Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Kremer Najlepszym sposobem na zmniejszenie szeregów armii bogobojnych jest - oprócz apostazji - ateistyczna prokreacja. Jeżeli ateista urodzi ateistę, ten znów się rozmnoży w tym samym duchu itd, żaden kościół nie będzie mógł sobie przypisać tych obywateli. Ja już wydałam dwóch wolnomyślicieli na świat, mam nadzieje, że jest to zalążek kuli śniegowej. Obawiam się jednak, że wielu ateistów do dziś ugina się przed presją dewocyjnych mam i babć, nawet jeśli chodzi o ich własne potomstwo.
Autor:
Kremer Dodano:
06-04-2012 Reklama
Kacper Zborowski - @maniek1 Wybacz, troszkę niejasno się wyraziłem. Na początku nikt tego nie wybiera. Wielu musi być ciężko z narzuconą religią. Później trzeba podjąć wysiłek intelektualny, żeby krytycznie spojrzeć na kościół i na sens wiary w boga. Zauważ, że dość wcześnie odszedłeś od kościoła, nie było to dla Ciebie aż tak traumatyczne przeżycie jak dla kogoś, kto na pewnym etapie był "głęboko wierzący". Ludziom generalnie dobrze jest z religią (a raczej tak im się wydaje), bo zwalnia ich z myślenia. Mimo, że msza raz w tygodniu (miesiącu? roku?), to wątpliwa przyjemność, to niemal każdy komu została wpojona wiara w J.C. będzie wolał się nie narażać na możliwość ogni piekielnych. Nawet jeśli niespecjalnie w nie wierzy.
maniek1 - Kacper Zborowski Ja przestałem chodzić do kościoła natychmiast, gdy moja matka nie mogła już mieć na to wpływu. Wcześniej należałem do grupy "oczekujacej końca mszy". Obecnosć w kościele zawsze uważałem za przykry obowiązek (jak wizyta u dentysty). Religia w salce przykościelnej była dużym stresem, spotkaniem (przytaczając klasyka) z bezczelnym chamem, który uważał się za nadczłowieka a innych za dno moralne, które on wyłącznie surową dyscypliną i nauką modłów może "zbawić". Paradoksalnie powinienem temu bydlakowi dzis podziękować, ponieważ juz wtedy za jego sprawą stawałem się antyklerykałem i po cichu odchodziłem od wiary. Spowiedź przed I komunią była traumą, którą zapamiętam do końca życia, wizyty księdza po kolędzie podobnie. Cieszę się, że moje dzieci nie muszą tego przechodzić. Nadal uważasz, że większość ludzi (szczególnie dzieci) chodzi z własnej woli do kościoła?
Kacper Zborowski - @maniek1 Wbrew własnej woli? O nie, to nie tak. Wbrew woli to oni by sami do kościoła nie chodzili, kto im każe? Tu niestety działa psychologia. Rozumiem, że może się temu dziwić ktoś, kto nie był nigdy wierzący, ale chyba każdy, kto kiedyś musiał rzucić wiarę (a wierzył naprawdę, nie tylko udawał) rozumie, dlaczego ludzie chodzą do kościoła. Dobrze im z tym. Sam, gdy zrozumiałem, że nic nie czeka na mnie po śmierci, zyskałem głęboki spokój, ale na początku trzeba zawsze przezwyciężyć strach ukrywający się gdzieś głęboko. Ktoś kto nawet nie wierzy, a chodzi do kościoła nie musi się przejmować - na zasadzie jakiegoś cynicznego zakładu Pascala.
