Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… AlexRener - Błąd -1 na 1 Jesteś w fatalnym błędzie Tabisz. To nie są żadne urojenia, tylko realna rzeczywistość duchowa i nawiedzone domy i takie są fakty.
Reklama
KORIUS - @olrob 1 na 1 Tylko dlaczego na całym świecie nie powstała nigdzie cywilizacja racjonalistyczna która wdrukowywałby w mózgi dzieci ideologię racjonalistyczną, bedącą później elementem tozsamości dzieci ?? -Ależ ona właśnie powstaje, to kolejny etap ewolucji kulturowej. Wcześniej gdy Kościoły miały o wiele większy wpływ na władzę lub rządziły bezpośrednio, odstępcy, heretycy, ateiści, myśliciele, krytycy religii itd. byli prześladowani, a nawet mordowani, a wszelkie przebłyski racjonalizmu były tłumione przez religijną większość. Ale nie bój się, wartości humanistyczne racjonalistów pozwalają "olrobom" spać spokojnie. Nie będziemy w odwecie, a ni z żadnego innego powodu mordować teistów i religiantów, gdy będzie nas więcej. No chyba, że wypowiecie nam otwartą wojnę?
Autor:
KORIUS Dodano:
09-11-2013 olrob - Pytanie -1 na 1 Tylko dlaczego na całym świecie nie powstała nigdzie cywilizacja racjonalistyczna która wdrukowywałby w mózgi dzieci ideologię racjonalistyczną, bedącą później elementem tozsamości dzieci ??
Autor:
olrob Dodano:
08-11-2013 R.Brzeziński robbo - tatjarek...nie myl... człowieku ułomności religijnej wielu "wiernych" z ludzką podatnością na religię. Tego,że istnieje taka podatność dowodzą psychologowie,socjologowie religii itp. Ta jest wszyta w kulturę,a i w społecznościach bez tzw.kultury widoczna jest trendencja do "sacrum". Bezdyskusyjnie większość wierzących nie bada "jak jest różnica" pomiędzy poszczególnymi wyznaniami. Może i niektórzy czynią tak "ze strachu" przed piekłem-rozumianym jako pośmiertna kara. Zdecydowana większość nie czyni tego z powodu "apatii" religijnej. Tak czy inaczej jak stwierdza jeden z dokumentów katolicyzmu: "Osobliwą rację godności ludzkiej powołanie człowieka do uczestnictwa w życia stwórcy". Tak naprawdę historia religii ,czy fenomenologia,nasze czasy ,jak i przeszłość ,ukazują,żę człowiek jest otwarty na wiarę w stwórcę. Niestety wywody J.Tabisza to "odwracanie kota ogonem". Więcej przypomina to- obraz w którym ogon macha kotem a nie odwrotnie. Zapewne nie jestem wielkim znawcą zagadnień psychologii,czy socjologii religii,ale wystarczy pobieżna znajomość tematu,by wiedzieć,że do obrazu rzeczywistości pasują wnioski,że ludzie z zasady są religijni ,a nie anty religijni. Niektórzy z czasem(ludzie religijni) stają się a- anty-religijni,czy ateistami.
tatajarek 4 na 8 "Przechowujemy w sobie uczucia związane z wiarą,bo odziedziczyliśmy pragmatycznie działający mózg." Tkwimy w kościele ponieważ boimy się wystąpić, boimy się wyłamać. Tutaj młodzi nawet nie ustępują miejsca staruszkom w autobusie - nie dlatego, że są źli, ale dlatego żeby się nie wyeksponować, żeby się nie wyróżnić z tła. Kościół Katolicki to Religia Strachu, religia oparta o strach. I to mniej o swoje "losy pozagrobowe", a bardziej o to co powie rodzina, co powie matka. Niedawno pewna matka "pożarła się" z księdzem katechetą o syna, który temu katechecie był nie dość posłuszny. W przypływie szczerości stwierdziła, że wypisze go z religii, ale jeszcze tego samego wieczora zrozumiała, że niedługo pogrzeb jej i męża, a i ożenek syna bedzie w Polsce niemożliwy bez sakramyntów, więc przerażona tą chwilą własnej niezależności wróciła na kolanach prosząc o przebaczenie. I tak ten biznes się kreci. Głównie w oparciu o strach.
R.Brzeziński robbo - Zdaniem ... 0 na 4 prof.filologii,wybitnej znawczyni papirusów Anny Świderkównej już w okresie hellenizmu ,który jest epoką "psychologicznie bliższej nam niż wszystkie jakie ją poprzedzały ...kształtuje się elita intelektualna " W literaturze tamtej epoki bez trudu można "zobaczyć,jak przekształca się mit,jak tworzy się mitologia,jak rodzi się agnostycyzm i ateizm,a także jak religia ,kult i lokalne podania stają się po raz pierwszy przedmiotem studiów prawdziwie naukowych". Tak naprawdę krytycyzm religii nie jest zjawiskiem "całkowicie nowym". Propagowanie ateizmu miało już swoje miejsce. Miało ,ma i pewnie będzie. Wiele religii i zjawisk ,czy wierzeń religijnych -moim zdaniem- w pełni na to zasługuje. Tyle tylko,że nic i nikt nie usunął potrzeby wiary i religii. Zdaniem Diane Ackerman przejawy wiary nie są dowodem irracjonalizmu. Jest raczej odwrotnie. "Przechowujemy w sobie uczucia związane z wiarą,bo odziedziczyliśmy pragmatycznie działający mózg...". "Alchemia umysłu-Tajemnice i piękno naszego mózgu".str.84. Widzę,że większość z was nie ma żadnego pojęcia o zjawisku wiary i zasadności religii dostrzeganej przez psychologów itp. Zrozumcie,że chociażby zdaniem znawcy budowy i funkcji mózgu J.Z.Younga wiara jest istotna w życiu.
R.Brzeziński robbo - Nigdy w życiu... -1 na 3 nie usłyszałem-nie wyczytałem argumentu,że ludzie z zasady skłaniają się ku niewierze. Tak naprawdę chociaż napisałem,że od wieków ludzie skłaniają się ku twierdzeniu,że z natury jesteśmy "homo religiosus". To tak naprawdę ,że tak jest napisał antropolog R.R.Marett. Jego zdaniem "homo sapiens" powinien być nazywany "homo religiosus". Chociaż prawdę mówiąc wielu przed nim uważało,że tacy jesteśmy-jesteśmy tacy z natury. Inny antropolog uważał,że: "Do czasu pojawienia się społeczeństwa komunistycznego nie znaliśmy grup ludzkich nieposiadających religii". Przy czym zdaniem teologa i filozofa Johna Hicka uwzględniając pewne podobieństwa można stwierdzić,że "także w społeczeństwie komunistycznym występują swoiste religijne aspekty". Poza tym zdaniem D. Ackerman komunizm jest dowodem wartości wiary i duchowości i jest pewnego rodzaju ich zastępcą. W dodatku zdaniem historyka religii Mircea Eliade "sacrum jest elementem struktury świadomości,a nie etapem historii świadomości". Rudolf Otto -jak pisał J.Hick -twierdził wręcz,że "idea świętości jest "a priori" wrodzona w umyśle człowieka". To fakt,że "przekształca się mit...,rodzi się agnostycyzm i ateizm".Blisko dwadzieścia wieków temu -a religia trwa A. Świderkówna cdn
tatajarek 6 na 8 "Pisanie o Bogu jako o partnerze seksualnym jest ignorancją i bluźnierstwem." Gdyby bóg istniał, po śmierci naplułbym mu w twarz, za to co się dzieje dookoła. Niemożność zrobienia tego jest jedynym powodem, dla którego żałuję, że nie ma życia pozagrobowego.
mieduwalszczyk - Brzeziński-Robbo 4 na 4 Panie Robbo twierdzi Pan, że nasze nawoływania o wyższości ateizmu są nieprawdziwe. Zgadzam się z panem - po przeczytaniu wpisów naszych adwersarzy, czyli np. obecnego tu MarcinaZ nie mogłem nie ulec sile jego argumentów. Jestem w jeszcze większym szoku niż Pan po przeczytaniu argumentów Jacka Tabisza . MarcinZ - nie do odparcia - będę musiał przyjąć leki na uspokojenie,jak pomyślę, że po drugiej stronie takich mędrców są miliony. Jest Pan w doborowym towarzystwie jako homo religiosus.
kama1 - !!!! 5 na 5 "Gdyby to była tylko kwestia filozofii, pewnie byłoby mi wszystko jedno. Bóg jako pojęcie, abstrakcja, czy poezja może być piękną grą umysłu. Natomiast praktyka religii jest rzeźnią - rzeźnią umysłu, nauki i (ewidentnie) istot ludzkich" Pomimo pośpiechu i braku czasu zalogowałam się żeby dodać punkt pod tą wypowiedzią ale jeden punkt to za mało!!!! Podpisuję się pod tym wielokrotnie.
Autor:
kama1 Dodano:
07-11-2013 maniek1 - MarcinZ 10 na 10 Poczytaj katolicką Frondę, aż kipi od kierujących się miłością wypowiedzi, brrrr. Pisz o watykańskich dogmatach tam na Frondzie, to spotkasz się z poklaskiem, tu (z kilkoma wyjątkami) to ludzie bez urojeń, nabytych w dzieciństwie i na przeniesienie wirusa religii (niebezpiecznej infekcji mózgu) marne szanse.
MarcinZ -12 na 12 I znowu pojawiają się złośliwe i obraźliwe wypowiedzi, cóż, na stronach "racjonalisty" względem mających inne zdanie jest to jednak normą. Nazwanie Boga partnerem seksualnym w każdej religii monoteistycznej jest bluźnierstwem, tutaj była mowa o jednej z nich, a nie o hinduistach, czy innych "religiach". Stawianie Maryi na piedestale nie jest bluźnierstwem, po Bogu jest Ona najbardziej święta. Maryja nie jest boginią.
maniek1 12 na 12 Jak widzę pojawienie się tak debilnej wypowiedzi (MarcinZ) konsumenta produktu 3w1, który pisze o logice, to umacniam się w przekonaniu - jak skuteczni są watykańscy biznesmeni (odział Polska) w otumanianiu polskiego społeczeństwa i nieustającego pomnażania swojego majątku, kosztem tych durni. Mogę zrozumieć czasy średniowiecza, w których ludzie nie mieli dostępu do wiedzy i wielu osiągnięć nauki, za racjonalne poglądy tracili życie, a ich majątki przejmował miłosierny kościół, pozostawiając ich bliskich na swojej łasce - ale dziś, w czasach tak obszernej wiedzy na temat ich przestępczej działalności i niepodważalnych dowodów na nieprawdziwość ich "prawd wiary"??? To niesamowite - jak łatwo jest w dzisiejszych czasach pomnażać już niewyobrażalny majątek i wciąż żerować, na ludzkiej głupocie, strachu i naiwności, pławiąc się w królewskich luksusach. Przykre, bo w Polsce, ale prawdziwe.
Jacek Tabisz - @MarcinZ 11 na 11 Hinduiści niektórych denominacji uważają Krysznę lub Sziwę za swoich partnerów seksualnych. Czyżby był pan aż tak zajadłym rasistą, żeby ignorować istnienie hinduistów? Bóg w wielu religiach jest dla wiernych również partnerem seksualnym. To wszystko są urojenia, ale proszę nie negować istnienia hinduistów. Pana bóg i bogini Maryja nie są bardziej rzeczywiści nisz Sziwa, Kriszna, czy Kali. Ja będąc ateistą mam ten komfort, że nie udaję, że hinduistów nie ma. Łudzą się tak samo jak chrześcijanie, choć ich urojeni bogowie i urojone boginie (tak samo urojone jak Jahwe) nie zainspirowały ich aż do takiej przemocy, jak w przypadku chrześcijan (choć oczywiście wiele przemocy było też w hinduizmie - każda religia ma krew na rękach).
Lengyel - @MarcinZ 8 na 8 "logiczne jest istnienie jednego Boga" To nie jest logiczne, to jest tylko teologiczne.
myprecious 14 na 14 @MarcinZ Kolego, popełniasz bluźnierstwo - w Islamie twierdzenie, że Jezus jest bogiem to nic innego jak właśnie ta zbrodnia bez ofiary, o którą oskarżasz innych. Jest jeden bóg? Wyznawcy politeizmu z pewnością tego bluźnierstwa ci nie wybaczą. Nawet w obrębie tego samego zbioru sekt zwanych chrześcijaństwem - stawiając Maryję na piedestale popełniasz bluźnierstwo. Popełniłeś zbrodnię bluźnierstwa, wykazałeś się straszną ignorancją - czy może kretyńskie dogmaty religii, których nie wyznajesz nie są dla ciebie istotne? Nie są? To czemu twoje dogmaty miałyby nam zaprzątać umysły? Dogmaty religijne to brednie, epistemologicznie bezwartościowe idee, pośmiewisko racjonalnej myśli - dlatego nie są uniwersalnie poważane. Niektórzy religianci mają śmieszne czapki, niektórzy nie jedzą świń, niektórzy noszą brody, inni magiczne gacie - ma to na ciebie jakiś wpływ? Nie. Twoje religijne bajania mają takie znaczenie jak te magiczne gacie, czyli zerowe.
MarcinZ - Jacek Tabisz -14 na 14 To, że ktoś uważa iż "Bogowie nie istnieją", nie oznacza że tak musi być. I nie są wcale potrzebni bogowie, logiczne jest istnienie jednego Boga i tyle wystarczy. Matka Boża ma na imię Maryja, a nie Maria. Jezus nie udawał że nie żyje. Pisanie o Bogu jako o partnerze seksualnym jest ignorancją i bluźnierstwem.
KORIUS - @Robbo 7 na 9 "Tak czy inaczej stwierdzono,że "religijność jest jednym z istotnych wymiarów osobowości człowieka".G.W.Allport,R.B.Cattell ,czy H.J.Eysenck." -Tak czy inaczej stwierdzam, że religijność jest jednym z wymiarów "nierówności pod sufitem". W stosunku wprost proporcjonalnym. P. Korius.
Autor:
KORIUS Dodano:
06-11-2013 myprecious 4 na 4 @Brzeziński Gdyby wszyscy religijni tego świata eksternalizowali swą religijność w podobny sposób, można by się zastanawiać nad prawdziwością przedmiotu tych eksternalizacji. Sam fakt, że jesteśmy 'religijni' nie oznacza nic, poza tym, że nasze umysły wpadają w pułapkę, którą same zastawiają.
R.Brzeziński robbo - Doznałem szoku...cd. 0 na 4 Faktem jest,że wielu "psychologów religii ograniczyło to zagadnienie do "przebiegu psychicznego". Istnieje jednak tzw."psychologia głębi"-głębsza od "psychologii świadomości",utożsamijaca zagadnienie religii z nerwicami. Idzie tutaj też o zagadnienie tzw."łaski wiary". Pominę tutaj to zagadnienie. Nie jest to dobre miejsce na tego rodzaju dyskusję. Tak czy inaczej zagadnieniem głębi zajmowali się Alfred Adler,Carl Gustaw Jung,czy Viktor.Emil Frankl,oraz Igor AlexanderCarus. Pomimo wszystko wielki dział nauk psychologicznych nie potrafi pominąć faktu "religijności człowieka". Wspomniany psychiatra Wiktor E.Frankl ,więzień obozu oświęcimskiego twierdził,że to "wiara pozwalała ludziom zachować wewnętrzną wolność godnie znosić cierpienie". Patrz jego "Psycholog w obozie koncentracyjnym " str.74. To wasze wołanie o wyższości ateizmu nad teizmem i naszej wrodzonej skłonności do ateizmu jest nieprawdziwe. Wystarczy przyjrzeć się zagadnieniu "medytacji",aby wiedzieć o czym napisałem. Poza tym istnieje tzw.neuroteologia. Ta różnie interpretuje zagadnienie "przeżyć religijnych" .Znawca V.S.Ramachandran. "wystarczy spojrzeć na każde społeczeństwo,plemię świata.Wszyscy mają jakiś rodzaj wierzeń religijnych". Tyle.
R.Brzeziński robbo - Doznałem szoku... 2 na 4 przez wiele wieków ludzi przekonywano,że jesteśmy "homo religiosus". Tutaj J. Tabisz przekonuje,że z "natury jesteśmy zwolennikami ateizmu". Rodzimy się bez żadnej podatności na religię.To rodzice przekonują nas religii,tak jak ich przekonali ich rodzice. Bezdyskusyjnie jest to prawdą w odniesieniu do naszej "przynależności religijnej". W jakiej "religii się urodziłem w takiej umrę". To fakt ,że wielokrotnie to życie w tym a nie innym miejscu,w tym a nie innym czasie decyduje o "naszym wyznaniu". Nie ma to jednak absolutnie nic wspólnego z naszą podatnością na religię. To nie jest tak,że ludzie są na nią uczuleni. Tak naprawdę zarażenie wirusem odnosi się do mniejszości ,jest "zaburzeniem normalności". A nazywając sprawę po imieniu: "Twierdzenie jakoby istniały ludy bez religii jest nieporozumieniem powstałym na skutek błędnej obserwacji lub niejasnych pojęć". Taka jest "norma". Ateizm jest "zaburzeniem normalności". Poza tym religijność indywidualna jest przedmiotem badania empirycznego(psychologia religii)-.E.D.Storbuck ,czy W.Jones. Tak czy inaczej stwierdzono,że "religijność jest jednym z istotnych wymiarów osobowości człowieka".G.W.Allport,R.B.Cattell ,czy H.J.Eysenck. "Religijność nie ateizm".cdn.
Koraszewski - @kkuj 8 na 8 Odpowiedź na Pana dylemat przedstawił kiedyś Carl Sagan opisując różnicę między fizykiem i metafizykiem. Otóż mamy dwóch facetów (mogą być dziewczyny nie o to chodzi). Wysoka inteligencja, ciekawość świata. Obaj pewnego dnia dochodzą do wniosku, że mają ideę, która jest absolutnie genialna. Fizyk idzie do laboratorium, przeprowadzą jeden test, drugi, tysięczny, w końcu idzie do pubu i mówi kumplom: chłopaki to była genialna idea, miała tylko jeden feler - nie zgadzała się z rzeczywistością. W tym czasie metafizyk publikuje trzecią książkę i odbiera kolejne dyplomy. Religia nie jest ani nauką, ani prenauką, od zarania wykluczała sprawdzanie.
mieduwalszczyk 2 na 2 Bardzo ciekawy artykuł, stawiający (być może nierozwiązywalny) problem, czym jest człowiek. Na ile jest istotą ukształtowaną przez pozagenetyczny przekaz kulturowy, a na ile tworem bezpośrednio danych sił natury, czyli uwarunkowań wrodzonych. Gdzie przebiega "granica", co ma "większe" znaczenie ? Oczywiście w tym kontekście religia jest tworem kulturowym, wpajanym poprzez działanie rozmaitych uwarunkowań społecznych - potrzebuje indoktrynacji. Pewnie podobnie koduje się np. wściekły nacjonalizm, czy inne bzdury. W każdym razie autor krótko prezentuje mechanizmy jak to się dzieje, że "skorupki za młodu nasiąkają i później brzydko trącą". Znamy już podstawy, można powiedzieć właściwy kierunek rozważań, a w miarę rozwoju nauki pewnie będziemy więcej wiedzieć.
kkuj - namiastka naukowego opisu 1 na 1 >Niektórzy przypuszczają, iż religie były namiastką naukowych teorii na temat rzeczywistości. Moim zdaniem trudniej o bardziej błędne przeświadczenie. Nie rozumiem tego fragmentu. Najpierw Panie Jacku pisze Pan, że takie przeświadczenie jest błędne, a następnie przedstawia dowody tego, że myślenie magiczne ma na celu modelowanie rzeczywistości przez człowieka w kontekście jego emocji (intencjonalność, etc.) Czymże jest nauka, jak nie systematycznym badaniem rzeczywistości? Myślenie magiczne jest błędne, i nie pozwala na poprawne poznawanie rzeczywistości, ale jednak to te same kategorie.
Autor:
kkuj Dodano:
06-11-2013 jerzyjerzy 1 na 1 Czyli protestujesz przeciw temu, że pojęcie wyewoluowało, poszerzając swoją bazę uzusu, i trafiło zarówno do języka, jak i do innych dziedzin nauki i kultury, czyli nie ma już pojedynczej, wąskiej definicji, a różne definicje zależne od kontekstu. Ale dlaczego protestujesz przeciwko naturalnym zjawiskom? Przecież to bezcelowe. Jedyny skutek, jaki widzę, to to, że Ty będziesz używał swojej definicji, a cała reszta świata - swoich... Nie łatwiej zwyczajnie zaznaczyć, o jakiej definicji akurat rozmawiamy?
ratus - @jerzyjerzy 3 na 3 Definicja pojęcia powinna być wąska i jednoznaczna, bo w przeciwnym wypadku przytrafia się to, co zdarzyło się "memowi" - bardzo specjalistyczne pojęcie zmieniło się w słowo-wytrych, które każdy rozumie po swojemu i stosuje w dowolnej dziedzinie, czy jest taka potrzeba, czy jej nie ma. Wychodzi - powtórzę jeszcze raz - pomieszanie z poplątaniem.
Autor:
ratus Dodano:
06-11-2013 jerzyjerzy - @ratus i memy 1 na 1 Zaznaczam, że nie chcę się kłócić, natomiast bardzo zawężasz definicję memu. Najbardziej ogólnie jest to całkowicie dowolna informacja, pod warunkiem, że jest rozprzestrzeniana. Nawet dość ciekawe definicje i przykłady są w Wikipedii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Mem) (tak, wiem, w tej powierzchownej ściądze internetowej). Natomiast masz rację, co do dobrego i złego memu (a Arminius nie). Dobry mem, to taki, który łatwo rozprzestrzenia się w populacji, a wcale nie informacja dobra w ocenie moralnej, czy symbolizująca dobro. Więc np. "inkwizycja" to bardzo dobry mem. Stąd moje memy o rzeźni (jeśli ktoś nie zauważył, to przez ponownie ich wspomnienie właśnie je wzmacniam i replikuję ). Bo to bardzo trafny mem, ale słaby .
Frank Holman - Kolejny wspaniały tekst 4 na 4 Dziękuję Jacku za ten kolejny wspaniały tekst, a w szczególności za podkreślenie roli powszechnej darmowej edukacji, która - co niektórym przypomnę, a niektórym może dopiero uświadomię - od połowy ubiegłego już wieku jest (jednogłośnie potwierdzonym na piśmie przez wszystkie ówcześnie zorganizowane Narody Ziemi) prawem każdego człowieka.
Padre_peper 8 na 8 @myprecious Mam obiekcje do porównania z bólami fantomowymi, są one jednak następstwem uprzedniego posiadania rzeczywistej kończyny i powiązanych z nią pozostałości układu nerwowego a odczucie wyższego bytu przez analogię nie dowodzi chyba że taki byt pozostawił w przeszłości fizyczne ślady w naszym systemie nerwowym. Jakoś nie słyszałem nigdy o fantomowych bólach trzeciej ręki a tym bardziej trąby czy czułków u człowieka. Co do "odczuwania" wyższych bytów mam przynajmniej na swoim przykładzie obiekcje czy chodzi o odczucie czy złudzenie, wszak do złudzenia nie potrzebujemy szczególnego zmysłu tylko zaburzenia umysłu. A że ludzie mają złudzenia wyższych bytów - to raczej nie podlega wątpliwości, szkoda tylko że uznając je za rzeczywiste doświadczone przez unikalny zmysł przyznają sobie status przynależności do lepszej rasy z wszystkimi tego konsekwencjami.
dobromeg - Arminus Ateista 16 na 16 Arminus, Pan rowniez jestes ateista, i gwarantuje, zes sie takim urodzil: wierzysz wylacznie w jednego boga, a juz nie w pozostalych kilka tysiecy z roznych zakatkow ziemi i roznych epok. Gdybys sie Pan urodzil w Indiach, wierzylbys w Genesza, w Europie srodkowej wierzysz w Jezusa. Jaka to roznica? Sam twierdzisz, ze mozna wdrukowac w "tabula raza" dowolny tekst. Klopot w tym, ktory jest ten "prawdziwy". Zyjac w kregu kultury europejskiej bronisz Jahwe, Jezusa i spolki, gdyz oni sa "najmojejsi" dla Pana. Kultura, religia, i obyczaje w ktorych sie rodzimy jest pierwszym PLEMIENNYM wpisem dla dziecka. Poniewaz przy obecnej populacji na Ziemi zachowania plemienne bardziej zagrazaja ludzkosci, niz pomagaja gatunkowi przetrwac, Pan Jacek proponuje, abysmy zaczeli wyzbywac sie tych atawistycznych zachowan. Byc moze wystarczy znalezc jakis neutralny "wdruk", do zaakceptowania dla wszystkich, a nastepne pokolenia przestana toczyc wojny o to czyj bog jest "najprawdziwszy". Neutralnosc, to opowiadanie dzieciom o bogactwie kultur i mitologii, a kiedy dorosna pozwolenie im, aby ludzie sami wybrali w co chca wierzyc. Neutralnosc, to uczenie dzieci samodzielnego myslenia i dokonywania wyborow, a nie narzucanie jednego waskiego ogladu swiata.
myprecious 8 na 8 @Padre_peper Kiedyś już o tym pisałem, ale przypomnę. Czytałem, że wiara w 'wyższy byt' jest prawdopodobnie efektem ubocznym teorii umysłu. Ponieważ człowiek (poza dziećmi do pewnego wieku i chorych na autyzm itp.) jest jedyną istotą, która posiada ten złożony instrument kognitywny -tak, jesteśmy jedynym organizmem, który 'odczuwa' takie wyższe byty. Może to mieli na myśli twórcy programu? Wszak stwierdzenie, że ludzie odczuwają bóle fantomowe nie implikuje przyznania, że istnieją niewidzialne kończyny. Apropos tabula rasy - owszem rodzice i otoczenie 'drukują' w naszych umysłach, ale dużo mają też do powiedzenia predyspozycje genetyczne. 12% z nas odchodzi od religii rodziców; ludzie z nadmiarem dopaminy widzą w szumie wzory; badania nad rozdzielonymi bliźniakami wskazują, że predyspozycje te determinują nasze poczynania w większym stopniu, niż nam się to wydawało, itd.
Padre_peper - Siódmy zmysł... 12 na 12 oglądałem ostatnio w Discovery Channel lub zbliżonym kanale jeden z niewielu programów który wydawał się bardziej naukowy niż popularny aż do momentu kiedy dowiedziałem się że człowiek jest jedynym organizmem mającym zmysł pozwalający na odczuwanie istnienia "wyższego" bytu... czyli nie rodzimy się racjonalistami tylko raczej jako te ślepe szczenięta póki nie otworzy się nasze "oko na boga" którego istnienie zdaje się nie podlegać dyskusji... Jestem przerażony staczaniem się poziomu stacji popularyzujących naukę choć nie dziwie się temu co usłyszałem skoro coraz więcej w niej programów typu "śledztwo z jasnowidzem" czy "nawiedzone domy"
mieczysławski - błędne myślenie 8 na 8 Umysł ludzki popełnia wiele błędów, są złudzenia, które są autonomiczne, automatyczne, dopiero dzisiaj poznajemy tajniki funkcjonowania umysłu, jest to w ciągłym rozwoju. Nauka w swojej historii ma dużo błędnych teorii, które poszły do lamusa i czasem było to bolesne. Można postawić hipotezę, że pierwotne wierzenia były błędną próbą wytłumaczenia otaczającego świata. Tak np. animizm w prosty sposób tłumaczył funkcje życiowe, dzisiaj nauka całkowicie obywa się bez duszy, nie jest potrzebny animator z zaświatów. Dzisiaj nadal wielu ludzi wierzy w rzeczy wymyślone już przed epoką lodowcową, ignoruje najnowsze zdobycze nauki. Ta ignorancja może być fatalna w skutkach i dlatego należy odważnie krytykować religię.
mieczysławski - wątpienie, sceptycyzm 10 na 10 Naturalną cecha człowieka jest wątpienie, sceptycyzm. Przeciwieństwem jest wiara, która nie wątpi, ignoruje rzeczywistość. Stoicyzm jest blisko wiary religijnej, bo nakazem jest emocjonalne odcinanie się od rzeczywistości, pielęgnowanie wewnętrznego świata urojeń, dającego poczucie szczęścia, spokoju. Buddyści opanowali szczególny sposób odcinania się od rzeczywistości - medytacje. Człowiek racjonalny nie ucieka do świata urojeń, fantazji, stara się świat polepszać i tu można podać wiele pozytywnych przykładów.
ratus - @Arminius 14 na 14 >Przysłowiowe palenie czarownic - zły mem, treuga dei - dobry mem, cenzura kościelna - zły mem ... Nic pan nie zrozumiał z mojego wpisu. "Mem" to pojecie z dziedziny cybernetyki, jesli nie ma się pojęcia o tej gałęzi wiedzy, to należy zrezygnować z używania przynależnych jej terminów. Mem ma tylko tyle wspólnego z wirusem, że tak jak on, nie należy do kategorii organizmów żyjących, jednocześnie wykazując pewne cechy tych organizmów - mnoży się i przenosi informację. Najbliższym przybliżeniem "memu" jest pojęcie "mody".Ktoś np. zapuszcza włosy do kołnierza, długie włosy pojawiają się, najpierw gdzie niegdzie, potem coraz częściej, opanowuja świat - nikt właściwie nie wie, dlaczego i po co, potem epidemia wygasa, albo mutuje .... "Moda" na niepalenie, na picie piwa, na buddyzm, na terroryzm.... O tego typu "infekcjach" traktuje memetyka - nie mylić z wirusologią! Oczywiście, ogromnie upraszczam, ale chcę wykazać, że polemika o "memach złych i dobrych" ma tyle samo sensu, co batożenie oceanu za to, że zatopił statek... Przepraszam za off topic , ale wydał mi się niezbędny.
Autor:
ratus Dodano:
05-11-2013 Arminius - ratus - rudymentaria -7 na 9 "Wirus umysłowy - mem - infekuje. Mem religijności też, a z punktu widzenia J.Tabisza (i mojego) jego działanie wywołuje skutki - in corpore - negatywne, należy z nim walczyć; z twojego (kościelnego) interesu wynika, że należy go rozsiewać" W Pana i Pana Tabisza subiektywnej opinii może i tak. Moja opinia nie jest "kościelna" bo gdyba była takowa twierdziłbym, iż "jego (wirusa, memu religijnego)działanie wywołuje" skutki - in corpore - pozytywne, nie nalezy z nim walczyć. Mój pogląd jest obiektywny i racjonalny - w przeciwieństwie do kościelnego i de facto religijnego cpoglądu Panów. Ja twierdzę, że to zależy o jakiej sytuacji mówimy, że to zależy od fenomenu i zjawiska o którym rozprawiamy. Przysłowiowe palenie czarownic - zły mem, treuga dei - dobry mem, cenzura kościelna - zły mem, zasada ora et labora - dobry mem. Gdyby Pan znał trochę stoików - wiedziałby Pan że nigdy nie ma stanów, postaw i sytuacji jednoznacznie złych i jednoznacznie dobrych.
maniek1 - Jacek T cd 19 na 19 Infekcja mózgu, zwana religijnością potrafi być naprawdę niebezpieczna, a jej posiadacz (ka) może wykazywać się największą bezrefleksyjnością, urojeniami, a nader wszystko chęcią infekowania innych - nieustannego pouczania "jak mają zyć". Naprawdę chylę czoła przed ludzmi, którzy postanowili się z infekcji ("sprzedanej" w dzieciństwie) leczyć, jescze większy ukłon tym, którym udaje się całkowite wyleczenie i pomoc innym w terapii . Dodam jeszcze, iż prezent od niewierzącej córki - sprawił mi wyjątkowo dużo radości i zachęcił, abym w życiu postpował tak,żeby nie zmieniła zdania. Prezent od mamy - stresu i poczucia winy w czasie wyrzucania go do śmieci- tam, gdzie jego miejsce. Pozdrowienia dla Jacka, wszystkich wyleczonych i tych w czasie terapii - ten portal i takie artykuły, to znakomite antidotum na zainfekowane w dzieciństwie umysły.
maniek1 - Jacek T 27 na 27 " Nie wystarczy stwierdzić „nie wierzę w boga, jestem ateistą", aby pozbyć się wielu innych elementów wdrukowanych w okresie, kiedy dorastaliśmy" Z całością artykułu się zgadzam, ale z powyższym fragmentem szczególnie, ponieważ sam przez lata łapałem się na konsekwencjach religijnego prania mózgu. Podam jeden przykład-dowód na potwierdzenie tej tezy. Choć już wiele lat temu uświadomiłem sobie, że rzymskokatolicki bóg jest tylko narzędziem watykańskich biznesmenów (słurzącym im do utrzymania władzy i co istotniejsze - ponadludzkiego statusu za życia na ziemi ) to dopiero od paru lat nie wożę w swoim samochodzie pewnego amuletu. Podarowała mi go kiedyś moja matka, a wcześniej kupiła na straganie w Licheniu. Nie mogłem przez lata pozbyć się urojenia, że jak go wyrzucę, to z pewnością będę miał wypadek. Dlaczego? Ponieważ zapewniła mnie, że facet z amuletu będzie mnie zawsze w drodze chronił. Rozstałem się z plastikowym Krzysztofem dopiero ok trzy lata temu . Nadal jeżdżę, mam większy, szybszy samochód, zawsze jestem tak samo ostrożny, a zamiast amuletu, wisi na lusterku plakietka-prezent od córki z napisem "tata jest super" mobilizującym do rozsądku, wyobraźni i racjonalizmu na drodze, oraz przypominającym mi zawsze, że mam dla kogo żyć,
ratus - @Arminus 6 na 6 Mam nadzieję, iż większość dyskutantów na tym forum ma ambicje wyższe, niż poziom kolokwialny, a bez rozumienia pojęć, których się używa, będzie to raczej trudne. Wirus umysłowy - mem - infekuje. Mem religijności też, a z punktu widzenia J.Tabisza (i mojego) jego działanie wywołuje skutki - in corpore - negatywne, należy z nim walczyć; z twojego (kościelnego) interesu wynika, że należy go rozsiewać i wspierać pożywkami (np. wskazując, że zarażeni nim obywatele są zdolni wytwarzać dzieła sztuki). Inne memy działają podobnie. Czy moda na spódniczki "mini" jest dobra, czy zła? Zależy, kogo spytać! Z wypowiedzi innych dyskutantów wynikają jeszcze inne rozumienia pojęcia "mem". Pomieszanie z poplątaniem, każdy mówi o czymś innym...
Autor:
ratus Dodano:
05-11-2013 vivaldi - @Arnimus 17 na 17 Otoż nie rodzimy się ani ateistami ani teistami Postrzegając ateizm (nie mylić z antyteizmem) jako brak nawiązywania do boga/bogów czy innych istot pozaziemskich to rodzimy się ateistami gdyż bogowie nie sa nam do niczego potrzebni. Matematyka, fizyka .... czy wspomnian tu dziedzina genetyki obywają się bez nawiazywania do bogów więc są jak najbardziej ateistyczne. Aby żyć bez bogów nie potrzebna jest żadna indoktrynacja lecz aby żyć w poczuciu uależnienia od bogów indoktrynacja jest niezbędna. Sztuka może mieć swe źródło w snach, urojeniach, fantazjach, baśniach, mitach itp... czyli w tym samym co religie!. Mit w którego można wierzyć lub nie staje się religą gdy pojawia się przymus wiary w niego i traktowania go na poważnie.
jerzyjerzy - @zniuansowany punkt widzenia 12 na 12 Skoro już rozmawiamy o memach, to ja proponuję dwa memy ad-hoc: - Zamów w najlepszej restauracji w okolicy najdroższy steak. Poproś go na wynos i ustaw swój stolik w hali uboju lokalnej rzeźni w godzinach jej pracy. Może być z dobrym winem. I ćwiczenie numer dwa: - Idź do kościoła i podczas mszy spróbuj chociaż przez chwilę wyobrazić sobie wycie chociaż JEDNEJ z dziesiątków tysięcy kobiet spalonych na stosie przez Inkwizycję w imię Twojego boga. Może być podczas kazania. Ja jakoś rzygam w obu sytuacjach. Może dziwny jestem.
pawel1618 16 na 16 Pan Jacek w swoim artykule po raz kolejny w jasny sposób przedstawił pewien mechanizm, o którym przygniatająca większość ludzi nie ma pojęcia. "Wirus religijny" to tylko jeden z przykładów, tak naprawdę od najmłodszych lat jesteśmy zaszczepiani tysiącami różnych wirusów. Na przykład jednym z nich - bardzo silnym - są oczekiwania rodziców względem dzieci. Wiele osób dopiero po latach (a często dopiero po śmierci rodziców) zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę realizuje nie swój, ale cudzy scenariusz własnego życia. Takie typowe, najczęściej spotykane to "mama nie może doczekać się wnuków", "babcia byłaby taka dumna gdyby w naszej rodzinie był ksiądz". Ale są miliony innych, dużo bardziej subtelnych. I nawet choćbyśmy sobie zdawali sobie sprawę, że chcemy czego innego, to "nie możemy chcieć, tego czego chcemy" bo czujemy się winni względem rodziców, że ich w jakis sposób zawodzimy...
jerzyjerzy 25 na 25 Gdyby to była tylko kwestia filozofii, pewnie byłoby mi wszystko jedno. Bóg jako pojęcie, abstrakcja, czy poezja może być piękną grą umysłu. Natomiast praktyka religii jest rzeźnią - rzeźnią umysłu, nauki i (ewidentnie) istot ludzkich.
Arminius - jerzyjerzy - otóż właśnie -9 na 9 "Z ich punktu widzenia, to był wirus śmiertelnej choroby". Z ich może tak, ale z punktu widzenia kogoś kto słucha Stabat Mater Dolorosa Pergolesiego to nie żaden wirus tylko pozytywna idea która zapłodniła do stworzenia arcydzieła. Właśnie w tym jest rzecz, że obraz nie jest czarno - biały, tylko zależy od kąta spojrzenia. Jeżeli Pan dokładnie poczyta moje wpisy znajdzie Pan sformułowanie "zniuansowany". Więc jeszcze raz powtarzam, chodzi o bardziej zniuansowany punkt widzenia. ratus - jeżeli zmienimy kolokwialne znaczenie słowa wirus i uznamy, iż wirus , w tym wirus teistyczny, wirus religijny, infekuje pozytywnie (na co ciągle zwracam uwagę) - wtedy owszem, cała dyskusja nabierze innego sensu. Ale czy o takim warusie na pewno myślał Pan Tabisz???? Nie sądzę, ale dziękuję za dobre clue
ratus - @arminus, J.Tabisz 9 na 9 > Arminius - istota polemiki - J. Tabisz Okreslenie "wirus" (wirus umysłu) w sensie "memu" nie jest a priori pejoratywne. Wirus medyczny - zaraża chorobą, więc z definicji jest zły, natomiast wirus umysłu - mem - zaraża, (przenosi i rozprzestrzenia) informację, której ocena - dobra, czy zła - zależy wyłącznie od punktu widzenia obserwatora. Traktowanie memu, jako zarazka wyłącznie chorobowego jest niezrozumieniem jego istoty.
Autor:
ratus Dodano:
05-11-2013 jerzyjerzy 25 na 25 " Bez tych "wirusów" nie byłoby religii, kultury, cywilizacji," Skoro Arminius zaczyna swój pierwszy wpis od wrzucenia Związku Sowieckiego (to chyba jeden z argumentów oznaczających przegraną dyskutanta w dyskusji internetowej, czyż nie?), to ja zapytam o drugą stronę - ciekawe, czy gdyby poznać zdanie tych dziesiątków milionów ludzi prześladowanych i zabitych przez religiantów w ciągu naszych dziejów, to czy oni też radośnie przyznaliby rację Arminiusowi, że warto było ponieść śmierć, żeby przyczynić się do chwały tych wszystkich religii tak pięknie wspierających rozwój kultury, sztuki i ogólnie cywilizacji Homo sapiens. Z ich punktu widzenia, to był wirus śmiertelnej choroby. I jest nadal - wystarczy zapytać wszystkich umierających na AIDS w Afryce, którzy posłuszni papieżowi nie używali prezerwatyw.
KORIUS - @Arminius 21 na 21 "Pan bardzo pejoratywnie ocenia te archetypy i "archemity" nazywając je wirusami, które - w domyśle - infekują paskudnymi chorobami. Ale jest też druga strona medalu. Bez tych "wirusów" nie byłoby religii, kultury, cywilizacji, " - Widzę, że chcesz zrównać wszystkie rodzaje "infekowania". Wychowywanie, czyli wpajanie umiejętności zachowania się w danej sytuacji, tego by nie robić krzywdy komuś, ani sobie oraz przekazywanie aktualnego stanu wiedzy z poszczególnych dziedzin jest infekowaniem pozytywnym i koniecznym. Ale jednoczesne infekowanie religijnymi mitami, sprzecznymi z naukowymi faktami i otaczającą rzeczywistością, to już prostacka indoktrynacja. Infekcja pozytywna podlega sprawdzeniu przez samego zainfekowanego. Poznając np. metody datowania skał sam możesz sprawdzić, czy dana skamieniałość rzeczywiście liczy sobie tyle lat, jak ci to powiedziano. Sam możesz w ten sposób obalać mity religijne. A możesz sprawdzić, czy Jezus zmartwychwstał, czy bóg jest autorem biblii lub czy steruje ewolucją?
Autor:
KORIUS Dodano:
05-11-2013 tatajarek 20 na 20 Arminiusie, genetyka zawsze była i jest świecka. W wersji religijnej - patrz biblia i parzenie się swiń podczas oglądania patyków w paski. To jest dopiero wyborne, Arminiusie. "Hipotezy dotyczące sakralnego charakteru niektórych malowideł naściennych z jaskiń Pirenejów i Ardeche są z calą pewnością mocniejsze, niż Pana teza (to nawet nie jest hipoteza) że każdy rodzi się ateistą." A to jest teza czy hipoteza? Najlepszym dowodem na to, ze rodzimy sie ateistami są wieloletnie wysiłki indoktrynacyjne arminusopodobnych nawiedzonych pań i panów katechetek, wysiłki rodziców babć, dziadków, niektórych mediów, cotygodniowe seanse propagandowe w kościołach, i wiele innych socjotechnik stosowanych na młodych umysłach.
Arminius - tatajarek - wyborne!!! -17 na 19 Geny są świeckie! A więc narodziła się nam nowa świecka genetyka!!!! J . Tabisz - Sztuka pokazuje, iż niesie w sobie elementy bardziej ponadczasowe, niż jakakolwiek religia. Dostrzegamy piękno dzieł akadyjskich, choć religia tej cywilizacji nie istnieje już od tysięcy lat. Tym niemniej jednak to właśnie cywiliizacja akadyjska - rzecz jasna stworzona na bazie religii - stworzyła te nieprzemijające w czasie dzieła sztuki, wiec z całą stanowczośicą można stwierdzić, iż są one pomnikami wielkości tejże cywilizacji i religii, która była u jej podstaw. Zastosujmy brzytwę Ockhama - bez religii akadyjczyków nie byłoby tej sztuki, koniec kropka. Hipotezy dotyczące sakralnego charakteru niektórych malowideł naściennych z jaskiń Pirenejów i Ardeche są z calą pewnością mocniejsze, niż Pana teza (to nawet nie jest hipoteza) że każdy rodzi się ateistą.
KORIUS - @Arminius 25 na 25 "...stąd takie multum arcydzieł o treściach sensu stricto sakralnych. " -Stąd takie multum obrazów świętych psychopatów z aureolami, aniołków, scen biblijnych, matek boskich, krzyży i tym podobnego sakralnego kiczu.
Autor:
KORIUS Dodano:
05-11-2013 Dawid Humaniak - @Jacek Tabisz 22 na 24 Ciekawe, jaki czort każe takim Arminiusom permanentnie postponować, poniżać i obrażać ludzi, z których poglądami się nie zgadza? W bardzo dobrym artykule prezentuje Pan tezę, że „genetycznie” jesteśmy mniej racjonalni, niż nam się wydaje, że nasz umysł wyewoluował jako narzędzie przetrwania, a nie jako narzędzie poznania doskonałego. Są to konstatacje oparte na wynikach badań kognitywistycznych. Tymczasem Arminius przeciwstawia im swoją niezachwianą wiarę, że jest tak, jak on głosi. Jego wiara w moc jego opinii (zasadzającej się na bzdurnych dogmatach) ma przezwyciężyć wyniki badań naukowych... Czyli typowa postawa fideisty: ja wierzę bardziej, więc mam rację! Jednocześnie, dla złośliwego Arminiusa jest to pretekst, żeby pomawiać interlokutora o sympatie totalitarne, naginanie faktów, „ultraortodoksję ateistyczną”, itp. Notabene, bardzo ładnie pan Arminius swoim przykładem potwierdza Pana tezę, że fideiści traktują swoje wdrukowane poglądy jako najistotniejszą część siebie i uważają, że w ich obronie można dopuszczać się sofistyki i ataków personalnych. Taka postawa w "dyskusji" ma zdaje się źródło w biblii: "Mówi głupiec w sercu swoim: nie ma boga"...
Jacek Tabisz - @Arminius 23 na 23 Nie wiadomo, czy malowidła naskalne miały funkcję religijną - to tylko hipoteza. Dobry artysta jest w stanie wszystkim się zainspirować, nawet Mein Kampf Hitlera (na szczęście Hitler nie cenił sztuki swoich czasów, więc niewielu dziełom pozostawił takie dylematy). Sztuka pokazuje, iż niesie w sobie elementy bardziej ponadczasowe, niż jakakolwiek religia. Dostrzegamy piękno dzieł akadyjskich, choć religia tej cywilizacji nie istnieje już od tysięcy lat. Będziemy dostrzegać piękno kantat Bacha na długo po tym, jak przeminie już chrześcijaństwo. Wirusy wiary religijnej żerowały i żerują na wielkich artystach, przywódcach, myślicielach, naukowcach, "wojownikach", ekonomistach. Tylko dzięki temu pasożytnictwu wydają się niekiedy "ładne" i "słuszne".
Arminius - istota polemiki - J. Tabisz -12 na 12 Religia zmusza nas do prymitywnych dogmatów wdrażanych przez setki lat siłowo. Wiele wybitnych arcydzieł to w zasadzie herezje, twórca musiał dla dobra swojego artyzmu porzucić dogmat i narkotyczną mgłę modlitewnych kadzideł . Religia, cokolwiek o niej sądzić, dostarczała (i nadal dostarcza ) całego szeregu wątków, motywów i wzorców postaw, które stanoiwiły inspirację na twórców - stąd takie multum arcydzieł o treściach sensu stricto sakralnych. Sztuka w oderwaniu od religii zapewne może istnieć (chociaż historycznie ujmująć jej początki i rozkwit są ściśle zwiazane z sacrum - malowidła naścienne w Lascoux, Altamirze, Chovet) ale nie to jest istotą naszej polemiki. Chodzi w niej o to - przypominam - czy archetypy i archemity religijne to zawsze tylko i wyłącznie "wirusy" czy też obraz jest bardziej zniuansowany i czy także coś pozytywnego z nich może wynikać. Jeżeli założymy (co chyba oczywiste), że pierwiastki sakralne zapładnialy kreowanie arcydzieł szztuki i muzyki - jest po polemice. Bo wtedy tych pierwiastków nie można zwać "wirusami", chyba że zmienimy desygnat słowa "wirus". Proszę też pamiętać, że heretycy tworzyli w opozycji do religii, np. jej głównego nurtu, więc są argumentem moim nie pańskim.
Jacek Tabisz - @Arminius 23 na 25 Nie, to proste. Bogowie nie istnieją, trzeba nam ich wmówić. Rodzimy się bez wmówionych zmyśleń tego typu. A wracając do pytania o sztukę. Niech pan spojrzy na pietę. Matka opłakuje zmarłego syna. W odniesieniu świeckim jest to temat uniwersalny i takim był dla artystów. Żaden artysta nie przedstawił przecież Marii jako małej laleczki - zabawki w rękach udającego zmarłego boga, będącego nie tylko jej synem, ale również partnerem seksualnym i ojcem. Nie znam piety, która odniosłaby się do dogmatu Trójcy Świętej choć trochę szczerze, a przecież jest to topos katolicki. Rzeźbiarze piet skupiali się na całkowicie świeckim temacie matki opłakującej śmierć syna. Nie odnosili się do tego, iż to ten sam syn wymyślił sobie ofiarę z człowieka dla siebie.
tatajarek 19 na 19 Jeśli nie mamy tam wpisane zadnego rodzaju boga, to chyba jednak mamy w genach ateizm? Może świeckość jest właściwszym okresleniem? Geny są świeckie!
Arminius - w genach nie mamy ateizmu - J... -20 na 24 Oczywiście że nie rodzimy się tabula rasa, mamy genetyczne skłonności do pewnych zachowań, sposobów zdobywania wiedzy, do wzrostu w określonym czasie i w określony sposób. Przykładowo - już w genach niemowlęcia zapisane jest osiągnięcie dojrzałości płciowej w określonym wieku, które ogromnie wpływa na psychikę i dalsze etapy dojrzewania. No właśnie, i w tychże genach nie mamy zapisanego ateizmu, teizmu czy innego "izmu", stąd powinniśmy się powstrzymywać od "błyskotliwych" myśli typu "rodzimy się ateistami", bo wychodzi na to, że są to kryptopropagandowe slogany.
Jacek Tabisz 27 na 29 Oczywiście, że byłaby sztuka bez religii. Są na to liczne dowody. Utalentowani twórcy musieli się dostosowywać do swoich mecenasów, sądzę, że rzeczywistość owocuje jeszcze piękniejszymi arcydziełami niż mity i inne wizje senne. Proszę zauważyć - z rzeczywistości czerpiemy wolną, niezależną wyobraźnię i kreatywność. Religia zmusza nas do prymitywnych dogmatów wdrażanych przez setki lat siłowo. Wiele wybitnych arcydzieł to w zasadzie herezje, twórca musiał dla dobra swojego artyzmu porzucić dogmat i narkotyczną mgłę modlitewnych kadzideł.
Arminius - archetypy i archemity - J. Tabisz -20 na 22 "Wtedy też powstały nośne mity (a raczej główne komponenty wszystkich późniejszych mitów), wirusy umysłu, wobec których do dziś większość przedstawicieli naszego gatunku jest niemal bezbronna. Pan bardzo pejoratywnie ocenia te archetypy i "archemity" nazywając je wirusami, które - w domyśle - infekują paskudnymi chorobami. Ale jest też druga strona medalu. Bez tych "wirusów" nie byłoby religii, kultury, cywilizacji, w tym także w ich najdoskonalszych formach czyli w postaci wysublimowanej, wyrafinowanej sztuki i muzyki. Tak więc obiektywny obraz nie jest tak jednoznacznie czarno - biały jakby Pan chciał. Problem polega na tym, iż w swojej ultraortodoksji ateistycznej nie dostrzega Pan licznych odcieni danego problemu, badź też dostrzegając nie jest Pan w stanie - nawet przed samym sobą - tego przyznać. Nie tak dawno toczyłem na łamach "Racjonalisty" dyskusję na temat usunięcia posągu Światowida ze schroniska pod Sobótką. Okazało się, iż bardzo wielu komentatorów zaprezentowało się jako sympatycy czy też wręcz fanatycy religii pogańskich, dostrzegajac w nich mnóstwo wartości. A przecież gdyby owe niechciane przez Pana "wirusy" wytępić skutecznie - nie mielibyśmy w tej chwili ruchu neopogańskiego.
Jacek Tabisz - @Arminius 28 na 32 Jeśli chodzi o powielanie się wirusa wiary religijnej, przedstawiłem mechanizm. Sądzę, że mówienie o nim może skłonić niektóre osoby nie w pełni zainfekowane do wstrzymania się z edukacją religijną dzieci. Chciałoby się, aby nie wspierało takiej edukacji państwo. Nie mówię, żeby jej zakazało, ale żeby raczej propagowało rzeczywistą edukację, a nie piętnowanie ograniczającym mitem. Nie zachęcam zatem do żadnych niedemokratycznych rozwiązań, nawet w jednej setnej nie zbliżam się też do arogancji obrońców "katolickiego uduchowienia". Oczywiście że nie rodzimy się tabula rasa, mamy genetyczne skłonności do pewnych zachowań, sposobów zdobywania wiedzy, do wzrostu w określonym czasie i w określony sposób. Przykładowo - już w genach niemowlęcia zapisane jest osiągnięcie dojrzałości płciowej w określonym wieku, które ogromnie wpływa na psychikę i dalsze etapy dojrzewania.
Arminius - rodzimy się tabula rasa -24 na 30 "Rodzimy się zatem ateistami, ale nie rodzimy się ze zdolnością racjonalnej oceny faktów i informacji". Nagiął Pan oczywisty fakt do gloszonej tezy i wyszła bzdura. Otoż nie rodzimy się ani ateistami ani teistami. Rodzimy się bez żadnych poglądów na temat istnienia boga, czy też czegokolwiek. Jesteśmy w chwili narodzin prowerbialną tabula rasa, na której poźniej pojawia się owo wdrukowywanie o którym Pan wspomina, przy czym owo wdrukowywanie dotyczy nie tylko światopoglądu religijnego. Spomiędzy wierszy Pana autorstwa przebija swoiste rozczarowanie, iż to rodzice - w zdecydowanej większości wypadków - są odpowiedzialni za wdrukowywanie - Pana zdaniem niewłaściwych - treści w umysły swoich pociech. Być może nie jest to idealna sytuacja ale daleko lepsza od scenariuszy, w których państwo przejmowało tę rolę. Przypominam Panu casus Pawki Morozowa oraz generalnie rzecz biorąc, totalitarny styl wychowania dzieci w Sowieckim i - nota bene - głoszącym naukowy ateizm Związku Sowieckim. Na wszelki wypadek chcę się upewnić, Pan nie opowiada sie za tego typu koncepcjami?
Pokazuj komentarze od pierwszego « Wróć do strony Reklama