Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… esterka 1 na 1 Ludzie wierzący muszą się dostosować do tego co naucza kościół i nie poddawać w wątpliwość biblijnego nauczania, jeśli tam jest napisane, że mężczyźni pokładający się z mężczyznami będą się smażyć w wiekuistych ogniach to tak będzie, jeśli jest napisane, że to mężczyzna jest głową żony i że kobieta mami faceta to według nich tak jest. Ale co mnie to obchodzi, co oni tam nauczają, ja tego nie słucham. Zresztą wszędzie można znaleźć bzdury.
Reklama
Damian Jozefczyk - Swietne! Bardzo ciekawy artykul, oj gdyby tak wierzacy wczytywali sie i analizowali swoje "pisemka" jak ateisci to obecnosc na mszach szybko by sie skurczyla:)
Ewa Bigus (poprzednio B.) - Racha i inne sprawy Odpowiadam w szczególności p.Andrzejowi P.Kosteckiemu, który był uprzejmy poświęcić mi tyle uwagi. Jeśli chodzi o słownictwo to ja z kolei przeprowadzam śledztwo wśród osób z różnych grup chrześcijańskich. Według ewangelików też jest „racha” i jest to słowo na tyle złe, że dosłownie się go nie tłumaczy. Jest to słowo, które może zabić (sic!) więc najczęściej zastępuje się je ( nie tłumaczy! ) słowem „pusta głowa” albo „paskudztwo”. Według nich także, w tym fragmencie ewangelii odnosi się do przykazania „nie zabijaj” ( słowem, czynem ). Taką dostałam odpowiedź. Jeśli chodzi o sformułowanie, ”zrozumiałe, że trzeba wypełniać prawo” chodziło mi o bezmyślność wierzących - w szczególności katolików. Ewangelicy i świadkowie Jehowy „studiują” indywidualnie Biblię i jeśli dalej w nią wierzą - to już inna sprawa.xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />
Ewa Bigus (poprzednio B.) - Racha i inne sprawy c.d. Co do Darwina to chodziło mi o żartobliwe nawiązanie do twierdzenia, że organ nieużywany zanika, a z czasem pozostaje jedynie w postaci szczątkowej. Ale oczywiście recepcja tekstu jest sprawą indywidualną i ja to bardzo cenię.xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" /> Może kiedyś będzie jeszcze okazja do osobistej dyskusji.
Andrzej P. Kostecki - raka 1 na 1 Krążąc jeszcze wokół tematu "raka", przejrzałem swoje półki z książkami i znalazłem jeszcze trzy egzemplarze Biblii. W wydanej w 1994r. przez "Towarzystwo Biblijne w Polsce", występuje wyraz "racha". W wydanej w 1959r. przez "Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne", również jest wyraz "Racha". (Całość pisana staropolszczyzną.) W wydanej 15.05.1978r. przez "United Bible Societies" (- po angielsku), występuje określenie "You good-for-nothing!" - czyli "Ty który jesteś do niczego / Nieudaczniku." Redaktorzy dali podtytuł całemu rozdziałowi: w tłumaczeniu - "Ucząc o gniewie". Jak na mnie, to dosyć się już naszukałem. Jestem przekonany, że na więcej szkoda czasu. Pozdrawiam.
Ewa Bigus (poprzednio B.) - Dokończenie c.d. Co do ślubów kościelnych to Kodeks Kanoniczny Małżeśski przewiduje m.in. niedojrzałość emocjonalną osób zawierających związek małżeński, a może to być np.fakt, że chłopak nie może się oderwać od matki i w ten sposób nie poświęca czasu żonie tylko pozostaje przy "starej" rodzinie. Przepisy kodeksu konsultowałam z księdzem idąc na spotkanie w towarzystwie mojego znajomego prawnika ( tego od "nieistnienia" cywilnego ). Napiszę o tym osobny artykuł - oczywiście nie jako poradnik [ bo za skutki nie mogę ręczyć ;) ] - bo właśnie dlatego wybrałam jako temat właśnie tę ewangelię. No bo jak się ma kk małżeński do pisma świętego? Wszystkie komentarze czytam i staram sie odpowiadać. Panu Andrzejowi P.Kosteckiemu należy się osobna odpowiedź i na pewno wkrótce to zrobię.
Ewa B. - C.D. Na razie odpowiadam na te dwa wątki: raka i śluby ale przedtem muszę coś wyjaśnić. Z wykształcenia jestem muzykiem i muzykologiem i w ramach szukania pracy mam w swoim życiu epizod bycia organistką w koścele - a nawet chwilami kościelną. Chciał nie chciał nasłuchałam się wszelakich czytań, ewangelii, kazań itd. ( moi koledzy/koleżanki organiści wychodzili w tym czasie na papierosa albo czytali gazety). Mam też spore obserwacje dotyczące reakcji ludzi, ich sposobu myślenia, komentarzy ( a raczej ich braku ). Co do "raka" to w neokatechumencie wiedzą, że to "jakieś przekleństwo", w odnowie w duchu świętym nawet nie pytają, czekam jeszcze na odpowiedź od znajomej ewangeliczki. Dosłownego przekładu nigdzie nie znalazłam a chodzi mi o przekład osoby obiektywnej ( językoznawcy ) a nie teologa, który tłumaczył biblię bo to znowu jak w moim przykładzie ze scenką na ulicy: napisał to, w co ludzie mają wierzyć, że to znaczy. xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />
Autor:
Ewa B. Dodano:
17-02-2011 Rafał Maszkowski - raki i ślimaki Pogooglałem krótko i nt. "raka" znalazłem tylko rozważania rozwiązujących krzyżówki. Dziękuję A. P. Kosteckiemu za podanie znaczenia. Ciekawe czemu w Biblii to słowo nie jest używane w tłumaczeniu. W każdym razie może to być dobre pytanie testowe dla katolików, podobnie jak test wieloryba używany przez A. Koraszewskiego. Nt. chrztu przyszło mi do głowy, że można by przejrzeć powody z jakich małżeństwo katolickie może okazać się nieważne i spróbować argumentować analogicznie. Byłaby to trzecia droga do wypisania się z KK, po drodze apostacji, zamkniętej jakiś czas temu zmianą przepisów kościelnych i po wystąpieniu poprzez żądanie wymazania swoich danych osobowych z kartotek. Nt. chrzczenia i porywania dzieci żydowskich - polecam książkę "Papieże przeciwko Żydom" (tłumaczenie na polski wydane jako "Papieże a Żydzi").
Andrzej P. Kostecki - na koniec Pozostaje jeszcze drobna kwestia słowa "raka".
Sięgnąłem po Biblię Tysiąclecia (wydanie trzecie, poprawione) - stała sobie na półce.
W przypisach stoi: RAKA - dosłownie "pusta głowo" lub "człowieku godny pogardy".
Krótko mówiąc jest to forma wyzwiska, widocznie na tyle obraźliwego, że obrażony miał prawo zwrócić się z tym do Wysokiej Rady, czyli Sanhedrynu.
Dwie, trzy minuty i już wiem. Pani, jeśli czyta mój komentarz również.
W tym kontekście to, co napisała Pani dalej:
"Zrozumiałe więc jest, że trzeba wypełniać prawo ", jest raczej niezbyt trafnym sformułowaniem.
Andrzej P. Kostecki - prawie na koniec Stosowanie podwójnych standardów zawsze dostarcza mi negatywnych emocji. Gdy Kościół Katolicki zmienia Dziesięć (biblijnych) Przykazań to jest to w porządku, a faryzeusze są be! Chociaż opieranie się na tradycji przez faryzeuszy dotyczyło bardziej prawa obrzędowego, a nie stricte Słowa Bożego. Zaiste ileż diabłów może się zmieścić na ostrzu szpilki? Wracając do Pani artykułu uważam, że wybrała Pani niezbyt szczęśliwe motto. Ośmielę się stwierdzić , że jest ono mylne, zawiera błąd logiczny polegający na zastosowaniu fałszywej analogii: "...używanie narządów powodujące ich wzmacnianie..." - ćwiczę mięśnie, to mi urosną - OK. Jest to stwierdzenie zaistnienia pewnego jednostkowego zjawiska, gdy w pierwszej części motta jest mowa o zmianach w obrębie gatunku, zmianach, które prowadzą do ewolucji danej grupy organizmów. Zmiany te nie powstają dlatego, że organizmy przyzwyczajają się do zmieniających się warunków życia, tylko zmieniające się warunki środowiska wpływają na promowanie przetrwania i rozmnażania się tych organizmów (w obrębie danego gatunku), u których pewne cechy bardziej predysponują je do życia w danych warunkach. Serdecznie proponuję przeczytać "Rzekę genów".
Andrzej P. Kostecki - drugi - drugi - gdy jedna ze stron popełni grzech wszeteczeństwa, rozumiany jako współżycie seksualne poza legalnym związkiem małżeńskim (chociaż osobiście nie jestem całkowicie przekonany do takiego jednoznacznego traktowania pojęcia wszeteczeństwa) 2.Zgodnie ze Słowem Bożym, rozwiedziona osoba nie może powtórnie zawrzeć związku małżeńskiego dopóki współmałżonek żyje - taki stan wydaje się być bardziej zbliżony do funkcjonującej obecnie formy separacji małżeńskiej. W drugiej części akapitu 2 poruszyła Pani kwestię niezmienności prawa Boskiego. Powtórzę część przytoczonego przez Panią cytatu: "Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań — choćby najmniejszych — i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim." Przypomniała mi się w tym momencie audycja Radia Maryja, którą słuchałem około tygodnia temu w drodze do pracy, w której prowadzący (ojciec/redaktor - ale nie ten główny oczywiście) przytaczał fragmenty Pisma, w których Jezus krytykował faryzeuszy za przedkładanie nad Słowo Boże tradycji. Mówił to z niesamowitą emfazą - prawdziwy profesjonalista. A jednak ten niosący ukojenie głos, wprowadził mnie w przykry nastrój.
Andrzej P. Kostecki - Pani tekst wzbudził we mnie zainteresowanie, ale niestety dlatego, bo miałem problem ze zrozumieniem, o co w nim chodzi? Czy o manipulację (tekst przed akapitem 1)? Czy o nikłą znajomość Biblii przez katolików (akapit 1)? Czy też w jakiś szczególny sposób "dotknęła" Panią kwestia/ proceder omijania przez Kościół Katolicki prawa zapisanego w Biblii o nierozerwalności małżeństwa? Oczywiście wybieg polegający na "stwierdzeniu nieważności małżeństwa" służy do upieczenia w piekielnym ogniu katolickich hipokryzji sprawy ponownego wstąpienia w związek małżeński po stwierdzeniu nieważności małżeństwa. Po przeanalizowaniu Ew. Mateusza i 1 Koryntian (ewentualnie jeszcze w Ew. Marka -rozmowa Jezusa z faryzeuszami), dość łatwo jest dojść do dwóch wniosków: 1. Istnieją dwie przyczyny do rozwodu (z punktu widzenia Biblii) - pierwszy, gdy strona niewierząca chce się rozwieść (dotyczy to małżeństw mieszanych; przyznaję, że nie mogłem nigdzie znaleźć precedensu, że w trakcie trwania związku jedna ze stron zmieniła wiarę, bądź ją porzuciła - może taki przypadek bliski byłby rozszerzonej definicji wszeteczeństwa?),
Scarabaeus - @Ewa B. Myślę, że większość tu orientuje się jak to mniej więcej jest z tym chrztem i po prostu się z tego nabijamy. Dodam jeszcze, że nawet jeżeli ktoś jednak uniknął chrztu katolickiego to i tak musi się mieć na baczności by przypadkiem nie poniósł "śmierci za wiarę" bo wtedy będzie to tak zwany "chrzest krwi" i nic nie pomoże, że unikał wody święconej jak ognia.
Ewa B. - Sprawa chrztu 1 na 1 Odpowiadam wszystkim, którzy poruszyli temat chrztu. Otóż ochrzcić dziecko (a i nawet dorosłego, jeśli o nim wiadomo, że nie został ochrzony) może każdy człowiek i za pomocą zwykłej wody, w sytucji zagrożenia życia. Choćby chrzczony był muzułmaninen czy żydem. Jeśli np. na ulicy jest wypadek, ciężko ranne jest dziecko muzułmańskie ( co widać, bo np. obok leży matka ) to można to dziecko polać zwykłą woda mineralną, wypowiedzieć formułkę "ja ciebie chrzę" i w świetle prawa kościelnego takie dziecko jest już chrześcijaninem. Na wieki. I tu nie ma możliwości stwierdzenia "nieistnienia" chrztu. Dawniej bywały przypadki uprowadzania dzieci żydowskich przez katolików ponieważ służąca-chrześcijanka dokonała chrztu, bo dziecko np.upadło i nie dawało znaku życia. Potem wstało ale już nie mogło być dalej żydem i lądowało w jakiejś ochronce katolickiej. Straszne ale prawdziwe.
Autor:
Ewa B. Dodano:
15-02-2011 Rafaela 3 na 3 Władza księdza/kościoła nad umysłami ludzi jest dla mnie imponująca (bez ironii). Zwłaszcza, że wśród korzystających z oferty kościelnej jest bardzo wiele osób wykształconych, czyli nie głupich. Prawda przedstawiona przez księdza wydaje się bardziej prawdziwa niż ta, którą człowiek zdolny jest sam poznać. Chyba nie ma równie skutecznej grupy zawodowej wpływającej na zachowania innych.
PKowalski - Myślę, że wiesz... 1 na 1 Myślę, że wiesz o co chodzi, a tylko prowokujesz. 1) "Raka" -- różnie to tłumaczą, zasadniczo chodzi o zrównanie agresji słownej, z fizyczną; analogicznie, jak w przypadku 'pożądliwego' spoglądania na kobietę. 2) Z rozwodem jest problem, bo -- jak wielu tłumaczy, Jezus bronił kobiet, które porzucone nie miały oparcia materialnego. Faktycznie -- w kontekście epoki i nauczania Jezusa (uproszczenie przepisów w poszukiwaniu ich sensu, pomagającego ludziom lepiej żyć w relacjach z innymi) ma to sens. Co do unieważnienia -- wybieg kościelny, który też mnie moralnie oburza. Z takim OFE podpisywałem umowę mając wysoką gorączkę. Gdyby to był ślub kościelny, to kto wie, czy nie mógłbym wystąpić o unieważnienie, jako niepoczytalny... No, ale umowa z OFE jest poważniejsza... 3) Opierając się na cytatach z Niedzieli jednego nie dostrzegasz -- że podział na fragmenty i czytania czasami może być dyskusyjny. Na przykład wezwanie do celibatu następuje po fragmentu o trudnościach z wytrzymaniem współmałżonkiem do śmierci. Celibat nie tyle jest więc przedstawiony jako coś, wyższego moralnie (jak przyjął to Kościół podpierając tak celibat duchownych), ale stanowi prostą radę: 'nie potrafisz wytrzymać ze współmałżonkiem, to się nie żeń'.
Jacek Tabisz - tytuł mylący A tak poza tym, uwaga do samego artykułu. Tytuł jest mylący, zakłada znacznie bardziej ogólny temat i ja się poczułem trochę rozczarowany tym, że treść jest zupełnie inna niż się spodziewałem (ale tak wogóle, jest ok). Na przyszłość lepiej dawać dobrze przedstawiające treść artykuły. Np.: "Rozwody, a hipokryzja Kościoła".
maniek1 - @Scarabaeus 5 na 5 "Może zaświadczenie, że przed chrztem znajoma czarownica rzuciła na nas zaklęcie uniemożliwiające przyjęcie chrztu? Albo zeznanie świadków, że ksiądz chrzcząc wykonał znak krzyża odwrotnie. To by się chyba mieściło w logice chrześcijańskiej." - W tej "logice" wszystko się mieści, choć zawsze jest "trudne do udowodnienia" (jak ,śmiganie po wodzie), bardziej upatrywałbym sznsę w "odnawianiu" ślubów przez katolików (to jest dobre), a skoro ja nie odnawiam chrztu po 40 latach, to traci on na mocy i zanika. A jeśli traktować go jako przestępstwo na mojej osobie, bez mojej wiedzy i woli, to ulega przedawnieniu (40 lat chyba wystarczy) Oczywiście poważnie pisząc - zwisa mi to, że jakiś szaman w sukni polał mi głowę zimną wodą, wypowiadając magiczne zaklęcia - kiedy nie miałem tego świadomości. Nie przeszkadza mi to również, że apostazja nie anuluje katolickiego rytuału, wystarczy satysfakcja i bezcenna świadomość szamana, że nie każdy daje się nabierać na jego bajki
romaro 3 na 3 Wydaje mi się że słowa wypowiadane przez księży nie mają znaczenia. Kluczem jest obraz i modulacja głosu. Kiedyś, w trakcie oglądania filmu, zapytałem znajomego, nieprzeciętnego wideo maniaka - Czy ty choć trochę rozumiesz co oni mówią? - A on mniej więcej na to - Czasami próbuję oglądać bez napisów. Nie potrafię skupić się na obrazie, ale parę słów wyłapuję. Natomiast jak włączę napisy, wszystko jest ok, muzyka, obraz, jedynie słowa nie docierają do mnie. Do dzisiaj pamiętam pierwsze "lekcje" religii. Pamiętam nawet, co prawda jak przez mglę, opowiastki, ale najbardziej wryły mi się obrazki do kolorowania. Będąc dzieckiem słuchałem, ale z czasem chyba przestałem, bo dalej już nic nie pamiętam (nie licząc paciorka). W kościele nie byłem dobre dziesięć lat, ale zaintonować klechę potrafiłbym lepiej niż kota, co to wlazł na drzewo. Może jak siostrzyczki zaczną odprawiać nabożeństwa coś się zmieni. Póki co wierni zachowują się jak w hipnozie.
Autor:
romaro Dodano:
15-02-2011 Scarabaeus 5 na 5 Chrztu się nie da anulować, więc tak jak z rozwodem trzeba by doprowadzić do stwierdzenia, że chrztu nie było. Może zaświadczenie, że przed chrztem znajoma czarownica rzuciła na nas zaklęcie uniemożliwiające przyjęcie chrztu? Albo zeznanie świadków, że ksiądz chrzcząc wykonał znak krzyża odwrotnie. To by się chyba mieściło w logice chrześcijańskiej.
Jacek Tabisz - wiadomo 4 na 4 Wiadomo, że religia się zmienia. W chrześcijaństwie chodzi o chuć wiecznego istnienia. Dla niej każdy przełknie największą bzdurę. Wmówi sobie, że słońce jest księżycem, zło Jahwe dobrem etc. Jak często mówią wierzący - "życie doczesne to tylko mały krok do wieczności". Więc w tym małym kroku żaden absurd i żadna zbrodnia nazwana dobrodziejstwem nie rażą. "Raki" - niech będzie, "niepokalanie" - niech będzie, "agonia męczeństwem świętego papieża"- niech będzie... Itp.itd.
maniek1 7 na 7 Czesław napisał: "Czasem włączam sobie w TV to nabożenstwo łagiewnickie i patrzę, na twarze....niestety z ubolewaniem stwierdzam, że czuję sie jakbym był po tej zewnetrzej stronie ogrodzenia zoo" _ Kiedyś też mi się zdarzało "biczować" takimi spektaklamii i miałem podobne odczucia, ale na szczęscie zacząłem oszczędzać energię el. (jako kinoman z pogarszającym się wzrokiem mam taki TV, który pożera olbrzymie ilości energii) Wracając do tekstu - od dawna zastanawiałem się nad tym, jak można unieważnić sakrament (ślub) który był faktem, w wyniku decyzji dorosłych, świadomych ludzi, udzielony nota bene przez kumpla tego który później go unieważnia (abstrahując już od woli boga :co bóg złączy... itd). Natomiast nie można unieważnić "czarów" nad nieświadomym dzieckiem, których już jako dorosły, świadomy myślący człowiek sobie nie życzył (ostatnio dowiedziałem się, że apostazja nie anuluje chrztu)
kub44 - Ja widzę.... 4 na 4 Ja jak patrzę jak ludzie wypływają z kościoła w niedzielę to widzę oczyma wyobraźni wielkie ognisko, szamana wyjącego do księżyca i tłum dzikusów tańczących i bijących w bębny kośćmi zabitych zwierząt. Nic się nie zmieniło. Zamiast wielkiego ogniska mamy kamienne budynki z krzyżem na dachu, zamiast szamana mamy księdza, zamiast bębnów mamy kościelne dzwony, a zamiast dzikusów mamy.... no właśnie? Co mamy? Kogo mamy?
Autor:
kub44 Dodano:
14-02-2011 Czesław Szymoniak 8 na 8 @autorka "A kto by rzekł swemu bratu «Raka», podlega Wysokiej Radzie." No ale przeciez u religiantow nie o to chodzi aby rozumieć wrecz odwrotnie. Słowem im wiekszy absurd im wiekszy bełkot płynie od ołtarza tym lepiej . To uchodzi za element tzw tajemnicy wiary. Przeciętny łykacz absurdu religijnego bierze to za wytwór nawiedzonych madrościa bożą proroków do ktorej on to biedny robaczek nie dorasta i nawet sie nie sili specjalnie by cokolwiek z tego rozumieć bo tak jest dla niego lepiej . Czasem włączam sobie w TV to nabożenstwo łagiewnickie i patrzę, na twarze....niestety z ubolewaniem stwierdzam, że czuję sie jakbym był po tej zewnetrzej stronie ogrodzenia zoo
Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama