Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Alderyk Olrzyk - Dobry proces nie jest zły Co najmniej od czasów starożytnych Greków i Rzymian doskonale wiadomo, że sądy i trybunały nie służą tylko czynieniu zadość sprawiedliwości. Umiejętnie rozegrany proces to nader użyteczne narzędzie walki, promocji i autopromocji politycznej, jak i świetny sposób na znękanie i upodlenie politycznych adwersarzy. Jest więc całkiem prawdopodobne, że Łyszczyński oberwał rykoszetem za coś zupełnie innego, niż swoje ateistyczne poglądy; wyznaczono mu po prostu rolę kozła ofiarnego. Historia lubi się powtarzać...
Reklama
klaio 1 na 1 Brawurowy tekst syntezujący zdawałoby się odległe wątki. Nawet jeśli autor ewentualnie poszedł w niektórych sprawach za daleko (na co dowodów nie mam, bo brakuje mi wiedzy faktograficznej) pozwala jednak kwestionować swoje "przyzwyczajone" poglądy. Niech moje dwie uwagi nie będą odczytywane jako obniżanie maksymalnej oceny tego tekstu. Po pierwsze, i nie najważniejsze, uważam, że autor zbyt łagodnie ocenia szkodliwość ówczesnych działań jezuitów nawet dla samego Kościoła. Owszem, krótkoterminowo byli super skuteczni, ale długofalowo Kościół zapłacił za to okropną cenę. Dlaczego podczas Rewolucji Francuskiej tak dużo księży podpisało cywilną konstytucję kleru, czyli de facto porzuciło deklarowane wartości? M.in. dlatego, że nie identyfikowali się z Kościołem, który był dla nich tylko miejscem pracy. A źródłem takiej postawy jest wcześniejsza rozprawa jezuitów z próbami odnowy Kościoła przez jansenistów, gdzie do dyskusji teologicznych ci pierwsi przywołali państwowy aparat przemocy. Kler dostał od jezuitów nauczkę, że państwo jest ważniejsze niż sumienie, a przewidzieć to, że władza państwowa może się zmienić i króla zastąpić "lud" nie starczyło im wyobraźni. To nie był przypadek, to był rezultat jezuityzmu, który w Kościele dalej rodzi gorzkie owoce.
Autor:
klaio Dodano:
30-03-2015 klaio - Po drugie, żaden badacz przeszłości 1 na 1 mimo prób (które Autor podejmuje) nie potrafi się uwolnić w 100% od "uwikłań". Np. prof.Nałęcz pewnie dlatego, że jako polityk sam nie stronił od "pragmatyzmu", pisząc o piłsudczykach po 1926 widział tylko intrygi, interesowność, małość, butę itp. Po części to prawda, ale po 1939 okazało się, że nie zgromadzili oni majątku za granicą i klepali na emigracji dramatyczną biedę. Spojrzenie Nałęcza było częściowo fałszywe, chociaż oparte o prawdziwe fakty. Sam mam podobne doświadczenie w mikroskali - pewne drobne zdarzenie z dziejów opozycji w latach '80 doczekało się rozdziału w jednej z książek IPNu. Historyk zbudował wizję wielopiętrowej intrygi wpisującej się w walki frakcyjne w podziemiu i manipulacji SB, nie mogę zaprzeczyć, że znakomicie udokumentowanej faktami. Tyle że decyzja zapadła z moim udziałem wśród 5 osób i my połowy tych faktów nie znaliśmy, a reszta nie była dla nas istotna, bo chcieliśmy nawalać w komunę. Jednak racjonalizm zwiódł historyka, bo nie dopuszczał ewentualności, że ludzie mogą się kierować ideami (czasem głupimi) wbrew interesom. U Autora tekstu też dostrzegam to ryzyko - te faktograficzne puzzle zbyt łatwo do siebie pasują by nie budzić wątpliwości. Ale nie proponuję innej narracji ws. tej zbrodni.
Autor:
klaio Dodano:
30-03-2015 Jan Res - rekonstrukcja historyczna Śmiem wątpić w szczerość potepienia wyroku na Łyszczyńskim przez Święte Oficjum i papieża. Są dokumenty świadczące o żądaniach wydania Łyszczynskiego Watykanowi przedstawione przez nuncjusza papieskiego. Watykan zamierzał poddać go torturom i spalić na stosie. Potępienie egzekucji już po jej dokonaniu, to moim zdaniem dość typowy dla Kościoła wybieg - dowód na jego dwulicowość. Wszyscy polscy biskupi (17) domagali się śmierci oskarżonego, a Komisja Sejmowa składała się z 4 biskupów, jednego senatora i dwóch szlachciców. Los skazańca był przesądzony. W nowoczesnej Europie Łyszczyński był pierwszym autentycznym ateistą. Jego odżegnywanie się od ateizmu było podyktowane perspektywą męczeńskiej śmierci. Trudno sobie wyobrazić, aby mógł naprawdę wyrzec się swych - jakże logicznych - stwierdzeń. Był na to zbyt inteligentny. Dla ateistów Łyszczyński pozostanie na zawsze niezwykle piękną, symboliczną postacią, zasługującą na pomniki w każdym mieście. Rekonstrukcja historyczna, to tylko maleńki hołd składany tej postaci, ale to dzięki rekonstrukcji Polacy mają okazję poznać historię Kazimierza Łyszczyńskiego.
Alderyk Olrzyk - @ Jan Res Fałsz czy szczerość to nie są standardy, którymi kiedykolwiek rządził się świat polityki. A co do postaci samego Łyszczyńskiego, to są pomniki trwalsze niż te ze spiżu - wyidealizowane, upozowane i symboliczne. Szacunek dla człowieka nie musi oznaczać ulegania potrzebie hołdowania mu. Między równymi sobie ludźmi takie puste gesty są niepotrzebne.
Jan Res - @Alderyk Olrzyk Trudno liczyć na jakiekolwiek wspomnienie o Łyszczyńskim w polskich podręcznikach. Kościół robił wszystko, aby popadł on w zapomnienie. Do niedawna był on osobą nieznaną nawet historykom. Badania profesora Nowickiego zapoczątkowały zainteresowanie tą postacią, lecz dopiero rekonstrukcja przybliżyła ją szerszej publiczności, powodując przez to ostre ataki religiantów, a to dowód na to, że te rekonstrukcje są bardzo skuteczne. W okresie kontrreformacji Kościół, a szczególnie jezuici, zabrali się do budowania i bogatego zdobienia barokowych świątyń, a to wywoływało u wiernych poczucie respektu i admiracji, umacniając w nich wiarę. Kościoły i pomniki (np.JP II) działają bardzo silnie na psychikę ludzką. A ateistów nie reprezentuje nic; ni budynki, ni pomniki, ni dzieła sztuki. Czas zacząć działać.
Mariusz Agnosiewicz - Jan 3 na 3 Czy racjonalizm powinien oddziaływać przez przekaz negatywny i martyrologiczny? Dlaczego nie robić happeningów na cześć Kopernika, którego Nietzsche uważał za głównego twórcę światopoglądu ateistycznego, tylko poprzez Łyszczyńskiego, który żył jak katolik?
Jan Res - @Mariusz Agnosiewicz 1 na 1 Dlaczego? Ponieważ od wiedzy ludzie uciekają; wysiłek w celu jej zdobycia jest zbyt wielki. Znacznie łatwiej zbudować sobie obraz świata czytając Biblię. A tam jest wszystko, czego człowiek potrzebuje: i "wiedza" i EMOCJE. Rekonstrukcja jest takim odwołaniem się do emocji. To zawsze działa. Gdyby nie było Chrystusa, który "zginął za nasze grzechy", gdyby nie było tych wszystkich świętych, którzy ginęli za wiare, chrześcijaństwa by nie było, bo to działa na wyobrażnię. To nie moja wina, że ludzi to rajcuje. Spróbuj, Mariuszu, dotrzeć do ludzi z przesłaniem Kopernika i Nitzschego. Zobaczymy co to da. Przyznaję jednak, że należy działać na wszystkich płaszczyznach; na Twojej też, choć to żmudna praca. Będzie trwała setki lat. Tymczasem Kościół bedzie zdobywać z łatwością nowe terytoria i dusze, bo ma w tym ogromne doświadczenie i żadnych skrupułów. P.S. Co oznacza że "Łyszczyński żył jak katolik"? Ja też zyję jak katolik - po prostu zwyczajnie. A Ty nie?
medicus - Czy pomnik ? 1 na 1 Analiza procesu historycznego "Jezuici a sprawa polska" nabrała dla mnie nowego wymiaru. Zwłaszcza szeroko przedstawiony w eseju kontekst historyczny, który wzbudził we mnie mieszane uczucia. Chyba dlatego, że znowu świat okazał się składać z barw, półtonów i półcieni a nie czarno-biały. Mimo wszystko ! Zapaść cywilizacyjna i kiepskie poczucie państwowotwórcze znalazło swój obraz w "Panu Tadeuszu". Szkoda też, że autor słowem nie wspomniał o polskiej formie niewolnictwa- pańszczyźnie i archaicznych formach działalności gospodarczej w kontekście naszego Oświecenia. Nie wiem czy nadal pociąga mnie wizja I Rzeczypospolitej, tej szlacheckiej. I choćby nie wiem jak kombinować wstyd za barbarzyńską egzekucję Łyszczyńskiego należy nosić w sobie. A dalej cóż ! PR - zgadzam się tu z p.Janem Res (przyznam, że nie wiem jak odmieniać, przepraszam). I jeszcze raz PR. KK opanował te metody i stosuje je nawykowo niejako. Nie jestem ateistą walczącym ale nie znoszę ignorowania mnie i ustawiania w roli antypatrioty czy niepolaka. Dla bardzo wielu Polaków materialne świadectwo obecności ateistów i publiczne sławienie wartości traktowanych jako wrogie przez licznych klechów będzie wstrząsem. I to nie mniejszym niż tak niszczona tęcza w Warszawie. Pokażmy się! Mamy się czegoś tam wstydzić ?
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama