28 sierpnia Partia Republikańska uczyniła swoim kandydatem na prezydenta USA
byłego biskupa mormońskiego, Mitta Romneya. Konserwatywny mormon (LDS), który w listopadzie b.r. będzie usiłował odsunąć od władzy Demokratów, w okresie hipisowskim zwędrował Francję z Księgą Mormona, próbując przekonać Francuzów,
że Amerykę odkrył nie Kolumb, lecz mormoni, a Jezus Chrystus mieszkał w Salt
Lake City. Francja okazała się dla Romneya prawdziwym Dzikim Zachodem, odpornym
na posiew mormonizmu, a misjonarz zrozumiał, że większym zainteresowaniem cieszy się tutaj LSD niż LDS.
Po latach wyznawał, że był to jedyny okres w jego życiu, w którym „większość z tego, co usiłowałem dokonać, było odrzucane".
W styczniu b.r., jeszcze przed jego wyborem na kandydata, przewinęła się przez amerykańskie media „afera" jego współudziału w rytuale pośmiertnego
chrztu mormońskiego jego teścia, Edwarda R. Daviesa, wynalazcy i burmistrza
Bloomfield Hills, który do swej śmierci był zdeklarowanym wolnomyślicielem, określającym w dosadnych słowach zorganizowane religie jako „absurdy" i „nonsensy" (hogwash
dosł. znaczy świniomycie i oznacza czynność absurdalną), zaś ludzi religijnych -
„miękkimi w kolanach".
Naturalnie, z racjonalistyczno-humanistycznego punktu widzenia chrzest
pośmiertny to czynność absurdalna i gwałcąca pamięć o zmarłym ateiście. Tyle że
jeszcze bardziej absurdalne wydaje mi się kręcenie z tego bicza, w świetle
społecznego przyzwolenia na chrzczenie niemowląt, choć moralnie jest to znacznie
gorsze niż chrzest nieboszczyka. Mamy oto na szali dwie formy bezwolnego
wciągnięcia do kościoła, dwie formy molestowania religijnego. Z punktu widzenia
ateisty, znacznie gorzej, jeśli molestowania religijnego doświadczamy jako
dzieci niż pośmiertnie. Kiedy katolicy oburzają się, że im mormoni chrzczą
zmarłych papieży, przechodzą do porządku dziennego nad faktem, że katolicyzm na
masową skalę dokonuje chrztu bez pytania o zgodę.
Bardziej komiczny niż szkodliwy, chrzest nieboszczyków, obok wielożeństwa
jest głównym wyróżnikiem Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych Dni Ostatnich (już sama nazwa tego kościoła ma humorystyczny potencjał). Jak pisał S.
Reinach: "Ich kult przyjmuje tylko chrzest dorosłych przez zanurzenie całkowite;
za przykładem kilku sekt chrześcijańskich pierwotnych, chrzczą na rzecz
umarłych; Franklin i Linkoln zostali wyratowani w ten sposób z ogni
piekielnych".
Choć więc chrzty nieboszczyków niosą „znikomą szkodliwość humanistyczną",
przedstawiają pewną wartość: zachęcają do rozwinięcia scenariusza tej „czarnej
komedii religijnej". Okazję tę wykorzystał Bill Maher — od śmierci G. Carlina
czołowy komik ateistyczny, twórca głośnego Religulous — i zaaranżował w jednym
ze swoich cotygodniowych programów w HBO (Real Time with Bill Maher)
ceremonię odchrzczenia Daviesa.
Umiłowani, zebraliśmy się tutaj dziś w obecności matematyki, grawitacji,
ewolucji i elektryczności, by uczcić pamięć brata Edwarda i aby wysłać moce 666
Oddziału SEALsów, aby wyratowały go z Planety Klolobb, aby mógł spędzić
wieczność z tymi wolnomyślicielami, których wybierał za życia na Ziemi.
Niniejszym więc, na mocy władzy udzielonej mi przez Blair Witch, schlemiel
schlimazel, e plurbis mumbo jumbo, expecto patronum, sussussudio, yo momma...
Wyzywam mormońskie duchy do zostawienia w spokoju twych zwłok: wypierdalać.
Bracie Edwardzie, który musiałeś znosić na tym świecie Mitta Romneya -
wycierpiałeś już dość!
W Polsce przydałoby się więcej mormonów, aby masowo chrzcić zmarłych
katolików. Oczyma wyobraźni widzę synody radzące nad problemem „bezprawnego
połowu dusz" przez „kłusowników od pośmiertnych chrztów". Gdyby katolicy
doświadczali chrztów bez pytania o zgodę, może zaczęliby rozumieć, co jest nie
tak z chrztem niemowląt w świetle uniwersalnych praw człowieka.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.