Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Mariusz Agnosiewicz - Dojrzałość 13 na 13 Z tekstem zapoznałem się entuzjastycznie, gdyż nie miałem szczęścia trafić wcześniej na ten tekst Gali, która, rzec by można, zaniosła ateizm pod strzechy. Poziom Środy nie ulega wątpliwości - tutaj pełna zgoda. Później jednak trafiłem na program w Dzień Dobry jaki TVN zrobił po tym numerze Gali, a w nim rozmowa z dwoma spośród wymienionych w tekście ateistek:
dziendobrytvn.p(*)teistki,aktualnosci_detal.html - i mój entuzjazm całkowicie opadł. Zwłaszcza wywody Passentowej o dorastaniu do religii, świadczą, że jest ona raczej zagubioną owieczką aniżeli dojrzałą ateistką. Jej opowieści o trudach zapoznawania czteroletniego dziecka z Biblią, która zawiera też sceny dla dziecka niemiłe, to doprawdy rzecz rozczulająca. Passent to ateistka z kościelnych snów. Niech nas Latający Potwór Spaghetti broni przed taką twarzą polskich ateistek! ;)
Reklama
Natalia Bolonek Cóż, jaki program, takie ateistki...czego się spodziewać po śniadaniowej tv??
Maciej Kroniewicz1 - @Mariusz Agnosiewicz 2 na 2 Panie Mariuszu, coś Waść w gorącej wodzie kąpany :) Spokojnie. Nie od razu Kraków zbudowano. Jeszcze długa droga przed nami itd. Serdeczności Maciej Kroniewicz
Szczepanek - Renata Dancewicz 13 na 15 W zbiorze wywiadów pt: "Niezbędnik ateisty" jest wywiad z panią Renatą Dancewicz. Bardzo zdziwiłem się czytając, że jest ona matka chrzestną kilku dzieci, mimo, że deklaruje ateizm Aktorka tłumaczy, że nie chciała, aby jej chrześnicy zostali "sierotami". O ile wiem rodzice w KK rodzice chrzestni zobowiązują się do wychowywania swoich chrześników zgodnie z zasadami wiary katolickiej. Nie mogę pojąć, jak osoba niewierząca, za którą uważa się pani Renata może brać na siebie taki obowiązek. To hipokryzja.
KarolG - @ Dzień Dobry TVN 6 na 6 Chyba dobrali Panie, tak aby było miło i przyjemnie z rana. Określenie "dojrzewanie do wiary" i stwierdzenie że "wiara jest talentem" mnie po prostu rozczuliły. Pani Passent chyba bardzo chciałaby wierzyć. Z kolei Hanna Bakuła przyznaje się, że ma kontakt z Agnieszką Osiecką i że potrafi z nią wiele rzeczy załatwić... Faktycznie ateistyczne poglądy maję te panie.
Autor:
KarolG Dodano:
05-01-2011 JohREd 1 na 1 Nie rozumiem zestawienia powyższych pań z jakimś ogólnym chmurowym obrazem zaściankowego przygłupa ze zrośniętymi brwiami. Czemu ma służyć posługiwanie się uproszczonym uogulnieniem?
Autor:
JohREd Dodano:
05-01-2011 maniek1 - @KarolG 10 na 12 Zgadzam się całkowicie - że miało być miło i przyjemnie. Brakowało tam jeszcze wychwalania next świętego Wojtyły. Gdyby do DTVN zaproszono K.Szczukę i M.Środę, to byłoby napewno mniej przyjemnie i z pewnością bardziej dosadnie. Istotą sprawy wiary i zarazem problemem w naszym społeczeństwie nie jest czyjaś religijność (mi to kompletnie nie przeszkadza) tylko "władza" kościoła z jej olbrzymim pakietem przywilejów i wpływem na praktycznie każdą dziedzinę życia polskiego społeczeństwa. Serwilizm polityków (wszystkich szczebli na czele z prezydentem) wobec purpurowych i co za tym idzie trwonienie majątku państwa, narzucanie katolicyzmu w szkołach, obecność wszędzie symboli religijnych itp - to są fakty na które nie mogę być obojętny i to zawsze jest przedmiotem moich sporów z katolikami, natomiast w kwestii "wiary" z dnia na dzień z ateisty staję się ignostykiem i zawsze to podkreślam. Takie debaty, wywiady powinny dotyczyć spraw nas wszystkich (wszechobecny, pazerny, kler) a nie indywidualnych poglądów na otaczający nas świat.
Mariusz Agnosiewicz - @Natalia 6 na 6 DD TVN to dobry program i będę go bronił - chyba ze trzy razy nas tam zapraszali :D robili też o ślubach humanistycznych. Oboje prowadzący są na poziomie, ateista i liberalna katoliczka, którzy więcej mają do powiedzenia o sprawach światopoglądowych aniżeli zaproszone panie ateistki. @Maciej: chodzi mi wyłącznie o poziom dojrzałości światopoglądowej dwóch z wymienionych tu pań. Ateista, który mówi, że religia jest talentem a ateizm brakiem to nie żaden dojrzały ateista tylko antyateista :)
Mariusz Agnosiewicz - @maniek1 7 na 9 Władza Kościoła to rzecz wtórna. Religia to problem pierwotny.
maniek1 - @Mariusz A 3 na 3 Władza kościoła mnie i moją rodzinę dotyczy - religia na szczęście nie
barte - @Mariusz Agnosiewicz 2 na 6 "Władza Kościoła to rzecz wtórna. Religia to problem pierwotny." Zechce pan rozwinąć myśl (lub podać link z wyjaśnieniem)? Jak mam to rozumieć? Jeśli chodzi o gości w DDTVN: panie pokazały koncertowy przykład asekuranctwa i wytresowania, ale też umiejętnosć dostosowania się do okoliczności przyrody i oczekiwań społecznych (więc nie mam im za złe, to i tak wielki postęp, kiedy jakakolwiek kobieta w tym kraju mówi że jest ateistką, bo jak ateistka to na pewno dziwka puszczająca się przed ślubem kościelnym, a jak dziwka to morderczyni życia poczętego i femifaszystka, a jak femifaszystka to na pewno leniwa egoistka a jak leniwa egoistka nieskora do poświęceń to suka). Nawet ateiści i racjonaliści rzuciliby się im do gardeł, jeśli tylko uznaliby, ze są one zbyt radykalne, niewystarczająco miłe i potulne. Jeśli kobieta w tym kraju bez ogródek powie czym jest dla niej religianctwo,w tonie innym niż przepraszająco proszacym o akceptację, zostanie oskarżona o zniechęcanie do ateizmu i zagryziona przez samych ateistów, nie wspominając o religiantach.
Autor:
barte Dodano:
05-01-2011 Wyrak 3 na 3 Też szanuję poglądy i bezkompromisowość prof Środy. Mam duże zastrzeżenia do ostatniego akapitu artykułu. Być może wynika to z moich doświadczeń życiowych, ale mój dziadek był bardzo postępowym człowiekiem a moi rodzice (dziadkowie - gdyż mają 83/84 lata) są w pełni władz umysłowych interesują się nowoczesnością, mają dwa laptopy i śmigają po internecie. A dyskusje z nimi należą do przyjemności. Wiele starszych osób cofa się w "niesprawność" umysłową gdyż nie widzimy ich możliwości traktując z lekceważeniem. Z wielu badań wynika, że niesprawność umysłowa dotyczy osób, które w wieku ok. 30 przestali się uczyć i interesować światem.
Autor:
Wyrak Dodano:
05-01-2011 Łukasz Janczy - Do szczepanek 4 na 4 Poza wiarą jest jeszcze tradycja. W naszym grajdołku bycie chrzestnym to dla wielu bardziej rytuał niż świadome uczestnictwo w sakramencie.
V.Rosochacka 4 na 4 @Łukasz Janczy: Na pewno rytuał, ale czy w imię tradycji trzeba rezygnować z siebie? Uczestnictwo w obrządku kościelnym jest wspieraniem tej instytucji, także finansowym. Za ochrzczenie dziecka się płaci, a i podczas mszy rzuca się na tacę. Co do artykułu: podobnie, jak p.Wyrak myślę, że starsi ludzie nie muszą być synonimem niewiedzy czy też umysłowej ociężałości. Wielu można zarzucić lenistwo (umysłowe), ale to chyba raczej tym, którzy na przypadłość tę cierpią przez całe życie. Mój ulubiony staruszek, erzats papa, dobrze po 80-ce, nadal pisze, gra, tworzy muzykę i zapomina o czasie siedząc przed komputerem. A słuchać go można godzinami. Moherowa mentalność na tak wielką skalę jest chyba typowo polskim wynalazkiem. Bo jeśli nawet osoby deklarujące swój ateizm - vide: brednie wyemitowane przez telewizję śniadaniową - są w jakimś stopniu nią przesiąknięte, to ja czarno widzę wyginięcie jej wraz z pokoleniem. Ale cóż, choć zawstydził mnie ten wywiad, dobrze, że w ogóle zaczyna się mówić głośno i nie negatywnie w mass mediach z- i o osobach niewierzących.
Michał Szarafiński 0 na 4 Bycie ateistą w żaden sposób nie koliduje z byciem chrzestnym, tak samo jak nie koliduje z wypowiadaniem słów modlitwy, która dla czyniącego to może być po prostu stekiem nic nie znaczących frazesów. Cóż złego nawet w świadomym uczestnictwie jako rodzic chrzestny w sakramencie chrztu, niemowlę i tak dostanie to czego chcą rodzice. Czy w takiej sytuacji manifest swoich poglądów, nie będzie krzywdzący dla dziecka, jego rodziców i dla nas samych ? Ważnym jest by ateizm wychodził na światło dzienne, ale niech Ci, którym mamy się pokazać nie zobaczą w nas swoich rozbrykanych rówieśników walczących podobnymi metodami, tam gdzie to możliwe spory winne być rozwiązywane na drodze dyskusji. Ten, który ma zostać przekonany musi wiedzieć, że podchodzi się do niego z szacunkiem i bez protekcjonalizmu.
jan3 - V.Rosochacka -1 na 5 Chrzciny impreza jak każda - koszta muszą być. Ja dałem 50 zeta - mina proboszcza bezcenna :) Wyraził jeszcze swoje negatywne zdanie na temat imienia nadanego córce (Maja) i do roboty. A tradycja - folklor "rzecz święta" Szczególnie w mniejszych miejscowościach życie kulturalne kręci się woku kościoła, mi to nie przeszkadza puki kościół nie wychodzi poza tą "kulturalną" sferę
Autor:
jan3 Dodano:
05-01-2011 Maciej Kroniewicz1 - @wyrak Szanowny Panie, pana komentarz potwierdza myśl zawartą w końcówce artykułu. Gratuluję rodziny! Pozdrawiam Maciej Kroniewicz
V.Rosochacka 4 na 4 @ Michał Szafrański: Panie Michale, Pan ma prawo uważać tak, jak Pan uważa i mnie nic do tego. Ja jednak nie uważam uczestniczenia we mszy za konieczne. Owszem, przejechałam ponad 1000 km, kiedy moja bratanica poszła do pierwszej komunii. Bo był to ważny dzień zarówno dla niej, jak też dla mojego brata i jego rodziny. Byłam więc obecna, ale nie w kościele. Mówiąc o szacunku - uszanowałam moich bliskich, a oni mnie. I o żadnym protekcjonaliźmie nie ma tu mowy. A o dziecko zadbać można w inny sposób, niekoniecznie deklarując dożywotnią opiekę przed ołtarzem. Btw: nie znam mojego chrzestnego, choć ponoć żyje w moim rodzinnym mieście. A obiecał, skubany, przed krzyżem! @jan3: Rozumiem, że uzgodnił Pan z córką kwestię chrztu? I że NASTĘPNE sakramenty w planach? Też w promocji? Pozdrawiam.
jan3 @V.Rosochacka Jak już wspomniałem zachowałem rodzinną tradycję, co zrobi córka w przyszłości to już jej sprawa. Będzie chciał kolejnych sakramentów proszę bardzo - nie będzie chciała, jej wolna wola. Jeśli potraktuje chrzest jako niechciany prezent może go w przyszłości odrzucić (apostazja).
Autor:
jan3 Dodano:
05-01-2011 Jarek Augustynowicz - to tylko ateizm 7 na 7 Nie rozumiem tych wielkich oczekiwań od ateistów/ateistek, wielkie ukłony za to, że doszły do tego i umieją publicznie powiedzieć, że "bajki to my, ale nie nam", to jest cały ateizm, nic więcej, to że dziś statystyczny ateista rzadziej siedzi w amerykańskim więzieniu od chrześcijanina, rzadziej dopuszcza się przemocy w rodzinie (nie dotyczyło to czarnoskórych respondentów) itp. itd. tylko dziś jest znaczące, przejdzie gdy teiści będą w mniejszości jak np. w Czechach, bycie ateistą w Polsce czy USA jest marką samą w sobie, bo przemiana z katolika nie dokonuje się z dnia na dzień, wymaga przemyśleń i odwagi wobec wpajanych od dziecka strachami o piekłach itp. w codziennym życiu też to pomaga, bo już nie ma nad nami dogmatów i innych przesądów, to jest nasz plus, dzięki temu możemy więcej.
Szczepanek - do MIchała Szarafińskiego i Janczego 6 na 6 Panie Szarafiński! Dla mnie hipokryzją pozostanie zawsze udawanie religijności, aby kogoś zmylić. Hipokryzją jest też sutuacja odwrotna - udawanie, że jest się ateistą i jednoczesne branie na siebie odpowiedzialności za wychowanie dzieci zgodne z I, II i III przykazaniem Dekalogu. Nie da się zjeść ciastka i jednoczesnie mieć ciastko. To mydlenie oczu. Gdyby od rodziców chrzestnych nie wymagano nauczania dzieci, że jest Bóg, Trójca Święta, Matka Dziewica itp, to nie miałbym nic przeciwko. Jeżeli ktoś modli się do Boga, uważając, że słowa modlitwy to stek bzdur to powinien iść do psychiatry. Trzeba się zdecydować albo się wierzy albo nie. Nie można być trochę w ciąży. Panie Janczy! Jeżeli większość obywateli naszego grajdołka traktuje chrzest jako rytuał, a nie sakrament, to: -jeżeli czynią, to świadomie są hipokrytami, jeżeli zaś czynią to nieświadomie to są niedouczeni. W obu przypadkach korzyści płyną do KK, gdyż zostaje mu kasa. No cóz taka tradycja. Tak poza sporem, to mamy tradycyjnie w kwietniu wyjazd do Warszawy. Liczę, że potrzymamy razem naszą tradycyjną formę wspólnego spędzania czasu w stolicy.
Elka I Ponura 5 na 5 Mój Borze Szumiący, po raz kolejny przekonuję się, jaka to piękna rzecz nie mieć telewizora! Bardzo miły artykuł. Patrząc po koleżankach - można się załamać. Na szczęście jest jeszcze Racjonalista i to może ateistkę podnieść na duchu :)
jan3 - Do Szczepanek 1 na 3 Jeśli Bóg da, to do warszawy nawet na kolanach z tej okazji się udam. A na miejscu tradycyjnie oddam się zaciętym dyskusjom z Panem, do czasu aż świadomość zostanie unicestwiona :) Co do meritum sprawy to nie należy mylić ateizmu z antyklerykalizmem, choć za zwyczaj chodzą w parze. Dla mnie ten chrzest czy ślub nie różnił się de facto od wyjścia do kina. Zapłaciłem za "bilet" i wprawdzie bileter był niemiły i opryskliwy ale dostałem co chciałem. Choć katolicy (moim skromnym zdaniem) powinni mieć sakramenty gratis. Jeśli KrK utrzymywać się będzie z tacy to proszę bardzo, części ludności takie instytucje są potrzebne do codziennego funkcjonowania i niech sobie na nie łożą. Natomiast niedopuszczalne jest dla mnie dotowanie kościoła (jakiegokolwiek) czy traktowanie ulgowo w sprawach fiskalnych przez państwo.
Autor:
jan3 Dodano:
05-01-2011 Morfeusz - wolny wybór... 2 na 2 Najważniejsze to jednak żyć w zgodzie z samym sobą.Co nie przeszkadza oczywiście być obecnym na uroczystości religijnej.Sama obecność jeszcze o niczym nie świadczy.W końcu można posiedzieć sobie gdzieś z boku i popatrzeć,wcale nie biorąc czynnego udziału w tym wydarzeniu.Co prawda wywoła to pewne zaciekawienie otoczenia,ale cóż - to już tylko prywatny wybór danego człowieka-jeśli sam tak chce?... Równie dobrze można by nie uczestniczyć w uroczystości religijnej,a jedynie w części świeckiej tego wydarzenia.Wybór należy do tej osoby i nic nikomu do tego ;)
Adam Wojtkiewicz - do jan3 2 na 2 Drogi Janie: chrztu nie można odrzucić. Według kodeksu kanonicznego (kanon 11) prawom kościelnym podlegają wszyscy ochrzczeni (apostaci też). Apostazja jest jedynie karana ekskomuniką - brakiem sakramentów. Nie przestaje się być ochrzczonym. W oficjalnej instrukcji KEP jest nawe wyraźnie napisane, że ontologiczna więź z kościołem, ustanowiona przez chrzest, nie może nigdy być wymazana. Takżeś zrobił Pan swojej córce prezent na całe życie (nie żebym się wywyższał bo żona moja też nalegała na chrzest). Pozdrawiam Adam
Damian Jozefczyk - Wazne jest 5 na 5 Bardzo wazne jest, aby odzielac ateistow od ludzi poszukujacych. Czasem osoby nie sa po prostu religijne i szukaja "czegos" - nie mozemy ich nazwac ateistami. Czytalem kiedys artykul na stronie katolickiej jak to "ateistka" odnalazla boga. Odnalazla bo go potrzebowala, szukala, tak wiec nie byla ateista. Ja zostalem wychowany w rodzinie katolickiej i na studiach dotarl do mnie absurd religii i samej hipotezy bogow. Znam obie strony i moge przyznac, ze swiadomie wybralem te ktora uwazam za prawdziwa, badz blizsza prawdy. Jesli nawet istnieje bog to moze to byc tylko bog deistyczny, ktorego moge zignorowac. Ani on mnie nie obchodzi ani ja jego, jednak prawdopodobienstwo jego istnieja moge porownac do mozliwosci istnienia krasnoludkow. Bog chrzescijan ma dla mnie milion razy mniejsze prawdopodobienstwo, az samemu trudno mi powiedziec JAK BARDZO nieprawdopodobne jest istnienie wszechmogacego, super-dobrego boga, sadysty. Moglby pomoc ludziom, ale nie zrobi tego, no kpina. Skoro uwazam, ze ja bylbym lepszym bogiem to jak moge dopuszczac istnienie boga gorszego ode mnie?
Koraszewski - demencja 1 na 1 Jako człowiek w podeszłym wieku od dawna cierpię na starczą demencję i nie jestem w stanie zrozumieć wielu zdań z takim trudem konstruowanych przez niektórych młodych ludzi. Zwróciłem uwagę na fakt, że prawdopodobnie demencja starcza zaczyna się teraz znacznie wcześniej, bo uczniowie gimnazjum narzekają na demencję starszego rodzeństwa. Moher, czyli przywiązanie do tradycji. Na początek proponuję przypomnienie sobie "Skrzypka na dachu". Dobry film, ciekawy, niektórych może nawet skłonić do refleksji.
Zeus 2 na 2 Najlepszym moim bogiem jest (jak moje pseudo wskazuje) Zeus poniewaz jest to najabardziej ludzki bog jakiego mozemy sobie wyobrazic gdyz ma wszystkie wady i zalety jakimi i nas obdarzyl dodatkowym plusem jest jego talent do uwodzenia kobiet ....chcialbym takie zdolnosci posiadac :) Ostatnio jednak moj Zeusek troche traci do Horusa boga reprezentujacego slonce (w koncu jest zima. I niech mi ktokolwiek udowodni ze moi bogowie nie istnieja!!! .....nie udziele dyspensy (tak to sie mowi?) Wywiad ktory tu omawiamy nie wart jest zbyt wielu slow. Ot zenujacy spektakl gdzie najwazniejsza sprawa jest wystapienie w telewizji tresc ...nie istotna. Panie wystapily, swiat ich widzial a realizatorzy zapelnili czas na antenie Kropka
Autor:
Zeus Dodano:
05-01-2011 Michał Szarafiński Panie Szczepanku zgadzam się z Panem i modlitwę ( tak jak "Murzynka Bambo" )wyrecytować bym mógł w każdej chwili. Takie zachowanie ateisty może być przykładem, dla tych wierzących, którzy nie widzą swojego świata bez Boga między innymi z powodów kulturalnych. Hipokrytą w tej kwestii mógłbym się nazwać tylko ja sam. Pani Rosochacka, post Morfeusza wydaje się być dobrym komentarzem Pani słów :)
Dana J - tak się zastanawiam... 2 na 2 Tak się zastanawiam, czy aby pisanie o kobietach- ateistkach nie jest czasem takim małym codziennym seksizmem z waszej, mężczyzn strony. Patrzcie! Kobieta i dodatku ateistka! Łał! Nie czytałam jeszcze nigdy artykułu w podobnym tonie, który przedstawiał mężczyzn jako mężczyzn i w dodatku ateistów np.: "Przystojny facet i to w dodatku ateista!"Ciekawe, co na to profesor Środa?
Autor:
Dana J Dodano:
05-01-2011 Michał Szarafiński 1 na 1 Cóż z jednej strony przed seksizmem chcemy się chronić, co jak najbardziej popieram. Jednak z drugiej ateistyczna/agnostyczna dysproporcja między liczebnością obu płci jest zauważalna ( wyprowadźcie mnie z błędu jeśli się mylę ) i nie widzę nic złego w powiedzeniu tego na głos. Myślę, też że artykuł mógł być tak "zatytułowany" gdyż jest to czasopismo kobiece, a feminizm ma się coraz lepiej i silne, odważne kobiety są dochodowe.
maniek1 - @Dana J 4 na 4 "Tak się zastanawiam czy pisanie o kobietach ateistkach nie jest czasem takim małym codziennym seksizmem z waszej mężczyzn strony" Widzisz, jako męszcyzna nie jestem dumny z męszczyzn - ateistów (oczywiście nie piszę tutaj o tych nieznanych, tylko znanych, medialnych). Dlaczego? Bo to kobiety wypowiadały się w tej gazecie - co za tym idzie to te znane kobiety mają odwagę o tym mówić. Za to je cenię - przyznania się publicznie (w ostatnim bastionie katolicyzmu nowoczesnej Europy) do kochania ludzi a nie bozi. Pokażcie mi jakiegoś celebrytę faceta, który tak jak np. J.Senyszyn głosi swoje "bezbożne" poglądy. Naprawdę myślę, że często facetom brakuje jaj (czyt. odwagi) i chwalenie się religijnością wychodzi im o wiele lepiej.
V.Rosochacka 1 na 1 Panie Michale, jestem Panu winna przeprosiny. Zamiast Szarafiński wpisałam inaczej. Moja bardzo wielka wina. Co do wypowiedzi Morfeusza - ależ ja się z nią zgadzam, przynajmniej częściowo, cyt: "Najważniejsze to jednak żyć w zgodzie z samym sobą" i "Równie dobrze można by nie uczestniczyć w uroczystości religijnej, a jedynie w części świeckiej tego wydarzenia.Wybór należy do tej osoby i nic nikomu do tego". Będąc więc w zgodzie ze sobą nie uczestniczę w obrządkach na chwałę boga, który nie istnieje. Jasne, że można obchodzić tradycyjne święta, bo np. trudno odmówić dziecku prezentów pod choinką, ale synowi tłumaczyłam je właśnie tradycją i legendą:). Ale już chodzenie do kościoła - sorry, dla mnie to zbyt wiele. Co nie znaczy, że Pana czy też kogokolwiek z tego powodu potępiam. Polska część mojej rodziny jest wierząca:). Pozdrawiam.
Violento - Ateizm to powód do dumy 5 na 5 To asekuranctwo, błagalno-przepraszający język ateistów-"autorytetów" jest naprawdę żałosny. Dla mnie ateizm jest źródłem dumy, a nie wstydu. Te panie są zwyczajnie żałosne. Żeby cokolwiek w Polsce się zmieniło większa ilość autorytetów powinna mieć postawę (co najmniej!) tak jak Richard Dawkins. CZEGO PANIE SIĘ WSTYDZICIE?
Marielle - Koraszewski 2 na 2 Ma Pan racje - "Skrzypek na dachu" - to powinna byc lektura obowiazkowa we wszystkich szkolach. Teve, glowny bohater musicalu i filmu, pokazuje arogantom, ze wiedze mozna nabyc czytajac, ale juz madrosc - wywodzi sie z myslenia; wiara wywodzaca sie z tradycji nie musi obrazac umyslu...
V.Rosochacka Wymiękłam... W komentarzach pod wspomnianym przez Mariusza Agnosiewicza programem z udziałem "ateistek", niejaka Jadwiga Piotrowska zamieściła artykuł na temat "cudownych ozdrowień". Pewnie miało to być przeciwwagą dla wątpliwej jakości wypowiedzi celebrytek. Jako, że sprawa dotyczy Belgii, a ściślej jej flandryjskiej części, poszperałam i znalazłam artykuły na ten temat. Na szczęście podejście zarówno Belgów, jak i Holendrów do religii zasadniczo różni się od naszego rodzimego. Dzięki temu artykułów o różnym zabarwieniu (od hurra-ckich po sceptyczne) znalazło się kilka i można było tylko przetłumaczyć kilka najważniejszych faktów podważających niepodważalne. No więc fakty te, mówiące przecież same za siebie, pozostają dla niektórych niewidzialne...Zupełnie, jak stwórca!:)
Michał Szarafiński 0 na 2 Proszę siebie za to nie biczować ! To zupełnie nieznaczące i absolutnie zrozumiałe przeoczenie, sam często tak piszę ;) Do kościoła nie chodzę, do niedawna nie uczęszczałem również na wszelkie sakramenty moich bliskich. Jednak wracając pamięcią, gdy wyobrażam sobie teraz swojego młodszego bierzmowanego brata, który stał sam w kościele, podczas gdy ja ( jego świadek ) czekałem na zewnątrz w imię swoich poglądów religijnych, boli mnie to do dziś. To istota, która rozczula mnie najbardziej we wszechświecie i do dzisiaj moje "serce" i co najgorsze zdrowy rozsądek nie pozwala mi o tym zapomnieć. Oczywiście reszta dzieci miała swoich świadków tuż obok siebie ( zgodnie z planem uroczystości ), naturalnie mój brat przez mój twardy ateizm doświadczał krzywych spojrzeń wiary, a później innych nieprzyjemności od kolegów. Gdyby zapytał mnie, "Dlaczego zostawiłeś mnie tam samego, gdy dla mnie był to tak duży stres?", dzisiaj nie miałbym nic na swoją obronę. To nie był żaden odważny manifest godny podziwu, to zatwardziałość nie mniejsza niż ta religijna. Do religii pretensję mam o to, że stawia to co jej wygodne nad szacunek do ludzi, będę uważał w dobie walczącego ateizmu by się kiedyś do niej nie upodobnić.
Rafaela 3 na 3 Pamiętam czasy, gdy wiele osób głośno mówiło, że są niewierzący, po cichu szli do kościoła, brali w nich śluby, dzieci chrzcili, posyłali do komunii - w tajemnicy. To była hipokryzja czasów komuny. Nie wszystkim to się podobało, ale władza wywierała presję 'na swoich'. W każdej klasie, do której w tym czasie chodziłam była tylko jedna uczennica, która była ateistką, inne dzieci choć 'niewierzące' uczęszczały na religię. Nikt nie zazdrościł tej jednej osobie, przeciwnie - ubolewali nad tym, że nie wierzy i dziwili się, że można żyć bez wiary. Dziś w klasie u mojej córki ok. 25% deklaruje ateizm. Tak naprawdę prawdziwa ateistka jest jedna, wśród reszty być może też ktoś jest, ale może tak deklarują, bo godzina jest wolna. Jednak nikogo to nie dziwi, a wierzący ubolewają nad własnym losem, bo np. muszą chodzić na religię dla babci. Dobrze się dzieje, że ateiści, potrafią głośno o tym mówić, że są nimi, że przestają być 'wybrykami natury', że bycie ateistą staję się wręcz eleganckie. Dobrze, że coraz więcej znanych osób publicznie deklaruje ateizm. Dla mnie to wielka radość, to zachęta, zwłaszcza dla młodych, by otwierali swoje umysły i przewietrzali je. Warto by to robili, nawet jeśli nie wyjdą poza granice wiary przekazanej przez rodziców, by dokonać wyboru świadomie.
Koraszewski - Polskie ateistki 1 na 1 Kiedy pojawia się to hasło natychmiast pojawia się również odzew: Barbara Stanosz, Barbara Skarga, Helena Eilstein. Jak bardzo warto aby pojawił się u nas tekst pokazujący polskie ateistki.
Violento 2 na 2 Sam nie do końca wierzę, że to piszę, ale znacznie bardziej podoba mi się postawa Dody, która bez ogródek powiedziała co myśli o Biblii - i zrobiła to w znacznie bardziej konkretny sposób niż wyżej wymienione panie. Istotne jest (kto wie czy nie istotniejsze), by o ateizmie mówiły osoby takie jak Doda (czyt. o większym "zasięgu") niż takie Passenty itp. W sensie: ile osób słucha to, co mówi Passentówna a ile osób słucha Dody? </span>
czarna88 1 na 1 słuszne spostrzezenie w związku z tym że wiekszość katolików musi posiadać autorytet, wydaje mi sie że opinie które wychodzą z ich ust musza mieć tzw "podpórke", bo świadomie przyznać sie przed ludzmi że ma sie taki a nie inny pogląd moze być ponad ich siły
Czesław Szymoniak - @Michał Szarafiński cytat: " Do kościoła nie chodzę, do niedawna nie uczęszczałem również na wszelkie sakramenty moich bliskich.... " Znaczy że zrobilem bład dokonujac apostazji???? Pewnie skrzywdzilem członkow mojej katolickiem rodziny? Moze bedzie im przykro. Beda odczuwać dyskomfort... Moze przykro bedzie z tego powodu moim znajomym z otoczenia? I ksiedzu też? Moze nie powinienem im wszystkim robic tej przykrosci? A ja? Co ze mną? Czy to nie dziala w obydwie strony? Czy mnie nie jest przykro? Nie miewam dyskomfortu kiedy udaję, kiedy przyjmuję rolę hipokryty? Panie szanowny To w jaki sposob wobec Pana postawy oni, katolicy dowiedzą się o fakcie istnienia ateistów posród nich? W jaki sposob mają sie owoić, pogodzić i przyzwyczaić do tego faktu? A poza tym zapytam : dlaczego został pan świadkiem brata skoro był ateistą? PS Puncik daję minusowy Za hipokryzję i tchorzóstwo.
Michał Szarafiński 1 na 1 Z przyjemnością odpowiem na Pana post. Na początku, chcę nadmienić, że ubolewam nad limitem 1300 znaków, który nie pozwolił mi na tyle rozwinąć swojej wypowiedzi by nie dało się w niej znaleźć miejsca dla hipokryzji i tchórzostwa. Prawdopodobnie znowu to zrobi. Proszę wybaczyć, że w tym momencie pominę bardziej tendencyjną część Pańskich słów. I zajmę się tą ciekawszą. Ze swoimi przyjaciółmi, rodziną, z kimkolwiek kto jest gotów na otwartą wymianę zdań, a nawet z tymi, którzy chcą się jedynie pojedynkować, dyskutuję. Mój światopogląd może być znany każdemu kto o niego zapyta, lub znajdzie się w odpowiednim miejscu i porze podczas gdy najdzie mnie potrzeba podzielenia się nim. Mimo częstego przekonania o swoich racjach i przewagi argumentów, w dyskusjach z wierzącymi, uważam na nabieranie autorytatywnego tonu bo w swojej głębokiej niewierze, daleki jestem od narzucania swoich racji innym. Antyklerykalizm jest maciupeńką cząstką mojego ateizmu, a podstawy do zmiany oblicza świata nękanego religiami widzę w zachęcaniu ludzi do odważnego myślenia i daniu im absolutnej wolności poglądowej. Proszę wkładać trochę więcej trudu w dociekanie nim zacznie Pan kogokolwiek ocenia.
Michał Szarafiński "A poza tym zapytam : dlaczego został pan świadkiem brata skoro był ateistą?" Dzisiaj odpowiedziałbym, że nawet nieukształtowanemu umysłowi należy dawać możliwość samodzielnego decydowania o sobie. On wtedy tak chciał ( ja w jego wieku też ) i nic mi było do tego. Świadkiem zostałem dlatego, bo mnie o to poprosił, a dużo większy problem mam z odmową mojemu bratu niż spędzeniem kilku godzin na mszy, która nie ma dla mnie znaczenia.
Rafaela - Michał Szafrański Proszę o wytłumaczenie. Czy bycie świadkiem wiąże się z koniecznością bycia katolikiem czy ma to być osoba bliska, zaufana dla osoby, która przystępuje do bierzmowania i nie ma znaczenia o jakim światopoglądzie? Nie znam się na tym stąd moje pytanie. Ja bywam w kościele na chrzcinach czy ślubach i mój światopogląd mi w tym nie przeszkadza. Budowla jak budowla, wystarczy zachować się przyzwoicie jak w każdym miejscu publicznym. Nie rozumiem dlaczego wychodziłeś z kościoła, co ma do tego Twój światopogląd?
Michał Szarafiński Przyznam, że nie wiem jak jest w teorii. Podejrzewam, że zgodnie z doktryną katolicką świadek powinien być katolikiem. Jednak dla mnie, mojego brata, mojej najbliższej rodziny nie miało i nie ma to znaczenia. Myślę, że na ostatnie pytanie ciekawą odpowiedź może wyprodukować Pan Szymoniak. Z kościoła wychodziłem, bo nie uważałem się za członka tamtej wspólnoty, stawiałem między nią, a sobą jak najbardziej wyraźne granice. Byłem z ateizmu dumny, tak, że nie maczałem swoich palców w niczym co związane było z Bogiem, gdyż uznawałem to hipokryzję i tchórzostwo.
nietaki - @Adam Wojtkiewicz "W oficjalnej instrukcji KEP jest nawe wyraźnie napisane, że ontologiczna więź z kościołem, ustanowiona przez chrzest, nie może nigdy być wymazana." To się da wykazać na jakimkolwiek, choćby grząskim gruncie, czy jest tylko pobożnym życzeniem?
złośliwiec007 W innym artykule, na temat cwaniactwa, autor tego artykułu byłby zaklasyfikowany, jako człowiek o pośrednim stanie umysłu, czyli jako cwaniak. A cwaniakiem, wg niego jest ktoś, kto podszywa się pod dobro. Właśnie czymś takim jest ateizm. Jeśli jakiś racjonalista tego nie rozumie, to po prostu, wg własnej wydumanej definicji racjonalizmu, ma ograniczone horyzonty myślowe. Nie pozostaje zatem nic innego, jak tylko modlitwa o rozum dla takich ludzi.
dobromeg - Ateistki Zajelo mi kilka lat swiadomej pracy nad swoimi pogladami aby otrzasnac sie z katolickiego prania mozgu, ktore otrzymalam w dziecinstwie i mlodosci. To nie jest latwy proces, i bardzo czasochlonny, jesli chce sie dojsc do niezachwianego ateizmu. Studiowanie historii Mormonow oswiecilo mnie w kwestii "swietosci" biblii, i pomoglo uwolnic sie od dogmy raz na zawsze. Musze przyznac, ze oddalenie sie od katolickiej ojczyzny rowniez bardzo mi pomoglo dojsc do wnioskow, ktore to przywiodly mnie do ateizmu. Caly proces przypomina auto- psychoterapie, albo wyrywanie sie spod wplywu religijnych sekt (czym w koncu sie roznia te sekty od kosciolow? - koscioly maja wiecej wladzy i w pozyskiwaniu wiernych, oraz zaplecze historyczne). Podziwiam te polskie kobiety, ktorym udalo sie uwolnic od religii, pomimo mieszkania w Polsce. Moze jeszcze chwiejnie, ale i one podazaja we wlasciwym kierunku - samodzielnego myslenia, w srodowisku,w ktorym odrzucanie autorytetow jest postrzegane jako "grzech", zwlaszcza u kobiet. Dobrze, ze zaistnialy, i probuja dojsc do glosu. To dopiero poczatki sekularyzacji w naszym kraju. Najlepsze jeszcze przed nami.
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama