Naturalia non sunt turpia. Wersy mistrza z Beńkowej Wiszni to cenna perła polskiej poezji skatologiczno - sowizdrzalskiej. Dosadne, treściwe (sic!), skrzące się biesiadnym humorem i maestrią słowa, które właśnie w ów mistrzowski sposób symuluje organoleptykę - niczym nie ustępują w swojej klasie "Kwiatom polskim" Tuwima.A propos siarkowodoru. Przydenne warstwy M. Czarnego zawierają jego ogromne ilości, co decyduje o tym, iż jest to zona anoksyczna ze wszystkimi konsekwencjami tego faktu. Związki siarki odpowiadają także za czarny kolor wód tego akwenu. Istnieje obawa, iż  tam dojść do zjawiska zwanego turn over - skutkiem czego owa strefa anoksyczna znajdzie się w wierzchnich warstwach Pontus Euxinus, co będzie oznaczało zagładę życia biologicznego oraz krach rybołówstwa czarnomorskiego, zwłaszcza połowu sardeli. takie fenomeny turn over zdarzały się już na mniejszą skale w jeziorach afrykańskich

Panie Mariuszu, świetny tekst !
Mądry, spójnie łączący różne wątki, a przywołanie cytatu z Kapuścińskiego - znakomite.
Przypominam sobie raport Ministerstwa Zdrowia z drugiej połowy lat 1990-tych. Stało w nim czarno na białym, że przeciętny mężczyzna w Polsce w wieku 42 lat nie ma 17 zębów ! SIEDEMNASTU ZĘBÓW NIE MA ! W WIEKU CZTERDZIESTU DWÓCH LAT.
Dzisiaj może jest lepiej, nie ma tylko piętnastu zębów.

Ta tragedia przy czyszczeniu szamba ma swój wymiar absurdalny i wręcz śmieszny. To musiało być jak gra w kręgle: paf - jeden spadł, paf - drugi spadł, paf - trzeci spadł, aż do ósmego. Przy czym ósma osoba przeżyła. Co w takiej sytuacji katolicy z zasady nazywają "cudem". We wsi cud się stał ! Ludzie, chodźta, klękajta, patrzcie na cud, módlta się i dziękujcie Przenajświętszej Panience !

troche sie zapedziles...Ich NIE zabil siarkowodor,lecz po prostu,klasycznie,UTONELI!!!JA wolalbym z dwojga zlego ten siarkowodor-szybko i bezbolesnie,a tonac w gownie.....

"Ich NIE zabil siarkowodor,lecz po prostu,klasycznie,UTONELI!!!"

-Wcale nie klasycznie utonęli. Najpierw doszło do utraty przytomności, bo inaczej ludzie by się tak po prostu nie przewracali wpadając w szambo i nie tonęli. Nie wiem czy to wina siarkowodoru czy dwutlenku węgla, bo co informacja to nieco inna, a fachowych analiz jeszcze nie słyszałem.

Pracowałem w fabryce, gdzie na co dzień mieliśmy zagrożenie związane z emisją siarkowodoru. Mimo wielu szkoleń i zabezpieczeń zdarzały się wypadki, czasem śmiertelne, najczęściej w nietypowych sytuacjach. Najczęściej poważne wypadki zdarzają się wtedy, gdy ludzie myślą, że jak nie śmierdzi, to zagrożenie jest małe. Każde wejście do zbiornika czy pomieszczenia zamkniętego to sytuacja potencjalnie niebezpieczna.
Bardzo dużo jest wypadków w gospodarstwach wiejskich bo tam jest coraz więcej zagrożeń a nie wiem, czy jakaś organizacja działa dla poprawy sytuacji.