Studia gender w uczelniach nadzorowanych przez ministra nauki prowadzone są jako studia podyplomowe, finansowane ze środków własnych słuchaczy, a nie budżetu państwa - wyjaśnia minister Lena Kolarska-Bobińska, w odpowiedzi na list senatora Kazimierza Jaworskiego.
Senator Solidarnej Polski w liście wystosowanym 2 stycznia do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego prosił o wyjaśnienie czy ministerstwo uważa "tzw. studia gender faktycznie za uprawianie nauki, czy jedynie światopoglądowe infekowanie polskich uczelni destrukcyjną kulturowo ideologią?". "Jakie są plany Ministerstwa co do finansowania tego rodzaju przedsięwzięć ze środków publicznych?" - pytał senator.
"W uczelniach nadzorowanych przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego tzw. Gender Studies, prowadzone są jako studia podyplomowe (...). Podkreślenia wymaga, że studia podyplomowe finansowane są ze środków własnych słuchaczy, zatem środki pochodzące z budżetu państwa nie są skierowane na prowadzenie kształcenia podyplomowego, w tym także Gender Studies, zaś tworzenie studiów podyplomowych lub ich wygaszanie zależnie jest od stopnia zainteresowania proponowaną problematyką - z reguły przesądza o tym liczba zgłaszających się słuchaczy" - odpowiedziała senatorowi minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Lena Kolarska-Bobińska. Jej list, z datą 10 stycznia, pojawił się w poniedziałek po południu na stronie resortu nauki.
Minister przypomina, że takie studia prowadzone są m.in. w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego, Interdyscyplinarnym Centrum Płci Kulturowej i Tożsamości Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu czy w Instytucie Sztuk Audiowizualnych Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Zdaniem senatora, studia gender prowadzone nawet "pod szyldem tak szacownej instytucji jak Polska Akademia Nauk, robią raczej dziwne wrażenie". "Nadano im imię Marii Konopnickiej i Marii Dulębianki, co jest nawiązaniem do toczonej jakiś czas temu, ewidentnie propagandowej kampanii implikującej znanej poetce nienaturalne skłonności. Grafika promująca studia gender w Polskiej Akademii Nauk to Mikołaj Kopernik z wyszminkowanymi ustami. Wydaje się, że od instytucji takiej, jak Polska Akademia Nauk ludzie oczekują jednak czegoś innego" - czytamy w liście senatora Jaworskiego.
"Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego stoi na stanowisku poszanowania wolności badań i pracy naukowej. Opowiadam się za otwartością badań naukowych i dociekań, zostawiając też pełną swobodę krytyki naukowej powstających teorii. Pozwala to na nieskrępowany rozwój myśli nad istotnymi zjawiskami społecznymi" - pisze w swoim liście minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Zwraca uwagę, że badania nad gender, jako interdyscyplinarnym obszarem badawczym, podejmowane są w obrębie wielu dyscyplin akademickich, m.in. w socjologii, filozofii, historii, psychologii, antropologii kultury, literaturoznawstwie, historii sztuki, ekonomii czy prawa. "Prowadzone są w świecie od lat 50. XX wieku. Ich wynikiem są publikacje zarówno w formie artykułów, jak i monografii czy nawet encyklopedii gender" - czytamy w liście minister nauki.
We wtorek na stronie internetowej MNiSW opublikowało stanowisko "w sprawie zajęć i badań dotyczących gender na uczelniach". Jak wyjaśniono w przesłanym PAP komunikacie, stało się tak w związku z napływającymi do ministerstwa pytaniami w tej sprawie.
W podpisanym przez min. Kolarską-Bobińską stanowisku czytamy, że resort nauki będzie wspierać wszystkie elementy polityki równości płci, do których odwołują się europejskie programy operacyjne i nowy program ramowy Horyzont 2020.
"Zasady polityki równościowej stanowią istotne ogniwo tych programów, a ich odrzucenie eliminowałoby polskich uczonych z możliwości korzystania ze środków unijnych, które są znaczące. W samym tylko Horyzoncie 2020 fundusze dla bloku tematycznego poświęconego wyzwaniom społecznym sięgają 30 mld euro" - podkreśla minister.
10 stycznia senatorowie Kazimierz Jaworski i Jan Filip Libicki wystosowali list do prezydenta Bronisława Komorowskiego, w którym zaapelowali, by wystąpił z projektem zmian w ustawie o systemie oświaty w związku z ostrym sporem o gender. W ustawie o systemie oświaty, według senatorów, powinien się znaleźć zapis, że szkoły i placówki wychowawcze przekazują wzorzec małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny" oraz trwałej rodziny tworzonej przez małżonków "jako optymalnego środowiska wychowania dzieci".
PAP - Nauka w Polsce |