Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Andrzej Koraszewski - wątpliwości 5 na 9 Mam poważne problemy z tym wnioskiem. Zaczyna się od tendencyjnego definiowania konserwatyzmu. To trochę jak z tymi liberałami i mniej ideologicznie zacietrzewionymi libertarianami. Środowisko konserwatystów (w szczególności w nauce) jest bardzo zróżnicowane (od konserwatywnego betonu do zwolenników racjonalnej trzeźwości i raczej kontrolowanych niż rewolucyjnych zmian). Tym z środka dużo bliżej do siebie wzajemnie niż do tych bardziej na lewo czy bardziej na prawo. Stąd postulat ideologicznej neutralności każdej nauki (nawet humanistycznej prawie nauki) nadal obowiązuje.
Autor: Andrzej Koraszewski Dodano: 11-02-2011
Reklama
Lukas Boryczko 0 na 4 No prosze!A mnie prostemu ludkowi(mam nadzieje, ze redakcja nie uzna tonu mojej wypowiedzi za nazbyt sarkastyczny)wydawalo sie, ze naukowiec powinien ze wszelkich sil starac sie byc jak najbardziej obiektywny; ), kompletnie nie zwazajac na swoje osobiste poglady. Moze jednak wlasnie w ten sposob ujawnia sie moja umyslowa prostota; ).A tak serio to, autor koncowym wnioskiem zaprzecza slusznosci przytaczanych przez siebie badan(i wspominanego losu ich autora)z 1965 odnosnie populacji murzynskiej w USA, jezeli lewicowe srodowisko akademickie jest tak doskonale to wzmiankowanego badacza nie powinien spotkac ostracyzm. Zadna ideologia nie zapewni nikomu bycia obiektywnym, jedynie ciagle sprawdzanie i poddawanie w watpliwosc wlasnych motywow moze czlowieka zblizyc do obiektywizmu. Kiedys ta niewatpliwa(moim zdaniem)prawde nagminnie ignorowali prawicowo nastawieni naukowcy, a dzis to samo robia ich lewicowi koledzy.W latach 80-tych Bjorn Lomborg przeczytal, zaprzeczajaca jego ekologicznym dogmatom, ksiazke jakiegos starego amerykanskiego profesora. Wziol ja na warsztat by obalic jego tezy, okazalo sie jednak, ze sam musial zmienic poglady i stac sie Watpiacym Ekologiem.Nie przeszkadzalo mu to jednak pozostac lewicowcem(o ile wiem).Mnie blizej na prawo, ale podziwiam L.
Bartosz Walocha - @Koraszewski -1 na 3 Nieco dziwne jest moim zdaniem proponowane przez Pana przeciwstawienie rewolucyjnych zmian kontrolowanym, trudno mi bowiem przywołać jakiś historyczny przypadek rewolucyjnych zmian, która nie byłaby wynikiem świadomego, a co za tym idzie planowego i metodycznego (w takim stopniu w jakim przemiany społeczne dają się zaplanować) działania jakiejś grupy ludzi. Wszyscy zwolennicy zmian spontanicznych i niekontrolowanych są de facto reakcjonistami. Swoją drogą uważam, że to - nieco niemodne dziś słowo - jest dużo bardziej adekwatne w stosunku do światopoglądu, który Pan Klebaniuk nazywa "konserwatyzmem". Polityczną różnicę pomiędzy liberalizmem (lewicowością) a konserwatyzmem (reakcjonizmem) polega na tym, że ten pierwszy uważa za uzasadnione także takie przemiany, na które nie godzą się grupy uprzywilejowane, podczas gdy drugi sankcjonuje tylko te przez nie inicjowane i przez nie kontrolowane. Myślący konserwatyści przyznają, że aby mogli utrzymać swoją uprzywilejowaną pozycję, muszą dokonywać zmian (nieraz fundamentalnych bardzo gwałtownych), rzecz jasna, jeśli to tylko możliwe, raczej kosztem grup upośledzonych społecznie niż swoim.
nietaki -1 na 1 Co to za liberalizm w którym każdy musi się tłumaczyć z każdego zarobionego szeląga.