maniek1 1 na 1 Również zastanawiałem się nad tym, co kieruje ludzmi (chodzi mi o tych wyczekujących końca mszy), że pomimo wątpliwej przyjemności spędzania wolnego czasu wśród zawodzących starszych piosenkarek, bezrefleksyjnych magicznych gestów i słów wypowiadanych ciągle w kółko tych samych (bóg jest wszechwiedzący skoro trzezba mu powtarzać zdania jak chłop krowie na rowie tyle razy?) nadal decydują się na zmuszanie samych siebie, wbrew własnej woli do uczestnictwa w kosciołach w tych "nabożeństwach"? Do autora - ja jak chcę sobie pośpiewać wśród ludzi, to wybieram klub z karaoke, również jest zabawnie. Polecam i pozdrawiam
Piotr Napierała - właśnie przed chwilą wysłałem wiad do mojej parafii w sprawie wystąpienia z KrK. Jestem ciekaw co sie będzie działo:)
rafko myprecious ma rację. Też usłyszałem że będą mogli zaznaczyć moje formalne wystąpienie, ale dla nich już na zawsze będę katolikiem. Widocznie nie liczą się przekonania, a polanie głowy wodą podczas chrztu niesie dla nich nieodwracalne konsekwencje. Brak jasnej i przejrzystej procedury która przyniesie oczekiwane skutki jest kpiną z ludzi którzy chcą zerwać formalne więzy z kościołem i wcale nie pomaga w podjęciu decyzji.
Autor:
rafko Dodano:
05-04-2012 Rafał Poniecki - O co chodzi? 2 na 2 Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Należy katabasów odciąć od naszej wspólnej kasy. Niech się sami finansują, płacą od tego podatki, a wtedy będę miał głęboko w kiszce stolcowej to, czy mnie maja w jakimś swoim rejestrze, czy nie. Z rejestru to niech mnie rodzice chrzestni wypisują, bo mnie tam zapisali. Nawet formalnie przyrzekali, że zrobią ze mnie dobrego barana bożego. Niech teraz oczami świecą.
myprecious 1 na 1 @Klakier Formalne, prawnie wiążące wystąpienie z KK, a nieformalne stwierdzenie, że nie jest się jego członkiem, to dwie zupełnie inne rzeczy. Chyba nie zrozumiałeś nas - wnioskuję po treści twej wypowiedzi. Nie jest istotnym co mówią o mnie biskupi, jednak ważnym jest jak ich słowa przelane są na prawo polskie. A wg prawa polskiego - niezależnie od tego co Ty mówisz, jesteś członkiem KK i nie ma możliwości wystąpienia z tej organizacji. Jest to jawne łamanie praw obywatelskich.
rafko - do Klakier 1 na 1 Chyba wyrażam się niezbyt wyraźnie albo to ty nie czytasz uważnie i wyciągasz zbyt pochopne wnioski. Gdybym martwił się co ktokolwiek o mnie mówi pewnie chodziłbym co tydzień do kościoła, a z księdzem rozmawiał po uprzednim ucałowaniu jego rąk na znak poddaństwa zamiast myśleć o apostazji. Nie ukrywam swoich poglądów, jeśli ktoś pyta o religie dowiaduje się że to dla mnie bajki, nie boję się jej wyśmiewać, ale wg Ciebie kieruje mną tylko strach przed opinią innych. Poinformowałem proboszcza że chciałbym dokonać apostazji i czy mogę przynieść podanie nastepnego dnia żeby wszystko załatwić. Okazało się że bez biskupa się nie obejdzie, będę bohaterem jakiejś moralizatorskiej pogadanki podczas mszy i ogólnie cała operacja nie będzie przebiegała sprawnie. Nie mam ochoty na małą wojenkę z proboszczem bo ze względu na to że więcej czasu spędzam poza rodzinną wioską łatwo mi sobie wyobrazić że nieprzyjemności skupią się nie na mnie a na moich bliskich.
Autor:
rafko Dodano:
05-04-2012 Lodowy 4 na 4 Nie chodzę na spotkania hodowców gołębi, bo nie interesuję się gołębiami. Pójście tam byłoby nieracjonalne. Gdybym z jakichś przyczyn znalazł się na takim spotkaniu, to nie pisałbym potem w necie o tym, jakie to bezsensowne zajmować się jakimiś głupimi ptaszyskami.
Autor:
Lodowy Dodano:
05-04-2012 dobromeg - Referendum w sprawie konkordatu 1 na 1 Czy nie mozna przeprowadzic referendum aby przynajmniej sprobowac wypisac cale panstwo w tego ukladu? Jesli ludzie beda glosowali anonimowo, to moze sie okazac, ze przeglosowanie odejscia od "sojuszu" z panstwem Watykan nie bedzie az takie trudne. Jak nie w najblizszej, to moze w nieco dajszej przyszlosci sadze, bedzie mozna odczepic sie od tej pijawy. Juz sobie wyorazam nasilenie propagandy ambonowej przed takim glosowaniem - straszenie pieklem, nawolywanie do uczuc patriotycznych i honoru, wzbudzanie poczucia winy za grzechy wlasne i przodkow, odpowiedzialanosci za moralny upadek naszych dzieci odsunietych od katechetow, odpusty wieczyste po obnizonej cenie, zwolnienie z "tacy" na trzy miesiace, darmowe chrzty niemowlat, kupony na jeden slub laczony z kuponem na rozwod koscielny, rozdawnictwo wina mszalnego dla wiernych idacych do urn wyborczych...
Kacper Zborowski - @klakier 1 na 1 Troszkę mnie źle zrozumiałeś. Ja nie mówię, żeby z tego rezygnować. Trzeba jakoś z KK formalnie skończyć, chociaż, skoro i tak w statystykach zostajesz, to może nie robić wielkiej róznicy. A może jakaś jest nie wiem. Chodzi o to, że oni chcą zohydzić innym wiernym apostatów, ateistów, nie-katolików (przecież wszystkich innych uważają za takich, co po prostu nie mieli szansy poznać prawdy o chrystusie, czyli za wybrakowanych), to jest złe, poza tym wk**** mnie jak ktoś mnie traktuje protekcjonalnie. Sam przecież JESZCZE apostazji nie dokonałem, ale jak znajdę czas na użeranie się z tą żałosną instytucją, to załatwię to i nie będę się więcej przejmował. Pozdrawiam.
Nick Brykczynski - niewierzący w kościele -1 na 3 Religia funkcjonuje na granicy bardzo różnych gatunków rzeczywistości, zatem przeskakując poszczególne granice i zmieniając przez to kontekst, można ośmieszyć każdą jej ideę. Jest to tak łatwe, że aż (bardzo) tanie. Niewierzący w kościele? - może to nie symbioza? - lekarstwo na brak zajęć ambitnych i konstruktywnych? Aż strach pomyślec - czym by się człowiek zajmował, gdyby religia nagle zniknęła. Czy nie uschły by niektóre organizacje? Ot, takie refleksje..... Mikołaj Brykczynski Toronto
Klakier - Mao80 1 na 1 Nie wierzę w to co przeczytałem. Póki co innego (skutecznego) sposobu na dokonanie apostazji niema- możesz się szarpać po sądach, raczej nic nie wskórasz. A wiesz chociaż co jest na odpisie aktu chrztu, który odbierasz przy apostazji? Nie? : „Dnia ........ w Parafii........ w ...... formalnym aktem wystąpił(a) z Kościoła katolickiego”. Odpowiednią adnotację wpisują w księgi. Mało? Wierzysz w te banialuki, że chrzest jest niezmywalny, tak jak księża twierdzą? To tak jakbym uznał że parkowa ławka należy do mnie, bo jako pierwszy na niej usiadłem. Teraz sie trzymaj: BYŁEM (chrzest był, nie ma sensu się wypierać), ale już NIE JESTEM katolikiem (patrz wyżej). Wybrakowany, gorszy, wykluczony- skąd to wytrzasnąłeś? Co mnie interesuje jakie zdanie mają wierni? Należę do ich wspólnoty? Nie. Do wyboru- albo ta "uwłaczająca" procedura (moja poszła sprawnie) która jako jedyna ma duże szanse powodzenia, albo siedzenie na tyłku i mędrkowanie, że to "bez sensu", nie robienie kompletnie niczego. Wasz wybór ludzie, ja swojego nie żałuję. Tylko później się nie oszukujcie, że "nic się nie da zrobić".
