|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia
Historia kobiet – nowy nurt w historiografii [1] Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
Historia, jak inne dziedziny nauk społecznych i humanistycznych przeszła długą drogę od momentu ukonstytuowania się jako dział nauki akademickiej, po dzień
dzisiejszy. Dotyczy to oczywiście także historiografii. Na zmianę ich oblicza wpłynęły zwłaszcza zjawiska społeczno-kulturowo od mniej więcej (trudno
ustanowić tu jedną datę) połowy XX wieku, kiedy to narastać zaczęły podejrzenia, że nauka, jej metody, narzędzia, teorie czy ogólniej — sposoby opisu
rzeczywistości, nie są tak „niewinne", jak zwykło się je traktować na gruncie paradygmatu pozytywistycznego. Ukazał to na przykład nurt zwany
postmodernizmem. Zachwianiu uległ status nauki jako obiektywnej, orzekającej o świecie takim jakim jest w istocie, odbijającej rzeczywistość
opisywaną. Okazało się, że figura naukowca jako stojącego poza czy ponad rzeczywistością, na pozycji rzekomo niezależnej od niej, jest nie do utrzymania -
autor wszak podlega uwikłaniom kulturowym jak każdy inny uczestnik „gry" społecznej.
Inna sprawa to stopniowe poszerzenie się terenu badawczego, czy inaczej mówiąc — rodzaju źródeł, nad którymi zwykł pochylać się historyk piszący o
przeszłości. A skoro tak, to i pytania badawcze musiały zostać inaczej postawione. Nie bez wpływu okazały się także tendencje interdyscyplinarne — na grunt
nauk historycznych „przedostawały się" oto teorie np. z dziedziny socjologii czy antropologii kulturowej. Tak poszerzony zakres — w tym zakres znaczeń -
miał wpływ na tzw. szkołę Annales, która okazała się być niezwykle płodna dla historiografii, odkrywając nowe widzenie dziejów, poprzez ustanowienie nowych
obszarów badawczych i nowych źródeł. Tzw. historia mentalności (grup mniejszościowych, świadomości społecznej) zaowocowała wszak „historiami" już nie stricto politycznymi, ale „historiami" śmierci, dzieciństwa czy ogólnie — życia prywatnego. Otworzyła się zatem perspektywa do badań nad historią
kobiet, dotąd zajmująca niewiele miejsca na stronach historycznych opracowań.
To wszystko ma oczywiście związek z poruszoną już kwestią zmiany w łonie nauki akademickiej, nowego spojrzenia na to, czym jest i jak rzeczywistość odkrywa, lub jak ją konstruuje. To istotne zagadnienie, teraz jednak chciałabym poświęcić nieco uwagi szerszemu kontekstowi społecznemu,
który pozwolił na pojawienie się efektu w postaci „historii kobiet".
Mowa będzie oczywiście o feminizmie i tzw. gender studies. Historia kobiet bowiem jest dziedziną, która w formie naukowej liczy sobie zaledwie
kilkadziesiąt lat — tyle zatem, ile upłynęło czasu od tzw. drugiej fali feminizmu, która wyłoniła się w trakcie ruchów kontrkulturowych w USA i Europie
Zachodniej. Jako nurt w historiografii pojawiła się ona bowiem w latach 70. XX w. Wraz z wrzeniem społecznym i kulturowym związanym z ruchem
kontrkulturowym lat 60. i 70. ubiegłego wieku, który kontestował i kwestionował wiele zdawało by się oczywistych prawd, pojawiły się głosy mniejszości.
Ruchy emancypacyjne dotyczyły np. etnicznych mniejszości w USA, z których najbardziej zapewne pamiętany jest ruch walki z segregacją rasową prowadzoną
przez Martina Luthera Kinga. Ale dotyczyły również kobiet — druga fala feminizmu to wszak jeden z owoców kontrkultury. Z jednej strony kobiety walczyły o
równouprawnienie w sensie społecznym i politycznym, z drugiej — zaczęły przypatrywać się jak budowane są dyskursy mówiące o świecie (ma to zresztą związek
ze zwiększeniem się zarówno liczby studentek, jak i badaczek na uczelniach). Dotyczyło to również dyskursu naukowego, a miało miejsce — co oczywiste -
głównie na uniwersyteckich campusach.
W konsekwencji odrzucono dotychczasowe, tradycyjne rozumienie różnic płciowych na podstawach wyłącznie biologicznych, uważając — nie bez wpływu
antropologii kulturowej — że płeć jest konstruowana, w rozumieniu kulturowego „wytwarzania" ról społecznych, albo cech przypisywanych danej płci.
Innymi słowy, zachowania, wchodzenie w role społeczne itp. są nabywane w procesie enkulaturacji, a nie wynikają z biologicznych uwarunkowań. A
ponieważ jednocześnie w przestrzeni publicznej odezwały się głosy rozmaitych środowisk, grup społecznych, mniejszości etnicznych (por. wyżej), w murach
uczelni pojawiły się przeróżne koncepcje dotyczące tzw. grup stłumionych, które dotąd były pozbawione własnego głosu, w odróżnieniu od grup
hegemonistycznych, których punkt widzenia przedstawiany bywał jako uniwersalny[1]. Dotyczyło to różnych
tematyk — religijnej, antropologicznej, ale także — pisania historii. Zaczęto badać jak dotąd pisano historyczne opracowania. Procedury — by tak rzec -
postmodernistyczne, a zwłaszcza dekonstrukcyjne, badające zaplecze tekstu (z jakiego punktu widzenia pisane, w jakich uwarunkowaniach
historyczno-społecznych, itd.), będącego naukowym opracowaniem pomogły doszukać się „fallocentrycznego czy androcentrystycznego skrzywienia". Domagano się
zatem — pod wpływem ruchu feministycznego — rewizji dziejów dotąd opisywanych z męskiego punktu widzenia, albo ich uzupełnienia. Pojawił się postulat
„historii kobiet".
Czym jest historia kobiet, jak jest rozumiana?
Termin bowiem nie jest jednoznaczny i można go rozumieć, ogólnie mówiąc — na trzy sposoby. Po pierwsze zatem historia kobiet to historia dla
kobiet i przez kobiety pisana. Po drugie — historia o kobietach. Po trzecie wreszcie — pisana z punktu widzenia feministycznego,
związanego z walką płci, postrzeganą nieraz analogicznie jak walka klas (rozumianych po Marksistowsku). Z powodu tych rozmaitych perspektyw wynikała
różnorodność stanowisk badawczych. Mowa tu o stanowisku umiarkowanym — w którym podkreśla się zdominowanie obrazu dziejów przez mężczyzn-badaczy i
postuluje się uzupełnienie go o ową „historię kobiet" oraz o stanowisku radykalnym — w którym chodzi nie tylko o dopełnienie obrazu przeszłości, ale o
całkowitą rewizję spisanych dziejów powszechnych. Przy czym ów model „męski" historiografii dotyczy opisu wojen, bitew, zawierania umów, innymi słowy
„męskich" spraw, zaś „kobiecy" łączony bywał z przekazem prywatnym czy ustnym (pojawia się tu zresztą znana z antropologii kulturowej opozycja sfera
publiczna = męska versus sfera prywatna = kobieca). Jedna z badaczek europejskich, Ute Frevert, autorka m.in. książki Clio w Niemczech,
proponuje spojrzenie właśnie na całą historię, nie tylko na obszar związany z kobietami, właśnie dlatego, że historię w ogóle pisano z męskiego punktu
widzenia. Co ciekawe, zajmuje się także np. rozpatrywaniem uczuć znanych postaci historycznych — mężczyzn, choć przecież sfera ta była pomijana milczeniem,
zaś sfera uczuć łączona jest na mocy kulturowych przyzwyczajeń z kobiecością[2]. Na gruncie anglosaskim
pojawił się nawet postulat odrzucenia samego terminu history — bo cząstka his (jego) wyraźnie wskazuje na jego (męski) punkt
widzenia, i zastąpienie go terminem herstory (jej historia).
Jak można przeczytać na polskiej feministycznej stronie internetowej: "Feministki postanowiły wykorzystać tę opozycję historii i tradycji ustnej i uczynić
z niej swój punkt wyjścia na drodze do odzyskania przeszłości kobiet. W 1972 roku Adele Aldridge zaproponowała dekonstrukcję samego słowa
<<history>>, zastępując męski przedrostek his, pierwszoosobowym my, w efekcie czego, dzięki grze słów <<mystory>>
i <<mystery>>, tajemnicza i pełna zagadek przeszłość kobiet mogła stać się przedmiotem naukowych badań. Pisanie „herstorii", jak później
nazywano ten feministyczny projekt, miało oczywiście nie tylko dostarczyć konkretnych informacji na temat życia wpływowych kobiet w przeszłości, ale też
pokazać, że można uprawia historiografię z mikroperspektywy (...)[3]."
Jak widać z powyższego, także na gruncie polskim, wraz z transformacją ustrojową, począwszy od wczesnych lat 90. ubiegłego wieku, pojawiło się wiele z
wyżej wspomnianych tendencji. Studia genderowe lub elementy wiedzy genderowej są już niemal normą na wielu uczelniach wyższych w kraju, a dyskusja wywołana
książką Współczesna francuska historia kobiet w środowiskach feministycznych, pozwala domyślać się żywego zainteresowania tematem [4]. Warto dodać, że od lat 90. ubiegłego wieku funkcjonuje strona internetowa zatytułowana znamiennie:
właśnie historia kobiet[5]… Czytelnicy, a pewnie zwłaszcza czytelniczki, znajdą tu cały szereg
tematów związanych z kobietami i kobiecością: od artykułów przedstawiających postacie kobiet, które odegrały wielką rolę w historii i życiu społecznym (jak
np. Matka Teresa), po teksty reinterpetujące starożytne mity w duchu feministycznym. Warto podać również przykłady książkowe prób zmierzenia się z tematem:
M. Ciechomska w pracy Od matriarchatu do feminizmu dokonała ciekawej syntezy (rzecz jasna skrótowej), w której ukazuje sytuację prawną i społeczną
kobiet, od starożytnych kultur matryfokalnych, przez cywilizację Egiptu, Grecji, Izraela, poprzez epoki późniejsze, aż po lata narodzenia się drugiej fali
feminizmu; ukazuje zwłaszcza opresję kobiet i kobiecych wartości w dominujących patriarchalnych kulturach[6].
Epokom starożytnym, z wyakcentowaniem pozycji kobiet i narastania ich marginalizacji, uwagę poświęcił Zygmunt Krzak w wielostronicowej książce o znamiennym
tytule Od matriarchatu do patriarchatu[7]. Badacza interesuje przy tym nie tylko
historycznie i kulturowo uchwytna zmienność objawiająca się zmianami pozycji społecznej czy politycznej kobiet, ale także — jakby powiedział antropolog -
dyskursy symboliczne: mity, przekazy religijne, symbolika w sztukach plastycznych. Przy okazji warto zauważyć, iż termin „matriarchat" nie jest powszechnie
akceptowany w środowiskach naukowych, jako nie opisujący faktycznego istnienia tak określanej epoki w dziejach (analogicznie jak termin „patriarchat"
obrazuje władzę mężczyzn), czego świadectwem może być interesująca dyskusja na witrynie internetowej Archeowieści [8]. Jeszcze innym, by tak rzec — bardziej „akademickim" przykładem pracy dotyczącej historii kobiet jest
książka Marii Boguckiej pt. Gorsza płeć. Kobieta w dziejach Europy od antyku po wiek XXI. Autorka podkreśla wielką rolę francuskiej szkoły Annales
(o czym wyżej już napomknęłam) „uformowanej pod wpływem trzech znakomitych badaczy: Marca Blocha, Luciana Lefebre’a i Ferdynanda Braudela. Dzięki tej
trójce badania historii wydarzeniowej, skupiającej się na wielkich faktach politycznych i działaniach wybitnych osobistości (panujący, politycy), zostało
zastąpione przez analizę <<długiego trwania>>, tj. długofalowych procesów, w które aktywnie zaangażowane są całe społeczeństwa, wszyscy ich
członkowie, bez względu na status socjalny i płeć"[9].
1 2 Dalej..
« Historia (Publikacja: 31-12-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9527 |
|