Dopiero dzisiaj przeczytałam ten tekst. Świetny pomysł na publikację i świetny pomysł na wgląd w świadomość polskiego katolika :-)

Według naszej
religii Bóg zna nasze myśli zanim
pojawiły się w naszych umysłach i wie o naszych uczynkach, nieskończenie
wcześniej zanim je popełniliśmy. Po cóż mu zatem pośrednicy w postaci kapłanów,
którzy nierzadko są bardziej grzeszni od grzeszników, których spowiadają?
Jest to zbędny szczebel pośredni, który bardziej przeszkadza niż pomaga.

Jeśli wie zanim pomyślimy, jeśli wie zanim uczynimy, dlaczego pozwala? Czy to perfidia? Czy ciekawość? A może lenistwo?
W ogóle świetne.

Co do biblijnej kary za ten "grzeszny" występek, nic mi o tym nie wiadomo. Natomiast co do napisania następnego takiego (albo podobnego) tekstu, chyba nie mam innego wyjścia jak tylko podjąć się tego "zbożnego dzieła", jeśli oczywiście wena mi dopisze. Dziękuję za zainteresowanie, przepraszam, że aż takie wciągające i pozdrawiam również.

Panie Autorze. Muszę raniutko wstać, a Pan ześ mnie wciągnął do późnej nocy w ten tekst. Czy w Biblii przewidziano jakąś karę za taki występek?
Mogę Panu darować ten grzech ciężki pod warunkiem, że napisze Pan następny taki smakowity tekst.  To jak?   Pozdrawiam :)

Smieszy nas debilizm niektorych religiantow, ale tez oburza nas ponizajace godnosc ludzka lizanie plugawego, ksiezego kolanka przez katolickie dzieci. Proste panie worek? I jakie sprawiedliwe!

Największym dowodem na brak wiary i znajomości Biblii tych ludzi jest to że tu dzwonią (o ile artykuły są prawdziwe). Bawi się Pan czyimś płytkim życiem. Robi Pan to samo co głupi księża i katecheci, tylko że w inny sposób. Na szczęście wyrządza Pan szkody na mniejszą skalę.

Jako opowiadanie - zabawne. I można się trochę dowiedzieć o Biblii.

No a komentarze osób biorących tekst na serio nie tylko pokazują starą, okropną prawdę, że wizerunek osób religijnych prezentowany przez ateistów jest wyjątkowo niesprawiedliwy, ale udowadniają również, że samo to opowiadanie propaguje taki nieżyczliwy i tendencyjny obraz.

Gdybym przypuszczał, iż ktokolwiek uzna to opowiadanie za autentyczną relację z telefonicznych rozmów, prowadzonych w ramach założonej przez siebie firmy, to na samym początku wyraźnie bym to zaznaczył. Jednak wyobraźnia mnie zawiodła i nawet przez chwilę nie przyszło mi to na myśl, za co wszystkich zawiedzionych "nieprawdziwością" opisanej sytuacji serdecznie przepraszam i pozdrawiam.

Już dawno nie czytałem czegoś z taką ciekawością. Doskonały pomysł!!!

Rozumiem, że jest to propozycja ostrzeżeń na każdej powieści takich jak na papierosach - Uwaga fikcja literacka. Wartościowa idea.

Można by dorobić 6 stronę tekstu i wyjaśnić czytelnikom, że to tylko fikcja literacka.

Tak, ten tekst jest fikcją literacką; Biblię znam nieźle, ale nie aż tak dobrze, aby cytować ją z pamięci. Taki mądry mogę być tylko w tekście, który wcześniej przygotuję. Proszę się na to nie nabierać. Tak samo jak i na numer telefonu, wymyślonego na potrzeby "ogłoszenia". Nie sądzę też, aby w naszych realiach mogły odbywać się takie rozmowy; myślę, że dla wierzących tylko ksiądz ma do tego wystarczające kompetencje i nikt więcej. Tak, niektóre "porady" mają odpowiednik w rzeczywistości; o 3 egzorcystach mających się modlić w intencji nie odbycia się koncertu Madonny była wzmianka w którejś z gazet. Także jeden z naszych polityków postulował, aby w polskich sądach przysięgano na Biblię. Reszta postaci była wymyślona pod kątem problemów, które chciałem przedstawić w tym tekście. Co do próby założenia takiej firmy w realu; nie sprawdzałem jeszcze, ale podobno istnieją takie firmy naprawdę, wystarczy wpisać "doradztwo religijne". Przyznam, iż nie miałem o tym pojęcia; życie wyprzedziło w tym aspekcie fikcję. Dziękuję za zainteresowanie i pozdrawiam.

Właśnie spróbowałem wykręcić ten numer i o dziwo, (to nie do pana), odezwała się papuga. Niestety, ale nie byłem w stanie zidentyfikować języka, w jakim przemawiała. Ale wyszło mi, że to musiał być telefon we wschodniej części stanu Kentucky. Później zadzwoniłem pod taki diabelski numer do Polski. Nikt się nie zgłaszał, ale najwidoczniej ktoś ma ten numer. Co na to pan Ferus?

ktoś próbował zadzwonić na podany w artykule numer?

Po pewnym czasie, nabrałem podejrzeń... Autor musiałby znać biblię na pamięć i to jeszcze błyskawicznie kojarzyć zdarzenia. Zbyt szybko i dokładnie odpowiadał petentom. Ale nabrałem się elegancko.;) Co nie zmienia faktu, że strasznie mi się podobało i chętnie poczytam więcej.

W pewnym momencie (komentaż autora) domyslilem sie tego i przyznam ze poczułem pewien zawód.
Panie Lucjanie a gdyby tak faktycznie sprobowac w realu...? Oczywiscie każdy mógłby spróbować znajac pisma swięte na wyrywki. Co do mojej osoby to nie jestem aż tak bystry.

Czy wy nie zauważyliście iż tekst jest fikcją literacką? Bardzo dobry i celny tekst ale to fikcja literacka. Pan Lucjan nie założył takiej poradni ani też nikt do niego w tej sprawie nie zadzwonił. A

Niemniej jednak nie zmienia to faktu, iż argumenty są bardzo celne oraz autor bardzo dobrze odzwierciedlił stan umysłów przeciętnego polskiego katolika. Obawiam się jednak iż rzeczywiste rozmowy nie byłyby tak miłe.

Panie Lucjanie jestem pod wrażeniem. Tekst po prostu THE BEST!!! Chylę czoła przed pańską wiedzą. Muszę koniecznie przeczytać inne pańskie publikacje, także te znalezione w sieci.
 
pzdr apostata
zyggy

Gratuluje Autorowi znajomości Starego Testamentu,refleksu,fantazji i poczucia humoru.Wydaje mi sie jednak,że szukający porad,zupełnie nie znając tekstów biblijnych nie byli wstanie wyczuć ateistycznego posłannictwa i wszystko pozostanie(przynajmniej przez jakiś czas) po staremu:do kościoła tylko na śluby i pogrzeby,"czarnych to ja nie lubię",ale "tam na górze ktoś musi być".

1.You make my day -_-
2.Gratuluje autorowi wiedzy o biblii, którą zapewne posiada większą niż papież.
3.Czy serio trafiły się takie cukierasy (np agzorcysta,nawiedzona nauczycielka, "polityk"). Tyle tego w jeden dzień.

Więcej !!!

Świetna wersja "Diabelskiego poczucia humoru", aż się prosi o uruchomienie takiego "telefonu zaufania". Proszę więcej Panie Lucjanie.

W średniowieczu zakazane było posiadanie i czytanie biblii przez świeckich.
Poza tym uczyć czytać mogły się osoby duchowne - księża i zakonnicy skrybowie.
Biblia dla ludzi to pomysł heretyków.

Genialne przeczytałem od deski do deski z zapartym tchem proszę o jeszcze .Tekst pięknie ukazuje znajomość Biblii przez katolików .

Biblia była już w dzieciństwie moją ulubioną książką. To dzięki niej zaprzestałem chodzić do kościoła a potem stałem się ateistą. Kościół winien drukować dla swoich wyznawców tylko okładki i puste kartki, bo zdecydowana większość wyznawców jej nie zna i nie ma pojęcia, co w tej "objawionej" księdze jest napisane. Pomysł Autora znakomity, gratulacje!

Jeden z najciekawszych artykułów w tym temacie od kilkunastu miesięcy. Brawo.

Czekam niecierpliwie na dalsze odcinki. Bardzo ciekawy tekst, który zawiera nie tylko sporo treści, ale jest lekki, przyjemny i niesamowicie zabawny.

"Ci ludzie naprawdę nie znają Biblii nawet w najmniejszym stopniu, a ksiądz jest dla nich świętością."
Dlatego moze zamiast "nie zabijam, nie kradne, nie wierze" moze lepiej byloby dac na tych miejskich plakatach wielkimi literami:
„Nakazujemy, aby ci, którzy wyznają tę wiarę
przyjęli nazwę chrześcijan katolickich, wszystkich zaś innych uznajemy za
głupców i szaleńców, trzymających się haniebnych zasad heretyckich,.." (edykt Teodozjusza,
ogłoszony w Tessalonice, 27. 02. 380r. ne)

Natomiast  a propos artykulu - jest po prostu Bossski!
Pomysl z teleporadnią (w opowiadaniu) to strzal w dziesiatke.
Inne teksty tego autora tez bardzo dobre.

Uważam, że ciekawe było by prowadzenie takich porad w telewizji na żywo. Może półgodzinny program po serialu " Plebania"?

Z takimi cytatami na bilbordach to  by dopiero mieli nasi czarni pastuszkowie ciężki orzech do zgryzienia. Pozdrawiam

Może, jak będzie nas więcej, ufundowane zostaną pensje za niektóre  działania, na przykład doradztwo prawne i tego typu dyżury telefoniczne. W sumie bym chciał. Ale na razie jest nas za mało, abyśmy mogli sobie pozwolić na takie rzeczy, bo składki w PSR są na miarę możliwości osób niezamożnych.

Wiem o tym Panie Jacku i doceniam to. Dlatego - jak Pan zauważył zapewne - ten mój "sponsor" funkcjonuje w sferze fantazji jedynie. Pozdrawiam.

Świetne! A jeśli chodzi o wspieranie, to w PSR robimy wiele dla świeckości w kraju i sami często za to płacimy, a nie odwrotnie...

Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę, ... bo myślę
Doskonały tekst i wiele można się z niego nauczyć.
Choć, dla dobra spraw warto raczej, żeby ludzie biblię czytali.
Wiem, o czym piszę ;)
A tu materiał potwierdzający ostatnie akapity tekstu:
rzeszow.gazeta.(*)_Nie_wierzysz_w_Boga__Nie.html
rzeszow.gazeta.(*)Widac__ze_ateistow_dopadl.html

Domyślałem się, że ktoś mnie o to spyta i zawczasu przygotowałem odpowiedź. Otóż wyobrażam sobie to tak: Ta nietypowa usługa jest płacona od godziny i w zależności od stopnia zainteresowania można ilość godzin sukcesywnie zwiększać. A płaci za to oczywiście sponsor, którym mógłby być chociażby Racjonalista, jako portal żywotnie zainteresowany wzrostem świadomości areligijnej w społeczeństwie, co przekłada się na zainteresowanie społeczeństwa Racjonalistą. Inny sponsor jakoś nie przychodzi mi na myśl (oczywiście jako fikcja literacka). Dziękuję za życzenia i pozdrawiam.

Podczas lektury czułem się, jakbym zajadał rumowe trufle powleczone najlepsza czekoladą. Albo zapijał dobrze wypieczony stek z bydła toskańskiego Chianti Riserva a 100 zł za butelkę. Cieszyłem się, że swego czasu w wyniku uruchomienia działalności obu półkul mózgowych rozstałem się z bredniami upowszechnianymi przez złych albo ograniczonych umysłowo ludzi. Pozostając katolikem nie byłbym w stanie docenić nadzwyczajności nawet pajdy chleba ze smalcem, wątrobianką i kiszonym ogórkiem. 

ZNAKOMITE!

...i zachęcam do pobierania słonych opłat za porady. Ludzie uwierzą tylko w coś, za co muszą zapłacić krocie. Coś za darmo jest guzik warte.
Korzyść podwójna. Polepszenie własnego stanu posiadania i oswobodzenie choć kilku owieczek z oparów religii.
A mówiąc (nie)poważnie, teks świetny, obśmiałem się jak norka.

Genialne!!! Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy mogli poczytać więcej takich rozmów. Jednak poraża mnie ignorancja wierzących... To jest naprawdę smutne, że ludzie (ludzkość) uwierzą we wszystko co im się powie i później w kółko powtarza. Chrześcijańscy religianci biblii nie czytają, bo to przecież wymaga wysiłku, a oni nie lubią się zbytnio męczyć, szczególnie intelektualnie. Biczować się w obecności jakiegoś księdza już chętniej, albo zlizywać piankę z kolan.;) Ale broń boże czytać biblię...

P.S. A jeśli chodzi o pobieranie opłat za usługi, to uważam, że właśnie powinny być darmowe, na przekór całemu klerowi.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że takie usługi mogą być wykonywane raczej sporadycznie i w wolnych chwilach. Jestem pełen podziwu dla autora.

Panie Lucjanie, w jaki sposób pobiera pan opłaty za swoje porady i jaka jest taksa? Od rozmowy, od minuty, czy od każdego wypowiedzianego przez rozmówcę farmazonu? Pytam, ponieważ uważam kwestię zapłaty za niezwykle istotną. Księża słono sobie liczą za wprowadzanie dezorientacji, nie powinno więc być tak, że Pan odkręca i wyjaśnia te idiotyzmy za darmo, w swoim wolnym czasie i wykorzystaniem rzetelnej wiedzy, której zdobycie również zabrało Panu czas i kosztowało pieniądze. Zwracam Panu uwagę na tę kwestię, bo z wiem z własnego doświadczenia, że w doradztwie bardzo łatwo dać się wykorzystać, a to przecież praca jak każda inna. Życzę powodzenia.

No bomba :-)))
Chylę czoła 8-)

Świetna sprawa, chciałbym widzieć miny tych osób gdy otrzymują takie uzasadnienie hehe (chociaż pewnie jest to tylko fantastyka) swoją drogą wielki szacunek za tak ułożone dialogi.

Znakomite! Czekam na ciąg dalszy i podziwiam wiedzę autora o religiach jak i znajomość Biblii. Może warto otworzyć porady religijne na wzór porad prawnych? :) "Interpretator religii", to brzmi dumnie!

To wszystko pokazuje tylko obłudę, z którą spotykam się na codzień. Ci ludzie na prawdę nie znają Biblii nawet w najmniejszym stopniu, a ksiądz jest dla nich świętością. Na prawdę nie rozumiem, jak ludzie w tych czasach (kiedy mają dostep do wiedzy i umieją czytać i pisać) mogą nadal dawać się wodzić za nos jakby wciąż żyli w średniowieczu. Dla mnie to paranoja:)

Artykuł i akcja świetne, gratuluję! i Proszę o więcej:)

Proszę o ciąg dalszy.

Ukłony