto ideologiczne. 1. Fizyczne poczucie zagrożenia stwarzane przez wyznawców islamu 2. Ateofobia 3.Homofobia 4. Szariat. Czyli mamy do czynienia z ideologią - islamizmem. Przecież podstawą zastrzeżen "osób krytycznie nastawionych do islamu" nie tylko w Polsce i Europie nie są aspekty religijne tylko ideologiczne nie mieszczące się w definicji religii. Zamazywanie różnicy pomiędzy religią a ideologią służy m.in. temu, aby pod płaszczykiem religii chronić przestępstwa dokonywane w imię religii przez jej wyznawców i narzucać islamistyczne prawa i zwyczaje innym. Tak więc rację ma Piątkowski, że ten "dialog" to wybieg - Taqija. Nie mająca nic wspólnego z rzeczywistą akceptacją przez muzułmanów naszych europejskich praw i wolności.
Syn Lecha - w malinach 1 2 na 2 Dialog prowadzony przez grupy lub osoby powinien mieć podstawy i jasno zdefiniowany zaakceptowany przez strony cel. To co prezentuje nam Maciej Kochanowicz (dalej MK) nie spełnia żadnej z powyższych przesłanek. Na początek zajmę się pierwszą. Podstawami dialogu powinna być reprezentacja i określony przedmiot. Z tekstu jasno wynika, że MK reprezentuje tylko siebie, czyli z czymkolwiek się zgadza lub nie to nie reprezentuje żadnej grupy lub choćby małego odłamu muzułmanów - z tytułu wynika, że są to wnioski osobiste. Jeszcze gorzej jest z przedmiotem dialogu. MK narzuca swoim partnerom określenie całego islamu jako religii, co jest bardzo wygodne dla muzułmanów, ale sprzeczne z rzeczywistością (niestety całe masy niewiernych z rządami państw włącznie, dają się złapać na ten chwyt). Czym jest bowiem religia? Wybrałem jedną z najlepszyc definicji Tielego-Söderbloma: Religią nazywamy w sensie ogólnym stosunek pomiędzy człowiekiem i potęgą nadludzką, w którą on wierzy i od której czuje się zależny. Stosunek ten znajduje swój wyraz w specjalnych uczuciach (zaufanie i lęk), wyobrażeniach (wiara) i czynnościach (modlitwy, obrzędy, wśród nich specjalne ofiary), a także w wypełnianiu moralnych przykazań.
Piątkowski - nie tak dawno... 5 na 5 ..nie tak dawno był art. pogardzający dwulicowością rzekomego dialogu Ekumenicznego między Watykanem i Żydami, a tu nagle dziwny zachwyt dialogu z Muzułmanami. Dla mnie wszelkie te "dialogi" z ludźmi uznającymi swoją prawdę religijną za jedyną i prawdziwą, nie podlegającą krytyce pod groźbą kary (z art 196kk) czy to więzienia, czy też wymierzonej bezpośredni z rąk wiernych, jest do złudzenia podobny do paktu Ribbentrop-Mołotow. Jedni i drudzy udają, że się tolerują, z racji, że religie są "zabetonowane" i niereformowalne (przynajmniej bez rozlewu krwi i wojny między samymi wiernymi), taki "dialog" to nic innego, jak zebranie sił i zyskanie czasu, na późniejszą walkę, albo połączenie sił, w eliminacji innego wspólnego wroga (konkurencyjnej religii). Normalny kraj, z normalnym prawem, wcale by nie dyskutował z fanatykami religijnymi, wyznaczył by im granicę swobody religijnej, ograniczoną sankcjami karnymi i ściśle to monitorował, a każde złamanie prawa rozliczał.
Tomek Fiedorek 1 na 1 Panie Macieju, wysłałem prośbę o dołączenie do grupy na polecenie mojej przyjaciółki. Stwierdziła iz dyskusji tam nie wiele... Być może podnosiła mnie na duchu, jakoże stwierdziłem żem niekompetentny aby uczestniczyć. Studiowała prawo szaria w Ammanie, jest jak to nazywa, nominalną muzułmanką, antyklerykałką i areligijną. Tu również mam pytanie do redakcji, czy wywiad z taką osobą, lub artykuł jej autorstwa mógłby być opublikowany? Może macie jakieś pytania? To ułatwiłoby nam pracę nad przygotowaniami do publikacji.
Maciej Kochanowicz - komentarze do komentarzy cz. 2 2 na 2 4. Dialog z „osobnikami, którzy wyrażają się o muzułmanach jako o ‘pasożytach’", „wielbicielami Wildersa”, czy „dziwakami, którzy czekają na kolejną ukamienowaną kobietę - żeby móc triumfować, że "islamofaszyzm" kąsa” [Huckleberry Finn], jest dla mnie koniecznością. Niemuzułmanin może takie osoby zignorować, muzułmanin tego zrobić nie może, choćby z prozaicznej przyczyny: takie poglądy mogą doprowadzić do propozycji ustaw ograniczających jego wolność religijną. Jedyną odpowiedzią na takie poglądy jest rozmowa z osobami je głoszącymi. Chciałem też dodać, że zdecydowana większość moich rozmówców nie wrażała takich opinii i nie używała takich słów. 5. „Czy mógłby Pan wypowiedzieć się na temat najczęstszych wad, patologii i tendencyjnych stereotypów charakterystycznych dla ‘krytyków islamu’" [barbizon]? Myślę, że przeprowadzenie takiej autoanalizy należy pozostawić samym krytykom islamu. 6. Kwestie prawne: i prawa człowieka i szariat chciałbym pozostawić na osobny tekst (o ile redakcja wyrazi zainteresowanie), bo jak widzę są to tematy wzbudzające największą ciekawość.
Maciej Kochanowicz - komentarze do komentarzy cz. 1 2 na 2 Dziękuję redakcji za zamieszczenie mojego skromnego tekściku i za chęć dalszej wymiany poglądów, a także wszystkim czytelnikom za głosy komentarzy. Do niektórych spraw chciałem się odnieść: 1. Nie przeszkadza mi, że komuś robi się nie dobrze na myśl o mojej religii. Jego prawo do jego odczuć. Nie przeszkadza mi, że ktoś uznaje mnie za nie całkiem normalnego. Wręcz czasem chciałbym być madżnun, diwon, mast qalandar, aszyk, jurodiwy, czy boży szaleniec… 2. Napisałem, jak teraz widzę, niezbyt jasne zdanie: „ateiści to nie są ludzie jakkolwiek odmienni od wierzących”. Słowo wyjaśnienia: Niektórzy muzułmanie (i wyznawcy innych religii zresztą też) uważają ateistów za osoby niezdolne do dokonywania osądów moralnych. Z taką oceną ateistów przez muzułmanów polemizuję, gdyż może prowadzi ona do wykluczania niewierzących z udziału w życiu społecznym, czy politycznym. 3. „Islam jest religią, która nie ma wiernych, tylko ludzi, którzy zmuszeni są nazywać siebie muzułmanami i z lęku przed śmiercią żyć jak muzułmanie” [TyDraniu]. Tylko jeden komentarz z poziomu doświadczenia osobistego: spotkałem byłych muzułmanów między innymi w Turcji, Iranie, Kyrgyzystanie, Albanii oraz Pakistanie.
barbizon - KORIUS "Chodzi o uzgodnienie stanowisk jak żyć na jednej planecie nie robiąc sobie krzywdy " Czyli jednak potrzebny jest dialog, który Ty na samym wstępie czynisz niemożliwym uznając muzułmanów za ludzi "całkiem normalnych". Gdzie tu jakaś logika?
TyDraniu 3 na 3 Nikt nie jest wierny Bogu, kto nie ma wyboru. Jeśli muzułmanin spróbuje zostać hinduistą, chrześcijaninem, a nawet zwykłym niewierzącym, jakiś fanatyczny muzułmanin go zabije. Islam jest religią, która nie ma wiernych, tylko ludzi, którzy zmuszeni są nazywać siebie muzułmanami i z lęku przed śmiercią żyć jak muzułmanie.
KORIUS - @ barbizon 6 na 6 "to wierzący prezentuje znacznie wyższą gotowość do dialogu. Twoje stanowisko zaś wyklucza wszelki dialog." -Ja nie potrzebuję dialogu, bo nie mam o czym gadać z muzułmanami ,jesteśmy z innych wszechświatów. Chodzi o uzgodnienie stanowisk jak żyć na jednej planecie nie robiąc sobie krzywdy. Oni mogą mnie uznawać za nienormalnego, proszę bardzo jeżeli na uznaniu się kończy, nie na zamachach czy ingerencji w moje życie. Ja nigdy nie uznam za normalne np. niejedzenie w poście czegoś tam o określonych porach, bo jakiś niewidoczny bóg patrzy i go to bardzo obchodzi. Nie mogę sobie tego wmówić i nie chcę, muszę żyć w zgodzie z własnym mózgiem, a oni jak chcą.
Autor:
KORIUS Dodano:
18-02-2012 Piątkowski - hmm...dialog powiadacie? 7 na 7 Zamiast "dialogu" i udawania, że wszyscy się lubią i kochają, wystarczy wprowadzić solidne świeckie prawo i potem wymagać jego respektowania. Nie pozwalać na łamanie podstawowych praw człowieka, bez wyjątku na religję czy "obyczaje". Gdyby zepchnać religję (każdą jedną) w życiu na margines, nie było by więcej problemu.
Jacek Tabisz - @ważny nowy wątek 5 na 5 Ogromnie się cieszę - pojawił się ważny nowy wątek w dyskusjach i esejach na Racjonaliście. Autora proszę, podobnie jak Koraszewski, o odniesienie się do praw człowieka i do tego, dlaczego normalni muzułmanie, będący często wspaniałymi ludźmi (mam wśród nich przyjaciół) tak słabo reagują na zjawiska związane z chęcią (lub wprowadzeniem) praw szariatu. Dla mnie jest na przykład oczywiste, że żadna zdrada/"nieczystość" seksualna nie zasługuje na karę większą, niż rozwód z rozczarowanym małżonkiem. Jak więc reaguje Pan na tego typu zjawiska? Czy zna Pan muzułmanów aktywnie protestujących przeciwko zabicu kogoś za cudzołóstwo? I czym tłumaczyć taką patologię postaw? Dawniej, jak Pan znakomicie wie, muzułmanie byli znacznie bardziej liberalni w kwestii rozwodu niż chrześcijaństwo. Wydaje mi się, że za możliwością rozwodu musiała iść jednak mniejsze okrucieństwo dotyczące karania zdrady małżeńskiej. Ale to było wieki temu. Dlaczego tak się zmieniło?
barbizon - po co dialog? 0 na 4 "Więc odpowiedź jest prosta, nie uznaję wierzących za całkeim normalnych" Jeżeli wierzący uznaje Ciebie, ateistę, za normalnego (nawet jeżeli jest to "w swej łaskawości"), a Ty a priori nie uznajesz go za "całkiem normalnego" - to wniosek z tego jest prosty, iż to wierzący prezentuje znacznie wyższą gotowość do dialogu. Twoje stanowisko zaś wyklucza wszelki dialog. Być może nie chcesz tego powiedzieć wprost (niewola umysłu?) ale jesteś wrogiem dialogu z wierzącymi.
relatysta - dyskusja to krytyka 3 na 3 Jakakolwiek rozmowa, o religii jakiejkolwiek, uznawana jest za krytykę/atak wręcz osobisty. Wierzący "prawdziwie", a każdy wierzący za takiego się uznaje, nie dopuszcza żadnego odstępstwa od dogmatów i rytuałów, bo musiał by się uznać za naiwnego głupca, który źle wybrał. Studiowanie pism i stosowanie praktyk religijnych, ma ich utwierdzić w przekonanie że nie zrobili głupstwa w sposobie oceny rzeczywistości. I aby dobrze się z tym czuć nie dopuszczają do świadomości możliwości zmiany czy nawet korekty. Pomaga im w tym lokalne środowisko, pokazujące ostentacyjnie kindżał za pasem. Dyskusja z masami jest utopią, dyskutować i "naciskać" można tylko z "wierchuszką", na międzynarodowych forach.
KORIUS - @barbizon 9 na 9 Dlaczego zakładasz że uznanie przez Niego ateistów za "normalnych" jest przemawianiem z Jego strony z pozycji wyższości? W jakiej manierze - łaskawie a może jeszcze inaczej - Ty uznajesz teistów za normalnych i czy wogóle ich za takowych uznajesz? -Bo ja tego nie potrzebuję, aby wyznawca kmiczno-tragicznych i szkodliwych bajek czynił mi łaskę uzania mnie za normalnego. Cieszy mnie, że nie grozi i nie nawraca, bo to już dużo ze strony wyznacy Allaha. Nawet wprowadzenie szariatu z Europie uznaje za niemożliwe, czyli wie, że coś z tym szariaten jest nie tak, choć jako muzułmanin nie może tego wprost krytykować (niewola umysłu) To ten, kto nie widzi absurdalności tego co wyznaje, na przekór namacalnym faktom ma problemy z normalnością, nie ateista. Nie jest normalnym uważać, że gdzieś w niewidzialnym niebie czeka bóg, Jezus, Mahomet i wierzę w to, bo ktoś mi tak powiedział. -Więc odpowiedź jest prosta, nie uznaję wierzących za całkeim normalnych (więc i łakawość z mojej strony nie jest potrzebna), a stopień tej nienormalności jest bardzo różny, od fantyzmów do lekkich odchyleń.
Autor:
KORIUS Dodano:
18-02-2012 barbizon - KORIUS - wyższość - niższość 0 na 6 "Ale nawet autor tego artykułu też nie powinien przmawiać z pozycji wyższości, że łaskawie uznaje ateistów za normalnych i powinniśmy się cieszyć, że w ogóle chce rozmawiać". Dlaczego zakładasz że uznanie przez Niego ateistów za "normalnych" jest przemawianiem z Jego strony z pozycji wyższości? W jakiej manierze - łaskawie a może jeszcze inaczej - Ty uznajesz teistów za normalnych i czy wogóle ich za takowych uznajesz? Treść artykułu świadczy o tym, iż jego autor przyjął postawę bardzo koncyliacyjną i ugodowo - kompromisową, nie ma w nim śladu wywyższania się nad kimkolwiek. Natomiast z Twojego wpisu w sposób dorozumiany wynikałoby, iż powinien przyjąć postawę niższości wobec ateistów, aby Cię usatysfakcjonować? Ale przecież byłby to absurd.
KORIUS - @barbizon 8 na 8 -Każda religia i ideologia to rodzaj niewoli, niewoli umysłu. W przypadku radykalnych odmian islamu, szczególnie wyznawanego przez najzagorzalszych zwolennikow szariatu, to szczyty niewoli jakie można sobie wyprazić. Nieświadome niewolenie samego siebie, a bardziej świadome wszystkich wokół. -Tutaj mamy przypadek jednego wyznawcy ,który stara się mówić w cywilizowany sposób, to niezwykła rzadkość, nie awołuje do mordowania, nie wyzywa wszystkich od przestępców i nie złorzeczy niewiernym, to wyjątek od reguły niestety. -Ale nawet autor tego artykułu też nie powinien przmawiać pozycji wyższości, że łaskawie uznaje ateistów za normalnych i powinniśmy się cieszyć, że w ogóle chce rozmawiać.
Autor:
KORIUS Dodano:
18-02-2012 barbizon - piękny dialog -4 na 8 "Czy islam, nakazujący zabijanie za ateizm, czyli niewolący wiernych, nie powinien jak najszybciej zostać zakazany wszędzie, gdzie to możliwe? Niewolnictwo jest surowo zakazane, a przecież wyznawcy islamu i ich potomstwo są NA ZAWSZE skazani na niewolę tej religii. Dlaczego mamy to tolerować? Islam, to nie religia - TO NIEWOLA". A oto i duch dialogu "krytyków islamu", domagający się zakazania islamu wszędzie gdzie to tylko możliwe. Co więcej pojawia się tutaj absurdalne - i wyjątkowo złośliwe - zrównanie islamu z niewolnictwem które jest "surowo zakazane" przez prawo międzynarodowe. W moim pierwszym poscie postulowałem krótką charakterystykę stereotypowych postaw "krytyków islamu". I oto już nam wyszła jedna: impertynencja granicząca z brakiem kultury.
AvBert 2 na 2 O ile się nie mylę islam to religia wojenna, powstała z konkretynego powodu integracji społeczeństwa i dokonywania podbojów. Każdy muzeumanin czy tego chce czy nie to z założenia dżihadysta. Jak rozumie i realizuje swoje powołanie to osobna kwestia. Ja na wszelki wypadek zakładam że może chcieć mnie zabić.
Autor:
AvBert Dodano:
18-02-2012 Koraszewski - dialog 4 na 4 Czasem mnie martwi, że my Polacy tak kochamy dialogować, bez uzgodnienia o czym. Dialog wierzący - niewierzący, czy muzułmanie - nie-muzułmanie z pewnością wart jest grzechu (bo raczej nie mszy) jeśli sobie uzgodnimy kolejne tematy i będziemy się trzymać jakiegoś porządku. Dla mnie osobiście na początek jest najważniejsze uzgodnienie tego co wspólne. Mając otwarcie takie jak to, możemy zasadnie założyć, że łączy nas poszanowanie wartości zapisanych w powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, ustaliwszy, które wartości mamy wspólne, możemy spojrzeć na wszelki religijny radykalizm, który razi nas zapewne w podobny sposób. W moim odczuciu islamski terroryzm uderza głównie w muzułmanów (grubo ponad 90 procent ofiar tego terroryzmu to muzułmanie), jest wiele dalszych tematów, na samym końcu krytyka wszelkich religii, w tym islamu (na końcu byśmy o sprawach najtrudniejszych rozmawiali jak dobrze znający się partnerzy dyskusji). Dialog w formie naszego polskiego bla, bla nie ma większego sensu.
Poltiser - Przesada mąci obraz... 5 na 5 "Jednak po zderzeniu ze zdrowym rozsądkiem jej wyznawców, przywódcy religijni znacznie spuścili z tonu, a sami wyznawcy w zdecydowanej większości nie wzywają do palenia niewiernych." Ten zwrot w poglądach nie odbył się w sposób naturalny i pokojowy a w dodatku - nie do końca! Doszło do wielu wyniszczających wojen w centrum Europy, Potop Szwedzki był odpowiedzią na agresywną politykę wobec innowierców oraz dynastyczne ambicje Polskich Wazów... Po setkach lat ciągłych wojen religijnych wyłoniła się idea sekularyzmu jako porozumienia międzywyznaniowego, nie zawsze tolerującego ateizm. Mam wrażenie, że porozumienia wewnątrz islamu są daleko trudniejsze, jako że nie ma "centrum" a teologicznie i politycznie jest to skłócona anarchia z kilkoma dominującymi trendami. Nie bardzo jest z kim rozmawiać. Co nie zmienia mojego bardzo pozytywnego nastawienia do Pańskiej inicjatywy. Życzę powodzenia i oby miał Pan jak najwięcej rozmówców...
Cabal 4 na 4 W taki sposób możemy rozmawiać. Cieszę się, że opublikował Pan ten artykuł tutaj i oczywiście że administracja wyraziła na to zgodę. Spokojny dialog może doprowadzić do kompromisu. Przypominam co niektórym, że religia katolicka również była skrajnie fundamentalistyczna i bezpośrednio lub pośrednio odpowiada za wymordowanie milionów ludzi. Jednak po zderzeniu ze zdrowym rozsądkiem jej wyznawców, przywódcy religijni znacznie spuścili z tonu, a sami wyznawcy w zdecydowanej większości nie wzywają do palenia niewiernych. Miejmy nadzieję, że pracując nad koegzystencją z umiarkowanymi muzułmanami dojdziemy do tego, że to oni będą w islamie dominować i krytyczne elementy tej religii zostaną z niej usunięte. Miło widzieć wyciągniętą do zgody rękę choćby jednego muzułmanina. @Jan Res - zakazy zwykle niczego nie rozwiązują w relacjach międzyludzkich. Raczej komplikują i niszczą. A separacja i emocjonalne embargo świata muzułmańskiego tylko zwiększą ekstremizm i fanatyzm. Należy twardo bronić praw człowieka, ale bez łamania ich jednocześnie.
Autor:
Cabal Dodano:
18-02-2012 Jan Res - NIEWOLNICTWO 16 na 20 Mam w Belgii parę przyjaciół - libańskich ateistów, którzy dla świętego spokoju posyłali synów do meczetu. Tam starszy trafił w środowisko ekstremistów. Po maturze wyjechał z kolegami do Mekki i do krajów ich przodków. Wrócili po roku. Kilka miesięcy spędzili w obozie, w którym poddano ich praniu mózgów. Syn moich przyjaciół po powrocie zażądał od rodziców powrotu do religii, grożąc im śmiercią. Rozmawiałem z nimi miesiąc temu. Są zmuszeni chodzić do meczetu i odmawiać modlitwy. Jakakolwiek dyskusja z synem nie jest możliwa. Czy islam, nakazujący zabijanie za ateizm, czyli niewolący wiernych, nie powinien jak najszybciej zostać zakazany wszędzie, gdzie to możliwe? Niewolnictwo jest surowo zakazane, a przecież wyznawcy islamu i ich potomstwo są NA ZAWSZE skazani na niewolę tej religii. Dlaczego mamy to tolerować? Islam, to nie religia - TO NIEWOLA. Dla dobra tych, którzy chcieliby się od islamu wyzwolić, dla kompletnej eliminacji niewolnictwa, należy zakazać jego praktykowania. No, chyba, że WSZYSCY muzułmanie wykreślą z Koranu sury nakazujące mordowanie apostatów i na ich miejsce wprowadzą nakaz tolerancji ;) Ciekawe, kiedy to nastąpi.
Huckleberry Finn - Gratuluję optymizmu. -3 na 15 Autorowi życzę owocnych prób porozumienia i koegzystencji z osobnikami, którzy wyrażają się o islamskich imigrantach jako o "kleszczach" lub "pasożytach" - i są z tego dumni. Z wielbicielami rasisty Wildersa, który "tak naprawdę jest rozsądnym facetem", tylko lewackie media w Polsce źle go przedstawiają (te głosy jakoś ostatnio milkną, odkąd Wilders oprócz muzułmanów w Holandii, wziął na cel Polaków). Z osobami, które o ofiarach palestyńskich piszą z szyderstwem "biedni Palestyńczycy". Z dziwakami, którzy popiskując z niecierpliwości czekają na jakąś kolejną fatwę, albo ukamienowaną kobietę - żeby w minutę później móc triumfować na forach, że "islamofaszyzm" znowu kąsa. Skądinąd nie przepadam za arabskimi lub irańskimi psychopatami, którzy domagają się nowego Holocaustu albo mordowaniem dziewcząt przez ich ojców lub braci. Z ekstremistami jakikolwiek dialog jest niemożliwy. Dotyczy to obu stron.
KORIUS 14 na 14 "W rozmowach — szczególnie z innym muzułmanami — pamiętać o podkreślaniu, że ateiści to nie są ludzie jakkolwiek odmienni od wierzących." -Ale ja jestem zupełnie odmienny od większości wierzących. A dialog i tolerancja to akceptowanie odmienności, a nie szukanie na siłę podobieństw. Nie musimy się upodabniać, aby normalne obok siebie żyć, to kwestia dobrej woli.
Autor:
KORIUS Dodano:
17-02-2012 barbizon - do autora -8 na 12 W artykule scharakteryzował Pan pokrótce bolączki i problemy jakie trapią islam. Czy mógłby Pan wpodobny sposób wypowiedzieć się na temat najczęstszych wad, patologii i tendencyjnych stereotypów charakterystycznych dla "krytyków islamu"? Czy nie sądzi Pan, że ktoś, komu zbiera się na wymioty gdy zaczyna analizować pańską religię i w dodatku upublicznia to swoje odczucie nie zasługuje na miano "krytyka islamu", tylko na bardziej dosadne określenie? Ja też mam krytyczne opinie na temat niektórych aspektów pańskiej religii ale tytuł artykułu, w którym pojawił się termin "islamonozja czyli niedobrze mi się robi..." przyjąłem z oburzeniem czemu dałem wyraz w swoich komentarzach.
Koraszewski - Do Autora 13 na 13 Jan Wójcik zapytał mnie czy opublikujemy Pana głos. Nie tylko chętnie publikujemy, ale mamy nadzieję, że będzie Pan chciał zabierać głos na naszych łamach częściej. Od lat z największą radością publikujemy głosy muzułmanów sprzeciwiających się radykalnemu, politycznemu islamowi i rozumiejących, że taki islam jest zagrożeniem również dla nich. Dialog między ludźmi,którzy się nawzajem akceptują, jest możliwy. Odkrywa się wówczas ogromny obszar tego co łączy, nieodmiennie pozostaje ogromny obszar tego co dzieli, ale o czym można rozmawiać bez złości, nawet wtedy, kiedy docieramy do ściany i okazuje się, że w tej czy tamtej sprawie każdy pozostanie przy swoim zdaniu. Nie w tym rzecz, bo to co najważniejsze to umieć żyć przyjaźnie pod jednym dachem. Odpowiedź wymagałaby dużego artykułu o podziale kwestii do dyskusji, tu jednak chciałbym tylko podziękować za przesłanie tego tekstu.
Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama