Ładnie Pani to ujęła - czytam z przyjemnością i rozpoznaję moje własne odczucia.

Gdybym miał obstawiać przyczynę zachowania owych dam (może muzułmanek, a może jakiejś odmiany amiszek), obstawiłbym nie modlitwę czy grzeszne myśli, a raczej cos w stronę Totstellreflex...

A czy nie lepiej nas kształt "buddysty" czy Petroniusza (z Quo vadis) wyłączyć zmysły i "nie myśleć" na takie tematy ? Bo z jednej strony to co Autorka pisze to i racja choć to tylko emocje, choć tylko odczucia, choć tylko wariacje rozchwianego afektami mózgu, ale z drugiej strony - takie emocje, takie afekty, takie myśli i skojarzenia tworzą ...... właśnie nienawiść do "Innego". Przecież tak samo polscy "nazi" z Białegostoku czy Wrocławia traktują i postrzegają czarnoskórych, Romów ...... przecież tak samo bandy troglodytów "kiboli" postrzegają innych, czyli klany lub plemiona o konkurencyjnych symbolach bądź barwach klubowych.....
Nie, nie mówię, iż Autorka postępuje tak samo - notka pod artykułem wyprowadza skutecznie z tego skojarzenia. Pisze tylko o mechanizmach i źródłach naszych leków, afektów, emocji - a one są przyczyna reakcji i stereotypów..
Zakończę ten wpis cytatem prof. T.Kotarbińskiego: "Rozum w pełni rozkwita pod strażą wolności, wolność rozkwita w pełni pod strażą rozumu".

PS: Tekst fajnie, empatycznie (mimo zastrzeżeń podniesionych we wpisie) i emocjonalnie napisany.

"Przyglądałam im się bezwstydnie, tym niemniej ukradkiem, obezwładniona posągową aurą i jakąś dystynkcją bijącą z tych przeciętnych kobiet. Cały czas zastanawiałam się nad tym, co to jest, co mnie tak niepokoi i ciekawi zarazem".
Z Pani zacytowanego opisu wynikałoby, iż Panią przede wszystkim coś w nich pozytywnie fascynowało . Posągowa aura i dystynkcja - to cechy charakteryzujące zdecydowanie na korzyść. Może w kobietach z tamtego obszaru kulturowego jest coś co Europejki już zagubiły i czego podświadomie im zazdroszczą. Zastanawiające jest, że wskazując u tych kobiet na cechy, które są dodatnie i które podziwiamy, zarazem napisał Pani, iż Panią to "niepokoi" i "ciekawi". Cóż Panią tak bardzo niepokoi? Czyż w Pani odczuciach nie powinno się znaleźć troche miejsca dla podziwu czy też przynajmniej aprobaty dla tekiej postawy? Czy nie sądzi Pani, iż brak wyrażonej aprobaty dla postaw uchodzących za wyraźnie dodatnie może świadczyć o pewnym uprzedzeniu?

Muzułmanie tworzą swój mikroświat wszędzie, gdzie znajdzie się co najmniej 2-osobowa ich grupa. Islam jest najdoskonalszą formą religii, przekształca zbiór ludzi w zorganizowaną wokół systemu religijnego sieć. Może nie będzie wielką przesadą stwierdzenie, że mamy tu do czynienia ze zjawiskiem całkowicie naturalnym, biologicznym, ewolucyjnym: złożony, dynamiczny system społeczny uzyskuje optimum równowagi (stabilność) poprzez łączenie ludzi w superorganizm, przejawiający się w zaniku jednostkowej świadomości na rzecz "świadomości" grupy. Temu służy odbierający poczucie jednostkowej wartości życia ludzkiego system wierzeń i utrwalona tradycją metodyka "wdrukowywania" określonych zachowań dzieciom i neofitom. Najprostsze, moim zdaniem, rozwikłanie zagadki religijności w ogóle, siły islamu w szczególe.

"...Nuda przymusowego bezruchu, zapalić nie można, zjeść się
nie opłaca, co robić?..." - rzucić palenie, a wtedy cierpliwość wróci :) poza tym fajny test. pozdrawiam

Sądząc z artykułu, to najłagodniejszą interpretacją zachowania tych kobiet byłoby: zamknięcie się w obliczu skrajnej obcości otoczenia. Czy można domyślać się czegoś gorszego? Np. wyniosłej pogardy, skrywanej wrogości. Nie widzę tam nic pozytywnego. Przy dobrej woli można uznać ich postawę za całkowitą obojętność, jakąś pełną splendid isolation. Oczywiście, mogły to być też np. medytujące joginki.

Cały problem polega na tym, iż - uwzględniwszy analizowaną sytuację -  domyślać można się wszystkiego (dotykamy tutaj sfery czystego absurdu) ale to, ku czemu kierować się będą nasze myśli, może rzucić jaskrawe światło na podręczny zestaw naszych rasowych i religijnych uprzedzeń i ma już bardzo konkretny wymiar. Cokolwiekby nie powiedzieć o tychże kobietach, są one wymarzonymi współpasażerkami kogoś, kto chce w spokoju przelecieć z miejsca a do miejsca b. Bo na pokładzie samolotu można zrobić bardzo wiele aby skutecznie uprzykrzyć współpasażerom podróż, o czym wie każdy kto latał tanimi liniami lotniczymi.

Pierwsze skojarzenie, jakie mi się nasunęło - Świadkowie Jehowy. Mało kto zdaje sobie sprawę, że najbardziej ortodoksyjne członkinie tego kościoła, głównie spoza naszej wschodniej granicy zakrywają włosy, tak jak muzułmanki. Poza tym, w odróżnieniu od muzułmanek nie malują się, nawet w przestrzeni prywatnej - tzn. możliwość spotkania umalowanej kobiety - ŚJ mieści się w granicach błędu statystycznego.
Gdyby to były jednak muzułmanki, to kto? Polskie Tatarki? One są raczej eleganckie. Kobiety z Bliskiego Wschodu? Jeszcze bardziej eleganckie no i po co leciałyby do Polski ... z Paryża?
Tanimi liniami? W dodatku same - bez opieki mężczyzn! Ortodoksja stroju z reguły łączy się z ortodoksją w innych obszarach.
Podsumowując - niezamożne (albo bardzo oszczędne), nieumalowane, źle ubrane kobiety, podróżujące samotnie z Paryża do Polski, to raczej ŚJ z Ukrainy, traktujące nasz kraj, jako tranzytowy lub czasowo tu mieszkające / pracujące.

Oczywiście, za mało danych na faktyczną ocenę zachowania tych kobiet, ale jednak sporo można raczej wykluczyć. Dlatego traktuję te rozważania jako, powiedzmy, swobodną interpretację.
To ku czemu kierują się nasze myśli niekoniecznie musi być uprzedzeniem, może wynikać z częstszych obserwacji takich postaw.
Dla ortodoksyjnych muzułmanek (ale czy nie mogły to być np. ortodoksyjne żydówki itp.?), pozostałe kobiety bez ukrytych włosów, bez nadzoru odpowiednich mężczyzn, swobodnie się zachowujące to k..wy, a obcy mężczyźni to źródło zagrożenia i grzechu. Kontakt z nimi mógłby zostać uznany za zbezczeszczenie honoru rodziny. Znów jest to dość skrajna interpretacja, ale czy mało prawdopodobna?

Oj, fajne te Wasze komentarze. Dziękuję:)
Ps. Myślę, że to były jednak muzułmanki, ale to nie jest takie istotne dla tego tekstu.