Wyniki badania nie wydają się szczególnie zaskakujące i są raczej zgodne z popularnymi wyobrażeniami o męskim popędzie seksualnym. Można mieć trochę zastrzeżeń do przedstawiania wyników, np. wzrost o 100% co w praktyce oznacza z grubsza, że wcześniej mogła deklarować to 1 osoba, a teraz 2. Chociaż podejrzewam, że wyniki te nie są szczególnie przekłamane.

Natomiast uważam, że autor dokonuje pewnej nadinterpretacji wyników. Należy zwrócić uwagę, że zostały tu zmierzone odpowiedzi na pytania "czy wyobrażasz sobie" lub "czy próbowałbyś", a nie realne zachowania. Odpowiedzi stanowią w dużej mierze wyraz wyidealizowanych wyobrażeń na dany temat lub zwyczajnie fantazji seksualnych - stąd do zachowania w rzeczywistej sytuacji daleka droga.

Tak więc stwierdzenie, że "ich przewidywania okazały się błędne" jest na wyrost. Po prostu w stanie podniecenia przewidywali inaczej, co do swojego zachowania, ale to jeszcze nie pozwala na wyciąganie wniosków, jak by się faktycznie zachowali.

Nawet bez silnych emocji, presji, podniecenia seksualnego lub wpływu alkoholu trudno jest czasem przewidzieć swoje zachowanie... Poza tym wydaje mi się, że jest ogromna różnica między wyobrażaniem sobie robienia czegoś a zrobieniem czegoś. Weźmy np. upijanie laski, aby wejść jej do majtek. W wyobrażeniach ona staje się łatwa i przystępna, wyluzowana hurra, w rzeczywistości może być tak, że schleje się w trupa, obrzyga i seks z nią stanie się dużo mniej nęcącą opcją... To samo z narkotykami, ilu facetów naprawdę przeleciałoby nieruchome ciało?

Popadasz w skrajność. W rzeczywistości, ci inteligentni ludzie, raczej nie upijali by kobiet do nieprzytomności i nie sypali by im środków nasennych do drinków. Stan pożądanie, różni się nieco od stanu podniecenia. A wszystkie czynności mające nakłonić kobietę do seksu, wykonuje się w stanie pożądania. W tych emocjach tkwi różnica, moim zdaniem.

Nie zodzę się z tym, że wszystkie czynności mające skłonić kobietę do seksu wykonuje się w stanie pożądania... Niestety świat już dawno tak nie wygląda, często przygotowania i przemyślenia taktyki prowadzi się jeszcze zanim się wyklaruje kto będzie ich obiektem. Poza tym się zgadzam, ale jak pijana kobieta musi być zanim zrobi coś czego nie chce? A jeśli chce, to w ogóle nie ma mowy o wątpliwym moralnie czynie, jest po prostu randka z happy endem.

"...często przygotowania i przemyślenia taktyki prowadzi się jeszcze zanim się wyklaruje kto będzie ich obiektem."
To prawda, świadczyć o tym może coraz większa popularność różnych szkoleń z uwodzenia. Jednak, dlaczego wykorzystuje się te taktyki tylko wobec wybranych kobiet, mimo że obok są ich tysiące innych? Moim zdaniem kieruje tym pożądanie.

"jak pijana kobieta musi być zanim zrobi coś czego nie chce?"
Tego nie wiem, rzadko facet wie czego kobieta tak naprawdę chce. Mogę wątpić czy kobieta w takiej sytuacji(randkowej), sama wie czego chce. A nawet kiedy wie, to na pewno nie pokaże tego facetowi. Nie wiem czy to nie jest przypadkiem jakieś pytanie retoryczne, więc na wszelki wypadek odpowiadam.

Moralność religijna wprowadza praktykę samo okłamania jako "doskonalenie duchowe". Prowadzi to do szczątkowej wiedzy seksualnej - dorastająca młodzież nie jest uświadamiana jak podniecenie seksualne wpływa na nasze myślenie, nie jest to możliwe bez tolerancji dla potrzeb seksualnych - poznawanie odruchów seksualnych własnych i innych ludzi.
Obowiązkiem rodziców jest przekazywanie wiedzy, również seksualnej, przygotowanie do do samodzielności i rodzicielstwa.
Wiedza seksualna znacząco zmniejsza liczbę niechcianych ciąż,  aborcji, nieudanych małżeństw, zmniejsza ryzyko gwałtu, molestowania.
KRK sprzeciwia się edukacji seksualnej, a wychodzi, że najwięcej patologii jest wśród kleru - pękają mury milczenia, ekskomunika nie jest już straszakiem.
Moralność religijna znacząco wpływa na wyniki ankiet i testów, brakuje tu wielu istotnych danych, ale ogólnie wynika z tego, jak ważna jest oświata seksualna.

Od "profesóra" ekonomii, a w dodatku hamerykańskiego można by się spodziwać czegoś nie tyle poważniejszego, ale czegoś w ogóle poważnego. Żeby jeszcze badał wpływ walenia konia na decyzje inwestycyjne... Powinien za to dostać anty-nobla (ig-noble).

Byłoby zrobienie takich badań na kobietach i porównanie wyników. Zrobienie takich badań tylko mężczyznom jest chyba wynikiem patriarchalnego spojrzenia na świat, gdzie samiec jest "zdobywcą" a kobieta "zdobyczą"

Gratuluję racjonalnego komentarza o niezwykłej wartości merytorycznej.

Nie wdając się w rozważania nad przyczynami wykonania  tych badań tylko na grupie mężczyzn, uważam, że ciekawe byłoby to samo badanie na grupie kobiet...Chętnie sama bym mu się poddała.

Raz, że grupa była mała, dwa, że byli to tylko heteroseksualni mężczyźni, trzy, że była to tylko jedna grupa społeczna (jak autor zresztą zaznaczył - grupa studentów należących do społecznej elity), cztery - pytania, które padały dotyczyły wyłącznie kwestii związanych z seksem , warto byłoby zadać pytania z innych dziedzin życia np. czy wyobrażasz sobie, że wskoczyłbyś do w cholerę zimnego jeziora, albo jakie buty kupiłbyś w stanie podniecenia (chyba, że o to chodziło, ale to trzeba by zmienić tytuł artykułu na podejmowanie decyzji seksualnych). Ale i tak - żeby badanie było miarodajne - wszystko prowadzi do punktu numer pięć, czyli, co zostało już tu wspomniane - jest różnica między wyobrażaniem sobie zrobienia czegoś, a zrobieniem tegoż. I przeprowadź panie teraz takie badanie.
Ale skoro już na poziomie chemicznym podniecenie daje człowiekowi niezłego kopa, to można się spodziewać, że decyzje podejmowane w takim stanie będą się różnić od podejmowanych na trzeźwo. Co większość pewnie zna ze swojego doświadczenia. Także ogólna tendencja ukazana we wnioskach pokrywa się z wyobrażeniami na temat tej oto tendencji ;)