Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Koraszewski - Headhunting 3 na 3 Sprawa jest pierwszoplanowa, tylko nie wiadomo dla kogo. Systemowe zmiany wyglądają na mało prawdopodobne. Stosunkowo najtańszą formą dotarcia do zachodniego doświadczenia są polscy naukowcy. Wiele wskazuje tu na barierę mentalności pod hasłem "a czego on mnie może nauczyć?". Estończycy od pierwszego dnia po odzyskaniu wolności wiedzieli, że muszą wykorzystać ludzki kapitał, który jest na emigracji. Masz ochotę wrócić, postaramy się stworzyć ci warunki, chcesz być jedną nogą tu a drugą tam, świetnie, nie możesz, a może masz ochotę być częścią naszego zespołu elektronicznie? W Polsce nie jeden usłyszał - a ty tu czego. Sprawa profesora Wolszczana, jest jedną z tysięcy. Nadzieją jest młode pokolenie, które odetnie się od postaw ludzi, którzy wyłącznie odstraszają. Młodzi naukowcy muszą przejąć sprawy w swoje ręce, bo dyplomowani gwiazdorzy polskiej niekompetencji podbudowanej narodową dumą, już raczej się nie zmienią.
Reklama
Roman Cupryś - Re: Headhunting 1 na 1 "Nadzieją jest młode pokolenie, które odetnie się od postaw ludzi, którzy wyłącznie odstraszają. Młodzi naukowcy muszą przejąć sprawy w swoje ręce, bo dyplomowani gwiazdorzy polskiej niekompetencji podbudowanej narodową dumą, już raczej się nie zmienią." A od kogo ma uczyć się "młode pokolenie"? Wie Pan jakie układy panują na uczelniach wyższych? Jak młodzi są blokowani? Jak "młode pokolenie" ma się odciąć od starszych kolegów zajmujących wyższe stanowiska?
ratus - Dno 3 na 3 Niezapomniany Towarzysz Wiesław zwykł był w czasie swoich wystąpień głosić: "Należy spowodować, aby ...." - i tu następowała lista życzeń, którą można opisać jednym słowem - "chciejstwa". Powyższe, ze wszech miar słuszne postulaty, też mi się widzą przynależnymi do tej kategorii. Obawiam się, że jedyną optymistyczną przesłanką, może być odwołanie się do zjawisk znanych w terapii alkoholizmu, a mianowicie, znawcy tematu wiedzą, że aby alkoholik mógł podjąć skuteczne leczenie, musi osiągnąć dno, w którym albo znajdzie koniec, albo się od niego odbije. W jakiej odległosci od dna jest polska nauka, nie jestem w stanie oszacować.
Autor:
ratus Dodano:
05-03-2013 leszczynski - Kompetencje 4 na 6 Nie wyróżniałbym polskich naukowców jako tych jedynych, co odstają od cywilizowanego świata. Polski tokarz nie potrafi równo nagwintować dziurki, polski Prezydent nie zna angielskiego, polski lekarz nie czyta "Lancetu", a polski piłkarz już jest zupełnie do bani. Mimo tego dokonaliśmy skoku olbrzymiego w ciągu ostatnich 24 lat. Wystarczy spojrzeć na fabrykę Solaris, czy Pesa. Chodzi tylko o to, aby takich fabryk było kilkadziesiąt razy więcej.
Jan Grabiński - Szczypta pesyizmu i optymizmu 2 na 2 Akurat kilka dni temu na Forum poruszono temat "Co nie działałoby...", w którym zamieściłem wpis:
www.racjonalista.pl/forum.php/s,549501#w549562 Powiem tak: Firma o zasięgu światowym, zajmująca się projektowaniem dla petrochemii, energetyki, górnictwa i kliku branż jeszcze ma biuro na Śląsku. Dane mi tam było popracować kilka lat, aby na fali redukcji "kryzysowych" odejść w 2009. Pracowałem również w 2 polskich biurach o podobnym profilu, o organizacji rodem z lat 70-tych. Kiedy próbowałem przekazać doświadczenia, na zasadzie "nie jestem Messi, ale widziałem jak on trenuje", spotykało się z odpowiedziami typu: "My dobrze wiemy co robimy i nie potrzebujemy żadnej dodatkowej wiedzy, a Messi ostatnio nie trafił 2 razy!". Tak odpowiadali nawet (!) 30-latkowie. Praktycznie nic z tej ogromnej wiedzy nie udało mi się przekazać. Z drugiej strony ludzie (Polacy) pracujący w tejże amerykańskiej firmie potrafią doskonale pracować, a jakość i wydajność ich pracy jest doceniana za granicą. Cały czas zastanawiam się, jak dotrzeć do ludzi, aby nakłonić ich do, czasami, niewielkich zmian.
Czyli da się, ale nie wiem jak :-(
Unulfo - Idee chwalebne, ale z innej epoki 3 na 3 W tekście pojawiły się nazwy kilku wielkich ponadnarodowych koncernów, dla których pracują naukowcy z całej Europy, ale Sz. Autor wydaje się ignorować płynące z faktu istnienia owych koncernów wnioski. Jakie one są? Budowanie typowo polskiej gospodarki w erze globalizacji, a może nawet postglobalizacji jest zupełnie bez sensu. Zapóźnienia są zbyt wielkie i przekroczyły, moim zdaniem, próg krytyczny, po osiągnięciu którego pogoń za światowym czołówką jest mrzonką. Jedyne co Polacy mogą w tej sytuacji zrobić, to nauczyć się skutecznie włączać w krwioobieg nowoczesnej nauki i technologii, których serce nie będzie już nigdy biło nad Wisłą. Dzieci i młodzież należy wysyłać do zagranicznych szkół, jak najbliżej światowych centrów naukowych (najlepiej jeszcze zanim nauczą się mówić po polsku - zbędny bagaż), emigrować jak tylko nadarzy się okazja, szukać wszelkich sposobów, by znaleźć się jak najbliżej wiodących ośrodków myśli naukowej, czerpać stamtąd ożywcze soki. 'Innowacyjność' to obecnie pusty slogan, pretekst do zmarnotrawienia kolejnych stosów publicznych pieniędzy. Pod tym szczytnym hasłem wzniesione zostaną wielkie budowle ze szkła, stali i marmuru, po których hula wiatr, a innowacyjnej myśli szuka się ze świecą. Taka jest Polska i inna nie będzie.
Autor:
Unulfo Dodano:
05-03-2013 Brzostowski 3 na 3 Do tego tanga trzeba dwojga: nauki i biznesu. Tymczasem nauka polska generalnie, poza wieloma, ale mimo to statystycznie mało znaczącymi przykładami, niewiele może zaoferować. Oczywiście wina leży głównie po stronie systemu, ale też naukowcy są częścią systemu. Chory system oceny pracowników, zasad zatrudniania, brak rozumienia biznesu, lęk i obawy przed utratą pracy, brak współpracy, "beton profesorski", niskie zarobki to istotne, niektóre przyczyny istniejącego stanu rzeczy. Nadzieją są młodzi, cały czas też zachodzą pozytywne zmiany, ale tak wolno, że trzeba pokolenia, czyli jeszcze tak ze 20 lat, przy założeniu przebudowania całego systemu (od przedszkola do studiów). Ja, obarczam winą za te powolne zmiany "starych" profesorów i zwykłą niechęć do zmian, większości pracowników uczelni.
Piastun - Granty-sranty 2 na 2 Obniżyć podatki, zlikwidować ZUS, ograniczyć papierologię - to jest rozwiązanie.
Brzostowski - Unulfo 1 na 1 Nie zgadzam się z Tobą. W Polsce istnieją duże firmy, ale także szereg mniejszych, które współpracując ze sobą, mogą być kreatorami innowacyjności w określonych sektorach lub branżach. Dofinansowanie RiD w tych sektorach może być efektywne. Pytanie tylko czy potrafimy zidentyfikować te firmy i branże oraz wszystko zorganizować. Trudno będzie Polsce być jednym z liderów w Europie, ale całkiem dobrym średniakiem w relacji do potencjału już tak. A to by był już ogromny postęp i to jest w ciągu 20 lat możliwe.
Unulfo - @ Brzostowski 2 na 2 Rysuje się przed nami nowy wspaniały świat. Mam nadzieję, że nie dożyję.
Autor:
Unulfo Dodano:
05-03-2013 leszczynski - @Unuflo Jeszcze raz przeczytaj, co napisałem, bo to, co piszesz dokładnie wypływa z mojego tekstu.
Wojciech Peisert - @pensje "Pensje proporcjonalne do wskaźnika Hirscha bardzo by sprawę ułatwiły." - pensje na rynku są zwykle proporcjonalne do wartości.
kraken 3 na 3 Cyt_"mamy setki wspaniałych Polaków pracujących w USA, czy Niemczech, i od nich powinniśmy zaczynać „headhunting". Hmmm jesli autor ma na mysli "pistolety" typu "filar" NASA- wesoly Wiesio Binienda(naumiaciel prac recznych na kampusie w Ohio),czy niejaki Nowaczyk-"wykladowca ze szkoly dla pielegniarek w Maryland,noszacy ksywe "profesorowie",to chyba lepiej nadal klepac ten high-tech kamiennym mlotkiem,niz pozwolic takim "tuzom" swiatowej nauki rozrabiac nad Wisla!! Lepiej niech pozostana tam,gdzie sa!! Jeszcze najmniej szkody wyrzadza,a Jankesi naprawde maja poczucie humoru
Autor:
kraken Dodano:
06-03-2013 Koraszewski - @kraken 1 na 1 Klasyka myślenia Myślicielów Wschodnich - swoje wią. Przepraszam za skrajną zgryźliwość. Pierwsze pytanie: headhunting - kto, jak i dlaczego? Załóżmy, że zamierzam zrobić lepszy software do przekładu tekstu na dźwięk, czy szukając współpracy z kimś kto zna najnowsze know how, a mógłby okazać się życzliwy ze względu na swoje rodzinne powiązania z naszym krajem, zatrudniam jako headhuntera krakena, czy wolę po amatorsku szperać, czy nie znajdę sam? Po przeczytaniu tego wpisu, propozycję zatrudnienia w tej roli krakena uznałbym za nieporozumienie. Wspominam akurat ten przykład, bo wiele lat temu obserwowałem jak znakomity fachowiec z polskimi korzeniami proponował swoją współpracę, ale trafiał na mentalność naszkicowaną w Pana wpisie. A ponieważ dobry fachowiec nie ma czasu na zabawy, więc drogi się szybko rozeszły i więcej nie próbował.
chyzwar - tak ogolnie 1 na 1 polskim naukowcom raczej nie brakuje talentu czy umiejetnosci (statystyka). brakuje im charakteru. brakuje im checi dokonania czegos wiekszego niz przesiedzenia na uniwersyteckim stolku do emerytury i poswiecania energii na wycinanie potencjalnych konkurentow. W Polsce kult swietych krow manifestuje sie najwyrazniej w kilku profesjach: profesorowie, sedziowie, ksieza.
Koraszewski - @Wojciech Peisert 3 na 3 "Pensje na rynku są zwykle proporcjonalne do wartości" - urocze. A mnie się zdawało, że rynkową wartość człowieka na wysokim stołku kształtuje niewidzialna ręką nepotyzmu, ale pewnie jestem w błędzie. W kosztach produkcji płace są najdziwniejszym elementem - jednym płaci się tyle ile się musi, a innym tyle ile się może. Wpływ na zachowania płacących jest w pewnym stopniu funkcją gry rynkowej, ale prawdopodobnie w większym efektem nacisków.
kraken - kraken-koraszewski 3 na 3 Nie zrozumiales mnie Andrzeju-na mysli mialem "fachowcow" autorytatywnie wypowiadajacych sie na tematy,zupelnie im obce!!! A konkretnie-Binienda NIDGY nie byl nawet szeregowym pracownikiem NASA,tym bardziej ekspertem Agencji,za jakiego pragnalby uchodzic,...i w oczach Polactwa-uchodzi. Jest moze niezlym konstruktorem,a raczej czyms w rodzaju kucharza wlokien kompozytowych,ale do eskperta lotnictwa rownie mu daleko,jak z Ohio do Warszawy.Wykonywal prace zlecona przez firme wspolpracujaca z NASA,jako baaardzo szeregowy czlonek zespolu,a dyplomy z podziekowaniami,to juz amerykanska tradycja. Podobnie rzecz ma sie z Nowaczykiem-jest wprawdzie fizykiem,ale zajmuje sie baaardzo waska specjalnoscia-analiza spectrum widmowego struktur biologicznych,wiec do lotnictwa jeszcze mu dalej,niz wesolemu Wiesiowi z Ohio.Co jednak NIE przeszkadza uwazac ich nad Wisla za "wybitnych specjalistow" awioniki,kosmonautyki,informatyki,i diabli wiedza czego jeszcze,w dodatku -z USA.Na niektorych to moze robic wrazenie,ale mam taka paskudna nature,ze WSZYSTKO lubie sprawdzic,zreszta nie tylko ja-aby nie byc goloslownym-INNI rowniez skorzystali z dobrodziejstw netu
g.host.salon24.pl/448996,binienda-zdemaskowany# Tak wiec twoja zgryzliwosc jest zupelnie NIE na miejscu
Autor:
kraken Dodano:
07-03-2013 Szary Myszak - Mentalnosc wskaznikowa 2 na 2 "Pensje proporcjonalne do wskaźnika Hirscha bardzo by sprawę ułatwiły." Wskazniki ulatwiaja zycie biurokratom - to wszystko. Autor ubolewa nad brakiem praktycznych realizacji pomyslow, ale odpowiedzia na ow brak jest... wskaznik. Tak, Hirsch jest wskaznikiem dosc sensownym, przynajmniej w porownaniu z innymi wskaznikami, ale jest to po prostu metoda dostarczania specyficznej odpowiedzi na bardzo specyficzne pytanie, zatem uzyty poza kontekstem prowadzi do absurdow. Na przyklad: wskaznik Hirscha badacza bioracego udzial w budowie firmy typu 'spin-off' czesto spada, poniewaz inwestuje on wiele czasu i energii w dzialania nie prowadzace do publikacji, ale jego wartosc rynkowa - rosnie, jesli 'spin-off' sie uda; podobnie wskaznik Hirscha dobrych organizatorow i administratorow nauki wcale nie jest olsniewajacy, ale ich wynagrodzenie jest zwykle dosc wysokie, bo takich ludzi nie ma wielu, a sa bardzo potrzebni. Nadmierne zhirschowanie instytucji mozna zmierzyc, bo objawia sie to dlugimi listami autorow publikacji, na co tez jest wskaznik; szefowie dopisuja sie do prac podwladnych, koledzy robia to na zasadzie wymiany, wskaznik rosnie w sile, ludzie zyja dostatniej, a rezultatow wcale nie przybylo.
Koraszewski - @kraken 2 na 2 Obawiam się, że zrozumiałem, a przynajmniej z tego wyjaśnienia nie widzę gdzie nie zrozumiałem. Kiedy zatrudniam pracownika lub kiedy szukam partnera, poszukuję ludzi, którzy na wąskim odcinku planowanej działalności są mądrzejsi i bardziej kompetentni ode mnie. Tylko takie podejście daje mi szanse rozwoju i stworzenia czegoś ciekawego. Zainteresowanie tym, co ludzie mówią o osobie X czy Y może być przydatne, ale tylko wówczas jeśli pozwala uniknąć problemu z potencjalnie nieuczciwym współpracownikiem lub partnerem. Jeśli jakieś austriackie gadania zniechęci mnie do współpracy z kimś, kto wie więcej ode mnie w interesującej mnie dziedzinie to znaczy, że nie nadaję się na szefa.
kraken - Koraszewski Jednak NIE zrozumiales-proponuje wrocic do tekstu pierwszego!! Wyraznie mowie,ze JESLI mielibysmy zatrudniac "fachofcuff",ktorzy nie majac bladego nawet pojecia o temacie w ktorym zabieraja glos jako 'autorytety",podalem tu razace przyklady skrajnej niekompetencji,przyslonietej (przynajmniej dla gawiedzi) nimbem "nalukofcuff" zza Wiekiej Wody-lepiej jednak polegac na wlasnych silach,anizeli przyjmowac ex cathedra,iz ruskimi Tu-154M, mozna smialo tajge karczowac. A ty zaczynasz z calkiem innej beczki.Poza tym,tych "headhunterow","recruiterow" i reszte bezholowia,uwazam za zwyklych darmozjadow,ktorzy jednak potrafili wmowic prezesom roznych korporacji,iz sa niezbedni w "wylawianiu" talentow,podczas gdy faktycznie znaja sie na 'mowie ciala","przekazach niewerbalnych"..werbalnych ponoc tez.Podczas gdy faktycznie najczesciej nawet nie maja pojecia o profilu firmy, dla ktorej talentow poszukuja. A tak jeszcze o tej "mowie ciala"-moze zdarzyc sie,ze podczas takiego interfiuuuu,kandydata np. zaswedza jaja,no i...dooopa blada-odpada!! Zreszta...stawiam konia z rzedem,ze gdyby w czasach Einsteina panoszyloby sie to "headhunterstwo"...najprawdopodobniej,faktycznie zostalby zegarmistrzem...albo skrzypkiem
Autor:
kraken Dodano:
08-03-2013 Szary Myszak - Żałosne biniędolenie @kraken W kazdej spolecznosci znalezc mozna przyklady pół, a nawet ćwierćgłówków, ktorzy donosnie biniędolą o roznych spiskach; jedni maja niezbite dowody, ze zielone ludziki opanowaly Waszyngton, inni ze atak 11 wrzesnia zorganizowala CIA, jeszcze innych podniecaja analizy dendrokaczologiczne (dendrokaczologia - scholastyczne badanie interakcji pewnego drzewa z kaczolotem) - ma sie to jednak nijak do tematu postepu nauk wszelakich. Wielu Polakow zyjacych i pracujacych za granica posiada umiejetnosci i doswiadczenie, ktore przydaloby sie w Polsce; proba zwabienia ich do roznego rodzaju wspolpracy na pewno ozywilaby myslenie w kraju. Podobny pomysl realizuja teraz Chinczycy, po prostu dlatego, ze to ma sens, czego dowodzi np. doswiadczenie Irlandii. Innym potencjalnym zrodlem kapitalu intelektualnego jest import madrych ludzi z krajow biedniejszych; USA i Kanada specjalizuja sie w tym od lat, bo to sie bardzo oplaca; dlaczego nie Polska? Powodem jest myslenie zasciankowe; dopoki biniędolenie dendrokaczologiczne bedzie dowodem, ze Polacy niczego sie nie moga nauczyc od ludzi zyjacych gdzie indziej - o integracji polskiej nauki z nurtami mysli swiatowej mozna sobie tylko pomarzyc.
leszczynski - Hirsch factor @SzM W notce internetowej, która nie może być za długa, trudno opisać wszystkie niuanse. O faktorze H. napiszę osobną notkę.
PiotrM2011 - To MiŚP są nadzieją na innowacyjność 1 na 1 Ładowanie publicznych pieniędzy w różne "instytuty" nic nie da. To jest skuteczne dla państw rozwiniętych a nie dla Polski. W naszym kraju nie ma odpowiedniej kultury dla takich przedsięwzięć. Po drugie, pieniądze publiczne nigdy nie będą wydawane tak skutecznie jak prywatne. Polska gospodarka dla pobudzenia innowacyjności potrzebuje: mniej i dużo prostszych przepisów, mniej kontroli i biurokracji, mniej obciążeń z obowiązkowych ubezpieczeń i innych opłat, mniejszą liczbę podatków (nie chodzi mi o ich wysokość), prostszych podatków (a nie potworków jak VAT, niestety wymagany przez UE) oraz mniej podatków bezpośrednich (takich jak PIT i CIT z ich pokracznymi dochodami, kosztami i ulgami). Tyle. Jak mówię, te zmiany mogą się odbyć _bez_ zmniejszenia wpływów do budżetu i ZUS. Chodzi "tylko" o _zracjonalizowanie_ prawa i praktyki stosowania prawa. Uproszeczenie i ujednolicenie prawa pracy też jest konieczne ale musi powodować suma sumarum pogorszenia pozycji pracownika czy obniżenia jego wynagrodzenia. Owszem, ci dotąd faworyzowani by stracili, z powodu równego traktowania ale inni, dotąd dyskryminowani by zyskali. Do tego potrzeba "tylko" rozsądku i _prawdziwej_ prawości charakteru (oczywiście społeczeństwa nie polityków). Mówię to jako praktyk.
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama