Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.416.658 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Mówić dobrze może tylko ten, kto myśli rozumnie."
 Kultura » Historia

Łyszczyński, Sobieski i jezuici [1]
Autor tekstu:

Spis treści:
1. Sobieski w tarapatach
2. Sąd sejmowy czyli narzędzie rozgrywek politycznych
3. Sprawa Łyszczyńskiego jako element walki z sądownictwem kościelnym
4. Spory magnatów
5. Źródła siły jezuickiej
6. Walka o uwolnienie Polski od polityki rzymskiej 1689-1696
7. Polityka piastowska
8. Polska strefa zgniotu
9. Sobieski rewitalizował polską tolerancję
10. Jezuici jako narzędzie polityczne
11. Wolność, równość, braterstwo — i ewolucja!

*

Sprawa skazania za ateizm szlachcica Kazimierza Łyszczyńskiego była bardzo ważnym wydarzeniem politycznym schyłku panowania Jana III Sobieskiego. By jednak zrozumieć jej sens, trzeba rozwikłać jej polityczny kontekst, gdyż rozpatrywanie jej w kategoriach sporu wolnej myśli z ciemnogrodem jest naiwne historycznie i politycznie.

Nader ciekawe materiały dotyczące sprawy Łyszczyńskiego znalazłem u XIX-wiecznego historyka, prof. Adriana Krzyżanowskiego: Dawna Polska. Ze stanowiska jej udziału w dziejach postępującéj ludzkości skreślona w jubileuszowym M. Kopernika roku 1843 (Warszawa 1844, s. 263-312). Uważa on Łyszczyńskiego za niewinną ofiarę jezuityzmu, która przyniosła hańbę królowi Sobieskiemu i stała się jednym z trzech podobnych wydarzeń kompromitujących imię Polski w świecie: wygnanie arian 1660, skazanie Łyszczyńskiego 1689 oraz egzekucja na protestantach toruńskich z 1724. Jego pogląd na sprawę Łyszczyńskiego był podobny dominującemu dziś. Tyle że autor związany był z zakonem pijarów, który był wielkim przeciwnikiem jezuitów w szkolnictwie polskim.

Odmiennie postrzega to współczesny historyk katolicki, Gabriel Maciejewski, który uważa sprawę Łyszczyńskiego za początek walki politycznej przeciwko zakonowi jezuickiemu, której finałem była jego kasata w 1773.

Ja nie podzielam żadnego z tych poglądów i chciałbym przedstawić znacznie szerszy kontekst polityczny sprawy Łyszczyńskiego. Oto kilka okoliczności, które obrazują jej zawiłość:

1. Z prawnego punktu widzenia była ona nader wątpliwa, w dużej mierze był to klasyczny mord sądowy, a w zasadzie parlamentarny, gdyż sądem skazującym był typowy sąd polityczny.

2. Państwowy mord światopoglądowy za ateizm sugeruje, że było to apogeum wpływów Kościoła w Polsce, kiedy było dokładnie przeciwnie — właśnie w tym czasie rozpoczynał się wielki kryzys relacji państwo-kościól w Polsce; mało który historyk sławiący dokonania Sobieskiego dla obrony chrześcijaństwa przed Turkami wspomina, że zakończył on panowanie zawieszając stosunki dyplomatyczne z Rzymem i oblegając wojskami królewskimi siedzibę nuncjatury; zaś w roku w którym skazno Łyszczyńskiego, marszałek sejmu Matczyński wołał z trybuny, by wydalić z Polski biskupów, omal nie rozsiekał też w czasie posiedzenia jednego z hierarchów.

3. Święte Oficjum (inkwizycja rzymska) i papież potępili wyrok sądu sejmowego na Łyszczyńskim.

4. Łyszczyński nie został skazany przez sejm, czyli przez szlachtę, lecz przez sąd powoływany w czasie sejmów walnych, gdzie dominują senatorowie; gdyby był sądzony przez sejm walny liberum veto zablokowałoby cały proces.

5. Łyszczyński, jeśli był ateistą, to traktował to w kategoriach czysto prywatnych; nigdy nie przyznawał się do ateizmu, przed aresztowaniem uczęszczał do kościoła i korzystał z sakramentów, po aresztowaniu zaprzeczał swojemu ateizmowi, nie zaprzeczał jedynie, że kilkanaście lat wcześniej napisał (do szuflady) tekst w którym zebrał argumenty przeciwko istnieniu Boga, lecz był to jedynie fragment komentarza jezuickiego do ówczesnego dzieła kalwińskiego, które jezuici traktowali jako ateistyczne — było to całkowicie zgodne z jezuicką metodą pracy, wszak jezuici byli najbardziej wojującym retorycznie wynalazkiem w dziejach kościoła, który poznawał wszelkie słabości swego kościoła i wiary, by wszelkimi sposobami móc odpierać ataki ówczesnych polemistów; dlatego właśnie szkoły jezuickie wypuszczały dwa typy absolwentów: cynicznych i wprawnych obrońców kościoła oraz największych wolnomyśliciel Oświecenia (m.in. Voltaire); Łyszczyński przez cały proces twierdził, że była to rozprawka tego właśnie rodzaju, która wywodziła tezy ateistyczne z kalwińskiego sposobu rozumowania; Łyszczyński domagał się, by zamknięto go w klasztorze to dowiedzie swoich racji pisząc dalszy ciąg owego dzieła — obalając te argumenty z pozycji katolickich. Największy paradoks procesu polegał na tym, że była to — de facto — pierwsza poważna promocja pism ateistycznych w Europie nowożytnej.

6. Późniejsza historiografia proces Łyszczyńskiego opisywała w ujęciu sporu z jezuitami: Łyszczyński miał być ofiarą jezuitów, za to, że porzucił ich zakon oraz walczył przeciw nim sądownie; w istocie nie ma jednak przesłanek dla dopatrywania się konfliktu w związku z porzuceniem zakonu, nie wiadomo czy sam odszedł czy też został usunięty; faktem jest natomiast, że w tej części kraju, gdzie największe były wpływy jezuickie zrobił zaraz potem świetną karierę polityczną oraz sądową, był nie tylko regularnie wybierany ze swojego okręgu do sejmu centralnego, ale i pełnił liczne urzędy sądowe. Trudno też przejawów konfliktu dopatrywać się w tym, że jednym z wielu sporów sądowych orzekł przeciwko jezuitom. Dziś sędziowie też wydają wyroki niekorzystne dla Kościoła, jednak zazwyczaj nie traktuje się ich jako wrogów kościoła. Znacznie natomiast trudniej jest wyobrazić sobie, by byli jezuici robili błyskotliwe kariery państwowe, a wpływy jezuickie były za czasów Łyszczyńskiego nieporównywalnie większe. Innym przykładem ex-jezuity był sam król Jan Kazimierz, który przez dwa lata był w zakonie, po czym go opuścił i zrobił karierę polityczną. Ówcześni postrzegali Łyszczyńskiego całkowicie przeciwnie: jako dzieło szkolnictwa jezuickiego.

7. Jan III Sobieski, pod przewodnictwem którego zapadł wyrok, był zaprzeczeniem fanatyzmu religijnego; domagano się jego ustąpienia ze względu na jego tolerancję — tolerował nawet resztki arian, które uniknęły wygnania z kraju; w przypadku zaś Łyszczyńskiego jego rola procesowa była dość mocna.

Właśnie na tym ostatnim aspekcie chciałbym się skoncentrować w niniejszych rozważaniach, gdyż wątek ten był dotąd bagatelizowany.



1. Sobieski w tarapatach

Sobieski miał wówczas coraz gorsze notowania u szlachty. Wbrew bowiem temu, co pisze dziś mitologia historyczna o tzw. wiktorii wiedeńskiej z 1683, była to wiktoria Rzymu, jezuitów i Austrii. Była ona jednocześnie porażką Francji i Węgier. Po odsieczy wiedeńskiej Polskę czekały już tylko same upokorzenia międzynarodowe.

Tragedia Sobieskiego polegała na tym, że był on człowiekiem wywodzącym się z orientacji francuskiej w polityce międzynarodowej, który ugrzązł na próbach wyplątania Polski z orientacji austriackiej, w której starało się go utrzymać jego otoczenie.

Dla szlachty orientacja francuska była tożsama z interesem narodowym, poprzez wyhamowanie wojen z Turcją, która szachowała południowego sąsiada Polski. Polsce bardziej opłacało się grać razem z Francją aniżeli wzmacniać swoich sąsiadów. Naturalnie gdyby sojusznicy Polski z Ligi Świętej byli lojalni, Sobieski mógłby łatwo obronić swoją politykę. Niestety został cynicznie oszukany, a tym samym w kraju groziło mu bankructwo polityczne.

Kiedy mimo tego na sejmie w 1688 usiłował forsować swego syna Jakuba, został potraktowany bardzo ostro. Wyrazem desperacji Sobieskiego była nieprzygotowana i zakończona porażką inwazja na Mołdawię z 1691 — król rozumiał bowiem, że jest to już jedyna szansa na zapewnienie synowi odpowiedniej schedy politycznej.

Po wyprawie wiedeńskiej sejmy stały się polem ekspansji opozycji antykrólewskiej, a król znalazł się w defensywie. Dla odwrócenia swego położenia politycznego dramatycznie potrzebował sukcesów militarnych za którymi szły by sukcesy polityczne i ekonomiczne. Stąd jego kilkakrotne próby podbicia Mołdawii i Wołoszczyzny w tym trudnym okresie politycznym. Zamiast sukcesów pojawiały się jednak klęski znaczone kolejnymi zdradami Ligi Świętej.

Lata 1688-1689 przyniosły Sobieskiemu największe tarapaty i problemy sejmowe. Nie tylko nie powiodło się zajęcie Mołdawii dla swojego syna, to na dodatek cesarski „sojusznik" sprzątnął mu sprzed nosa narzeczoną — Radziwiłownę, dziedziczkę największej fortuny w Polsce, która była jedną z przepustek do tronu dla królewicza. Po tych porażkach, gdy Sobieski pojawił się z Jakubem na sejmie w Grodnie w styczniu 1688, szlachta rozpoczęła frontalny atak na Sobieskiego zarzucając mu, że prowadzi politykę z myślą o rodzinie a nie interesie kraju. Jak pisze prof. Krzyżanowski: „wybuchła z całą zawziętością nienawiść szlachty polskiej ku Oswobodzicielowi Wiednia". Domagano się, by królewicz usunął się z prawicy królewskiego tronu, i w ogóle z Izby poselskiej oraz Litwy. Mszcząc się za zniewagę Marysieńka doprowadziła do zerwania Sejmu. „Rozeszło się zgromadzenie wśród zgiełku czynionych królowi wyrzutów za wyprawę wiedeńską (sic!), po to tylko, jak twierdzili, dokonaną, aby Podole jęczało pod jarzmem tureckim, aby zemsta Turków wywoływała napady Tatarów przeciw reszcie kraju polskiego, aby na koniec sam oswobodziciel był igrzyskiem niewdzięczności oswobodzonego sprzymierzeńca." (Krzyżanowski)



To na tym Sejmie w Grodnie postawiono po raz pierwszy sprawę Łyszczyńskiego, która się jednak nie przebiła przez ferwor wokół rozliczania Sobieskiego za klęski polityczne.

Kiedy przy końcu tego samego roku przeniesiono sejm do Warszawy, znów zaczęły się problemy króla. Tematem nr 1 był niekorzystny wpływ Marysieńki na politykę krajową. Tyle że w Warszawie król miał więcej zwolenników i obrady zostały przekierowane na zastępcze konflikty religijne.

W styczniu więc rozwiązywano konflikt bpa chełmińskiego Kazimierza Opalińskiego z luteranami toruńskimi oraz kwestię znieważania Matki Boskiej przez gdańskiego teologa luterańskiego, Samuela Schelgwiga. Sprawa Łyszczyńskiego zdominowała cały Sejm, zamieniając go w spektakl sądu nad ateizmem, który stał się ewenementem europejskim, gdyż nigdzie nie było czegoś podobnego. [ 1 ] Sławne procesy Bruna, Galileusza czy Vaniniego dotyczyły nie tyle ateizmu, lecz herezji i walki z kościołem. Żadne ustawodawstwa europejskie, nie mówiąc już o polskim, nie przewidywały żadnych kar za ateizm, gdyż zjawisko to było nieznane.


1 2 3 4 5 Dalej..
 Zobacz komentarze (9)..   


 Przypisy:

« Historia   (Publikacja: 30-03-2015 Ostatnia zmiana: 31-03-2015)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9819 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365