|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Filozofia społeczna
Kąsanie Hegla [1] Autor tekstu: Tamara Bołdak-Janowska
Hegel gloryfikuje Niemców, tj. „narody germańskie", bo jedynie one wiedzą
wszystko o wolności. Hegel mówi oczywiście jak Europejczyk, dostrzega Europę.
Według niego, Polska zniknęła z Europy przez to, że próbowała liberalnej
demokracji, a poza tym ciągle „ciąży ku Azji" wraz z innymi Słowianami i Rosją
(państwowym projektem Zachodu jak u Heideggera). Poza tym uważa, że najpierw
jest despotyzm, potem demokracja, a na końcu monarchia, czyli najlepszy ustrój
po demokracji. Czyli co, po epizodzie demokracji obywatelskiej w 21 wieku
prezydenci mają być jak monarchowie?
Pytam, skoro żyjesz, a filozofowie żyją, choć dawno martwi. Pytam, bo
demokracji przeznaczasz jedynie etap na drodze do czegoś lepszego.
Hegel dostrzega Francję. Dla niego Napoleon to wielki człowiek, jak każdy krwawy
przywódca europejski. Ależ Georg Wilhelm Friedrich! Dla Rosji Napoleon to
barbarzyński najeźdźca. Rosja oczywiście była krajem zaborczym, ale przecież nie
jedynym. Poza tym Kodeks Napoleona
pozbawił kobietę wszelkich praw. W jednym z opowiadań Bunina, Noblisty, Napoleon
to „brzuchaty pingwin".
Opiewasz kolonializm. Np. mówisz.: „Każdy Anglik powie: jesteśmy tymi, którzy
żeglują po oceanie, którzy mają w swych rękach światowy handel, do których
należą Indie Wschodnie i ich bogactwa, którzy posiadają parlament, sądy
przysięgłe, itd." Według Ciebie, jednostka myśli tak, jak myśli „gotowy świat" jej
państwa", tj. jest u siebie, bo w zgodzie w duchem narodu, i może „wiele
zdziałać w wojnie i pokoju", tj. wewnątrz ducha świata, i to jest
substancjalność. Przede wszystkim w wojnie? I ten podziw dla Anglików, bo
"podjęli się wielkiej misji, aby stać się apostołami
cywilizacji w całym świecie".
Kolonizację nazywasz „poznawaniem wszystkich lądów i mórz" i „nawiązywaniem
stosunków z ludami barbarzyńskimi" oraz nauczeniem skolonizowanych „poszanowania
własności i gościnności"? Czyli skolonizowani mają szanować angielską własność
(złupioną u skolonizowanych) i być dla nich gościnnymi? Ładne mi apostołowanie
cywilizacji.
Zatrzymuję uwagę na akapicie, gdzie mówisz o smutku na widok ruin Kartaginy,
Persepolis, Palmiry, i innych ruin niegdyś wielkich kultur. Mówisz, że to smutek
nie osobistej straty, lecz bezinteresowny smutek, taki ogólnoludzki, widzący
upadek świetnego kulturalnego życia człowieka, a życie to upadło, bo w danym
państwie nie było tego, co osiągnęły narody germańskie: wolności. To spokojny
smutek podróżnika, turysty, Niemca. Ale ja pytam: a gdzie ten smutek w 21 wieku,
nawet niemiecki? Palmirę niszczyło ISIS. Palmira znikała na oczach ludzi 21
wieku, a to dlatego, że Europa i Europejczycy z USA wtrącili się w Orient jak
nadludzie, chcąc Orient naprawić wg „europejskich cywilizowanych standardów".
Orient protestuje, krwawo, bezlitośnie, odrażająco, zwłaszcza w stosunku do
chrześcijan, a chrześcijan postrzega zbiorowo jako najeźdźców i bandytów z Europy i USA, nie dostrzegając szczególnej dobroci i ducha wolności
protestantów. Owszem, ducha narodów Wschodu, Zachodu, Afryki, Azji, opowiadasz w sposób zajmujący, ale z pozycji wyniosłego Niemca.
"Wschód wiedział i wie jedynie, że wolny
świat to tylko jeden człowiek, świat
grecki i rzymski, że wolni są niektórzy, a świat germański wie, że wolni są
wszyscy" („Wykłady/Podział dziejów powszechnych"). To niemiecka
sentymentalna romantyczna brednia, filozofie o trzech imionach, Georg Wilhelm
Friedrich. Czytać Ciebie jest mi nieprzyjemnie. Niemcy ciągle mają Cię żywego i mogą się na Tobie oprzeć, na niemieckiej megalomanii narodowej i poczuciu
przewodniości, umiejętnie skrywając to w nowomowie, czyli poprawności
politycznej. Ja mogę gorzko stwierdzić, że Polska trochę rozebrała Niemcy po II
wojnie światowej i nazizmie, i to z woli mocarstw, i będąc mocno oskubaną ze
swych ziem. Żyję w piąstce terytorium po rozbiorze ojczyzny w 21 wieku.
Niniejszy tekst jest fragmentem książki „Nielegalna zajęczyca męczy Heideggera i innych filozofów"
Moja ojczyzna nie ceni samodzielności myślowej, np. Stanisława Brzozowskiego.
Zacytuję go (z listu do Salomei Perlmutter): „Nie wierzę w odradzające znaczenie
miłości poza rodziną. Tylko przetwarzając rodzinę może kobieta nowoczesna
uzyskać i ustalić swoją swobodę. Do dziś dnia to tylko się stało, mężczyzna
upadł. Kobieta nie tworzy wraz z nim rodziny, ale bawi się mężczyzną upadłym,
swoim odziedziczonym hipnotyzmem". Kiedy on to pisał! W 1909 roku! Słowa są
aktualne. Nie wiem, czy był bardziej kantystą, czy marksistą. Stwierdził z górą
sto lat temu: „Mężczyzna upadł". W 21 wieku obserwujemy w trwodze upadek
mężczyzny w terroryzm i „naszą wojnę". „Nasza wojna" rozwala Orient i napędza
terroryzm. Kobieta przywdziewa mundur i bawi się w wojnę upadłego mężczyzny. W 21 wieku Duch dziejów, Georg, nie jest substancjalny, a bandycki, zresztą zawsze
taki był poprzez kolonizacje i podboje. Twój duch narodu nigdy nie był
substancjalny, lecz przywódczy, a przywódca czy wódz, to może być naćpany
Hitler. Organizuje zbiorowy mózg tłumu, odrażający tu i teraz, w tych
mundurowych gaciach i z narodową propagandą w gębie. Gdzie tu doskakiwanie do
substancji? Jak? Przez narodowego ducha w tych oto mundurowych gaciach i z tą
oto propagandą w gębie skok do ducha dziejów? Przez napis na pasie na gaciach
GOTT MIT UNS?
Mówisz („Świat grecki"), że Bóg może objawić się tylko w ludzkiej postaci „z
promieniejąca duchowością", i zrobił to w monoteistycznym chrześcijaństwie, i sprzeciwiasz się słowom Schillera o greckich bogach: „Bogowie byli wtedy
bardziej ludzcy/Zaczem ludzie byli bardziej boscy". Tak było, Georg. Najgorsze,
że Ty tworzysz germański monoteizm narodowy. I jeszcze co: jeśli Schiller mówi,
co mówi, to w Grecji i kobieta była bardziej boska, bo np. wg Plotyna („Enneada
czwarta), Prometeusz obdarował świat kobietą, a dodała coś od siebie i Afrodyta i Charyta, i nazwali ja Pandorą, a kiedy Prometeusz odrzucił ją, to ją wyzwolił
Herakles, i od tego czasu jest wolna i z umysłem, ale monoteistyczne
chrześcijaństwo znowu ją niewoli, na stałe wpychając do patriarchalnego żebra,
no i czasy nowożytne mieszają w mitach greckich, aż w końcu nie wiadomo, jacy
bogowie stworzyli Pandorę. Polegam na Plotynie, choć on Pandorę, pierwszą
kobietę, określa ohydnie, jako "ten twór".
Mówisz, że duch ludzki w Grecji jeszcze nie był „absolutnym uprawnieniem"? Że
nie było wtedy jedni samej w sobie natury boskiej i ludzkiej, jak w chrześcijaństwie, kiedy naród łączy duch narodu, a ten duch doskakuje do Ducha
dziejów? Ładna mi taka jednia z naćpanym i „absolutnie uprawnionym" Hitlerem.
Twierdzisz: „Czynnikiem substancjalnym jest państwo", i że Grecy jeszcze do tego
nie doszli, choć mieli demokrację. Nie rozumiem, jak państwo może być
„czynnikiem substancjalnym"? Takie państwo to państwo totalitarne (z wodzem,
zanurzonym w Bogu lub ideologii i ludem, zanurzonym w boskim lub ideologicznym
wodzu — taka masa-substancja). Zgadzam się tylko z Twoją myślą, że demokracja
nie jest systemem patriarchalnym i opiera się na etycznej postawie człowieka.
Zgadzam się z Tobą, kiedy mówisz, że demokracja upada, kiedy działa w niej
zawiść o wybitny talent i jest on skazany na więzienie lub wygnany.
Przypominasz, że w demokracji greckiej, zawistni o wybitny talent połączyli się w ruch sykofantów, którzy „szkalowali każdą wybitną indywidualność i wszystkie
osobistości stojące na czele rządu", tj. zgadzam się z pierwszą częścią zdania,
bo w 21 wieku mamy rządy neosykofantów w kulturze, zaś w rządach nigdzie nie ma
wybitnych osobistości, w dodatku rządy nie przestrzegają prawa międzynarodowego,
lekceważą ONZ, choć o taką organizację zabiegał Kant i ona istnieje. Kiedy
mówisz, że w substancjalnej demokracji obywatel jest odlany z jednej bryły, a do
czynu zachęca go żywe słowo mówcy, a nie słowo pisane, to ja widzę totalitaryzm i gębę Goebbelsa, płonące stosy słowa pisanego i bandę sykofantów w kulturze.
Tak się degeneruje w toku dziejów stara Grecja, Georg. Tak upada nowożytny
mężczyzna.
Georg, status powszechności to wyłącznie etyka, to co moralne (jak u Kanta).
Zło, np. wojna napastnicza, totalitaryzm, propaganda — nigdy. Sam mówisz, że
status powszechności jest tym, co „to, co godne widzenia i słyszenia", a mówisz
tu Kantem.
W II części „Wykładów" opowiadasz ducha rzymskiego: Rzym był najpierw „gniazdem
zbójeckim" samych mężczyzn. W duchu rzymskim sacrum natychmiast kamienieje,
humor jest niedowcipny (głupawe błaznowanie), kultura kopiuje Helladę, a nad
ludem wiecznie wisi jakiś pontifex maximus. „Kiedy nierówność wkracza w dziedzinę świętości, oznacza to przejście religii w rzeczywistość życia
państwowego. Uświęcona nierówność woli i prywatnego posiadania jest tu cechą
podstawową". To jest żywotne nawet w 21wieku, Georg, choć Ty tak wiele się
spodziewasz po protestanckim Niemcu, który przybędzie wszędzie i wszystko
naprawi. Być może słusznie uważasz, że zmiana ustroju na sprawiedliwy, wiąże się z koniecznością zmiany w religii, kiedy ta kamienieje, a duchowni stają się
niemoralni, deprawują się. Ależ protestanci deprawowali się w nazizmie. Od
czasów Reagana realizują się w mizoginicznym neokonserwatyzmie.
Zgadzam się na Twoje mówienie Kantem: "Partykularna podmiotowość jest żądzą,
rozkoszą, namiętnością, kaprysem, krótko mówiąc: niczym nieskrępowaną samowolą i wolność innych ludzi tak dalece nie kładzie jej tamy, że stosunek woli do woli
jest raczej stosunkiem niczym nieskrępowanego władztwa do niewolnictwa. (...)
Dopiero świadomość prowadzi do oddzielenia naszego
ja w jego nieograniczonej wolności
jako samowoli od czystej treści woli, od dobra". (...) Najwyższą forma życia
wewnętrznego jest myśl. Człowiek nie jest wolny, gdy nie myśli".
Tak, Georg, z żydowskiej tęsknoty duszy do ducha, do Boga, wyrasta
chrześcijaństwo. Przypominasz: Rzymianie przekreślili żydowską indywidualność
sięgania po ducha, zburzyli ich świątynię i rozproszyli. Rzym odrzucił Żydów
wstecz do poziomu cierpienia. I tu pojawia się żydowski Chrystus i proste
pojęcie „czystego serca". Georg, dalej milczę na temat „czystego serca" u chrześcijan, także protestantów, bo na pewno już siedząc w idei wolności, w duchu, czujesz woń krematoriów i obcujesz z Żydami z dymu. Twoi wolni
protestanci utworzyli Protestancki Kościół Rzeszy za Hitlera, by dymić Żydami.
Katolicy, którymi tak gardzisz, chowali żydowskie dzieci po zakonach, a zakony
Ty uważasz za chrześcijański występek, tj. lenistwo. To lenistwo ratowało Żydów,
podczas gdy protestanci wykonywali „pracę" ich uśmiercania. Praca. Ukochane
słowo protestantów.
Bizancjum zbywasz przesądami o jego utonięciu w występku, bo nie znasz jego
ducha. Lekceważysz Słowian: „Cała ta masa ludzka nie wystąpiła jako czynnik
samodzielny w łańcuchu przekształceń rozumu w świecie". Nie znasz słowiańskiego
ducha. O mahometanizmie mówisz: „Dawno zszedł z widowni dziejów powszechnych",
ale jego „wzniosła poezja i swoboda zapłonęła u Germanów". Nie znasz tego ducha, a jak on „zapłonął" u Germanów, widzieliśmy w 20 wieku. Ty wszystko widzisz
tylko jednym okiem, wewnętrznie germańskim. Wyprawy krzyżowe, mówisz,
spowodowały dobroczynną zmianę na Zachodzie, bo rozproszyły Greków i Bizantyńczyków, a oni przywieźli do Europy Platona. A nie byli to bandyccy
sykofanci (neo-), zawistni o wschodnie złoto i ducha? Złupili Bizancjum jak
nierozumni barbarzyńcy. Utrzymujesz przesąd o Bizancjum, że to samo zło. Mówisz,
że Luter zmienił chrześcijaństwo w podstawie: „Religia protestancka nie
dopuszcza dwojakiego sumienia". Ależ bizantyńskie chrześcijaństwo też tego nie
dopuszcza. Twoje zdanie o narodzie niemieckim, że od zawsze cechuje go prostota
serca i on w pełni od zawsze zachowuje wewnętrzną uczuciowość (Innigkeit),
uznaję za nierozumne, na wyrost, za naiwne. Chwalisz państwo pruskie jako
wzorcowe. W 21 wieku już go nie ma. Duch świata (Weltgeist) u Ciebie zarządza światem w sposób mnożący ofiary wojny, czyli bandycki.
Duch tak chce? Ducha świata wyprowadzasz z luteranizmu, a luteranizm nie jest
der Weltgeist, choć wg Ciebie, stawia na św. Ducha, usuwając w drugorzędność
Ojca i Syna, a Bogurodzicy nie rozumie jako Sofii, tylko jako głupi obrazek. W „Wykładach" chrześcijaństwo przedstawiasz jak katecheta. W 21 wieku ducha
narodów i ducha dziejów zastąpili agenci, służby specjalne. Oni śledzą, oni
podsłuchują, oni wywołują wojny domowe. Twój duch zgłupiał i głupieje? Już nie
jest substancjalny, ponieważ zajął się przemocą.
1 2 Dalej..
« Filozofia społeczna (Publikacja: 25-05-2018 )
Tamara Bołdak-JanowskaPseud. Tamara Be Jot. Ur. 1946 w Zubkach. Polska pisarka, pisząca prozę, poezję i eseistykę. Zajmuje się również tłumaczeniami (z rosyjskiego, białoruskiego i niemieckiego) i rysunkiem (m.in. ilustruje tomiki poetyckie dla niemieckiego wydawnictwa Peter Segler Verlag); publikować zaczęła po upadku PRL-u. Należy do Warszawskiego Oddziału SPP, Stowarzyszenia Villa Sokrates, WK Borussia. Tłumaczona na język angielski, niemiecki, rosyjski, białoruski, węgierski i litewski. Za całokształt twórczości uhonorowana Nagrodą Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego w 2007 roku. Za tom poetycki "Rozdziały" nominowana do Nagrody Mediów Publicznych Cogito 2008. Za powieść utopijną pt. "Rzeczy uprzyjemniające Utopia" nominowana do Nagrody Literackiej Nike 2010. W 2011 roku otrzymała Nagrodę Prezydenta Olsztyna za całokształt. Brązowy medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis 2016. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10217 |
|