Do treści
Światopogląd
Religie i sekty
Biblia
Kościół i Katolicyzm
Filozofia
Nauka
Społeczeństwo
Prawo
Państwo i polityka
Kultura
Felietony i eseje
Literatura
Ludzie, cytaty
Tematy różnorodne
Znalezione w sieci
Współpraca
Pytania i odpowiedzi
Listy od czytelników
Fundusz Racjonalisty
Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.418.224 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało
dla nas 7364 tekstów.
Zajęłyby one 29017 stron A4
Wyszukaj na stronach:
Kryteria szczegółowe
Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..
Ostatnie wątki Forum
:
dziwne
Podręcznik do filozofii współczes..
Czy człowiek może posiadać osobli..
Dlaczego woda i powietrze są wspó..
Wielkie twierdzenie Fermata? ŻAL
Katastroficzny dramat...
Drżyjcie nożownicy
zachód nas zdradzi
Bitcoin to złoto, reszta to malow..
Ogłoszenia
:
the topic of customer communications manage..
Czy ktoś może polecić jakiś sprawdzony edyt..
casino
Szukam rekomendacji na temat blogów poświęc..
Dodaj ogłoszenie..
Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Mona Ozouf -
Święto rewolucyjne 1789-1799
Znajdź książkę..
Złota myśl Racjonalisty:
"Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych"
Stendhal
Komentarze do strony
Tendencyjność w słusznej sprawie
Dodaj swój komentarz…
Andrzej Koraszewski - wątpliwości
5 na 9
Mam poważne problemy z tym wnioskiem. Zaczyna się od tendencyjnego definiowania
konserwatyzmu. To trochę jak z tymi liberałami i mniej ideologicznie
zacietrzewionymi libertarianami. Środowisko konserwatystów (w szczególności w
nauce) jest bardzo zróżnicowane (od konserwatywnego betonu do zwolenników
racjonalnej trzeźwości i raczej kontrolowanych niż rewolucyjnych zmian). Tym z
środka dużo bliżej do siebie wzajemnie niż do tych bardziej na lewo czy bardziej
na prawo. Stąd postulat ideologicznej neutralności każdej nauki (nawet
humanistycznej prawie nauki) nadal obowiązuje.
Autor:
Andrzej Koraszewski
Dodano:
11-02-2011
Reklama
Lukas Boryczko
0 na 4
No prosze!A mnie prostemu ludkowi(mam nadzieje, ze redakcja nie uzna tonu mojej wypowiedzi za nazbyt sarkastyczny)wydawalo sie, ze naukowiec powinien ze wszelkich sil starac sie byc jak najbardziej obiektywny; ), kompletnie nie zwazajac na swoje osobiste poglady. Moze jednak wlasnie w ten sposob ujawnia sie moja umyslowa prostota; ).A tak serio to, autor koncowym wnioskiem zaprzecza slusznosci przytaczanych przez siebie badan(i wspominanego losu ich autora)z 1965 odnosnie populacji murzynskiej w USA, jezeli lewicowe srodowisko akademickie jest tak doskonale to wzmiankowanego badacza nie powinien spotkac ostracyzm. Zadna ideologia nie zapewni nikomu bycia obiektywnym, jedynie ciagle sprawdzanie i poddawanie w watpliwosc wlasnych motywow moze czlowieka zblizyc do obiektywizmu. Kiedys ta niewatpliwa(moim zdaniem)prawde nagminnie ignorowali prawicowo nastawieni naukowcy, a dzis to samo robia ich lewicowi koledzy.W latach 80-tych Bjorn Lomborg przeczytal, zaprzeczajaca jego ekologicznym dogmatom, ksiazke jakiegos starego amerykanskiego profesora. Wziol ja na warsztat by obalic jego tezy, okazalo sie jednak, ze sam musial zmienic poglady i stac sie Watpiacym Ekologiem.Nie przeszkadzalo mu to jednak pozostac lewicowcem(o ile wiem).Mnie blizej na prawo, ale podziwiam L.
Autor:
Lukas Boryczko
Dodano:
12-02-2011
Bartosz Walocha - @Koraszewski
-1 na 3
Nieco dziwne jest moim zdaniem proponowane przez Pana przeciwstawienie rewolucyjnych zmian kontrolowanym, trudno mi bowiem przywołać jakiś historyczny przypadek rewolucyjnych zmian, która nie byłaby wynikiem świadomego, a co za tym idzie planowego i metodycznego (w takim stopniu w jakim przemiany społeczne dają się zaplanować) działania jakiejś grupy ludzi. Wszyscy zwolennicy zmian spontanicznych i niekontrolowanych są de facto reakcjonistami. Swoją drogą uważam, że to - nieco niemodne dziś słowo - jest dużo bardziej adekwatne w stosunku do światopoglądu, który Pan Klebaniuk nazywa "konserwatyzmem".
Polityczną różnicę pomiędzy liberalizmem (lewicowością) a konserwatyzmem (reakcjonizmem) polega na tym, że ten pierwszy uważa za uzasadnione także takie przemiany, na które nie godzą się grupy uprzywilejowane, podczas gdy drugi sankcjonuje tylko te przez nie inicjowane i przez nie kontrolowane. Myślący konserwatyści przyznają, że aby mogli utrzymać swoją uprzywilejowaną pozycję, muszą dokonywać zmian (nieraz fundamentalnych bardzo gwałtownych), rzecz jasna, jeśli to tylko możliwe, raczej kosztem grup upośledzonych społecznie niż swoim.
Autor:
Bartosz Walocha
Dodano:
12-02-2011
nietaki
-1 na 1
Co to za liberalizm w którym każdy musi się tłumaczyć z każdego zarobionego szeląga.
Autor:
nietaki
Dodano:
12-02-2011
taurus
-1 na 1
Wydawałoby się, że przynajmniej nauki ścisłe winny być wolne od wszelkich wpływów ideologicznych. W końcu twierdzenie Pitagorasa pozostaje prawdziwe, niezależnie od formy rządów i lewych lub prawych poglądów naukowca, który o nim naucza.
A jednak za nauczanie teorii Kopernika wysyłano na stos, o zakaz nauczania teorii Darwina walczono sądownie, a dzisiejsi naukowcy bardzo niechętnie wspominają takie "osiągnięcia" naukowe ich dziadków, jak eugenika, czy łysenkizm (jeśli w ogóle o nich wiedzą).
Domaganie się neutralności od nauki nie ma sensu, póki wyniki jej badań pozostają oceniane (także) pod względem politycznym.
Nie da się oddzielić od polityki, badań nad korzyściami ekonomicznymi istnienia niewolnictwa.
Pozostaje zatem pytanie, czy można i należy zapewnić równą reprezentację polityczną i społeczną wśród naukowców jednej dziedziny wiedzy? I tu odnoszę wrażenie, że problem, w każdym przypadku (przewaga lewej lub prawej strony, liberałowie-konserwatorzy), jest trochę sztuczny.
Skład społeczny i polityczny grupy naukowców zależy od momentu historycznego, który badamy i od dziedziny wiedzy, której to dotyczy. Także wola korekty tego składu zależy od sytuacji społeczeństwa, w którym ta nauka działa.
Czy kogoś martwi niska reprezentacja ateistów na wydziałach teologii?
Autor:
taurus
Dodano:
13-02-2011
nietaki
Poglądy i wiary to coś czego nie da się wykazać, a opieranie się na deklaracjach jest nienaukowe.
Autor:
nietaki
Dodano:
13-02-2011
Virtus
Autor obraził własną inteligencję. Najpierw, jakże trafnie, pokazał do jakich nadużyć dochodzi w homo lewicowej społeczności psychologów społecznych, a następnie zanegował potrzebę jakiegokolwiek zwiększenia ilości psychologów o poglądach konserwatywnych. Przy czym postulat by tych o poglądach konserwatywnych było, choć 10% przedstawił tak jakby chodziło o odwrócenie proporcji o 180 stopni. Nieładnie. O pomstę do nieba woła fakt utożsamienia konserwatystów z prawicowcami. Jako umiarkowany konserwatysta bardzo proszę autora, by zanim powtórnie ich zdeprecjonuje, najpierw zapoznał się z ich poglądami.
Cóż najwidoczniej psycholog przegrał z lewicowcem, albowiem gdyby nie przegrał, to z łatwością przytoczyłby takie negatywne skutki dominacji lewicowych psychologów w życiu społecznym jak: uzależnianie ludzi biednych od pomocy społecznej – w tym agresywną i nieprawną presję, jaką wywierają pracownicy pomocy społecznej na swych podopiecznych, by nawet nie myśleli o usamodzielnieniu się od nich. Czy też dyskryminacyjne konsekwencje tak zwanej polityki afirmacyinej. Przykład z terenu USA: Biały chłopiec od dzieciństwa marzył o zostaniu strażakiem. Kiedy dorósł złożył aplikację do szkoły strażackiej. Niestety zdał tylko trochę lepiej niż jego latynoscy konkurenci i w myśl ...
Autor:
Virtus
Dodano:
15-05-2011
Virtus - c.d.
Kiedy dorósł złożył aplikację do szkoły strażackiej. Niestety zdał tylko trochę lepiej niż jego latynoscy konkurenci i w myśl polityki afirmacyinej nie został przyjęty do szkoły. Było to dla niego tragedią, powiedzmy z naciskiem, niepojętą tragedią. IMO takie praktyki przypominają mi koncepcję bolszewickiej odpowiedzialności zbiorowej, którą można było uzasadnić dowolne prześladowania ludzi uznanych za wrogich.
Postulat obiektywności w nauce wciąż obowiązuje, a fakt, że obiektywność jest trudno osiągalna powinien dopingować naukowców do wzmożonych wysiłków by zbliżać się do ideału na tyle na ile pozwalają im ich zdolności umysłowe, a nie iść na łatwiznę i ogłaszać rejteradę.
xxx
Tematem na inną dyskusję jest fakt, iż naukowców jest obecnie zbyt dużo, co nieuchronnie doprowadziło do obniżenia się średniej poziomu ich władz poznawczych.
P.S. To, że lewicowi socjologowie są jeszcze bardziej lewicowi niż psychologowie społeczni nie może być argumentem.
Autor:
Virtus
Dodano:
15-05-2011
Pokazuj komentarze
od najnowszego
Aby dodać komentarz, należy się zalogować
Zaloguj jako
:
Hasło
:
Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a -
załóż konto..
Reklama
[
Regulamin publikacji
] [
Bannery
] [
Mapa portalu
] [
Reklama
] [
Sklep
] [
Zarejestruj się
] [
Kontakt
]
Racjonalista
©
Copyright
2000-2018 (e-mail:
redakcja
|
administrator
)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365