Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.446.678 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
Friedrich Nietzsche - Antychryst
Mariusz Agnosiewicz - Kościół a faszyzm. Anatomia kolaboracji

Złota myśl Racjonalisty:
Technologia, w wielu znaczeniach, jest najwyższą ekspresją ludzkości.
 Religie i sekty » Religioznawstwo

Czarownica - czy naprawdę zła? [2]
Autor tekstu:

W niektórych mitach czytamy jak bogini Kamprusepa „zabiera" wszelkie nieczystości i umieszcza je w… kotle z żelaza! Taki kocioł izolował wszelkie zło od dobrego świata. I jeśli także tutaj mamy doszukać się, jak w przypadku wielu innych akcesoriów wiedźmy, prototypu czarodziejskiego kotła, to musimy skonstatować, że oto znowu zmieniła się diametralnie jego rola. W starych kulturach bogini czarów i kobieta czarów zabierały zło do kotła, by uchronić świat; w średniowiecznych opowieściach „z dreszczykiem" powiada się, że czarownica warzy w kotle miksturę „zła", by użyć jej w złym celu.

Ogólnie mówiliśmy już o polach działania anatolijskiej Staruchy. By lepiej poznać sprawę, przytoczmy przykład ukazujący obrzęd „odczyniania" dokonywany przez Staruchę na kimś, kogo dotknęło „złe": Przed przystąpieniem do niego należało oczyścić i siebie, i „klienta". Oczyszczenie za pomocą wody miało dużo szerszy wymiar „duchowy" niż obecnie i w żadnym razie nie sprowadzało się wyłącznie do poziomu czynności higienicznej! Woda oczyszczała skazy — także duchowe. Jakich przedmiotów używano w obrzędzie, dokładnie nie wiadomo. Ale wiadomo, że po jego skończeniu jako zanieczyszczone nie mogły być ponownie użyte; Starucha wyszedłszy na zewnątrz domu, gdzie dokonywała obrzędu, zakopywała je w ziemi, po czym recytując zaklęcia, wbijała w to miejsce kołki, mówiąc: "Ktoś tego człowieka zaczarował, a ja teraz zabrałam jego czar, umieściłam w ziemi i przytwierdziłam kołkami. Niechaj zły czar i złe sny zostaną tam zatrzymane, niech nie wrócą na powierzchnię ziemi! Niech je zatrzyma czarna ziemia!"H

Do różnorodnych obrzędów używano wody, kociołka, rozmaitych metali jak srebro czy cyna. Dokonywano czynności magicznych, posługując się obrazowaniem związania i rozwiązywania. Zły czar Starucha odwracała „zdejmując" jego więzy. Posługiwała się w tym celu np. wełnianymi sznurkami jako materialnymi ekwiwalentami więzów natury metafizycznej. Także liczby miały swe magiczne właściwości: u hetyckich Staruch ważne była cyfry 9 i 12 (cyfra 7 z kolei jest „święta" dla ludów semickich). Posługiwano się też ogniem, a raczej efektem połączonego działania ognia i wody: zalewane wodą ognisko, jak wiemy, powoduje pojawienie siękłębów pary i głośnego skwierczenia; dodajmy do tego nastrój grozy, szeptane półgłosem zaklęcia, aromat palonych ziół, zgiętą nad ogniem postać Staruchy — to musiało robić wrażenie... Bywało i tak, że Starucha wrzucała rozżarzone w ognisku przedmioty np. szyszki do wody, wypowiadając określone zaklęcie typu: „Jak ta szyszka syczy w wodzie, a potem cichnie, niech tak samo zamilknie zły czarownik". H

Innym sposobem rozprawiania się z czarami było „przenoszenie" złego uroku z poszkodowanego na przedmiot zastępczy — zwierzę, figurkę drewnianą itp. Zachował się hetycki tekst ilustrujący tę formę magicznego obrzędu, w którym w roli głównej także występuje Starucha. Brała ona kawałek cyny, przywiązywała go cięciwą łuku do prawej nogi i ręki „chorego", po czym po jakimś czasie uwalniała delikwenta z więzów (także w sensie magicznym uwalniała go z więzów złego uroku) i przywiązywała cynę do… myszy, mrucząc zaklęcie: „Zdjęłam z ciebie zło i przyczepiłam do tej myszy. Niechaj mysz uniesie je w daleką drogę ku wysokim górom, wzgórzom i dolinom".H Ten typ działań, polegający na magicznym przeniesieniu złego czaru z człowieka bądź wspólnoty na obiekt zastępczy, oczywiście niczym nie różni się w swej istocie od znanego mechanizmu „kozła ofiarnego". Najczęściej to Izraelici używali tego zwierzęcia do obrzędu, wpierw obarczywszy złymi mocami panoszącymi się we wspólnocie, a potem wyganiając je poza osadę, i to z ich zwyczaju wywodzi sięnazwa całego zespołu podobnych czynności, zaś do dziś używamy jej metaforycznie w języku potocznym, by podkreślić fakt przerzucania na kogoś winy.

Inną i również dobrze nam znaną formą substytucji było zastępowanie człowieka przez figurkę; mogła być z drewna, ale bywała — bardziej nam się kojarząca z działaniami czarownic — z wosku. Nieraz — i to także jest nam znane — do takiej figurki dołączano elementy faktycznie należące do ofiary czarów, najczęściej włosy czy paznokcie. Figurka z wosku używana była także do innego nieco rodzaju ceremonii. Wtedy wyglądało to tak: Starucha trzymała przed poszkodowanym przez zły czar dwie figurki — z wosku i z baraniego tłuszczu, mówiąc „Niech drżą ci, którzy uczynili tego człowieka nieczystym. Oto trzymam teraz dwa wizerunki czarowników, oto przekształcam je (...), niech źli ludzie, którzy go uczynili nieczystym, tak samo będą zmiażdżeni" — dopowiada, miażdżąc w rękach figurki [ 1 ] .

Jak widzimy, już wtedy odróżniano magię białą od czarnej. Już wtedy wierzono w „złe spojrzenia" i „złe języki". Najwięcej działań magicznych (w tym też tych, które spełniała Starucha) dotyczyło właśnie takich obrzędów, które miały ustrzec przed złem lub je zminimalizować. Przeciwdziałano więc czarnej magii, i to właśnie ona była formalnie zakazana przez władców i ścigana, jak byśmy to dziś powiedzieli, „z urzędu". Ale… z drugiej strony czarami zajmowały się nawet osoby z królewskiego dworu, ba! nawet członkowie rodziny królewskiej! Oczywiście czary działały także w drugą stronę, albowiem nierzadko właśnie ich dotykały. W tym właśnie kontekście pojawia się pierwsze znane nam imię złej czarownicy, którą oskarżono o rzucenie uroku na króla — brzmiało ono Ziiplantawija. Czarownice i czarowników uprawiających czarną magię niewątpliwie zwalczano, ale tylko w wyjątkowych przypadkach karano śmiercią, znacznie częściej natomiast wysyłano ich poza granice królestwa.

Wielką rolę w ceremoniach zwalczających złą magię spełniała właśnie Starucha, nigdy zaś nie parała się magią mającą komukolwiek zaszkodzić. Zatem to, że „nasze" czarownice postrzegano jako szkodzące innym jest doprawdy z punktu widzenia źródeł „czarownictwa" dużym nieporozumieniem !

Scena tańca kultowego, Kreta Jak więc widzimy, wybrane elementy, które znamy z europejskiej magii mają bardzo archaiczny rodowód. Na przykład rozróżnienie na złą i dobrą magię, wiara w moc słowa i wynikające z niej stosowanie zaklęć, używanie do magicznych rytuałów kotła, woskowych figurek, ognia i wody. No i sama postać Staruchy… Ale widzimy też, jak percepcja tych elementów i samej magii, a także osób i symboli z nią związanych, uległy radykalnej przemianie — i jak niegdyś nacechowane były pozytywnymi skojarzeniami i przekonaniem, że służą dobrej sprawie, tak potem znakowano je piętnem śmieszności albo strachu. Abstrahując od ocen czy wiara w działanie sił magicznych ma jakiekolwiek uzasadnienie (można by tu wpisać efekt placebo czyli oddziaływanie na psychikę), warto zastanowić się nad fenomenem wielkich kulturowych przemian zachodzących w zależności od siły formacji kulturowej, która zdobywa dominację — także w dziedzinie światopoglądowej. Gdy taka transformacja nastąpi, często dzieje się tak, że dawni bogowie stają się demonami, kapłanki czarownicami, a symbole ledwie cieniami swej dawnej mocy, spadając do funkcji ozdobników w baśniach lub emblematów związanych z siłami ciemności. Zmianom ulega nie tylko pierwotna wymowa starych wierzeń i mitów, zmienia się także społeczny odbiór postaci w nich zakorzenionych. Przecież pamiętamy los czarownic w epoce średniowiecza i renesansu (zresztą ostanie procesy o czary odbywały się jeszcze w XIX w.). A przecież prawdziwą genezę czarownic, starych mądrych kobiet, zdradzają już choćby tylko niektóre miana, którymi je do dziś określamy: „wiedźma" ma przecież ten sam rdzeń, co słowo „wiedza" i odnosi się do osoby „która wie", „znachorka" to wyraz wywodzący się oczywiście od rdzenia „znać", „Baba Jaga" z kolei to czarownica z bajek słowiańskich latająca w kotle z żelazną miotłą, ale już „Baba" z wierzeń bałkańskich to istota podobna do dobrych wróżek, i co ciekawe dla nas nazywana "staruchą z żelaznym nosem". A jeszcze wcześniejsza warstwa znaczeniowa odsyła nas do kręgu wierzeń związanych z Wielką Boginią — „Baba" bowiem to jedno z jej imion, którym wzywano ją np. w Sumerze. Na tym ostatnim przykładzie dobrze widać, co dzieje się, gdy pierwotny system wierzeń upada, widać proces, który prowadzi do negacji dawnych toposów, do odwrócenia znaku plus na jego przeciwieństwo, albo do zlania w jedno pierwotnie dwojakiego rodzaju sensów. Przecież do dziś na określenie osób związanych z magią, bez względu na ich dobrą czy złą intencję, mamy zestaw nazw mających kojarzyć się zawsze wyłącznie ze złem. Ten los spotkał właśnie Staruchę i jej atrybuty, i stało się tak, że postać starej kobiety zbierającej zioła przy blasku księżyca stał się obrazem złowieszczym, woskowe figurki kojarzą nam się z absurdalnym, ale groźnym przynajmniej w intencji działaniem mającym przynieść ludziom szkody, a żaby jeszcze w średniowieczu łączone z czarownicami wzbudzają dreszcz obrzydzenia. A jeszcze szklana kula, miotła, czarny kot… Ale to już temat na inną opowieść.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Akcesoria czarownic
Czary i stosy w Polsce

 Dodaj komentarz do strony..   


 Przypisy:
[ 1 ] źródłem cytatów jest: M. Popko „Wierzenia ludów starożytnej Azji Mniejszej", Warszawa 1989

« Religioznawstwo   (Publikacja: 17-05-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Joanna Żak-Bucholc
Zajmuje się etnologią i religioznawstem. Publikowała m.in. w: 'ALBO albo Inspiracje Jungowskie'; 'Nie z tej ziemi'; 'Czwarty Wymiar'; 'Tytuł'.

 Liczba tekstów na portalu: 90  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Kilka uwag na marginesie poprawności politycznej oraz innych wkurzających rzeczy
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 120 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365