Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.015.301 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Duma homo sapiens jest określeniem na wyrost, albowiem człowiek - istota namiętna - lubi sięgać po rozum dopiero po wypróbowaniu innych możliwości.
 Państwo i polityka » Państwo wyznaniowe

Obrona źródeł Ciemogrodu [2]
Autor tekstu:

Wielki uczony angielski Darwin, twórca teorii ewolucji gatunków, myślał, że zaprzeczył biblijnemu obrazowi stworzenia. Darwin odkrył, że gatunki tworzyły się przez całe wieki. Jedne udoskonalały się, inne ulegały zagładzie. Płód ludzki we łonie matki przechodzi wszystkie stadia rozwoju, jest podobny do małego jednokomórkowego żyjątka, potem do ryby, potem do ptaka, aż wreszcie się staje ssakiem — człowiekiem. Darwin inaczej pojmował czas. Czas Stworzenia nie musi mieć nic wspólnego z naszym czasem, który mierzymy naparstkiem ludzkiego życia. A jaki jestczas jaszczurki, czas motyla, wężów, słonia ? Przecież motyl musi w ciągu kilku godzin przeżyć całe swoje życie.
z podręcznika j.polskiego dla I klasy gimnazjum, autorzy: J.Konopalska, S.Mateja, I.Mokrzan

Potem następuje test (4 odpowiedzi do wyboru, które autorzy tegoż podręcznika stawiają odbiorcom) gdzie uczeń ma stwierdzić, który z sądów wyrażonych w tekście jest jedynie opinią:

1/ Darwin odkrył, że gatunki tworzyły się przez wieki
2/ Płód ludzki w łonie matki przechodzi wszystkie stadia rozwoju
3/ Jedne gatunki udoskonalały się, inne ulegały zagładzie
4/ Czas Stworzenia nie musi mieć nic wspólnego z naszym czasem

W tym kontekście zasadnie brzmią uwagi Andrzeja Koraszewskiego, na temat zaleceń zapisanych przez Autorów tego podręcznika dla ucznia czytającego ów tekst: ma on napisać list do bliskiej mu osoby w którym ma opisać swój sen o raju na ziemi. Skojarzenie formy tego zalecenia z treścią zawartą w zaprezentowanym tu materiale są wyraźną sugestią stawiającą pod znakiem zapytania teorię Karola Darwina (utożsamiając ją i odnosząc na zasadzie równości do poza-naukowych, religijnych mniemań nie mających nic wspólnego z osiągnięciami i dorobkiem nowożytnej nauki)  [ 4 ].

Następnym ogniwem owej ofensywy sił wrogich postępowi, anty-modernizacyjnych, wstecznych — coraz brutalniejszej i mającej coraz szerszy zasięg — są próby wybielenia, a nawet uznania za szczyt ewolucji cywilizacji europejskiej (jako hierarchii i struktury boskiej) tego co zwiemy i rozumiemy pod pojęciem Średniowiecza. Przede wszystkim odnosi się to do idei wypraw krzyżowych oraz istoty i roli św. Inkwizycji czyli dwóch podstawowych (oprócz feudalnych porządków społecznych i charakteru sprawowania władzy) determinant tego okresu w historii.

Ostatnimi czasy takich prób dokonywali m.in. prof. J.Bartyzel, dr R.Konik, dr T.Terlikowski czy R.Ziemkiewicz. Także J.J.Soczylas z Wrocławia dał się poznać jako „oryginalny" agitator promujący osobliwy wzorzec osobowego postępowania odpowiedni dla współczesnego, młodego Polaka: ma to być rycerz krzyżowy mieczem zabijający Saracena (w Ziemi Świętej podczas krucjaty)  [ 5 ].

Próby te idą utartym, wiadomym od dekad i wieków szlakiem, znanym z historii papizmu, chrześcijaństwa, wszystkich bez mała religii — mającym miejsce w różnorodnych regionach świata i różnych czasach. Puentuje ten model myślenia o świecie i o tym co się w nim dzieje w doskonały sposób powiedzenie „po-trydenckiego" (czyli „barokowego") papieża F.Chigi:

Zły katolik jest zawsze lepszy od dobrego heretyka.
papież Aleksander VII (1655-1667)

Szturm sił nieprzyjaznych, wręcz wrogich modernizmowi, pospolitej „dulszczyzny" i ordynarnego kołtuństwa, manifestacyjnej bigoterii i zwyczajnej zaściankowości zachodzi w zasadzie od ponad 30 laty. I tak się dzieje w Polsce i Europie (u nas widzimy to z opóźnieniem, szczególnie jest to znamienne na tle sytuacji w XXI wieku). Zaczął się od niewinnie skierowanej krytyki i dekonstrukcji uznanego dorobku Wielkiej Rewolucji Francuskiej — jako nieodrodnego dziecka francuskiej wersji Oświecenia i jego monumentalnych (z racji spuścizny) reprezentantów takich jak: Wolter, J.J.Rousseau, G.Mably, J.d'Alambert, P.Holbach, J.A.Condorcet, D.Diderot i innych. Zainicjowało ją grono konserwatywnych i prawicowo-liberalnie zorientowanych badaczy francuskich (przeważnie historyków i politologów) takich jak R.Aron, F.Furet, A.Besancon, P.Gueniffey czy F.Rouvillois (i ich następcy). Tę formę oceny Rewolucji Francuskiej poprowadzono z pozycji moralnych, etyczno-uniwersalnych, często - tradycyjno-chrześcijańskich, wplatając w nią elementy Oświecenia anglosaskiego, tak różnego od myśli kontynentalnej (zwłaszcza francuskiej). Ale ta krytyka była w zasadzie ostrzem wymierzonym właśnie w podstawowe idee oświeceniowe: zwłaszcza triadę rewolucyjną (ale jakże bliską Wolterowi, Rousseau, Condorcetowi etc. wywiedzioną wprost z rudymentów Oświecenia): libertefraterniteegalite. A na tym zasadza się przecież cała epopeja europejskiego modernizmu.

Kto mną gardzi, gardzi tym który mnie posłał 
Ewangelia wg św. Łukasza 10, 16

Do tego ataku na Oświecenie podpięły się środowiska liczące nie tylko na rzeczową dyskusję o osiągnięciach i dorobku tego niezwykłego (i decydującego w historii nowożytnej Europy) okresu, niezdolne do konstruktywnej i twórczej krytyki oraz poważnego dyskursu o uniwersalnych sprawach publicznych (gdzie zmiany zainicjowało i akcelerowało właśnie Oświecenie rozpoczynając erę modernizacji stosunków społecznych i upodmiotowienia jednostki), ale starające się odwrócić „bieg historii", dokonać restauracji znaczenia i rangi religii — w zasadzie idzie o katolicyzm i papiestwo (bo głównie dotyczy to środowisk tzw. „wojującego katolicyzmu" i fundamentalizmu religijnego) — liczące na rekonstrukcję „średniowiecznych porządków" i takiego modelu życia oraz narzucenia opinii publicznej jednolitych, monistycznych i anty-pluralistycznych form myślenia.

Szermowanie „powrotem do tradycji", przywracaniem „dawnych wartości", hołdem „dawnemu dziedzictwu" to dla tych środowisk nic innego jak sposób na ponowne otwarcie się świata na Ciemnogród, licząc na odtworzenie (jak za czasów Średniowiecza) tzw. „czasu eschatologicznego".

W Polsce mamy tego liczne dowody, zwłaszcza po roku 1989, gdy na bazie demokratyzacji, liberalizacji i zmian porządku prawnego właśnie te siły zawłaszczają coraz potężniejsze obszary życia publicznego i świadomości społecznej. I w zasadzie nie ma siły polityczno-społecznej, która by tę powódź zahamowała.

Czas otwartości religii na „Innego" minął. Nie do pomyślenia jest dziś, w czasach nowych krzyżowców AD'XXI wieku taki oto schlagwort, wierzącego intelektualisty katolickiego.

Afirmacja Boga jest w pewnym znaczeniu relatywną negacją świata.
Jean Lacroix

Bo tak naprawdę każda absolutna afirmacja — obojętnie czegokolwiek dotyczy — jest jednocześnie zaprzeczeniem, deprecjacją, obniżeniem rangi innych wartości, cnót czy zalet. Zwieńczeniem tego właśnie procesu jest konkluzja, iż afirmacja boga to jednocześnie negacja sprawczej, samodzielnej, odpowiedzialnej, a tym samym — godnej, pozycji i roli człowieka jako osoby ludzkiej.

Gdy prof. historii R.de Matei (akademik z Włoch), mówi o karze bożej jaka spotyka rodzaj ludzki w związku z szerzącym się homoseksualizmem w kontekście naturalnego, naukowo wyjaśnionego i dokładnie opisanego (przyczyny, geneza, model powstawania tego zjawiska etc.) katastrofalnego trzęsienia ziemi i tsunami w Japonii (można tu dorzucić huragany w USA, powódź w Australii, suszę w Chinach czy pandemię AIDS w Afryce) — nawiasem mówiąc podobnie czynił to w V w.n.e. czyli u progu tzw. „wieków ciemnych" Salwian z Marsylii w dziele „O rządzach Bożych" — to naprawdę nie wiadomo czy śmiać się czy płakać.

I jak tu przyjąć w takim razie za dobrą monetę odwieczne zapewnienia chrześcijaństwa, iż w odróżnienia od „starozakonnych" (którzy czcili gniewnego, mściwego, plemiennego bożka Jahwe) bóg chrześcijański jest miłosierny, dobrotliwy, sprawiedliwy i współczujący człowiekowi. Tak kochał (i kocha) człowieka, że swego syna posłał pośród ludzi, aby on swoją męczeńską śmiercią odkupił ów świat.

Więc może klasyk liberalnej myśli anglosaskiej J.S.Mill miał rację gdy pisał w XIX wieku:

Albo Bóg jest wszechmocny, a wtedy nie jest dobrotliwy, albo jest dobrotliwy, a wtedy nie jest wszechmocny. 
John S. Mill

Tłum wyznawców zawsze się znajdzie, bez względu na bzdurę głoszoną przez duchownych różnych wyznań, czyli macherów od ludzkiej podświadomości (pod pozorem religijnych kazań, wykładów, homilii czy fatw przemycają treści wrogie, nienawistne, ksenofobiczne nietolerancyjne; często uczą czy namawiają w tych swoich wystąpieniach do zabijania „Innego" — duchowo i docześnie); ile razy w historii świata już tak było?

A im mniej wykształcenia, im mniej edukacji (bądź bardziej jest ona powierzchowna), a myślenie mniej samodzielne, tym Ciemnogród ma większe pole do działania.

G.Le Bon, słynny psycholog i socjolog francuski doskonale opisuje takie „perełki" zachowań tłumu, gawiedzi, masy ludzkiej, na dodatek emocjonalnie rozchwianej i podnieconej religijnymi frazesami:

Od zarania cywilizacji tłum ulegał złudzeniom, a twórcom tych złudzeń budowano świątynie, pomniki i ołtarze.
Gustaw Le Bon

Jak pisze znany historyk religii, pisarz i eseista G.Corm (zeuropeizowany Libańczyk, maronita i wnikliwy obserwator tendencji we współczesnych religiach — zwłaszcza monoteistycznych) te procesy są symptomem kryzysu zarówno władzy jak i — przede wszystkim — samych religii powstałego w wyniku działań idei nowożytnych. Jego zdaniem w świecie judeo-chrześcijańsko-islamskim (to wbrew pozorom bardzo podobne w swej istocie wierzenia, wyrastające z tej samej gleby intelektualnej i kultury) następuje scalanie wartości religijno-politycznych, próbujące wyjaśnić w taki właśnie sposób panujące współcześnie chaos, dezintegrację, osłabienie władzy politycznej, kruszenie monolitu religijno-eschatologicznego itd.  [ 6 ]. Warto też przypomnieć w tym miejscu argument, że we wszystkich tych religiach coraz silniej jest akcentowany powrót do tzw. „złotego wieku" (oczywiście interpretowany przez różnych rabinów, imamów, mułłów, księży, pastorów, popów, kaznodziei etc. — w zależności od religijnej proweniencji — w specyficzny, typowych dla danego wyznania, sposób), czasów harmonii, spokoju, rozwoju człowieka, bez konfliktowego i nie-pluralistycznych dziejów (oczywiście — na czele hierarchii społecznej stali wówczas kapłani realizujący „wolę bożą").


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Chwileczkę, sądziłem, że oni wierzą w absolutną moralność?
Krytycy islamu pochylcie głowy

 Zobacz komentarze (19)..   


 Przypisy:
[ 5 ] R.S.Czarnecki, Ataki Ciemnogrodu w Polsce - kontynuacja
[ 6 ] G.Corm, Religia i polityka w XXI wieku, Warszawa 2007, s. 135

« Państwo wyznaniowe   (Publikacja: 01-05-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Radosław S. Czarnecki
Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu.

 Liczba tekstów na portalu: 129  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1224 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365