Ne tamtym etapie historii i świadomości społeczeństwa to i tak był sukces taka książka

Również uważam, że zupełnie nie ma powodów, by wielce dziwić się postawie czy poglądom białych Amerykanów z tamtych czasów. Zapewne abolicjoniści mieli bardzo różne motywy swoich działań, co jednak nie powinno wpływać na ocenę efektów, bo przecież chyba trudno wyobrazić sobie, żeby w połowie XIX w. ktoś myślał w sposób choćby zbliżony do człowieka współczesności. W tekście zarzucono, że autorka ukazała 'idealnego', 'dobrego' niewolnika, jako tego podporządkowanego panu, uległego i niemal nadstawiającego drugi policzek... Może takie było jej purytańskie przekonanie, ale niewykluczone, że podobne 'zabiegi' były w publikacjach tego typu stosowane z premedytacją, tak by spora część społeczeństwa uwierzyła w sens działalności ruchu wyzwoleńczego, co ważne, bez nagłego burzenia jedynego porządku świata, jaki ludzie wówczas znali oraz w który wierzyli.

Poza tym sądzę, że obecnie nazbyt często doszukujemy się rasistowskich aspektów życia, czy to dawnego czy nawet współczesnego. Takie trochę 'szukanie dziury w całym'.

W poście nie jest o Żydach tylko o dwóch poglądach na sprawę Mulatów i wogóle skrzyżowań ras. Być może Ty jesteś zafiksowany swoiście i wszędzie widzisz antysemicki spisek?

Ty barbizon jesteś zafiksowany i nie możesz się powstrzymać, żeby Żydom "dokopać" w każdym poście.

Traktowanie Murzynów jako nie do końca dojrzałych intelektualnie i emocjonalnie osobników,  o mentalności i bezradności dzieci, ciągle jeszcze jest wyraźnie obecne w społeczeństwie USA. Wielokrotnie zdarzało mi się w rozmowach z Amerykanami krytykować instytucje affirmative action proponując w zamian odszkodowanie finansowe dla potomków niewolników murzyńskich, którzy co tu dużo ukrywać mieli - poprzez swoją niewolniczą pracę - ogromny wklad w powstanie amerykańskiego raju. Propozycja taka zazwyczaj wywoływała gwałtowny opór i ci sami ludzie, którzy byli w stanie nazwać mnie rasistą za używanie słowa "blacks" twierdzili, że nie można tak postąpić także z tego względu, że Murzyni to tak statystycznie rzecz ujmując, do końca nie są dojrzali na przyjęcie tak dużych kwot pieniędzy.

"Przekonanie autorki (a także ogromnej większości abolicjonistów) o wyższości Mulatów nad Czarnymi...."
Rzecz charakterystyczna, że to przekonanie amerykańskich abolicjonistów o wyższości ras według kryterium stopnia jasności skóry, wynikająca z dosyć co yu dużo ukrywać - infantylnej - logiki nie było podzielane przez europejkich teoretyków zajmujących się na przełomie 19 i 20 wieku kwestiami czystości rasy i krwi. Austriacki Żyd, lekarz i antropolog Ignac Zollschan występując w obronie czystości krwi i rasy narodu żydowskiego i prowadząc kampanię na rzecz niewchodzenia Żydów w mieszanie związki małżeńskie stwierdzał: "obserwacje poczynione w krajach które mają populacje mieszańców wskazują na negatywne skutki krzyżowania się ras. Znamy również świetnie godne pożałowania warunki panujące w Południowej i Środkowej Ameryce (obszary zamieszkane przez mieszańców) gdzie kulturowa stagnacja pozostaje w ostrym kontraście do szybkiego i ambitnego rozwoju USA i Kanady... Mieszkańcy Afryki Południowej mawiają że białego człowieka stworzył bóg, czarnego też, a diabeł stworzył mulata.."  Żródło: Zollschan, I. (1914) ‘The Significance of the Mixed Marriage".

---

Rzeczywiście przezabawna literówka, już ją poprawiłem. Dziękuję za zwrócenie uwagi. Wiele lat temu napisałem w artykule słowo "Europejczuków". Redaktor (już po publikacji tekstu z poprawioną literówką) odpisał mi  śmiertelnie poważnie, że koncepcja Europejczuków go zafrapowała i prosi o jej rozwinięcie.       

Mam nadzieję, że autorowi chodziło o kwakrów. Nigdy nie potrafiłam zrozumieć niczego mniejszego od elektronu, ale jestem niemal pewna, że kwarki nie tworzą osad, ani nawet osadów...
Poza tym interesujący artykuł, ale ja sama, kiedy zaczełam spotykać egzotycznych ludzi (Południowoamerykańskich Indian, Hindusów, Somalijczyków) wielokrotnie przyłapywałam się na tym, że moje początkowe oczekiwania wobec nich były oparte o jakies naiwne, proste i niemalże bajkowe stereotypy. Ciężko winić córkę i żonę jakiś klechów, która musiała być wychowana do wierzenia w bajki i wystrzegania się samodzielnego myślenia poza pudełkiem (którym w jej przypadku musiała być wiara) za to, że nie była krytyczna wobec tych przekonań.

Byli rasistami ponieważ nie wiedzieli, że mają do czynienia nie z murzynami a Afroamerykanami. Oczywiście ironizuję - trudno jednak dzisiaj mieć za złe abolicjonistom z przełomu XIX wieku, że wg naszych standardów byli rasistami, tak jak trudno potępiać starożytnych Ateńczyków, że tworząc klasyczną demokrację mieli jakieś sto tysięcy niewolników. Niestety, do dokonania głębokich zmian w świadomości całych społeczności potrzeba było jeszcze niedawno całkiem sporo czasu - a powieść Chata wuja Toma jest właśnie takim świadectwem ówczesnego podejścia białych mieszkańców USA do innych ras i kultur. No i jeszcze świetnie zarysowany aspekt religijny - dziś w USA, masy teleewangelistów ma niemałe zyski z nauczania, jak to biblia i zasady tam zawarte uczyniły społeczeństwo amerykańskie lepsze, bogatsze i bardziej tolerancyjne. Bezczelnie fałszując historię własnego kraju i czasów, gdy dokładnie ta sama religia uzasadniała istnienie niewolnictwa, czy wyzysk klas pracujących oraz szerzenie nietolerancji wobec innych grup wyznaniowych i narodowych - np Irlandczyków. Jak się dzisiaj popatrzy na USA to aż trudno uwierzyć, że kraj ten założyli w znaczniej mierze ateiści i agnostycy.