"Z historią jest jak z mięsnym pasztetem – nie należy się przyglądać, jak się go przyrządza" - jak to orzekł Aldous Huxley.
Dla mnie jest to raczej tylko wstępna faza przyrządzania pasztetu, to znaczy ubój żywca. A że kobiety rzadko bywaja rzeźnikami, tedy i w historii ich niemal nie ma.
Całkiem od początku trzeba by zacząć...

mężczyźni mają wykształconą zdolność do przywłaszczania dorobku kobiet.
moje własne doświadczenia zdecydowanie to potwierdzają.
są bez skrupułów.

"mężczyźni mają wykształconą zdolność do przywłaszczania dorobku kobiet.
moje własne doświadczenia zdecydowanie to potwierdzają.
są bez skrupułów".

Typowy przykład generalizowania, które prowadzi do zdecydowanie nieprawdziwych konkluzji. Nie wszysćy mężczyźni przywłaszczają dorobek kobiet, nie wszystkie kobiety takimi świętymi ofiarami są - i vice versa

fakt, np. Piotr Curie.

Na gruncie zawodowym często się to zdarza, ale taki np. Kałasznikow zawsze twierdził, że model rozrysowała żona, a on tylko wykonał. To samo przywołany PC. Czyli kwestia indywidualnej uczciwości.

W sumie brakuje również historii chłopów, historii większości Indian, Cyganów, czy Afrykanów - wszystkich wypchniętych w pewnym momencie z
głównego nurtu, pozbawionych możliwości samostanowienia albo po prostu
niepiśmiennych. Nasza - słowiańska historia też w dużej mierze
przepadła. Teraz odzyskuje się strzępy spomiędzy kart historii tych,
którzy mieli władzę. Smutne, ale stanowi wyzwanie.