|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Idee i ideologie
Patriotyzm racjonalny [2] Autor tekstu: Emil Faguet
Tłumaczenie: Antoni Lange
A przecie wszystkie wojny są to wojny domowe; ale należy spoglądać na wojnę okiem smutnym i nieustraszonym, gdy nadejdzie potrzeba ojczysta.
Rezygnacja taka jakiż daje zysk? Pozostawmy na boku kwestię tchórzostwa i odwagi, honoru i bezecności. Rezygnacja,
powtarzam, jakiż daje zysk? Nie prowadzić wojny? Jeszcze będziecie ją prowadzić, gdy wszedłszy w skład narodu, który was podbije, zmuszeni będziecie walczyć przeciw innym narodom, które ów naród zechce podbić, przeciw narodom, które i możeście kochali, lub które przynajmniej na
was nigdy nie napadały. Cóż zyskacie? Spełnicie obowiązek, polegający na robieniu czegoś, co chcielibyśmy
ustanowić jako zasadę powszechną, będąc przy tym pewnym, że zasadą powszechną jest — nie walczyć? Ale oto zjawia się ktoś, kto gwałci to prawo powszechne, i gwałci je sam, przy czym zmusza innych do takiego samego gwałtu, a wy, którzy stosujecie
się do tej zasady powszechnej, służycie właśnie jej, zwalczając tego, kto ją gwałci.
Cóż zyskacie? Składacie ojczyznę na ofiarę ludzkości, to znaczy niektórych z waszych braci wszystkim naszym braciom, albo raczej miłość własną niektórych z waszych braci, wszystkim waszym braciom? Ależ ojczyzny swej nie ofiarujecie bynajmniej ludzkości, tylko narodowi, który was napadnie, ponieważ ludzkość, podzielona na narody, trwać będzie jeszcze, kiedy wy będziecie podbici, a starcia między narodami trwać będą zarówno po waszym zaniku, jak i przed nim.
Jedyny wypadek, w którym by zrzeczenie się samoistności z waszej strony było istotnym poświęceniem się dla ludzkości miałby miejsce wówczas, gdyby cały wszechświat, prócz was, składał się z jednego narodu. Wówczas przerwać wojnę, albo pokój zbrojny, wyrzec się samoistności byłoby rzeczą rozumną i człowieczeńską. Zrozumiałem jest więc dlatego w III w. po Chr. że ten lub ów naród wschodni poddawał się bez walki cesarstwu rzymskiemu.
I jeszcze nas uczy historia, zdaje się niewątpliwie, że owe olbrzymie cesarstwa, bardzo zbawcze, przyznaję, dla ludzkości, są przeznaczone na szybkie zniknienie, na rozkład i mają pozostawić narodom nowym, które są zawsze mniej więcej narodami starymi, możność odtworzenia się na ruinach wielkiego mocarstwa. Przeto w jakim celu poświęcać uczucia najszlachetniejsze najczystsze i najzdrowsze, dążyć do jakiegoś zjednoczenia
dalekiego, niewątpliwie chimerycznego, a które w każdym razie będzie kruchym i jednodniowym?
Czyż nie lepiej iść za prawem naturalnym, które zdaje się na tym polegać, aby ludzkość żyła odrębnymi narodami, we współzawodnictwie często pokojowym, czasami wojennym?
Uważajcie nadto, że usunąwszy na bok wszelkie uczucie, chwilowo dla potrzeb wykładu -
istnieje bądź jak bądź interes ludzkościowy, istnieje bądź jak bądź interes cywilizacji, a zatem ludzkości, by utrzymać ojczyzny, ponieważ ojczyzny wyobrażają obyczaje cywilizacji, które znikają wraz z nimi i nigdy już nie ukazują się na nowo. Rozważmy. Nauczyciele
francuscy, którzy starają się unicestwić ideję ojczyzny, albo nie wiedzą zupełnie czego chcą — albo też, ponieważ inne narody nie mają zupełnie tej idei, chcą, aby Francja została pochłonięta przez Niemcy, lub też podzielona pomiędzy Niemcy, Anglię i Włochy.
Jestże to pragnienie humanitarne? Jestże to pragnienie cywilizacyjne? Nie,
ponieważ istnieje geniusz Niemiec, geniusz Anglii, geniusz Włoch; istnieje też geniusz Francji — i ten, tak świetnie reprezentowany przez tych samych nauczycieli, jest całej ludzkości użyteczny. Ilekroć naród jaki ginie, cywilizacja się cofa.
— Czyż wynika stąd, że gdy Saksonia i Bawaria zlały się z cesarstwem niemieckim, cywilizacja się cofnęła.
Gdy Akwitania i Prowansja wcielone zostały do Francji — cywilizacja poniosła stratę?
— Ależ to wnioskuje istotnie i właśnie dlatego mówię, że nie należy nigdy
dopuszczać, aby ojczyzna, jakakolwiek jest, zginęła. Broniąc jej bronisz zawsze pierwiastku cywilizacji, który w ludzkości, takiej jaką tworzą wielkie aglomeraty — zniknie lub będzie mniej czynny. Gdy wcielenie doszło do okresu ostatecznego, obowiązkiem twoim z kolei jest bronić twoją wielką ojczyznę, jako stanowiąca z kolei element cywilizacyjnie poszczególny i oryginalny, który nie powinien zginąć, przy czym, o ile można, zachowujcie w swojej małej ojczyźnie geniusz odrębny jej właściwy. Obowiązkiem ogólnym, obowiązkiem wiecznym jest bronić swej ojczyzny; obowiązkiem teraźniejszym, dla każdego pokolenia -
jest bronić ojczyzny takiej jaka istnieje.
I skoro, mimo wszystko, nadejdzie czas, przypuszczając że nadejdzie, gdy ludzkość tworzyć będzie jeden naród, wtedy: albo cywilizacja zostanie zniszczona — rozumiem, cywilizację artystyczną i literacką, cywilizacja
naukowa, choć też omdlewająca, będzie mogła trwać mimo wszystko, — albo, właśnie przez utajone przetrwanie geniuszów poszczególnych różnych narodów, przy pomocy tych wstrzaśnień jakie budzi zawsze wola do potęgi takiej lub innej grupy ludzkiej, ognistszej niż inne, nastąpi nowy układ energii i powstaną nowe narody, albo odrodzą się stare.
Widzimy zatem, że zawsze istnieje obowiązek obecny kochania i bronienia ojczyzny, choćby tylko w tym interesie cywilizacji
ludzkości, na który się powołujemy, aby tę ojczyznę porzucić.
Niektórzy jednakże, pod wpływem już to nadziei humanitarnych, już to swych idei politycznych, nie negując
patriotyzmu, wnoszą do tego uczucia pewne odcienie, które przynoszą zaszczyt ich umysłowości, ale są szczególnie niebezpieczne. Jedni wyznają niejako
patriotyzm prowizoryczny, inni patriotyzm warunkowy. Jedni mówią: „Należy jednocześnie kochać ojczyznę i pragnąć, aby nadszedł dzień, w którym ludzkość będzie jedną rodziną i gdy wszystkie chorągwie będą spalone w ogniu radości". Innymi słowy: należy kochać ojczyznę i pragnąć, aby zniknęła. Nie jest to sprzeczne w sobie jako idea; ale jest tak sprzeczne jako uczucie, że nie znam nic bardziej osłabiającego ducha i bardziej niszczącego. Wychowując dzieci w ten sposób — przyzwyczaimy je żyć w nieustannym konflikcie obowiązków, i należy się obawiać, że obowiązek wybrany będzie ten, który łatwiej wykonać: „kocham ojczyznę; ale ponieważ niemniej uwielbiam też ludzkość, jestem spokojny, co zresztą dobrze oddziaływa na moje zdrowie". Oto rozumowanie, jak mi się zdaje, nieuniknione, do którego prowadzi
patriotyzm prowizoryczny.
Tu można przytoczyć nieco z twierdzeń Corneille’a lub, jeżeli wolicie, z dążeń ogólnych Corneille’a. Dla niego nie tylko obowiązek jest trudny, ale to właściwie, co jest trudne — jest obowiązkiem. Nie jest to ścisłe w znaczeniu ogólnym, ale niewielka będzie omyłka gdy, na wypadek sprzeczności obowiązków,
postawimy taką zasadę: w razie sprzeczności obowiązków, obowiązek trudniejszy powinien mieć pierwszeństwo. Zatem ojczyzna przed ludzkością.
Pragniemy jedynie jako rzeczy od nas niezależnej, aby w ludzkości nastało braterstwo powszechne; pragnijmy i chciejmy, jako rzeczy zależnej od nas, aby nasza ojczyzna była dobroczyńcą ludzkości przez swój geniusz wynalazczy w naukach i sztukach — i aby nigdy o swojej zagładzie nie myślała z zupełnym spokojem.
Patriotyzm, który nazwałem warunkowym, polega na tym: kocham swoją ojczyznę zgodnie z przyczynami, jakie mam, by ją kochać. Kocham swoją ojczyznę, na przykład, dlatego,
że jestem republikaninem i że moja ojczyzna ogłosiła równość śród ludzi, oraz wszechwładzę ludu. Kocham ojczyznę, na przykład dlatego,
że był to przez wieki całe kraj wierności dynastycznej par excellence. Kocham ojczyznę, na przykład, albowiem jest ona córką najstarszą kościoła i t. d.
Taki patriotyzm na pierwszy rzut oka nie ma charakteru warunkowego, zdaje się
oparty na rozumowaniu. Ale ponieważ jest oparty na rozumowaniu, jest zatem
uwarunkowany, a ponieważ jest uwarunkowany — jest warunkowy. Gdyż ostatecznie
powiedzieć: kocham swój kraj dlatego, że ma taką a taką cechę — to znaczy, gdyby
tej cechy, którą kocham, nie miał, to bym go nie kochał; i to znaczy jeszcze:
gdy kraj mój tej cechy mieć nie będzie, nie będę go kochał.
Dobry republikanin, który powiada: „kocham Francję dlatego, że ogłosiła
zasady r. 1789" — nie wyobraża sobie, że jest emigrantem. Jest on zupełnie taki
sam, jak ten, co powiada: „Kocham Francję dlatego, że jest dynastyczną" — i który zatem z chwilą, gdy Francja przestała być dynastyczną — emigruje z kraju.
Jest on zupełnie taki sam, jak ten, co powiada: "Kocham Francję, gdyż jest ona
najstarszą córką Kościoła — i który zatem emigruje z chwilą, gdy Francja zerwała z Rzymem. W istocie i rzeczywiście trzej ludzie, których wyobraziłem, nie są Francuzami, choć się
Francuzami nazywają; pierwszy ma za ojczyznę Deklarację praw człowieka, drugi — Królewskość, trzeci — Katolicyzm, i przyznają się do narodowości francuskiej w miarę tego, czy Francja — stosownie do czasu — jest katolicką, rojalistyczną czy republikańską.
Bez wątpienia, jeżeli ostatecznie wasz kraj nie ma nic, co byście mogli w nim kochać, nie możecie go kochać samego w sobie. Zgadzam się na to; jednakże nie należy zanadto analizować powodów, jakie macie, by kochać swój kraj; inaczej w rychle skończy się na tym,
że kochać będziecie nie swój kraj, ale te powody, które wam każą go kochać, co w danym wypadku znaczy tyleż, co go nie kochać wcale.
Jest to zupełnie to samo, co wypowiada Chamfort przez usta kochanka, bardzo dobrego psychologa. Dama powiada mu:
"To, co kocham w tobie, jest — to… Zatrzymaj się, błagam cię. Jeżeli o tym wiesz, jestem zgubiony". Oczywiście.
Jeżeli nie kochasz mnie dla zalet które odkryłaś we mnie, sądząc, że je posiadam, a których jutro mogłabyś
we mnie nie znaleźć, jestem bardzo niespokojny o naszą miłość.
— Należy więc kochać swój kraj na ślepo?
— W istocie — tak — jak ojca i matkę. Należy go kochać — i rzecz to bardzo łatwa — takim, jakim jest, zdając sobie zresztą sprawę z powodów, dla jakich się go kocha, jednakże w taki sposób, by sobie powiedzieć, że choćbyś nie znalazł żadnego powodu do kochania tego kraju, kochałbyś go jeszcze.
Dlatego to miłość małej ojczyzny stanowi sam rdzeń patriotyzmu, ponieważ mała ojczyzna jest tą, którą się kocha instynktowo i która może nie być taką, by się nią zachwycać i nie być godną miłości by ja kochać.
*
Niniejszy tekst jest fragmentem dziesięciotomowego racjonalistycznego wywodu
filozoficznego pt. Dziesięć przykazań miłości. Poszczególne tomy:
Kochaj samego siebie, Kochaj kobietę, Kochaj rodzinę (ojca, matkę i dzieci),
Przyjaźń, Kochaj starców, Kochaj pracę, Kochaj ojczyznę, Kochaj prawdę, Kochaj
obowiązki, Bóg.
1 2
« Idee i ideologie (Publikacja: 13-11-2016 )
Emil FaguetUr. 1847, zm. 1916. Profesor historii literatury na uniwersytecie w Paryżu, członek Akademii Francuskiej, odznaczony medalem Legii Honorowej. Jest autorem monografii Voltaire'a (1894), Gustave Flauberta (1899), André Chéniera (1902), Émile Zoli (1903) oraz cyklów studiów na temat literatury XVII, XVIII i XIX wieku. Napisał także wiele prac na temat dramatu klasycystycznego i romantycznego (Corneille, 1885), liberalizmu, pacyfizmu oraz feminizmu. Inne jego znaczące dzieła to: Liberalizm, Kult niekompetencji, Politiques et moralistes du XIXe siècle (Polityka i moralność XIX wieku, 1892), La Tragédie française au XVIe siècle (Tragedia francuska XVI wieku, 1883), Pour qu'on lise Platon (Odczytywanie Platona, 1905), L'Anticléricalisme (1906) czy L'Art de lire (Sztuka czytania, 1912). | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10058 |
|