|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Felietony i eseje Wiara a rozum Autor tekstu: Ewa Bigus
Pismo
Święte, Nowy Testament, ewangelia Mateusza 5,17-37
Motto: „Warunki życia, takie jak klimat, pożywienie itd. pociągają za sobą — jak się
zdaje — pewne drobne przekształcenia. Przyzwyczajenie miało zapewne silniejszy
wpływ wywołując pewne zmiany w budowie podobnie jak używanie narządów powodujące
ich wzmacnianie oraz ich nieużywanie prowadzące do ich osłabiania i zmniejszenia" [ 1 ].
Czyli:
używajmy rozumu bo inaczej wyginiemy albo co gorsza pokona nas „doskonalsza rasa". A może już się to stało i dlatego racjonaliści są ginącym gatunkiem? (
Nawiążę do tego kontrowersyjnego zdania w przyszłości ). Jakiś czas temu czytałam artykuł w „Newsweeku" ( niestety, nie
pamiętam autora ) dotyczący zaniku w Polsce kultury wyższej. Dowcipna uwaga
autora była taka, że my — czyli zwolennicy tejże kultury — powinniśmy być pod
ochroną ponieważ jesteśmy mniejszością i powinniśmy się zacząć domagać swoich
praw jak inne grupy mniejszościowe. Coś w tym jest.
Ale ad
rem. Stoi człowiek na przystanku tramwajowym. Po drugiej stronie ulicy idzie
mężczyzna, z bramy wyskakuje drugi z pałką bejsbolową w ręce, wali tego
pierwszego w głowę, ten upada, nie żyje. Obok człowieka na przystanku stoi
ksiądz i mówi: „Wytłumaczę ci co widziałeś. Szedł mężczyzna ulicą, z bramy
wyszedł drugi trzymając coś w ręce. Ten pierwszy się na niego zapatrzył, potknął
się, upadł, uderzył głową w beton i zmarł. I w to masz wierzyć". Człowiek na przystanku patrzył na scenę na
przeciwko własnymi oczami, ale widział to, o czym mówił ksiądz. A teraz cytaty z Pisma Świętego (wszystkie cytaty: ewangelia Mateusza 5,17-37, źródło: katolicki
tygodnik „Niedziela", czytanie na dzień 13.II.2011 ).
1."A
kto by rzekł swemu bratu «Raka», podlega Wysokiej Radzie. „Kto wie, co to znaczy
"raka"? Ja nie wiem ale ja nie muszę, natomiast miliony katolików słucha tego
tekstu podczas mszy w kościele i nikogo to nie dziwi, że mają przestrzegać
prawa, którego nie rozumieją. Można to wytłumaczyć tak: nikt tego nie słucha
(ludzie myślą o swoich sprawach ); nie ma to dla nich żadnego znaczenia ( bo do
kościoła chodzą z przyzwyczajenia ); boją się spytać (bo pytań zadawać nie wolno — trzeba
wierzyć, a nie dociekać ). Ponadto, jeśli ten przepis coś oznaczał 2000 lat temu, to dzisiaj chyba już nie obowiązuje skoro nie wiadomo czego dotyczy. Próbowałam
kiedyś spytać pewnego starszego księdza, ale odpowiedział mętnie i wymijająco,
więc dalej nie wiem. Może kiedyś znajdę czas i zacznę się w ten temat zgłębiać
ale ponieważ nie muszę tego przepisu przestrzegać więc na razie zajmuję się czym
innym.
