Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Kacperek - Subiektywna czy obiektywna? 1 na 1 Tak po prawdzie to trzeba by tu zmienić nie co kolejność: trzecia filozofia pojawiła się wcześniej niż druga. Już w renesansie (czy może wcześniej jeszcze, gdy się wspomni np. Hypatię), gdy tylko nauka jęła się odrywać od filozofii, natychmiast ludzie nauką się parający zaczęli też niechcący tworzyć tę trzecią filozofię - i też natychmiast wyłonił się konflikt z filozofią pierwszą. Oberwał przy tym i Kopernik, i Bruno, i Galileusz, i Kepler(i pewnie wielu innych jeszcze)- a Brahe czynił intelektualne łamańce, by zasłużyć na nagrodę Templetona.
Reklama
Żmudzki - od autora do Kacperka Trzecia filozofia miała wielu poprzedników. Do najbardziej znaczących należy oczywiście opisany w rozważaniach Dawkins. Jednak jej sedno polega na możliwościach wykorzystania rosnącej wiedzy neurobiologicznej do precyzowania problemów języka filozoficznego w szczególności, a języka logiki i codziennego w ogólności. Nie intuicje Hypatii i jej podobnych, lecz wiedza neurobiologiczna wspomnianego w tekście Damasio umożliwia jej ukonstytuowanie się i mam taką nadzieję, dalszy rozwój. Chodzi bowiem o wykorzystywanie w wyjaśnianiu różnych zjawisk i opisujących je słów terminologii naukowej i zastępowanie w ten sposób słownictwa tradycyjnej filozofii, w której jedne ogólne(ogólnikowe) słowa są definiowane przez im podobne, co było ważnym elementem moich rozważań.
KevinTran - To jest ciekawe! -2 na 2 Cześć, to jest bardzo ciekawa strona i ja cieszył przeczytaniu wielu artykułów i wiadomości zawartych na stronie internetowej, należy pamiętać o dobrej pracy i mam nadzieję przeczytać trochę więcej ciekawych treści w przyszłości. Dziękuję bardzo.
lucyyou.com/kinh-thoi-trang Poltiser - Do Autora 2 na 2 Bardzo mnie ucieszył Pański artykuł. W morzu irracjonalnych niedorzeczności o cieniach w świetle pochodni, czas zająć się wymierzalnymi konkretami. W pisaniu Hawkinga i Ramashandrana jest więcej filozofii niż w "pracach" wielu "klasycznych" filozofów. Jak słusznie napisał Edward DeBono tradycyjna logika krytykowana już w starożytności powinna zejść z piedestału i oddać palmę pierwszeństwa sytematycznym badaniom nad wszystim dookoła oraz aparatu poznania samego w sobie. Na szczęście postęp technologiczny znacznie przyspieszył rozwój tych badań a i tworzone modele łatwiej jest weryfikować. Jak by nie było czas na nowe trendy. Należy Kacperkowi podziękować za przywołanie intuicyjnych prekursorów a i wielu "jaskiniowych poetów filozoficznych" przez swoją uczciwość w pisaniu przyczyniało się do postępu w tej ważnej i trudnej dziedzinie nauki. Proszę przyjąć serdeczne pozdrowienia...
Batigol -6 na 6 Myślę, że lepiej byłoby, gdyby o filozofii pisywali ludzie mający jakąś rzeczywistą erudycję filozoficzną, a neoruobiologii wykwalifkikowani neurobiologowie, a nie Pan "Magister filologii polskiej".Rorty nie jest znaczącym filozofem, a "tradycyjna filozofia", cokolwiek rozumieć przez to pojecie(tradycyjną ontologię, ontologię poheideggerowską, filozifę egzystencji, filozofię dialogu??) ma się dobrze i zawsze będzie miała się dobrze. Co do obiektywność: nie ma czegoś takiego jak "obiektywność", jest tylko "intersubiektywność". Potoczne rozumienie "obiektywności" zawiera w sobie jakiś element metafizyczny, tj. założenie istnienia jakieś jakby boskiej perspektywy, z której patrzymy na rzeczy "obiektywnie", ale takiej perspektywy, rzecz jasna, nie ma. Jest tylko człowiek i jego umysł i to, co jego umysł jest w stanie stworzyć.
Żmudzki - od autora do Batigola 6 na 6 Biorę udział czasem jako prelegent w spotkaniach bielskiej kawiarni filozoficznej. Spotykam się z ocenami zwykłych miłośników wiedzy o świecie którzy wyrażają takie opinie na temat Heideggera: "a co te teorie praktycznie dla mnie znaczą, jak mógłbym i do czego je wykorzystać?" Może odpowie Pan na takie pytanie, skoro uważa, że tradycyjna filozofia ma się dobrze! Co do obiektywizmu. W 1939 roku w oparciu o ówczesny poziom wiedzy na temat fizyki Einstein napisał list do prezydenta USA, że istnieją praktyczne podstawy wykorzystania tej wiedzy do budowy bomby atomowej. Czy była to wiedza obiektywna, skoro taką bombę udało się wyprodukować? A może, jak Pan twierdzi, mieliśmy do czynienia z jakąś intersubiektywnością - cokolwiek by to miało znaczyć!?
Grimar - @Żmudzki 1 na 1 "Co do obiektywizmu. W 1939 roku w oparciu o ówczesny poziom wiedzy na temat fizyki Einstein napisał list do prezydenta USA, że istnieją praktyczne podstawy wykorzystania tej wiedzy do budowy bomby atomowej. Czy była to wiedza obiektywna, skoro taką bombę udało się wyprodukować?" To nie takie proste. Fałszywa teoria może się przełożyć na "prawdziwą" praktykę. Na podstawie flogistynowej teorii spalania produkowano kwas siarkowy, a pierwsze działające silniki cieple oparto na teorii cieplika. Obie te teorie uznawane są dzisiaj za fałszywe. Wiedza może być w tym sensie obiektywna, że jest zgodna z przyjętą przez nas metodologią, paradygmatem naukowym, systemem przyjętych prawd i założeń, oraz sprowadzona do możliwości naszego aparatu poznawczego, który uznajemy za taki sam u wszystkich ludzi (stąd ta intersubiektywność). Ale wiedza nasza nie może być obiektywna w sensie korespondencyjnej teorii prawdy, tzn. nie odkrywa rzeczywistości "samej w sobie", ponieważ nie istnieje absolutny punkt odniesienia.
Autor:
Grimar Dodano:
10-01-2013 Batigol - @ Autor -1 na 1 Nie wiem, nie jestem znawcą. Czytuję pisma Stanisława Vincenza, Simone Weil, Gabriela Marcela i nie mam poczucia, że to, co tam znajduje, jest jakoś nieaktualne, wprost przeciwnie.
Żmudzki - od autora do Grimara 1. Co do uwagi o nie istnieniu wiedzy obiektywnej w sensie korespondencyjnej teorii prawdy - nie zgłaszam zastrzeżeń. Z punktu widzenia moich uwag o prawdzie (nr 7) możliwości weryfikacji świata w ten sposób są ograniczone. Natomiast "rzeczywistość sama w sobie", "absolutny punkt odniesienia", to krytykowane w moich rozważaniach ignotum per ignotum. Uważam, że używanie takich zwrotów nie jest w stanie niczego wyjaśnić. 2. Możliwość uzyskiwania kwasu siarkowego, a także i innych związków chemicznych doprowadziła do odrzucenia teorii flogistonu. 3. Pisze Pan o :"systemie przyjętych prawd..." A jakich? Subiektywnych, obiektywnych, czy emocjonalnych? Proszę konkretnie...
Grimar - @Żmudzki Z tego co wiem to alchemicy na podstawie swoich bajdurzeń odkryli kwas siarkowy. Solny chyba zresztą też. Co do "przyjętych prawd". Czym innym kryteria prawdy a czym innych przyjęte założenia. Mi chodzi o to drugie. Jakie założenia na przykład? Chociażby założenie o uniwersalności praw fizyki czy też założenie o nomologicznej strukturze świata, założenie o matematycznej strukturze świata, czy też założenie o adekwatności przyrządów pomiarowych (to ostanie założenie poniekąd jest wsparte na tym przedostatnim). Aha, i nie do końca rozumiem co badanie mózgu w kwestii kryterium (czy też znaczenia) prawdy ma dowieść? To jest dość niezrozumiały fragment i coś mi w nim nie gra, więc proszę doprecyzować, abym mógł się później (jak zapalę fajkę) odnieść.
Autor:
Grimar Dodano:
10-01-2013 Żmudzki - autor do Grimara (2) 1 na 1 W tekście rozważań przytaczam cytat o jednym ze sposobów działania ludzkiego mózgu. Jest nim łączenie wielu wrażeń w jedno. W odniesieniu do problemu prawdy każde jej użycie jest efektem komasowania jej znaczeń emocjonalnych, subiektywnych i obiektywnych (jeśli te ostatnie były). Ten proces odbywa się bez naszej świadomości i dopiero późniejsza analiza pozwoli nam na zorientowanie się ile w wypowiadanym słowie - prawda - jest naszych emocji, ile widzimisię, a ile jakiegoś sprawdzalnego i weryfikowalnego elementu. Główny błąd, który tu się pojawia, polega na tworzeniu z naszego widzimisię jakiejś prawdy objawionej, nie do zakwestionowania, którą raczymy odbiorców naszych wypowiedzi. Obszerniej o tym piszę w swoich rozważaniach. A fajkę też palę!
Grimar - @Żmudzki O za fajkę szacunek! Ja się właśnie raczę Gawith Hoggarth Bright CR Flake, ale i tak nic jak dla mnie nie przebija Samuel Gawith Skiff Mixture, polecam wszystkim, scjentystom, filozofom, religiantom, dekonstrukcjonistom oraz naprawiaczom pralek! Wracając do tematu: chyba czym innym sposób w jaki do danych przekonań dochodzimy psychologicznie (kontekst odkrycia) a czym innym jak nasze sądy uzasadniamy (kontekst uzasadnienia). Mam wrażenie, że zacierasz oba konteksty. Poza tym nie do końca jest jasne w jaki sposób używasz terminu "znaczenie"; czy chodzi o znaczenie słowa "prawda", o kryterium prawdy, czy też może o znaczenie w kontekście znaczenia (roli) jakiś doznań w procesie formułowania się sądu. To dwa różne znaczenia słowa "znaczenie". Zdaje się, że chodzi Ci o to drugie. Filozoficzny problem może tu być następujący: czy można znaczenia ("znaczenie" w pierwszym znaczeniu) słów sprowadzać do procesów fizykalnych w mózgu? Uważam, że nie, bo gdyby znaczeniem słowa "krzesło" był zbiór wszystkich myśli o krześle, to jakby ktoś przestał myśleć to musiałoby się zmienić znaczenie słowa "krzesło" w języku (bo zmieniłby się zbiór, który jest tym znaczeniem).
Autor:
Grimar Dodano:
10-01-2013 myprecious 2 na 2 @Batigol "Myślę, że lepiej byłoby, gdyby o filozofii pisywali ludzie mający jakąś rzeczywistą erudycję filozoficzną, a neoruobiologii wykwalifkikowani neurobiologowie" To może krytyką też tylko formalnie w tej dziedzinie wykształceni się zajmują, a nie jakieś osobniki mające epistemologię w swoim teistycznym - proszę wybaczyć kolokwializm - zadku?:)
Czesław Szymoniak - Grimar "Na podstawie flogistynowej teorii spalania produkowano kwas siarkowy, a pierwsze działające silniki cieple oparto na teorii cieplika. Obie te teorie uznawane są dzisiaj za fałszywe . " To chyba gruba przesada by w taki bezposredni sposób wiązać teorie z wynalazkami. Może nawet bywało odwrotnie. Znaczy wynalazek poprzedzał teorię. Myslę że pierwsze silniki cieplne wynaleziono po tym jak komuś rozerwało kociołek bimbrowniczy poniewaz sie zatkał odpływ z kociołka. Ktoś inny wpadł na pomysł żeby ten odpływ skierować do cylindra z tłokiem itd.
Grimar - @Czesław Szymoniak 1 na 1 Oczywiście, najczęściej bywa tak, że teoria służy do wyjaśniania dlaczego dana technika działa, to normalne zazwyczaj wynalazek poprzedza teorię, nie kwestionuję tego. Chodziło mi raczej o to, że jeżeli teoria przekłada się na praktykę to nie gwarantuje to automatycznie jej prawdziwości, potrzebne są jeszcze dodatkowe warunki, które czynią daną teorię bardziej płodną od pozostałych.
Autor:
Grimar Dodano:
11-01-2013 Żmudzki - autor do mypreciousa 3 na 3 problem poruszania problemów filozoficznych przez ludzi mających erudycję i wykształcenie filozoficzne, a problematyki neurobiologicznej przez specjalistów tej dziedziny poruszony przez Batigola, to usiłowanie blokowania działań interdyscyplinarnych, które są jedną z podstaw m. in. rozwijającej się kognitywistyki. Prowadzi to do wniosku, by nie czytać książek i rozważań filozoficznych Stanisława Lema, skoro z wykształcenia był on absolwentem medycyny, stąd jak mógł się on zajmować literaturą czy filozofią, skoro nie miał w tych dziedzinach stosownego wykształcenia? Może najtrafniej takie twierdzenia komentował niejaki Szwejk stwierdzając: "strasznie lubię, jak ludzie bałwanieją do kwadratu!"
Maxymow Wydaje mi się, że słowa "prawda" powinno się używać tylko w języku potocznym (Czy to prawda, że Marysia wyszła za mąż? - Prawda). A w nauce i filozofii to już ostrożniej. Nie ma teorii naukowych, które są prawdziwe. Są tylko teorie, których dotąd nikt nie sfalsyfikował. Kiedyś świat składał się z materii i to była "prawda", później z energii i materii (które były tym samym) i to była "prawda", później składał się także z antymaterii i to była "prawda", teraz składa się także z ciemnej materii i z ciemnej energii i to głównie i to też jest "prawda". A z czego świat będzie składał jutro i pojutrze. Pewno z czegoś jeszcze i to też będzie "prawda".
Żmudzki - od autora do Maxymowa Sednem moich rozważań było właśnie wskazanie mechanizmu na posługiwanie się słowem - prawda - do określenia wielu faktów/zdarzeń/interpretacji. Drugim elementem moich rozważań było podkreślenie, że takie używanie tego słowa opiera się na elementach emocjonalnych, subiektywnych i obiektywnych, które nasz mózg zbiera w jedno wrażenie / znaczenie. Postmoderniści, a zwłaszcza Rorty podważyli sens używania czegoś, co do ich czasów nazywano prawdą absolutną. Stąd Pana analiza jest jak najbardziej zasadna. Z drugiej jednak strony prawdy o świecie fizycznym sformułowane przez Newtona wykorzystujemy nadal do opisu fizycznych zjawisk, a tylko przy opisie niektórych zjawisk, tych, które Newton nie opisał, posługujemy się teoriami Einsteina. Natomiast twierdzenia określane jako - prawdy - a formułowane od tysiącleci przez filozofów, w olbrzymiej większości nie da się praktycznie zweryfikować. Stąd pojawiło się w ocenach filozoficznego dorobku określenie: "literatura filozoficzna"! Wittgenstein nazwał go: "świętowaniem języka"...
Jacek Tabisz - @autor Propagowane przeze mnie pojęcie prawdy wynika z nieco innych założeń, niż te, jakie pan przedstawił. Po pierwsze, uważam, iż nie istnieje abstrakt "prawda". Gdy mówię o tworzeniu modeli bardziej prawdziwych, oznacza to, iż opisują one lepiej niż poprzednie jak najszerszy zakres zjawisk. Tego typu bliższą prawdzie informację przejmuje się zazwyczaj od autorytetu naukowca, ale można ją sprawdzać na własną rękę, ma też znaczenie jej potwierdzenie empiryczne. Jeśli chodzi o język, uważam, że jest on w dużej mierze tworem naturalnym, tak samo jak my i trawa wokół nas. Język, trawa, człowiek, w swoich podstawach wyewoluowały (trawa może być zmodyfikowana przez rolników, człowiek przez tworzoną przez siebie kulturę, podobnie język). Nie można stawiać opinii człowieka i sposobu wyrażania tej opinii ponad prawdą dążącą do jak najlepszego modelu opisującego naszą rzeczywistość, potwierdzanego doświadczalnie. Nie decydujemy o tym, jaki jest ten świat, to my jesteśmy efektem istnienia świata, jednym z wielu. Nasz język jest niedoskonały, ale gdy zdajemy sobie z tego sprawę, możemy go weryfikować w oparciu o oparte na faktycznych zdarzeniach jak najlepsze modele rzeczywistości. Badanie języka przedkładane ponad bodźce płynące z rzeczywistości jest niebezpieczne, bo badamy go językiem...
Żmudzki - od autora do p. Tabisza ( 1) <font,> Zacznę od końca Pana komentarza. Zastanawia się Pan, czy można osiągać jakieś efekty w rozwiązywaniu problemów językowych (filozoficznych) poprzez użycie języka. Odpowiem, że działania pragmatyków języka (druga filozofia) winny być uzupełniane wiedzą o funkcjonowaniu mózgu (trzecia filozofia). Przekładanie problematyki filozoficznej na językowe opisy neurobiologiczne pozwoli na przeniesienie ich ze świata abstraktów do opisów świata realnego. A jeśli zajmie się Pan tą dziedziną, to bez trudu zauważy, że używany w niej język ma znaczenie uzupełniające i służy do opisów różnych wizualizacji funkcjonowania i działań mózgu. </span>
Żmudzki - od autora do p. Tabisza ( 2) <font,> Szanowny Panie. A teraz ad rem. Operuje Pan słowem – prawda – na swój indywidualny sposób, który oczywiście nie neguję. Jednak w swojej wypowiedzi nie odniósł się Pan do kluczowego problemu moich rozważań, które można streścić następująco. Nasz mózg tworzy swoisty cocktail z różnych elementów naszych poznawczych doświadczeń, a więc emocjonalnych, subiektywnych i obiektywnych. I nie składa przed naszą świadomością sprawozdania, które elementy i w jakich proporcjach użył. Twierdzę więc, że używamy tego słowa w sposób nie do końca świadomy. <font,> Bardzo by mnie ciekawił Pana komentarz tego sedna moich rozważań. <font,> Pozdrowienia </span></span></span>
Jacek Tabisz - @autor Udaje nam się tworzyć bardziej obiektywne narzędzia poznania rzeczywistości, mimo koktajlu naszych myśli. Mamy akceleratory i teleskopy rentgenowskie. Nie jest natomiast dobrze zajmować się koktajlem naszych myśli in blanco, albo wybiegając przed neurobiologię. Dennett zauważył, iż zdecydowana większość filozofów umysłu popełnia tzw. błąd kartezjusza, nawet jeśli mają trochę pojęcia o neurobiologii. A błąd kartezjusza to nic innego, jak uszminkowana na nowo koncepcja duszy, coś, co wydaje się "oczywiste" bez chęci przełamania swoich myślowych i percepcyjnych schematów (to samo robi teleskop retngenowski).
Żmudzki - od autora do p. Tabisza (3) Co do błędu Kartezjusza, to polecam uważną lekturę książki Damasio na ten temat. Staram się w swoich rozważaniach korzystać z jej podpowiedzi. Skąd więc się wzięła w Pana głosie uwaga o "uszminkowanej na nowo koncepcji duszy" dalibóg nie wiem! "Obiektywne narzędzia poznania rzeczywistości" tworzą procedury naukowe, a moje wysiłki zmierzają do ich wprowadzenia do rozważań językowych i filozoficznych. Czy uzależniając je od procedur i języka naukowego popełniam błąd? Jeśli tak, to na czym miałby on polegać?
Jacek Tabisz Mamy różne odkrycia, na przykład w fizyce molekuralnej i w genetyce, które nam pokazują, iż nasz warsztat myślowy i każdą metodologię należy dopasowywać do systemów i praw (niekiedy dość złożonych) istniejących w naturze. Niech pan zauważy, że geny to w zasadzie samoistny kod projektowy, który wyewoluował. To nie są obiekty, które my ujmujemy w język, to jest swoisty "język", którego my musimy się nauczyć. Ten język jest niezwykle trudny, bo stoją za nim miliardy lat powolnych przemian, dostosowań, mutacji.
Żmudzki - od autora do p. Tabisza (4) - Pisze Pan: "nasz warsztat myślowy i każdą metodologię należy dopasowywać do systemów i praw (niekiedy dość złożonych) istniejących w naturze". Z tego wynika, że w naturze istnieją pewne systemy i prawa do których musimy się dopasować. Taka opinia została wyśmiana przez postmodernistów twierdzących, że wspomniane systemy i prawa są elementem naszego języka, służącego nam do opisów rzeczywistości. To my w tym celu tworzymy te systemy i prawa. Radzę przestudiować książki Rorty'ego dosyć łatwo dostępne, który o tym pisze. - Można geny nazwać językiem i tu się z Panem zgadzam. - Nie podejmuje Pan dyskusji na temat sedna moich rozważań, nie wiem dlaczego? Pana głosy w dyskusji mają się nijak do mojego opisu trzech filozofii i 9-ciu znaczeń prawdy. W szkolnej klasie powiedziałbym: siadaj, mówisz nie na temat , dwója!
Jacek Tabisz To proste, żadne z tych znaczeń prawdy nie jest mi w pełni bliskie. Opinia postmodernistów jest moim zdaniem fałszywa i nie ma sensu się nią zajmować. Postmodernizm, moim zdaniem, ma sens jedynie w sztuce, gdzie jest po prostu metodą estetyczną.
Żmudzki - od autora do p. Tabisza (5) - Przedstawione przeze mnie sposoby użyć słowa prawda zbierają faktyczne użycia tego słowa z wielu książek ( artykułów). Sednem moich rozważań było wskazanie, że te różne użycia ( kilka lub niemal większość) z nich nasz mózg zbiera w jedno wrażenie - znaczenie słowa prawda, które wypowiadamy. Te działania mózgu odbywają się całkowicie poza naszą świadomością. Jak restauracji otrzymujemy od mózgu gotowe jedno danie - słowo prawdą - i nie wiemy, skąd i z jakich elementów nasz mózg go przyrządził. Te elementy nie muszą być Panu bliskie, tak jak w restauracji nie zagląda Pan na zaplecze kuchni, by się przypatrzeć, z czego powstaje podana Panu potrawa! - Na czym polega fałszywość twierdzeń postmodernistów, że jest nonsensem przypisywanie światu cech, które są naszymi ( naszego języka) elementami opisu tego świata? Może poda Pan jakiś kontrargument, który by udowadniał fałszywość takiego sądu?
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama