Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… L.Pawella - p. Koraszewski Napisał pan, że mój wywód to wstrętniej niż nadinterpretacja. Niech uzna mnie pan za głupca, ale czy może mi pan wyjaśnić, co miał na myśli?
Reklama
Piotr Mirski
Iznogud - Nazizm to nie faszyzm 2 na 2 Faszyści to byli akurat u władzy we Włoszech wtenczas, narodowy socjalizm różni się od faszyzmu w wielu aspektach. panie mieczysławski, braki w znajomości historii niech pan likwiduje najpierw u siebie. Niemcy wzbogacili się na mordowaniu, przejmowaniu majątków, rabunkach, plan marshalla oczywiście odbudował to co bombardowania alianckie obróciły w gruz. Obozy zagłady produkowały spore ilości złota, proszę zgadnąć w jaki sposób. Obozy pracy równie skutecznie pozbawiały życia, jak obozy zagłady. Pamiętacie kto kazał usuwać z tablic w Oświęcimiu Niemców i wstawiać tam nazistów z Marsa...? Wyjątkowo chytry zabieg
mieczysławski - ideologia faszyzmu -1 na 1 sinapis "W komentowanym artykule jest także sporo informacji o faktycznych celach kacetów. Brak tylko odpowiedzi: co Niemcom z tego?" Ideologia narodowego socjalizmu zakładała poszerzenie przestrzeni życiowej Lebensraum . Niemcy mieli plany kolonizacji wschodnich terenów. Edzio "To na niewolnikach z obozów zagłady rozkwitał niemiecki przemysł i fortuny, które istnieją do dziś" To jest brak znajomości historii, nierozumienie różnic pomiędzy obozami zagłady, a obozami pracy. To po wojnie plan Marshalla pomógł odbudować gospodarkę niemiecką.
Edzio Kiedy naziści w Niemczech zdobyli władzę to pojawiły się 2 "narody wybrane" w jednym kraju.Żydzi-wybrani przez boga i Niemcy -nadludzie.Tak nie mogło być i jedna z tych nacji musiała zostać unicestwiona i przegrali Żydzi.Drugim powodem była ekonomia- słabe znękane kryzysem Niemcy potrzebowały pieniędzy to je ukradli Żydom a ich samych zdeprawowali do podludzi .Poza tym pojawiła się niespotykana w historii możliwość darmowej siły roboczej.To na niewolnikach z obozów zagłady rozkwitał niemiecki przemysł i fortuny, które istnieją do dziś.
Autor:
Edzio Dodano:
29-09-2013 Melisso - @ sinapis 2 na 2 Posądzanie nazistów o posiadanie uczuć wyższych w sprawie "Zagłady" wydaje mi się przesadą. Hitler nie był wbrew pozorom szaleńcem, ale wytrawnym politykiem, a przywódcy III Rzeszy doskonale wiedzieli, jakie mogą być skutki ujawnienia informacji o skali prześladowań Żydów dla pozycji Rzeszy na arenie międzynarodowej. Hitler nie chciał przecież walczyć ze wszystkimi naraz. Europejski torcik konsumował po kawałku, ale klęska na froncie wschodnim i dość niespodziewane włączenie się USA do wojny pokrzyżowało mu szyki. Dlatego tzw. "kwestię żydowską" rozwiązywano po cichu. Po co nazistom była "Zagłada"? Twierdzi Pan, że trudno odpowiedzieć na to pytanie. Odpowiedź na to pytanie jest jednak prosta - po wiele rzeczy jednocześnie.
Piotr Mirski - @ sinapis 1 na 1 Zabijanie więźniów w pracy długo nie przynosiło strat, tak długo, jak długo były "gwarantowane" nowe "ich dostawy".
sinapis - Ciąg dalszy 2 Można by się zastanawiać, czy to po prostu samowola "zielonych winkli" stworzyła takie warunki, bo ich sadyzm znajdował bezkarne, a nawet jakby pochwalane z góry ujście. Ale przecież cały porządek kacetów wymyślono gdzieś w zaciszu gabinetów i stamtąd nim sterowano, a jego mocodawcy osobiście się nad ludźmi nie znęcali. Czemu wiec miało to służyć? Taniej jest zabić człowieka od razu, jeśli zaś ma pracować, to zabijanie go ot, tak sobie, dla drobiazgu też nie ma sensu, bo zwyczajnie przynosi stratę - dotkliwą szczególnie wobec obciążenia gospodarki wojną. Odpowiedzi brak, a uważam ją za potrzebną, Póki jej bowiem nie mamy, nie wiemy, co może sprawić, by historia się nie powtórzyła. Pamięć ludzka już dogasa...
Piotr Mirski 1 na 1 Pytanie "co Niemcom z tego" nie do końca ma sens. Nazizm był obłąkaną ideologią, jego celem było zniszczenie Żydów oraz innych grup "podludzi". To było jednak kosztowne, stąd komory gazowe i krematoria. Żeby zmniejszyć koszty postanowiono wykorzystać ten, i tak skazany na śmierć, materiał ludzki, jeszcze przed jego unicestwieniem, stąd obozy koncentracyjne, w których można było także wykorzystać siły produkcyjne kryminalistów oraz politycznych, na których jednak nie ciążył, jak na Żydach, bezwzględny wyrok śmierci. Ale pasowali oni do systemu i ułatwiali eksterminację Żydów. System ten był tak opracowany, że miał przynajmniej nie przynosić strat, tj. zatrudniani w niewolniczej pracy więźniowie mieli "zarabiać" na eksterminację Żydów. I tyle, chodziło przede wszystkim o ich unicestwienie, nie planowano - o ile mi wiadomo - "zbijać na tym kokosów". System okazał się jednak "nierentowny", stąd instrukcje o niezabijaniu więźniów, pod koniec wojny. Ale wytracono wielu z nich ostatecznie w tzw "marszach śmierci". Na Ukrainie i Białorusi, gdzie nie było obozów, żeby zminimalizować koszty, stawiano Żydów w szeregu i sprawdzano ilu jest w stanie zabić jedna kula. Wymordowano w ten sposób od 700 tyś to miliona ludzi.
sinapis - Ciąg dalszy 1 Wciąż się jakoś nie rozumiemy. Haftlingów jako siłę roboczą w przemyśle zbrojeniowym wykorzystywano nie wszędzie - tylko tam, gdzie przenoszono fabryki w obawie przed nalotami. A w takich przypadkach dochodzilo do konfliktów władz obozowych a przedstawicielami firm, którzy protestowali przeciwko zabijaniu przyuczonych robotników, jak też przeciw ich głodzeniu i biciu, bo obniżało to wydajność pracy. Stąd więźniowie komand fachowców stosunkowo często przerwali. Proces "muzułmanienia", wyniszczania więźniów tak, by ich śmierc stała się w końcu czystą formalnością - ten proces toczył sie obok. I to po to, by ten proces zaistniał i trwał, powstały kacety. "Tu są żywi, ale już umarli" - jak witał transporty komendant Dachau albo: "Każdy z was ma przeżyć trzy tygodnie, bo tak obliczono waszą racje żywnościową. Jeśli ktoś przeżyje dłużej, to znaczy, że kradnie, więc należy go zabić" - to znów w Oświęcimu. W komentowanym artykule jest także sporo informacji o faktycznych celach kacetów. Brak tylko odpowiedzi: co Niemcom z tego?
mieczysławski - zaplanowane ludobójstwo Hitler zaplanował ostateczne rozwiązanie problemu żydowskiego, obóz zagłady Auswitch Birkenau to główny element eksterminacji. Obozy pracy były głównie na potrzeby przemysłu wojennego. Niemcy po wojnie starali się przerzucić największy ciężar moralny zbrodni na Polaków, np. pojawiły się artykuły w gazetach o polskich obozach zagłady i historie polskich pogromów żydowskich w czasie wojny. sinapis napisał: Mordowanie ludzi można wykonać szybciej i taniej, co też robiono. Po co były obozy? Hitlerowcy ukrywali skalę ludobójstwa, zacierali ślady. Wielu Żydów np. z Francji myślało, że zostaną przesiedleni na tereny wschodnie. Faszystowska propaganda ukrywała zbrodnie, wojna przedstawiana była jako obrona przed komunizmem, walka o "cywilizowany świat", wprowadzenie porządku na świecie itp.
Melisso - @ sinapis 1 na 1 Machina wojenna III Rzeszy potrzebowała jak najtańszej w eksploatacji siły roboczej - na więźniach można było oszczędzać pod każdym względem, a jednostki nieprzydatne eliminowano, jako zbędne obciążenie. Za organizacją tzw. "Zagłady" stały konkretne interesy konkretnych ośrodków władzy i wpływu - najczęściej na styku formacji wojskowych/sił bezpieczeństwa i przemysłu, produkującego na cele wojenne. Zauważmy, że tzw. "zagłada" miała ściśle określone ramy czasowe (wbrew stanowisku, że przygotowania do niej trwały 1800 lat itp.), które zbiegają się z przygotowaniami do inwazji na ZSRR i rozpaczliwymi próbami ratowania państwa wobec katastrofalnych następstw klęski na froncie wschodnim. Masowa śmierć więźniów była oczywiście w pewnym stopniu konsekwencją ideologii, która usprawiedliwiała ich prześladowania i eksploatację, ale nie była też niczym szczególnie wyjątkowym w sytuacji, gdy napływ taniej siły roboczej był stały. Wyzysk w sprzyjających okolicznościach politycznych i gospodarczych to zjawisko uniwersalne.
sinapis - @Melisso 2 na 2 Obozy pracy to osobna historia - były też takie, jak też przymusowi robotnicy u bauerów. Ale kacety tylko lokalnie (zwłaszcza pod koniec wojny), służyły jako rezerwuar siły roboczej. Owszem, więźniowie pracowali - jednakże zwykle w zakresie obsługi samego obozu, a często nawet wykonywali czynności zupełnie nieproduktywne (na przykład przerzucanie ziemi z kupy na kupą i z powrotem). Zresztą zawsze ta praca miała za cel głównie wyniszczenie więźniów. Niewolnictwo jest stare jak świat - nigdy jednak tak masowo nie starano się niewolników zniszczyć tylko dla samego zniszczenia. Po co?
Melisso - @ sinapis Praca niewolnicza. Większość obozów koncentracyjnych miało przecież charakter przemysłowy, część - rolny (uprawy, hodowla zwierząt), inne - robotniczy lub rzemieślniczy.
sinapis - @mieczysławski Nie o to mi chodziło - omawiasz narzędzie realizacji, a ja pytam, dlaczego było właśnie takie? Mordowanie ludzi można wykonać szybciej i taniej, co też robiono. Po co były obozy? Dla terroru? Ale przecież ich istnienie utajniano.
mieczysławski - faszystowska eugenika 1 na 1 Naukową eugenikę zmodyfikowano do potrzeb politycznych narodowych socjalistów. Większość nazistowskich zbrodniarzy w młodości była normalnymi chłopakami. Od dziecka większość młodzieży została poddana politycznej indoktrynacji. Faszystowska eugenika mówiła wprost : jak nie będziecie walczyć, to zginiecie. Wiedza o otaczającym świecie była celowo zniekształcana, dominujące było wytworzenie uczucia zagrożenia ze strony innych narodowości. Niestety ten mechanizm psychomanipulacji jest do dzisiaj skutecznie używany.
sinapis - Pytanie 1 na 1 Od lat je sobie i innym zadaję: co nazistowskie państwo chciało przez to osiągnąć? Jaki był cel organizowania tej potworności?
Melisso - @ W. Siarkiewicz To prawda, nie prosił Pan. Ma Pan takie prawo, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by Pan z niego korzystał. Ja to toleruję.
Wojciech Siarkiewicz - @Melisso Przecież nie prosiłem by Pan coś robił... Podtrzymuję tę prośbę.
Melisso - @ W. Siarkiewicz Skoro jest Pan przepełniony nienawiścią do przepychanek, to co ja na to poradzę?
Wojciech Siarkiewicz - @Melisso 1 na 1 OK. Masz rację. Faktycznie - w hipokryzji (zapomniałeś dodać czegoś o zbrodniach) USA nie ma i nie miało sobie równych. Nie chce mi się bawić w przepychanki. Szczególnie z kimś kto (po objawach sądząc) przepełniony jest nienawiścią. Pozdro.
Melisso - @ W. Siarkiewicz 1 na 1 Ad. 1. Jak to skąd? Po symptomach! ;) Ad. 2. Nikt nad nikim się nie znęcał, albo wprost przeciwnie - wszyscy znęcali się nad wszystkimi: pomysłodawca nad uczestnikami, a uczestnicy nad osobami badanymi.Ad. 3. Hipokryzja Amerykanów zaiste jest legendarna, ale czy trzeba od razu brać wszelkie jej przejawy za dobrą monetę? Ad. 4. Przypomina mi się pewna komedia, w której Tim Robbins gra niejakiego Nathana Bronfmana, psychologa zwierząt, który próbuje nauczyć myszy używania sztućców, "bo jeśli uda się tego nauczyć myszy, to z pewnością będzie to możliwe u ludzi!". To nieco nierozsądne budować swój obraz rzeczywistości na podstawie filmów komediowych, ale przecie... Ad. 5. Och, z pewnością! Zwłaszcza jeżeli później można zrobić na tym karierę. Nie twierdzę, że niektórzy z psychologów społecznych mają mentalność cyrkowców i kuglarzy (z całym szacunkiem dla tych ostatnich), ale przecie... Ad. 6. Nauka to może nie, ale "nauczka" - z dużą dozą pewności.
Wojciech Siarkiewicz - @Melisso 3 na 3 1. Skąd wiesz, że naukowcy byli neurotyczni? 2. Nikt się nad nikim nie znęcał w eksperymencie Milgrama. Uczeń kopany prądem to byl aktor i nic mu się nie działo. Wręcz przeciwnie. Trochę grosza zarobił i zdobył ciekawe doświadczenie. 3. Rozwój eksperymentu Zimbardo zaskoczył wszystkich i eksperyment przerwano. 4. Może jednak było by pożyteczne dowiedzieć się więcej o mechanizmach powodujących przekształcanie się zwykłych ludzi w oprawców? Może czemuś da się zapobiec w przyszłości. 5. Samo zrozumienie też jest ciekawym doswiadczeniem intelektualnym. Nawet jeśli ktoś jest neurotykiem. 6. No na koniec - zła czy dobra - to jednak była nauka. W odróżnieniu od teologii.
Melisso - @ mieczysławski Czy do tego trzeba wymyślnych eksperymentów, prowadzonych przez neurotycznych naukowców, którzy w swym poznawczym zapamiętaniu byli na tyle zaślepieni, że sami znęcali się nad swoimi osobami badanymi ? ;) (Czego to się nie robi "dla dobra nauki"?!). Wystarczy wziąć do ręki pierwszy z brzegu podręcznik do historii, włączyć telewizor, wejść do internetu, aby przekonać się, że dla wielu ludzi nie tyle okrucieństwo, co wprost zabijanie jest po prostu przyjemne. Ludzie oszukują się, twierdząc, że tak nie jest, wymyślają różne usprawiedliwienia, maskujące agresywne impulsy. Zabijają walcząc za ojczyznę, za klan, za rodzinę, za matkę, ojca, braci, siostry i krewnych wszystkich stopni, za bogów, za zwierzęta, Słońce, Księżyc, planety i gwiazdy, za pogodę i za niepogodę, za urodzaj i głód, bogactwo i ubóstwo, zdrowie i chorobę, za ziemię, powietrze i wodę i za wszystko, co się da w ogóle pomyśleć. Czegóż to nie zakrywają obfite zasłony ludzkiej fantazji?
mieczysławski - eksperyment więzienny 1 na 1 Philip Zimbardo przeprowadził eksperyment więzienny - ochotnicy zostali podzieleni na strażników i więźniów. Szybko doszło do wzrostu przemocy i eksperyment przerwano przed czasem. Powtórne eksperymenty zawsze kończyły się podobnie. Inny psycholog, Stanley Milgram przeprowadził eksperyment wpływu autorytetu na zachowanie jednostki. Eksperyment polegał na poddaniu ucznia wstrząsom elektrycznym, jeżeli źle się uczył i podawał błędne odpowiedzi, na nauczyciela były naciski, aby zwiększał napięcie rażenia przy kolejnych błędach i kontynuował eksperyment. Wnioski z eksperymentów są pesymistyczne. Okazało się, że większość ludzi ma skłonność do okrucieństwa.
Anna Salman - @Arminius 4 na 4 Odbiegamy do tematu, ale - interwencjonizm państwowy musi też być czymś finansowany. Mogą to być kredyty zagraniczne (niemożliwe w ówczesnej sytuacji) albo zadłużenie wewnętrzne z planami przyszłych dochodów. Jeżeli inwestuje się w zbrojenia, to jasne jest, jakie są to plany. Rep. Weimarska musiała płacić reparacje wojenne, co było główną przyczyną tragicznej sytuacji w kraju oraz wzrostu niezadowolenia społecznego. Hitler od razu deklarował, że owe żądania są bezprawne, a potem Niemcy przestały je spłacać. Usuwanie Żydów z uczelni, zakładów pracy, odbieranie im firm i nieruchomości umożliwiało przejęcie tychże miejsc pracy oraz mieszkań przez Niemców, co w okresie ciężkiego kryzysu na pewno stanowiło bardzo dobry PR dla nowych władz. Czy Roosvelt kopiował rozwiązania niemieckie? Po prostu stało się jasne, że tylko utrzymanie względnej równowagi gospodarczej oraz zapewnienie wysokiego poziomu zatrudnienia zapobiega radykalizacji nastrojów społecznych. Dlatego m.in. polityka wobec przegranych Niemiec po II w.św. różniła się znacznie od tej, którą zastosowano wobec nich po I w.św.
Piotr Mirski - wyjaśnienie @Arminius - odniosłem się z grubsza do tych pytań, może wyraziłem się niejasno. Co do polityki Schachta - nie mam w tym momencie zdania i nie podpisuję się póki co pod żadną odpowiedzią na to pytanie. Pozdrawiam.
Arminius - wyjaśnienie - P. Mirski 1 na 1 "@Melisso - na zdecydowaną większość Pana pytań (z wyjątkiem tego o zaczadzonym politruku) muszę odpowiedzieć zdecydowanym "tak." Tak Pan napisał w odpowiedzi na pytania czytelnika Melisso. A więc rozumiem, że podpisał się Pan pod jego całkowicie błędną tezą o milionach bezrobotnych będących skutkiem polityki Schachta? Dlatego też mój wpis zaadresowałem także do Pana, pisząc iż "porównanie jest także nietrafne" i nawiązując w ten sposób do wyjątku "na nie", który Pan zrobił w przypadku "zaczadzonego politruka".
Melisso - @ Arminius 0 na 2 Nazizm nie był taki zły? Przecież dla większości współczesnych, nie tylko Niemców, to było ziszczenie idylli! "Triumf woli" Riefenstahl dostał Wielką Nagrodę Paryskiej Wystawy Światowej! To było spełnienie najgorętszych pragnień i marzeń wielu Europejczyków! Dopiero z czasem ujawniły się w pełni patologie tego systemu, które obecnie przesądzają o jego negatywnej ocenie moralnej, jednak skuteczności i innowacyjności nazizmu w wielu dziedzinach nikt nigdy nie negował. Dlatego też po tzw. "denazyfikacji" wielu byłych nazistów, często świetnych fachowców, szybko odnalazło się w powojennej rzeczywistości, nierzadko zajmując kierownicze stanowiska w państwie i biznesie, nie tylko w Niemczech Zachodnich (vide amerykański program rakietowy). Zresztą i obecnie krąży w niektórych środowiskach dykteryjka, że "Mein Kampf" dlatego jest zakazana, bo po jej lekturze zbyt wielu obywateli zyskałoby świadomość tego, jak rzeczywiście działa polityka, a głupota wyborców, którymi można dowolnie manipulować i którzy idą do urny wyborczej tak potulnie, jak barany prowadzone na rzeź, to przecież podstawa liberalnej demokracji! ;) Co do Schachta - w procesie norymberskim go uniewinniono, a więc nie wszystko, co związane z nazizmem, zasługiwało na moralne potępienie i surową karę.
Arminius - Anna Salman 2 na 2 "Co zmniejszyło bezrobocie? Rozrost armii i przemysłu zbrojeniowego. Czy to są dziedziny dające trwały wzrost gospodarczy? Bynajmniej - to inwestycja, która w założeniu ma się zwrócić dzięki podbojom. Cały ten mityczny socjal, jaki Niemcy zyskali, zawdzięczali gospodarce rabunkowej prowadzonej na terenach podbitych oraz niewolniczej pracy milionów ludzi. A w pierwszej fazie zagarnięciu majątków bogatych Żydów i wykluczenia ich z rynku. Na podobnej zasadzie funkcjonował kolonializm, czy gospodarka folwarczna w Polsce, współcześnie można sobie poczytać (rzadko) o fabrykach w Bangladeszu, czy Indiach. " Rozrost armii i przemysłu zbrojenioweog też ale przede wszystkim szereg działań, które później Roosvelt usiłował kopiować jako New Deal, jemu to nie za bardzo wyszło a Hitlerowi tak. W tych działaniach interwncjonizm państwowy oraz szeroki fron robót publicznych odegrał naistotniejszą rolę. Proszę porównać niezależne dane dot, niemieckiej gospodarki w 1939 roku z okresem Republiki Weimarskiej. Analogii do eksploatacji kolonialnej nie ma, bo rozmawiamy o okresie sprzed wojny. Argument o skonfiskowanych majątkach bogatych Żydów, majacych istotny wpływ na stan gospodarki jest tak zabawny, iż go nie komentuję.
Piotr Mirski - @Arminius Szanowny Panie, dlaczego adresuje Pan swój post do mnie?? Nie odniosłem się do pytania dotyczącego Schachta w żaden konkretny sposób, nie jestem w tej sprawie kompetentny Odniosłem się wstępnie do innych pytań Melisso. Co do reszty jego pytań i wątpliwości - odniosę się w kolejnych artykułach, które dowodzą, że porównywanie rzeczywistości obozów do np. dzisiejszej kapitalistycznej rzeczywistości w Polsce, mówienie o "codziennym nazizmie" jest całkowitym nieporozumieniem. @gregoritheangel - ostatnie zdanie - bez komentarza. Jest Pan znawcą tematu? Do czego się Pan odnosi? Bo z pewnością nie do mojego artykułu. Radzę go przeczytać przed wypowiadaniem się.
gregoritheangel - pod rozwage szalencom -1 na 1 Hitler to byl cienki bolek ;Jozek, ten to dopiero zdzialal. Ktos jest w kolejce do peanow na czec SOSO? Przeciez Polacy popierajacy Hitlera przegrali ale popierajacy Stalina wygrali z nim wojne i utworzyli panstwo! To sie stalo w nieprzymierzajac 25 lat od powstania ZSRR. Juz troche zdzialal Jozek do tego czasu i co; nikt nic nie wiedzial? Socjalizm narodowy be ale kosmopolityczny juz jest OK. Rzygac sie chce. Jesli to jest zaczyn pracy doktorskiej to ja nie chce widziec tej magisterskiej.
Anna Salman 3 na 5 Mechanizm stopniowego wykluczania i dehumanizacji w każdym przypadku i społeczności wygląda podobnie, a im mniejsze zasoby do podziału, tym ujawnia się intensywniej. Inne mogą być środki, ale efekt końcowy ten sam - coraz większe podziały społeczne i rosnąca przemoc. Przykładem są getta etniczne w różnych krajach, a mniej jaskrawym, ale dość widocznym - niektóre blokowiska w Polsce. Pytanie tylko, co jest pierwotne - ustawiczne deprecjonowanie i piętnowanie tych środowisk, czy patologia, jaka tam się pojawia? @Arminius - zabawne jest podtrzymywanie mitologii triumfu ekonomicznego nazizmu. Co zmniejszyło bezrobocie? Rozrost armii i przemysłu zbrojeniowego. Czy to są dziedziny dające trwały wzrost gospodarczy? Bynajmniej - to inwestycja, która w założeniu ma się zwrócić dzięki podbojom. Cały ten mityczny socjal, jaki Niemcy zyskali, zawdzięczali gospodarce rabunkowej prowadzonej na terenach podbitych oraz niewolniczej pracy milionów ludzi. A w pierwszej fazie zagarnięciu majątków bogatych Żydów i wykluczenia ich z rynku. Na podobnej zasadzie funkcjonował kolonializm, czy gospodarka folwarczna w Polsce, współcześnie można sobie poczytać (rzadko) o fabrykach w Bangladeszu, czy Indiach.
Arminius - Melisso, P. Mirski 1 na 3 "Czy reformy gospodarcze skazujące miliony na bezrobocie i ubóstwo w imię obrony interesów wybranych warstw społecznych i mgliście pojętego "rozwoju gospodarczego" nie mogłyby być dziełem samego Schachta?" Akurat w tym wypadku porównanie jest także nietrafne. Bo cokolwiek sądzić o nazizmie - był to triumf ekonomiczny który przyniósł korzyści i poprawę warunków życia zdecydowanej większości narodu niemieckiego. Potem skutkiem agresywnej polityki zagranicznej korzyści te zaprzepaszczono. Z tego zreszta względu Hitler i nazizm cieszył się tak wielkim poparciem u zwykłych Niemców. Wracając do zasadniczego wątku: nasz swojski codzienny nazizm. Jeżeli jest tak jak Panowie piszą (mam co do tego jednak wątpliwości) to wniosek z tego jest taki, iż ów nazizm nie taki straszny jak go malują. Bo już sie zadomowił wśród nas i ma się całkiem dobrze. Wykroić z niego tylko co bardzi radykalne i brutalne wątki i mamy doskonały system, zwłaszcza receptę na ekonomiczną prosperity, bo przecież nie będziemy chyba tacy niemądrzy i na Lwów czy Wilno nie pójdziemy.
Piotr Mirski - "codzienny nazizm" 1 na 3 @Melisso - na zdecydowaną większość Pana pytań (z wyjątkiem tego o zaczadzonym politruku) muszę odpowiedzieć zdecydowanym "tak". Dokładne odpowiedzi na podobne pytania znajdą Państwo w moich dwóch kolejnych tekstach, które nadesłałem Racjonaliście, które, jak przypuszczam, pojawią się tutaj wkrótce.
Melisso - Nasz codzienny nazim 3 na 5 W gruncie rzeczy czy rzeczywistość nazistowska tak bardzo odbiega od codziennego życia w liberalnej demokracji? Różnica jest być może w treści, ale nie w formie. Czy lekarz, który odmawia pomocy pacjentowi w sytuacji zagrożenia życia, ponieważ pacjent nie jest ubezpieczony, różni się jakoś od gestapowca, który usprawiedliwia swoje bestialstwo koniecznością wykonywania rozkazów? Czy sytuacja pracownika, którego okaleczają z zamiarem pozbawienia go życia, bo ten upomniał się o swoje wynagrodzenie, czyli poszanowanie własnej godności, jakoś różni się zasadniczo od sytuacji więźnia obozu koncentracyjnego? Czy zaczadzony politruk, który węszy wszędzie jednego wroga, a nie dostrzega innych zagrożeń lub uparcie je bagatelizuje, stosuje inne metody propagandy niż Goebbels i jego poplecznicy? Czy reformy gospodarcze skazujące miliony na bezrobocie i ubóstwo w imię obrony interesów wybranych warstw społecznych i mgliście pojętego "rozwoju gospodarczego" nie mogłyby być dziełem samego Schachta? Czy współczesna klasa polityczne stosuje inne metody wpływu społecznego niż Hitler? Czy współczesne partie polityczne są zorganizowane zasadniczo inaczej niż NSDAP? Czy wodzowski styl przywództwa politycznego, idea dyscypliny partyjnej i inne "wynalazki" nie wywodzą się wprost z III Rzeszy?
mieczysławski - Czy religia czyni człowieka dobrym? 1 na 3 Czy religia czyni człowieka szlachetnym? Myślę, że chodzi tu o budowanie iluzji dla dobrego samopoczucia. To co złe w religii, to niszczenie empatii, wrażliwości moralnej. Od dziecka wpajana jest wizja okrutnego despotycznego boga, który dzieli ludzkość na naród wybrany i niewiele wartą resztę, którą można niszczyć jak "insekty", bez poczucia winy. W wielu przypadkach zbrodnie wojenne były motywowane religijne. Chrześcijanie, a później faszyści odebrali Żydom ideę narodu wybranego i podjęli się zadania "oczyszczenia" gatunku ludzkiego. Dużo okrucieństwa jest też we Apokalipsie św. Jana.
mieczysławski - religijna wizja piekła 3 na 3 Większość religii stworzyła wizję piekła, przykładem są malowidła Hieronima Boscha. Jeżeli porównamy to z Auschwitz to jest duże podobieństwo. Większość ludzi postrzega człowieczeństwo jako posiadanie mistycznej szlachetności, godności opartej na wyższej, pozamaterialnej moralności (wierzenia religijne). Zderzenie z brutalną rzeczywistością obozową pozbawia nas tej tej iluzji. Tadeusz Borowski napisał kilka opowiadań, które dla mnie były lekturą szkolną, pokazana rzeczywistość obozowa była tak szokująca, że wydawało się to nieprawdopodobne. Ludzie którzy przeżyli obozy, często wpadali w depresję, szczególnie ci bardziej wrażliwi, Tadeusz Borowski popełnił samobójstwo. Inny pisarz, Jerzy Kosiński, (nie był więźniem obozu) ukrywał się z powodu żydowskiego pochodzenia, napisał książkę "Malowany ptak" w której nawiązuje do wojennej rzeczywistości, też popełnił samobójstwo. Ludzie wrażliwi zastanawiają się nad przyczynami ludzkiego okrucieństwa. Wierzący dopatrują się wpływu tajemniczych sił z zaświatów. Ateiści mówią, że za to odpowiedzialność ponosi wyłącznie człowiek.
Melisso - @L.Pawella 2 na 4 Naziści czy nie naziści, to w gruncie rzeczy tylko kwestia nazwy. Zwykło się w w funkcjonariuszach aparatu zagłady widzieć jakichś psychopatów czy zwyrodnialców, czyli ludzi zupełnie odbiegających od ludzkiej normalności. Jest to złudzenie. Większość, można wręcz powiedzieć - zdecydowaną większość tzw. nazistów stanowili ludzie jak najzupełniej normalni, którzy ze względu na sytuację, w jakiej się znaleźli, mieli okazję i możliwość samorealizacji w sferze agresywnych potrzeb i popędów. Co więcej, wbrew temu, co twierdzi p. Koraszewski, Niemcami rządzili po wojnie naziści (formalnie byli) - ludzie, którzy posiadali doświadczenie organizacyjne i partyjne, i którzy tworzyli zręby Republiki Federalnej Niemiec. Niemiecka chadecja, ciesząca się w Niemczech taką popularnością, jest bezpośrednim spadkobiercą tego dziedzictwa, którego zresztą wcale się nie wypiera, choć jest to dziedzictwo z pewnością politycznie nieco kłopotliwe (ale bez przesady).
pl.wikipedia.or(*)/Waffen-SS#Waffen-SS_po_wojnie pl.wikipedia.or(*)Hans_Kr%C3%BCger_%28polityk%29 Nazistowski etos nadal cieszy się pewną estymą w niektórych środowiskach politycznych. Pytanie o to, czy rządzą nami naziści nie jest więc wcale tak nonsensowne, jak by się wydawało na pierwszy rzut oka.
Edzio - muzułman 1 na 1 Słowo MUZUŁMAN pochodzi od tego , że więzień skrajnie wycieńczony kiwał się przypominając modlącego się muzułmanina.Inne określenie obozowe oznaczające to samo to KRYPEL, a komando takich wycieńczonych więźniów nazywano Krypelkomando.
Autor:
Edzio Dodano:
24-09-2013 Koraszewski - @L Pawella 1 na 5 To nie tylko nadinterpretacja, to znacznie gorzej i wstrętniej.
L.Pawella - Wiem, że to pewna nadinterpretacja,.. 1 na 5 "...jedną z bezprecedensowych cech ideologii nazistowskiej — „stworzenia" tego nowego rodzaju istoty ludzkiej, pozbawionej samostanowienia, spontaniczności, będącego jak rzecz, anonimowego nie-człowieka, który istnieje — wypełnia puste miejsce - pomiędzy życiem a śmiercią." Nie macie wrażenia, że przypomina to trochę aktualną sytuację w naszym państwie? Dobra wiem, że byłoby przesadą porównywanie tego 1:1, ale jak się patrzy na to, co się w Polsce dzieje mniej więcej od lat 90'? Cóż ja tu widzę pewną analogię, mam nadzieję, że to tylko moje czarne wizje rzeczywistości i nic więcej, ale... P.s. Nie twierdzę, że od dłuższego czasu rządzą nami naziści.
Piotr Mirski - @Arminius 5 na 5 Proszę bardzo. Przykład z Niemcami i nazistami nie miał na celu pokazania analogii, tylko, jak w moim odczuciu, działa "poprawność polityczna". Co do kwestii językowej, to fakt, w liczbie mnogiej, we wszystkich przypadkach poza mianownikiem i wołaczem brzmienie jest tożsame. Można by jednak po prostu nie spolszczać terminu i używać niemieckiego Muselmann/Muselmänner. Określenie Muselmann/Muzułman zawiera w sobie jeszcze jedno świadectwo - jedną z przyczyn jego powstania i użycia było też pejoratywne rozumienie słowa Muslim w paru językach europejskich (np. włoskim). Zmienianie terminologii w naukach historycznych wiąże się ze zmianą znaczeń i rozumienia wydarzeń historycznych, może być dokonywane, lecz świadomie i ostrożnie, ze zrozumieniem tematu, a nie w wyniku działania zewnętrznych dyrektyw, jaką jest zasada poprawności politycznej. Tak tę kwestię widzę.
Arminius - ad vocem - P. Mirski 2 na 2 Dziękuję za odpowiedzi. Co do kwesti "muzułmana" mam nadal pewne wątpliwości. Mylenie muzułmana z muzułmaninem wcale nie musi być taką niedorzecznością, skoro sam Pan zwraca uwagę na etymologię tego określenia zwiazaną z islamem. Proszę też zwrócić uwagę na fakt, iż w liczbie mnogiej obydwa słowa brzmią dokładnie tak samo. Co więcej są - wymienione przez Pana - zamienniki tego określenia, po które można siegnąć i je upowszechnić. Jestem przeciwnikiem źle rozumianej poprawności politycznej, która każe w imię jakiejś ideologii milczeć o pewnych faktach lub przekręcać je w taki czy inny sposób. W przypadku ddyskutowanym chodzi przecież o zrezygnowanie z używania określenia, które może krzywdzić i etykietowac swoiście określoną grupę ludzi. Analogia do Niemców i Nazistów przywołana przez Pana jest w tym kontekscie nietrafiona. A teraz przykład praktyczny: Wycieczka polskich Tatarów w Auschwitz. Przewodnik - niepoprawny politycznie - pokazuje zdjecie wycieńczonych wyglądających jak żywe trupy ludzi i określa ich muzułmanami. Stojąc z boku i obserwując ją poczułbym konsternację. Jeszcze większą poczuliby zapewne Tatarzy.
Piotr Mirski - @Arminius 7 na 9 Co do kwestii "muzułmana" - w tekście przedstawione jest w skrócie źródło pojęcia. Mylenie "muzułmana" (mimo, iż ta nazwa ma u źródła pewne konotacje z islamem) z "muzułmaninem" jest niedorzecznością. Ta sprawa nie tworzy żadnej analogii z "polskimi obozami koncentracyjnymi" - to drugie jest albo pomyłką albo świadomą manipulacją, a "muzułman" i "muzułmanin" to dwa różne pojęcia, mimo podobieństwa w brzmieniu. Nie widzę powodu, ażeby tzw poprawność polityczna miała ingerować w dyscypliny humanistyczne, takie jak historia czy nauki polityczne. Na pewno takim powodem nie jest to, że ktoś nie rozumiejący pojęcia, miałby się na skutek własnych skojarzeń obrazić. Nie obchodźmy się z dorosłymi jak z niemowlętami :) Nauki trzeba chronić przed wpływami ideologicznymi i politycznymi, mimo, że rzecz jasna, ulegają one takim wpływom. Osobiście jestem wrogiem poprawności politycznej, jest ona formą przeinaczania faktów, świadomej manipulacji, prowadzi do błędów w postrzeganiu zjawisk społecznych. Miała już pewien wpływ na reprezentację historyczną Zagłady - np. zmiana sposobu określania oprawców z Niemców na nazistów. Wygląda to na narzędzie polityczne, służące uniewinnieniu narodu Niemieckiego, którego 2/3 (a może i więcej) otwarcie poparło obłąkańczą politykę Hitlera.
Piotr Mirski - @Arminius 5 na 5 Levi przeszedł w obozie "egzamin z chemii", został wcielony do specjalnego komanda i został przeniesiony do podobozu Auschwitz III w Monowicach, gdzie więźniowie pracowali przy produkcji środków chemicznych. Jak wspomniano w artykule praca w komandach specjalnych nie była wcale lżejsza ani też nie gwarantowała uniknięcia selekcji, jednakże więźniowie tam pracujący nabywali nieco większej wartości utylitarnej dla systemu, zwłaszcza pod koniec wojny, gdy III Rzesza zaczynała się sypać i potrzebne były siły produkcyjne, wystosowano nawet ponoć instrukcje do komendantów obozów, aby nie zabijano więźniów wyspecjalizowanych z byle powodu. Ten status uprzywilejowany otwierał pewne możliwości i dodatkowe perspektywy przetrwania dla więźniów bardziej zaradnych, w sensie - posiadanie układów, otwierał nowe możliwości "kombinowania", które ułatwiało przetrwanie.
Arminius - kilka uwag 1 na 1 Problemy poruszone w tekście dotyka po mistrzowsku, z literacką swadą Tadeusz Borowski w swoich obozowych opowiadaniach. Ciekawe też jest "5 lat w kacecie Grzesiuka" oraz szereg pozycji z kategori litertury łagrowo - gułagowej. Nawiasem mowiąc - jest to postulat pod adresem autora tekstu - warto byłoby dokonać porównania między stalinowskimi łagrami i nazistowskimi kacetami - wskazać na podobieństwa i wyłowić ewentualne różnice. Jaką uprzywilejowaną funkcję pełnił Levi?
Arminius - terminologia 3 na 5 Nie ulega chyba wątpliwości, iż muzułmanie przy całej swej degradacji człowieczeństwa będącej konsekwencją pobytu w kacecie winni być traktowani jako "pełnowartościowe istoty ludzkie". Przeciwne postępowanie byłoby przyjęciem narracji opresorów. Zaintrygował mnie problem określenie "muzułman" mający - najpewniej - jak autor wskazuje odniesienie do islamu. Czy posługiwanie się nim współcześnie nie jest nieuprawnionym zamachem na zasady politycznej poprawności? Jak się czuje muzułmanin (wyznawca religii) gdy czyta tekst, w którym postacie nie wzbudzające - deliktanie rzecz ujmując - pozytywnych skojarzeń nazywane są "muzułmanami". My Polacy szczególnie uczuleni jesteśmy na pojęcia "polish concentration camps" więc powinniśmy trochę lepiej empatycznie wczuwać się w ten problem. W USA kiedyś padła propozycja wycenzurowania tekstów Twaina, gdyż pełne sa one określeń Murzynów uchodzących obecnie za obraźliwe. Naszczęsie do tego nie doszło. I w tym ptrzypadku byłbym przeciwko cenzurowaniu tekstów historycznych, gdzie występuje tego typu określenie("muzułman"). Ale może od teraźniejszości warto byłoby upowszechnić inne określenie?
Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama