Główny problem z wielonienasyconymi kwasami tłuszczowymi polega na tym, że sprzyjają powstaniu raka. M.in. przez obniżanie sprawności układu odpornościowego oraz w związku z szybkim utlenianiem się (wolne rodniki, zapalenie).
raypeat.com/art(*)rticles/unsaturated-oils.shtml"50 lat temu stwierdzono, że znaczne ilości tranu z dorsza w pożywieniu psów zwiększyłu ich śmiertelność z powodu raka 20 razy, ze typowych 5% do 100%.
Drugi problem z tymi tłuszczami to zmniejszanie metabolizmu, co sprzyja otyłości. Szczególnie silnym ubijaczem metabolizmu jest duet: Omega-6 w połaczeniu z fruktozą. Tłuszcze nasycone, w szczególności krótko i średniołańcuchowe (kwas masłowy, olej kokosowy) zwiększają metabolizm.
Tłuszcze nasycone nie są niebezpieczne, tylko trzeba się do nich przyzwyczaić: owszem, żyły i tętnice są mniej elastyczne niż przy stosowaniu nienasyconych, ale po dłuższym okresie stosowania organizm powiększa średnicę żył co rekompensuje mniejszą elastyczność. Ludy tradycyjne żyjące w ciepłych krajach, np. Masajowie, Tokelau, Kitava spożywają gigantyczne proporcje tłuszczów nasyconych i praktycznie nie mają chorób serca.
Poza tym i tak nie da się uniknąć tłuszczów nasyconych. Są one przecież podstawowym magazynem energii naszego organizmu. Jeżeli ruszamy się przez dłuższy czas to nasz ogranizm używa tłuszcze nasycone zgromadzonych w rezerwach. W szczególności osoby odchudzające się są tak naprawdę na diecie wysokotłuszczowej (np. dieta 1000kcal oznacza używanie 1000kcal z pokarmu + 1500kcal z tkanki tłuszczowej).
Drugim źródłem nasyconych kwasów tłuszczowych jest błonnik, przetwarzany w jelicie grubym przez bakterie na tłuszcze nasycone krótkołańcuchowe, w tym kwas masłowy.
