@rafael77
Za krótko Pan żyjesz - po obaleniu tzw bandy czworga w Chinach zaczęły się czystki, zaczęto wyrzucać z Komunistycznej partii Chin także ludzi wcześniej zmarłych - i to na masową skalę. Dzięki temu partia mogła z czystym sumieniem twierdzić, że błędy i wypaczenia - to nie dzieło członków partii, a elementów reakcyjnych.

Nie słyszałem o bardziej bzdurnej i idiotycznej ceremonii niż pośmiertne odchrzczenie. Komu i czemu to ma służyć? Chyba tylko pokazaniu innym jacy to jesteśmy nieracjonalni,infantylni oraz egoistyczni w swoim spojrzeniu na życie...  
Z drugiej strony - zastanawiam się jak bardzo zdesperowani muszą być mormoni w powiększaniu liczby członków swojej organizacji religijnej,że dokonują takich makabrycznych rzeczy ;/ 

To co robią ci mormoni jest ohydne! Jak można chrzcić zmarłego ateistę! To nie tylko jawna dyskryminacja cudzych poglądów, a wręcz gwałt na nich i na woli zmarłego. Z resztą gorszy jest chyba tylko chrzest katolicki, bo jest przymusem wobec żyjących.

Przynajmniej od czasów Flaviusa Claudiusa Iulianusa(zwanego Julianem Apostatą), chrześcijaństwo we wszystkich swoich odmianach uprawia gwałt na zmarłych i konających,
wszyscy znamy historie zdeklarowanych ateistów nawróconych jakoby na łożu śmierci lub niekiedy po niej... Głośne historyjki o nawróceniu Darwina czy przykłady wielkiej religijności Einsteina, to czubek góry lodowej.

Pod powierzchnią są cuda nawróceń przedśmiertnych i pośmiertnych, niekiedy wymuszonych przez lokalne społeczności, niekiedy po prostu fałszywych. Ten mechanizm jest doskonałym przykładem, jaką obrzydliwą ideologią jest religia.

humor mi się poprawił, przezabawna historia

http://www.youtube.com/watch?v=F0Q5P0-CRSM&

Bill Maher PL: ateizm to nie religia + odchrzczenie teścia Mitta Romneya


Większy klip o odchrzczeniu z polskimi napisami, w tym Bill pokazuje jak ateizm nie jest religią. Zapraszam do oglądania bo warto. =)

Nie tyle jest interesujące, jakich nieboszczyków Mitt Romney zbawia po godzinach pracy, ile jakich żyjących zechce nawracać w jej godzinach.

<a></a>

Czemu nie? Dlaczego nie mielibyśmy prawa odchrzcić się każdy we wasnym ogródku w obecności przyjaciół, rodziny i grillowanych przysmaków. Kupić wystrzałową kieckę i uwiecznić wszystko na wideo dla ewentualnych niedowiarków i tych z rodziny, którzy nie zostaliby zaproszeni (bo np. są współwinni mojemu ochrzczeniu).
Trochę szkoda, że to nic by nie dało. Bo Kościółek tak łatwo nie odpuści.
 
Ja mam jeszcze jeden pomysł, ale nie wiem jak to zadziała. Bo w Danii przynależność do kościoła jest dobrowolna. Czy jeżeli zrzeknę się polskiego obywatelstwa i w związku z tym zniknę z listy obywateli RP, KK stale będzie mógł zaliczać mnie w poczet polskich katolików i fałszować w ten sposób krajowe statystyki? Wadą tego sposobu jest, że w ten sposób osłabię też liczebność polskich ateistów.  Ale uważam to za pewien sposób wyrażenia mojego niezadowolenia z uległej polityki państwa wobec KK i nadmiernej włdzy tego ostatniego. Szkoda też, że wypisanie się z kraju kosztuje, znajoma jak syna "wykupywała" to kosztowało to ją 5 tys. a to było dawno temu ;-)

Panie stefan, przestań pan bredzić o nienawiści. Nie pojmujecie jednej podstawowej rzeczy. Religię ani miłujemy ani nie miłujemy. Religia jest dla nas zwykłym utrapieniem, może nie tyle sama religia, co ludzie ją wyznający. Niezwykle nachalni i natrętni w religijnych amokach.

Jak mam spie*rzony dzień i chcę sobie poprawić humor, czytam o teologii mormońskiej. Aż trudno uwierzyć, że są ludzie z większymi pokładami poczucia humoru. Mogę tylko dziękować ślepemu losowi, że mnie nie pobłogosławił wiarą w księgę Mormona. Jak można dojść do takiego stanu emocjonalnego, żeby nie wybuchnąć śmiechem w czasie mormońskich obrzędów religijnych? To jest dopiero zagadka, chyba bardziej frapująca niż oklepana Atlantyda.

Nie wszyscy panie stefan kochają swoich oprawców. Syndrom sztokholmski się kłania?

Coś mnie sie zdaje panie korius że pan się nieco zagalopował -moim zdaniem oczywiście. Powoduje panem nienawiść do religii a to nie jest smaczne.
1. Zagalopował w czym?
2. Na pewno ja się zagalopowałem, a nie KK?
3. Powoduje mną umiłowanie wolności wyboru, a nie żadna nienawiść. Chcę aby każdy sam bez utrudnień formalnych mógł decydować czy jest członkiem Kościoła.
4. Co jest niesmaczne?

Coś mnie sie zdaje panie korius że pan się nieco zagalopował -moim zdaniem oczywiście.Powoduje panem nienawiść do religii a to nie jest smaczne.

Bóg mi świadkiem, jak bardzo bym chciał się odchrzcić. Co dzień się o to modlę ;)))
-"Odchrzczenie" powinno być możliwe za pośrednictwem urzędów państwowych np. urzędu stanu cywilnego. Skoro ktoś dobrowolnie nie poszedł się chrzcić, nie powinien być teraz zmuszany do chodzenia po parafiach i załatwiania formalności. Można nawet nie mieć przyjemności spotykania klechów. W końcu mamy konkordat podpisany (a co?!) i w jego ramach urząd informowałby o wystąpieniu obywatela RP z KK. Skoro możliwe są takie rzeczy w przypadku zawierania małżeństwa, tu mogłoby być tak samo. Wystarczyłby odpowiedni formularz, podpis i kwita.

Bóg mi świadkiem, jak bardzo bym chciał się odchrzcić. Co dzień się o to modlę ;)))
Ale co to da? Podatki na Kościół i tak będę musiał płacić. Znając matactwa Kościoła przypuszczam, że moje nazwisko zostanie skreślone na liście parafii, lecz będzie ono trzymane na listach przedstawianych rządowi... przez "niedopatrzenie". Nikt nie będzie w stanie tego sprawdzić.
Ważnym argumentem w naszych rękach mogłaby być lista odchrzczonych - być może ważniejsza, niż lista ateistów i agnostyków? Może udałoby się nam wówczas wywalczyć podatek dodatkowy dla wierzących (jak to ma miejsce w Niemczech), a nie zastępczy, jak to się obecnie proponuje? A wtedy ruszyłaby lawina odchrzczeń. Polska laicyzowałaby się w mgnieniu oka.
Nie jestem prawnikiem, a tylko prawnik-ateista mógłby przetrzeć tę drogę i służyć radą jak sprawdzić, czy moje nazwisko przestało istnieć we wszystkich ich rejestrach. Sędziowie-katolicy nie ułatwialiby nam życia. Na adwokata w tak trudnej sprawie mało kogo stać; bylibyśmy zdani na siebie. Polskie prawodawstwo nie uznaje precedensów; każda  sprawa byłaby rozważana oddzielnie i od początku. Zatem pomoc prawnika (poprzez ten portal) będzie bardzo przydatna.

Co ciekawe, w końcówce lat sześćdziesiątych mormoni masowo "chrzcili" polskie ofiary holokaustu. W 1968 roku Polskie Archiwa poprosiły kościół LDS o pomoc w uporządkowaniu dokumentów z okresu II wojny, dzięki czemu mormoni weszli w posiadanie danych osobowych wielu zgładzonych żydów. Wykorzystali to aby później przenieść nieżyjących starozakonnych z łona Abrahama, na - to bardziej właściwe - łono Josepha Smitha.
www.theworld.or(*)-baptism-of-holocaust-victims/

Strach umierać :p

A poważnie to skojarzył mi się Orwell: "Kto kontroluje przeszłość, ten ma władzę nad przyszłością". Skoro pozwalamy przekłamywać historie życia i wartości ludzi, to następne w kolejce są wydarzenia i fakty.

Zapewne katolicy byliby oburzeni, gdyby mormoni zaczęli chrzcić zmarłych katolików, ale wątpię, aby to wywołało w żyjących katolikach refleksję na temat chrztu bez zgody chrzczonego. Wszak dla katolika chrzest nie jest tylko przyjęciem nowego członka do KK, ale przede wszystkim zmazaniem "grzechu pierworodnego", z którym każdy człowiek się rodzi (po co w takim razie Chrystus skonał na krzyżu? No, mniejsza z tym).