2. „Powiedziano też: « Jeśli kto chce oddalić swoją żonę — niech jej da list
rozwodowy». A Ja wam powiadam: każdy, kto oddala swoją żonę — poza wypadkiem
nierządu — naraża ją na cudzołóstwo; (a kto by oddaloną wziął za żonę,
dopuszcza się cudzołóstwa)". Zwracam uwagę na słowa: " poza wypadkiem nierządu
". Oznacza to po pierwsze: rozwód jest możliwy pod warunkiem, że to mężczyzna
pozbywa się żony, po drugie: rozwód jest możliwy pod warunkiem, że żona
zdradzała męża. I znowu: tekst anachroniczny, bo w dzisiejszych czasach kobieta
też może "oddalić" męża, ale tu jest jeszcze lepszy smaczek: Kościół uważa, że
rozwód jest w ogóle niemożliwy, a tutaj jest dopuszczony jeden przypadek (zdrada
żony ). Ale i to jeszcze nie wszystko: ten cytat odwołuje się do rozstania się
małżeństwa, którego to rozstania Jezus nie kwestionuje, natomiast Kościół
katolicki nie uznaje rozwodu, ale orzeka ( bo jest taka możliwość ) o nieistnieniu związku. Powtarzam jeszcze raz: nieistnieniu związku. (W przepisy
prawa kanonicznego małżeńskiego na razie nie wnikam bo to temat na osobny
artykuł. ) Tego to już nawet piszący i przepisujący ewangelię nie wymyślili! [Tu drobna dygresja: znam prawnika-dowcipnisia, który rozstając się z żoną wniósł
do sądu cywilnego o „stwierdzenie nieistnienia związku" (żona osobno wniosła o rozwód ). Miała to być zemsta za ślub konkordatowy, do którego został
przymuszony. Na kościelnym „nieistnieniu" mu nie zależało, natomiast na
świeckim jak najbardziej, ponieważ w grę wchodziły alimenty na dwoje dzieci.
Tematu nie kontynuuję bo " patent " jest raczej nie do powtórzenia.]
„Nie
sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale
wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani
jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie,
aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań — choćby
najmniejszych — i uczyłby
tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać — ten będzie wielki w królestwie niebieskim. "Zrozumiałe więc
jest, że trzeba wypełniać prawo "raka", bo nie wolno nic zmieniać, ale
dlaczego zmieniono „rozwód " ( nieważne, czy możliwy czy niemożliwy ) na
"nieistnienie związku"?
Stoi
człowiek na przystanku tramwajowym. Po drugiej stronie ulicy idzie mężczyzna, z bramy wyskakuje drugi z pałką bejsbolową w ręce, wali tego pierwszego w głowę,
ten upada, nie żyje. Obok człowieka na przystanku stoi ksiądz i mówi: „Wytłumaczę ci co widziałeś. Szedł mężczyzna ulicą, z bramy wyszedł drugi
trzymając coś w ręce. Ten pierwszy się na niego zapatrzył, potknął się, upadł,
uderzył głową w beton i zmarł. I w to masz wierzyć ". Człowiek na przystanku
patrzył na scenę na przeciwko własnymi oczami, ale widział to, o czym mówił
ksiądz." Bo powiadam wam: jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż
uczonych w Piśmie i faryzeuszów — nie wejdziecie do królestwa niebieskiego." Z tej furtki
skorzystali inni chrześcijanie niż rzymsko-katolicy. Ten ostatni akapit to
zresztą temat-rzeka i na pewno jeszcze do niego powrócę (dogmat o nieomylności papieży na przykład).
Dodatkowy
komentarz: w przykładzie „o rozwodzie" oparłam się na tłumaczeniu
obowiązującym podczas czytań niedzielnych w kościele katolickim (tygodnik
„Niedziela" publikuje wszystkie czytania na wszystkie dni roku kościelnego). W tłumaczeniu zaczerpniętym z innej Biblii ( Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo
Biblijne, Warszawa 1987, str.1032) jest jeszcze ciekawiej: „Powiedziano też: «
ktokolwiek by opuścił żonę swoją — niech jej da list rozwodowy». A ja wam
powiadam, że każdy, kto opuszcza żonę swoją — wyjąwszy powód wszeteczeństwa -
prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił — cudzołoży". Mogłabym
przytoczyć kilka innych tłumaczeń, ale wywodu mojego to i tak nie zmienia.
Jedynie „wszeteczeństwo" daje większe pole do popisu bo „nierząd" jest
jednoznaczny. Kobieta mogła wyjść na ulicę z rozpuszczonymi włosami i już była
uznawana ( przez bogobojnych żydów oczywiście) za wszeteczną. Zapachniało
islamem? Ciepło, ciepło… „Koran jako jednoczesne zapożyczenie z mitów
żydowskich i chrześcijańskich" — rozdział IX, Bóg nie jest wielki ,
Christopher Hitchens. Ale to już także inny temat.
Przypisy: [ 1 ] Karol Darwin — "O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego czyli o utrzymywaniu się doskonalszych ras w walce o byt "; WUW str.154-155 « Felietony i eseje (Publikacja: 14-02-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 924 |
|