Mao80 Tekst po prostu boski. Proszę o więcej takich na Racjonaliście.
Autor:
Mao80 Dodano:
04-04-2012 Kacper Zborowski 3 na 5 A najgorsze to, że władze już od dawna zzombifikowane i ktoś może sobie przechowywać moje dane osobowe, mimo że nie wyrażam na to zgody, co więcej - może mnie nazywać wciąż "zbłąkaną owieczką" i twierdzić sobie, że jeszcze się przed śmiercią sam zzombifikuję. Tak jak niecierpię wszelkiej przemocy, to takiemu w czarnym podstawiłbym najchętniej nogę, coby się w tej swojej sutannie wy...wrócił, a może i nawrócił. Hmm... odwrócił? Jest jakiś sposób na atrofię komórek krytycznych w mózgu? @myprecious Masz rację. Oni chyba tą apostazję wymyślili, żeby człowieka upokorzyć. Wciąż jest się częścią KK, ale jednocześnie czymś wybrakowanym, gorszym od innych, wykluczonym. Tak "apostata" być chyba postrzegany przez "wiernych". To obrzydliwe.
dobromeg - @Autor - O wyzszosci swiat Wielkiejnocy... 7 na 7 Gratuluje poczucia humoru. Panski artykul to dobra dawka smiechu, ktory jak wiemy jest samym zdrowiem. Dziekuje serdecznie. Niepojete jest, w jaki amok popadaja ludzie, ktorzy nie mysla. Z czystej bezmyslnosci uczestnicza w smiertelnie nudnych rytualach, bo "TRZEBA" oraz "CO LUDZIE POWIEDZA". Wysluchiwanie tych samych bzdur miliony razy ma najwyrazniej efekt hipnotyczny. Po "idzcie w pokoju, zabawa skonczona" wiekszosc radosnie rzucaja sie do wyjscia, z ulga, ze to juz koniec meki (nie tylko panskiej) na ten tydzien. Jak to sie dzieje, ze skadinand inteligentni ludzie daja robic z siebie bezwolna pokraki, ktore na znak rzucaja sie na kolana, spiewaja, wstaja, odklepuja grzecznie idiotyczne formulki. A gdzie nasza cywilna odwaga, gdzie wolna wola ??? Stawiam hipoteze, ze najpewniej ma tu miejsce ZOMBIFIKACJA!
myprecious 4 na 4 Proszę mnie poprawić - jeśli się mylę - ale formalne wystąpienie z KK jest obecnie w naszym kraju niemożliwe. Przecież ustalili biskupi, że apostazja nie zaciera związku apostaty z KK. Ponieważ stoją ponad polskim prawem, odpowiedni urząd racji udziela KK nie zmuszając tej organizacji do usunięcia apostaty ze swoich statystyk. Jaki zatem ma sens apostazja? Symboliczny? Symbolicznie to nie należę do tego kościoła od kiedy zacząłem myśleć krytycznie. Upokarzające rytułały, które niczego nie zmieniają, sensu chyba nie mają. Jest to dla mnie sytuacja skandalicznie idiotyczna - żyjemy w państwie prawa?
Klakier - Rafko Hahahah, a to dobre, chociaż widziałem już wiele takich przypadków. A tak zapytam: jest ktoś kto popiera Twoje chęci bycia fair z samym sobą, co oznacza wystąpienie z tej "wspólnoty"? Czy tylko Ty się trzęsiesz z powodu tego, co też powie pleban/ babcia/ rodzice/ sąsiedzi/koledzy/ pani w sklepie? Nie czujesz się częścią wspólnoty, chcesz z niej odejść, czy kogokolwiek to obchodzi? W takim przypadku trzeba być trochę egoistą- jak będziesz tak przesadnie się innymi przejmował, to nie ruszysz palcem w bucie. Pozostaniesz katolikiem, ale z przekonaniem, że nikomu źle nie zrobiłeś. Jak się już zdecydujesz, to powodzenia. Ale skoro się nie chcesz wychylać w trosce o innych, to temat uważam za zakończony, bo gdybanie nie jest zbyt rozwijające. Miłego wieczoru
Wyszyński - niewierzący w światyni 1 na 1 Niwewierzący czśto bywają w światyniach różnycjh wyznań, jak się maja zachować? Wrócmy do powodów pobytu, raz to są zobligowani do pobytu bo członkowie rodziny bądź bliscy znajomi uczestniczą w jakiejśc uroczystości koscielnej, drugie bo jakiekolwiek mamy podejście do wyznania )nie tylko chrześcijańskiego) to w światyniach tych znajdują sie dzieła sztuki niejednokrotnie światowej renomy. Jak się mamy zachować w świątyni? Moim zdaniem nie musimy naśladować wiernych i powtarzać ich gesty kultu, ale też normalnie tak jak turyści z zachodnich państw Europy zachodniej w takich miejscach tej Europy tak jak w normalnym muzeum. Tak czy inaczej będzimy poddawani krytyce.
AvBert - do Rafko 2 na 2 Polecam piosenkę Wojciecha Młynarskiego - Po co Babcię denerwować. :)
Autor:
AvBert Dodano:
04-04-2012 Czesław Szymoniak 5 na 5 O boże drogi - my wszyscy jesteśmy zakładnikami naszych mam i babć wobec religii katolickiej ...? Ja dokonałem apostazji dwa lata temu a mama żyje a jak umrze przede mną to będę musiał ( na wiosce) jakoś uporać się z kwestią katolickiego pogrzebu, jeszcze nie wiem dokładnie jak? Moze tak jak w przypadku pogrzebu teścia - opusciłem udział w nabożenstwie i o dziwo nie zlinczowano mnie...moze były jakies komentaże ale do mnie nic nie dotarło. @Autor Nie powiem, że podoba mi się postawa niewierzącego, który uczęszcza na nabożenstwa.
rafko - do Klakier 1 na 1 Przecież nie chodzi o mnie bo byłem już zdecydowany i miałem wszystkie papiery. Gdybym wiedział że babcia nie będzie miała nieprzyjemności z powodu mojej apostazji to już dawno bym jej dokonał. Nie traktuj więc tego jak wymówki bo nią nie jest. Zwyczajnie nie mogę być pewien co za szopka wyniknie z tego całego dbania o dobro wspólnoty. Za duże jest prawdopodobieństwo ze owa wspólnota zrobi sobie rozrywkę z roztrząsania jak to źle mnie wychowano itp.
Autor:
rafko Dodano:
04-04-2012 Klakier - do rafko 2 na 2 Mała miejscowość nie jest wytłumaczeniem- ludzie występują w dużych, średnich, małych miastach, jak i maleńkich wsiach. Trzeba chcieć. Ja wystąpiłem chyba z półtora roku temu, a mieszkam w małej miejscowości i się jakoś z tym ostracyzmem nie spotkałem. Nikt z pochodniami nie gania, nie pluje, palcem nie wytyka. Jak się będziesz bał co ludzie powiedzą, to nawet kroku nie wykonasz bez zgody faceta w kiecce
rafko 3 na 3 Również nie mogę dokonać apostazji przez pochodzenie z małej miejscowości (około 300 osobowa wioska). Jakiś rok temu rozmawiałem z proboszczem, miałem już przygotowane pismo, ale wolałem się upewnić jak on do tego podchodzi. Oznajmił mi że jeśli wystąpię z kościoła to dla "dobra wspólnoty" będzie musiał to ogłosić na mszy. Na nic zdały się moje przekonywania że moja babcia, też przecież należąca do wspólnoty, może w najlepszym wypadku zostać poddana ostracyzmowi, a w najgorszym podupaść na zdrowiu przez wywołany całą sytuacją stres. Dobro starej kobieciny już go tak bardzo nie obchodziło, niestety.
Autor:
rafko Dodano:
04-04-2012 Piotr Napierała - z tym spiewem to racja. Ja zawsze uwielbialem spiewac, i prze z jakis czas ten podniosly nastroj spiewania w kosciele bralem za wiare:) @Kacper Zborowski - hasło juz jest: "nie podwyższajmy klerowi statystyk".
Kacper Zborowski 1 na 1 To prawda, spryciarze z nich. Cóż począć... będzie trzeba żyć ze świadomością, że oficjalnie należy się do organizacji przestępczej. :( Dzięki za informację, sami by mi o tym pewnie nie powiedzieli.
Przemek J. 3 na 3 Ekskomunika, podobnie jak apostaza, wyklucza z życia Kościoła, ale nie wykreśla jako jego członka. Sprytnie to sobie wykombinowali.
Kacper Zborowski 1 na 1 Z tego wynika, że należy najpierw przestać być Polakiem. (no zapomniałem, że przecież Polak=katolik...). Hmm... a jak mnie ekskomunikują, to nadal będę na liście? I da się jakoś postarać o ekskomunikę bez naruszenia prawa o "obrazie uczuć religijnych"? Nie wiem, czy to raczej śmieszne, czy straszne...
Przemek J. 8 na 8 Apostaci nadal figurują w księgach, są wliczani do statystyk, za to nie mają praw do sakramentów i innych czarów-marów. Jeśli nadal jestem na bieżąco z tematem, to w chwili obecnej nie ma w Polsce możliwości przestania bycia katolikiem (tu: członkiem KK), jeśli zostało się ochrzczonym. Inna sprawa, że nie ma możliwości nie dokładania się do tej organizacji będąc obywatelem RP.
Kacper Zborowski Znam ten ból, sam dopiero niedawno się zdecydowałem, jeszcze mnie mają na liście. Nie mogę się doczekać, aż wreszcie z tym skończę. Oficjalnie.
danilo - danilo 3 na 3 Apostazja w mieście jest możliwa, niestety w małych miasteczkach i na wsiach może powodować pojawienie się problemów. Moja rodzona matka, bardzo, ale to bardzo mocno od urodzenia omotana (do szaleństwa) przez KrK, dostałaby zawału na wieść o dokonaniu przeze mnie apostazji. Kocham mamę i nie chcę jej śmierci. Pomimo tego jednego feleru z religią, wszystko z nią w porządku. Ale dopóki ona żyje, nie mogę się wypisać. A najbardziej boli mnie to, że kościół podając statystyki, ile to niby katolików żyje w Polsce, umieszcza mnie w rubryce "katolik". To tak boli, że aż się wściekam! To mniej więcej podobnie, jakbym był kibicem Barcy, ale oficjalnie traktowano by mnie jako kibica Realu. Obłęd...
Autor:
danilo Dodano:
04-04-2012 Kacper Zborowski - Chodzenie do kościoła niewierzących... Marzy mi się, żeby jakoś przekonać niezdecydowanych, żeby poszli z papierami do księżula i raz na zawsze skończyli z tą paskudną instytucją. Strach działa, niestety mamy tylu "oficjalnych katolików" ilu mamy. Może jakaś mała kampania, żeby zachęcić tych mniej odważnych do apostazji? Ma ktoś pomysł na hasło? ;)
Przemek J. - Do autora 4 na 4 Twój artykuł fajnie się czyta, ale po jego przeczytaniu przychodzi refleksja: a co mnie to obchodzi? O tym, że bajka ta jest głupia i nielogiczna, wie każdy kto choć chwilę się nad nią zastanowił i przeanalizował. Obłuda, bezmyślność, bezrefleksyjne poddawanie się głupim rytuałom są normalnymi elementami wiary, więc kolejny ich przykład nie robi wrażenia na niewierzących i zupełnie nie obchodzi wierzących. Chyba, że po raz kolejny chcesz rozpętać dyskusję na temat tego, jak szkodliwe jest chodzenie do kościoła przez ludzi niewierzących – jeśli tak, to przepraszam za wtrącenie.
Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama