|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka » Muzyka
Dlaczego Polacy nie chodzą na koncerty? Autor tekstu: Piotr Jaskółka
W 2012 roku miała
miejsce akcja „Nie bądź dźwiękoszczelny". Miała to być odpowiedź na spadającą
liczbę uczestników koncertów klubowych i festiwali. [ 1 ] Wzięło w niej udział ok. 40
wykonawców. Zarówno efekty tej konkretnej akcji, jak i innych prób oddziaływań w celu zmiany zauważonego stanu rzeczy ocenić można jako w najlepszym razie
mizerne, a w związku z tym zastanowić się, czy da się lepiej określić przyczyny
tego zjawiska. Badania CBOS z 2017
roku [ 2 ]
ukazują niski odsetek osób uczestniczących w szeroko rozumianej kulturze. Blisko
połowa respondentów była w kinie przynajmniej raz, 39% uczestniczyło w koncercie
(37% w 2012), 31% odwiedziło wystawę, galerię lub muzeum a 19% było w teatrze. 62% osób przeczytało książkę. W raporcie nie są dostępne dane potwierdzające
poruszony spadek uczestnictwa w koncertach. Punktem wyjścia niniejszej pracy
niech więc pozostaną wypowiedzi osób związanych z branżą. Nawet, jeśli brak
(choćby ze względu na ograniczone przygotowania do tego artykułu) obiektywnych i jednoznacznych danych wskazujących na spadek, sytuacja na poziomie ogólnym,
niski poziom uczestnictwa w kulturze wydaje się być wystarczającą przesłanką do
podjęcia rozważań. Celem niniejszych jest jedynie zwrócenie uwagi na pewien
pomijany, jak mi się wydaje, aspekt zjawiska.
Marny tytuł tej
pracy, a także przytoczona na wstępie akcja są przykładami pojawiającego się w wielu wypowiedziach dotyczących tematu rozstrzygnięcia. To „Polacy" nie chodzą -
mamy już winnych. A co zawinili? W opisie akcji [ 3 ]
sugeruje się, jakoby to cena biletu, odbierana jako zbyt wysoka, była przyczyną
niskiej frekwencji. Tym samym odpowiedzialność przerzucana jest wyłącznie na
odbiorców (czasem próbuje się ich uświadomić co do kosztów organizacji
wydarzeń). Wygodne uproszczenie, uspokajające dla „artystów" (czy aby na
pewno?), ale raczej nie ma wiele wspólnego z próbą odnalezienia rzeczywistych
przyczyn. Oczywiście, subiektywna, niska ocena wartości wydarzenia jest jednym z elementów omawianego zjawiska, ale czy nie jest to raczej efekt i to ten sam?
Powiedzieć „ludzie nie chodzą na koncerty" to powiedzieć dokładnie to samo, co
„ludzie nisko (czasem bardzo nisko) cenią wydarzenie" — niczego to nie
rozwiązuje.
W moich
poszukiwaniach na wydarzenie chciałbym spojrzeć szerzej, nie sprowadzać go do
chwili przeżyć estetycznych, osobistych i indywidualnych. Odpowiedź może kryć
się ponad samym tym przeżyciem. Oczywiście, istnieje grupa osób, dla których
przeżycie estetyczne jest najważniejsze. Nie oni jednak stanowią większość
uczestników wydarzeń o których mowa. Trudno mi sobie wyobrazić z jakiego powodu
mogłaby spaść liczebność takiej grupy w skali świadczącej o trendzie. Można
nigdy nie zakochać się w sztuce, ale czy można się w niej odkochać? Powiększenie
tej grupy osób (np. zwiększenie kompetencji) to niezwykle ważne zadanie dla
edukacji.
Podejmowane są jednak
próby zwiększenia ogólnej liczby odbiorców sztuki inne niż edukacja. Poza akcją
wymienioną we wstępie, kolejna tego rodzaju akcja „Nie czytasz? Nie idę z tobą
do łóżka!", uznana za najlepszą kampanię społeczną 2011 roku,
[ 4 ] także nie spowodowała znaczących zmian w poziomie czytelnictwa. Być może
uczestnikom akcji dała poczucie przynależności do ekskluzywnej grupy
„czytelników", nie wywarła jednak (zamierzonej?) presji na zewnątrz tej grupy i nie zmieniła statystyk. W sondażu dotyczącym teatru ponownie pojawia się
przesłanka dotycząca ceny biletów,
[ 5 ] słusznie jak się wydaje skomentowana przez Czytelniczkę Magdę B.: "Wszystkie
te niezbyt mądre uzasadnienia niechodzenia do teatru można by prosto
odszyfrować: <>. :)".
Sztuka wymagająca od odbiorcy kompetencji nie
stanie się bardziej masowa niż same kompetencje i omawiany problem nie musi
dotyczyć związanych z nią zjawisk w takiej skali. Presja społeczna może
prowadzić raczej do podobnych do wspomnianego wyżej uników, tym samym do
zafałszowania wyników badań i ukrycia rzeczywistej skali problemu. Akcje takie
mogą być przeciwskuteczne i ponownie, świadczyć mogą o błędnej diagnozie.
W przypadku koncertów amatorskich problemem
jest jednak nie tyle mała liczba uczestników, co jej spadek ze znacznie wyższego — były one popularne na przełomie wieków znacznie bardziej, niż teraz. Być może
nie chodzi tu o ich poziom, spadek wrażliwości odbiorców, kwestie finansowe. I być może rozwiązanie tej zagadki da możliwość poprawy sytuacji także w innych
dziedzinach kultury.
Rzeczywistą przyczyną
spadku uczestnictwa w koncertach, a być może także szerzej, w wydarzeniach
kulturalnych nie wymagających wysokich kompetencji może być utrata przez nie
pewnej funkcji wspólnotowej, [ 6 ]
ponadindywidualnej.
Koncert może być
tematem rozmów, wspólne przeżycia stają się wspólnymi wspomnieniami,
uczestnictwo w koncercie (ale przecież także planowanie wspólnego wyjazdu itp.)
jest współdziałaniem, byciem razem. Te i inne wspólnotowe elementy stanowią
wartość, która dla wielu uczestników wydarzeń może znaczyć więcej, niż wartość
samej tylko muzyki, tym bardziej na poziomie amatorskim, może być też zupełnie
nieuświadomiona. To raczej nie cecha sztuki. To kwestia wyboru (świadomego lub
nie) odbiorców. Tę rolę spełniać może w zasadzie wszystko. Zmiana może polegać
więc na tym, że sztukę w tej roli zastąpiło coś innego. Same wspólnoty mogły
zaniknąć lub zmieniły się zasady czy sposoby ich funkcjonowania.
Zjawisko
fotografowania, nagrywania na koncertach, które usilnie próbuje się wyeliminować
[ 7 ]
może być kolejną przesłanką ku temu, że podejmowane są przez uczestników
wydarzeń próby „uwspólnotowienia" ich — choćby przez niskiej jakości nagranie
umieszczone we wspólnej przestrzeni, spowodowanie reakcji znajomych. Znów, nie
tyle uczestnictwo w wydarzeniu i przeżycie go, co uczynienie z niego wspólnego
tematu staje się ważne. Tak ważne, że odbywa się to kosztem rzeczywistych
doświadczeń. Firma Skiddle zapytała [ 8 ]
młodych ludzi o używanie telefonów na koncertach — 225 z 1200 przyznało, że
nagrywa w celu udostępnienia nagrania, a ok. 75% wszystkich respondentów nie
chciałoby zakazu nagrywania. Zjawisko powyższe może nie być istotne dla sprawy,
ale może być też bardzo ograniczona świadomość istnienia tego rodzaju potrzeb i motywacji (co bardzo utrudnia nawet amatorskie próby przyjrzenia się tej
kwestii, refleksję czy dyskusję). Ok. 450 osób zadeklarowało, że nagrywa by
ponownie przeżyć wydarzenie po jego opuszczeniu. Zachowują więc wspomnienia
wydarzenia, w którym uczestniczyli za pośrednictwem ekranu smartfona.
Dane dotyczące rynku
muzycznego [ 9 ]
(spadek sprzedaży płyt fizycznych i cyfrowych, wzrost sprzedaży winyli i streamingu) mogą wskazywać, że muzyka coraz częściej słuchana jest w sposób
przypadkowy, wręcz losowy (streaming), jednorazowy. Trudno, by w takich
warunkach była wspólnym tematem rozmów. Rosnąca sprzedaż winyli jest oczywiście z tego punktu widzenia zjawiskiem pozytywnym, jednak skala tego zjawiska jest
zdecydowanie mniejsza.
Inaczej sytuacja
przedstawia się w przypadku wydarzeń największych — koncertów gwiazd,
wydarzeniach organizowanych publicznie, jak koncerty sylwestrowe. Wydarzenia te,
ze względu na dużą skalę z dużo większym prawdopodobieństwem mogą ten
wspólnotowy charakter utrzymywać, nie wydają się być jednak wskazówką dla mniej
popularnych wykonawców. Paradoksalnie — duże wydarzenia pozostają duże ponieważ
już są duże, społecznie istotne. Być może faktem jest odpływ uczestników z koncertów klubowych na darmowe imprezy masowe — świadczyłyby o tym dość
niewielkie zmiany statystyk dotyczących uczestnictwa w koncercie ogólnie. Być
może w tego rodzaju wydarzenia w ich masowym wydaniu zaspokajać mają w pierwszej
kolejności właśnie wspólnotowe potrzeby człowieka, a sztuka stanowi (lub
stanowiła) do tego pretekst.
[ 10 ] Powracająca moda na disco polo
[ 11 ]
rozpoczęła się od słuchania dla żartu, co stanowić mogło jednocześnie rodzaj
usprawiedliwienia i pretekst do uczynienia tego gatunku wspólnym tematem.
To, co popularne może
być jednocześnie z większym prawdopodobieństwem wspólne. Dbanie o większą
popularność wśród jednostek z pewnością wpływa na to, że muzyka, książka czy
koncert stanie się wspólnym tematem. Celem moim jest jednak zwrócenie uwagi na
drugą stronę tej samej monety, na odwrotny kierunek działań. Być może, na
przykład, stworzenie przestrzeni i warunków aby uczestniczące w wydarzeniu
jednostki nawiązały relacje, brały w nich udział grupowo, animowanie dodatkowych
wydarzeń w trakcie których muzyka, film czy książka będzie ważnym tematem czy
wreszcie uznanie przez samych wykonawców wagi zaspokojenia poruszonych potrzeb
może pozytywnie wpłynąć na popularność.
Jeśli formułowane
tutaj przypuszczenia są słuszne, rozwiązaniem może być próba budowy wspólnoty
wśród fanów, czytelników, widzów (lub dotarcie i „wniknięcie" do istniejących
wspólnot). Aby wiedzieć jak, a przede wszystkim czy jest to możliwe, należałoby
odpowiedzieć na pytanie czym wspólnota jest, jak funkcjonuje. Nie rezygnując z prób odpowiedzi na nie w innym miejscu chciałbym na koniec podkreślić, że w takich działaniach amatorskich twórców nikt nie wyręczy. Jeśli same tylko
dostarczane wrażenia estetyczne nie są w stanie zgromadzić zadowalającej dla
wykonawcy liczby odbiorców, rozsądnym wydaje się podjęcie dodatkowych działań
zmierzających w kierunku poszerzenia grupy odbiorców. Działania te oczywiście
nie ograniczają się tylko do amatorskiej sceny. Oto trzy przykłady: i) Zespół
Tune zwrócił się do fanów z prośbą o pomoc w sfinansowaniu klipów. Akcja
powiodła się. [ 12 ]
ii) Zespół Luxtorpeda przygotował klip z materiałów wideo nadesłanych
przez fanów. [ 13 ];
iii) Zespół Phedora przygotował klip ze zdjęciami przesłanymi przez
fanów. [ 14 ]
Ze strony
organizatorów wydarzeń być może dobrym pomysłem byłoby tworzenie, czy promowanie
wspólnych przestrzeni do dyskusji — klubów, spotkań. Tworzenie społeczności
wokół miejsca. Wykorzystanie mediów społecznościowych. Działania mające na celu
wywołanie zaangażowania fanów i dające im poczucie uczestnictwa we wspólnym
przedsięwzięciu, próby uczynienia z twórczości wspólnego tematu wydają się
znacznie cenniejsze, trwalsze i skuteczniejsze, niż docieranie do nowych
odbiorców z informacją, która natychmiast zostanie przesłonięta kolejnymi
informacjami, czy próby wywierania na nich jakiejkolwiek presji.
Wydaje się, problem
nie został efektywnie rozwiązany, nie jest też postrzegany w przedstawiony tu
sposób. Może być tak, że rozwiązania spadku liczby uczestników koncertów nie ma.
Być może twórczość amatorska odegrała pewną przypadkową dla niej rolę, która
pozwoliła jej osiągnąć ogromne zasięgi, poziomy sprzedaży, dużą widownię. Nie
była to jednak zasługa samej twórczości, a czynników społecznych. W takim
przypadku spadek uczestnictwa w amatorskich koncertach, spadek zasięgów czy
wyników sprzedaży może być po prostu powrotem do normy, a wyjście ponad normę
jest przedsięwzięciem nie artystycznym, ale raczej zadaniem z zakresu inżynierii
społecznej.
Przypisy: [ 6 ] Pojęcie
„wspólnoty" jest różnie rozumiane. Wspólnotą nazywam grupę społeczną, której
uczestników łączą horyzontalne relacje i która dąży do określonego celu. [ 10 ] Być
może dotyczy to także zjawisk religijnych i innych. [ 11 ] Por.
Mateusz Albin, Disco Polo przeżywa renesans? Bzdura! Ten jeden wykres
udowodni ci, że to… już jedyna muzyka, która interesuje Polaków,
natemat.pl, 01.2017,
http://natemat.pl/198815,disco-polo-przezywa-renesans-bzdura-ten-jeden-wykres-udowodni-ci-ze-to-jedyna-muzyka-ktora-interesuje-polakow
[dostęp: 07.01.2018] Wskaźniki Google przedstawione w artykule zostały źle
zinterpretowane. W rzeczywistości mogą one wksazywać na rozmiary grupy
szukającej „czegokolwiek" z danego gatunku, a więc grupy z niskimi
kompetencjami, wchodzącej w skład tej, która odpłynęła prawdopodobnie z
koncertów klubowych. « Muzyka (Publikacja: 18-03-2018 )
Piotr JaskółkaUr. 1984, mieszka w Rzeszowie. Stara się zrozumieć rzeczywistość ponieważ tylko zrozumienie umożliwia zastąpienie nieracjonalnych działań lub bezradności przez działania racjonalne. Stąd zainteresowanie m. in. filozofią i polską szkołą cybernetyczną. Swoją wiedzę wykorzystuje w działalności zawodowej (reklama, ochrona wizerunku). Współpracuje z serwisem videosejm.pl Liczba tekstów na portalu: 13 Pokaż inne teksty autora Liczba tłumaczeń: 2 Pokaż tłumaczenia autora Poprzedni tekst autora: Jesteś tym, co czytasz | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10205 |
|