taurus -1 na 1 Wydawałoby się, że przynajmniej nauki ścisłe winny być wolne od wszelkich wpływów ideologicznych. W końcu twierdzenie Pitagorasa pozostaje prawdziwe, niezależnie od formy rządów i lewych lub prawych poglądów naukowca, który o nim naucza. A jednak za nauczanie teorii Kopernika wysyłano na stos, o zakaz nauczania teorii Darwina walczono sądownie, a dzisiejsi naukowcy bardzo niechętnie wspominają takie "osiągnięcia" naukowe ich dziadków, jak eugenika, czy łysenkizm (jeśli w ogóle o nich wiedzą). Domaganie się neutralności od nauki nie ma sensu, póki wyniki jej badań pozostają oceniane (także) pod względem politycznym. Nie da się oddzielić od polityki, badań nad korzyściami ekonomicznymi istnienia niewolnictwa. Pozostaje zatem pytanie, czy można i należy zapewnić równą reprezentację polityczną i społeczną wśród naukowców jednej dziedziny wiedzy? I tu odnoszę wrażenie, że problem, w każdym przypadku (przewaga lewej lub prawej strony, liberałowie-konserwatorzy), jest trochę sztuczny. Skład społeczny i polityczny grupy naukowców zależy od momentu historycznego, który badamy i od dziedziny wiedzy, której to dotyczy. Także wola korekty tego składu zależy od sytuacji społeczeństwa, w którym ta nauka działa. Czy kogoś martwi niska reprezentacja ateistów na wydziałach teologii?
Autor:
taurus Dodano:
13-02-2011 nietaki Poglądy i wiary to coś czego nie da się wykazać, a opieranie się na deklaracjach jest nienaukowe.
Virtus Autor obraził własną inteligencję. Najpierw, jakże trafnie, pokazał do jakich nadużyć dochodzi w homo lewicowej społeczności psychologów społecznych, a następnie zanegował potrzebę jakiegokolwiek zwiększenia ilości psychologów o poglądach konserwatywnych. Przy czym postulat by tych o poglądach konserwatywnych było, choć 10% przedstawił tak jakby chodziło o odwrócenie proporcji o 180 stopni. Nieładnie. O pomstę do nieba woła fakt utożsamienia konserwatystów z prawicowcami. Jako umiarkowany konserwatysta bardzo proszę autora, by zanim powtórnie ich zdeprecjonuje, najpierw zapoznał się z ich poglądami. Cóż najwidoczniej psycholog przegrał z lewicowcem, albowiem gdyby nie przegrał, to z łatwością przytoczyłby takie negatywne skutki dominacji lewicowych psychologów w życiu społecznym jak: uzależnianie ludzi biednych od pomocy społecznej – w tym agresywną i nieprawną presję, jaką wywierają pracownicy pomocy społecznej na swych podopiecznych, by nawet nie myśleli o usamodzielnieniu się od nich. Czy też dyskryminacyjne konsekwencje tak zwanej polityki afirmacyinej. Przykład z terenu USA: Biały chłopiec od dzieciństwa marzył o zostaniu strażakiem. Kiedy dorósł złożył aplikację do szkoły strażackiej. Niestety zdał tylko trochę lepiej niż jego latynoscy konkurenci i w myśl ...
Autor:
Virtus Dodano:
15-05-2011 Virtus - c.d. Kiedy dorósł złożył aplikację do szkoły strażackiej. Niestety zdał tylko trochę lepiej niż jego latynoscy konkurenci i w myśl polityki afirmacyinej nie został przyjęty do szkoły. Było to dla niego tragedią, powiedzmy z naciskiem, niepojętą tragedią. IMO takie praktyki przypominają mi koncepcję bolszewickiej odpowiedzialności zbiorowej, którą można było uzasadnić dowolne prześladowania ludzi uznanych za wrogich. Postulat obiektywności w nauce wciąż obowiązuje, a fakt, że obiektywność jest trudno osiągalna powinien dopingować naukowców do wzmożonych wysiłków by zbliżać się do ideału na tyle na ile pozwalają im ich zdolności umysłowe, a nie iść na łatwiznę i ogłaszać rejteradę. xxx Tematem na inną dyskusję jest fakt, iż naukowców jest obecnie zbyt dużo, co nieuchronnie doprowadziło do obniżenia się średniej poziomu ich władz poznawczych. P.S. To, że lewicowi socjologowie są jeszcze bardziej lewicowi niż psychologowie społeczni nie może być argumentem.
Autor:
Virtus Dodano:
15-05-2011 Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama