|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Państwo wyznaniowe
Obrona źródeł Ciemogrodu [2] Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Wielki uczony angielski Darwin, twórca teorii ewolucji gatunków, myślał,
że zaprzeczył biblijnemu obrazowi stworzenia. Darwin odkrył, że gatunki
tworzyły się przez całe wieki. Jedne udoskonalały się, inne ulegały zagładzie.
Płód ludzki we łonie matki przechodzi wszystkie stadia rozwoju, jest podobny
do małego jednokomórkowego żyjątka, potem do ryby, potem do ptaka, aż
wreszcie się staje ssakiem — człowiekiem. Darwin inaczej pojmował czas.
Czas Stworzenia nie musi mieć nic wspólnego z naszym czasem, który mierzymy
naparstkiem ludzkiego życia. A jaki jestczas
jaszczurki, czas motyla, wężów, słonia ? Przecież motyl musi w ciągu
kilku godzin przeżyć całe swoje życie.
z podręcznika j.polskiego dla I klasy gimnazjum, autorzy: J.Konopalska, S.Mateja, I.Mokrzan
Potem następuje test (4 odpowiedzi do wyboru, które autorzy tegoż podręcznika
stawiają odbiorcom) gdzie uczeń ma stwierdzić, który z sądów wyrażonych w tekście jest jedynie opinią:
1/
Darwin odkrył, że gatunki tworzyły się przez wieki
2/
Płód ludzki w łonie matki przechodzi wszystkie stadia rozwoju
3/
Jedne gatunki udoskonalały się, inne ulegały zagładzie
4/
Czas Stworzenia nie musi mieć nic wspólnego z naszym czasem
W tym kontekście zasadnie brzmią uwagi Andrzeja Koraszewskiego, na temat
zaleceń zapisanych przez Autorów tego podręcznika dla ucznia czytającego ów
tekst: ma on napisać list do bliskiej mu osoby w którym ma opisać swój sen o raju na ziemi. Skojarzenie formy tego zalecenia z treścią zawartą w zaprezentowanym tu materiale są wyraźną sugestią stawiającą pod znakiem
zapytania teorię Karola Darwina (utożsamiając ją i odnosząc na zasadzie równości
do poza-naukowych, religijnych mniemań nie mających nic wspólnego z osiągnięciami i dorobkiem nowożytnej nauki) [ 4 ].
Następnym ogniwem owej ofensywy sił wrogich postępowi,
anty-modernizacyjnych, wstecznych — coraz brutalniejszej i mającej coraz
szerszy zasięg — są próby wybielenia, a nawet uznania za szczyt ewolucji
cywilizacji europejskiej (jako hierarchii i struktury boskiej) tego co zwiemy i rozumiemy pod pojęciem Średniowiecza. Przede wszystkim odnosi się to do idei
wypraw krzyżowych oraz istoty i roli św. Inkwizycji czyli dwóch podstawowych
(oprócz feudalnych porządków społecznych i charakteru sprawowania władzy)
determinant tego okresu w historii.
Ostatnimi czasy takich prób dokonywali m.in. prof. J.Bartyzel, dr
R.Konik, dr T.Terlikowski czy R.Ziemkiewicz. Także J.J.Soczylas z Wrocławia dał
się poznać jako „oryginalny" agitator promujący osobliwy wzorzec
osobowego postępowania odpowiedni dla współczesnego, młodego Polaka: ma to
być rycerz krzyżowy mieczem zabijający Saracena (w Ziemi Świętej podczas
krucjaty) [ 5 ].
Próby te idą utartym, wiadomym od dekad i wieków szlakiem, znanym z historii papizmu, chrześcijaństwa, wszystkich bez mała religii — mającym
miejsce w różnorodnych regionach świata i różnych czasach. Puentuje ten
model myślenia o świecie i o tym co się w nim dzieje w doskonały sposób
powiedzenie „po-trydenckiego" (czyli „barokowego") papieża F.Chigi:
Zły katolik jest zawsze lepszy od dobrego heretyka.
papież Aleksander VII (1655-1667)
Szturm sił nieprzyjaznych, wręcz wrogich modernizmowi, pospolitej
„dulszczyzny" i ordynarnego kołtuństwa, manifestacyjnej bigoterii i zwyczajnej
zaściankowości zachodzi w zasadzie od ponad 30 laty. I tak się dzieje w Polsce i Europie (u nas widzimy to z opóźnieniem, szczególnie jest to
znamienne na tle sytuacji w XXI wieku). Zaczął się od niewinnie skierowanej
krytyki i dekonstrukcji uznanego dorobku Wielkiej Rewolucji Francuskiej — jako
nieodrodnego dziecka francuskiej wersji Oświecenia i jego monumentalnych (z
racji spuścizny) reprezentantów takich jak: Wolter, J.J.Rousseau, G.Mably,
J.d'Alambert, P.Holbach, J.A.Condorcet, D.Diderot i innych. Zainicjowało ją
grono konserwatywnych i prawicowo-liberalnie zorientowanych badaczy francuskich
(przeważnie historyków i politologów) takich jak R.Aron, F.Furet, A.Besancon,
P.Gueniffey czy F.Rouvillois (i ich następcy). Tę formę oceny Rewolucji
Francuskiej poprowadzono z pozycji moralnych, etyczno-uniwersalnych, często -
tradycyjno-chrześcijańskich, wplatając w nią elementy Oświecenia
anglosaskiego, tak różnego od myśli kontynentalnej (zwłaszcza francuskiej).
Ale ta krytyka była w zasadzie ostrzem wymierzonym właśnie w podstawowe idee
oświeceniowe: zwłaszcza triadę rewolucyjną (ale jakże bliską Wolterowi,
Rousseau, Condorcetowi etc. wywiedzioną wprost z rudymentów Oświecenia): liberte — fraternite — egalite. A na tym zasadza się przecież cała epopeja europejskiego modernizmu.
Kto mną gardzi, gardzi tym który mnie posłał
Ewangelia
wg św. Łukasza 10, 16
Do tego ataku na Oświecenie podpięły się środowiska liczące nie
tylko na rzeczową dyskusję o osiągnięciach i dorobku tego niezwykłego (i
decydującego w historii nowożytnej Europy) okresu, niezdolne do
konstruktywnej i twórczej krytyki oraz poważnego dyskursu o uniwersalnych
sprawach publicznych (gdzie zmiany
zainicjowało i akcelerowało właśnie Oświecenie rozpoczynając erę
modernizacji stosunków społecznych i upodmiotowienia jednostki), ale starające
się odwrócić „bieg historii", dokonać restauracji znaczenia i rangi
religii — w zasadzie idzie o katolicyzm i papiestwo (bo głównie dotyczy to środowisk
tzw. „wojującego katolicyzmu" i fundamentalizmu religijnego) — liczące na
rekonstrukcję „średniowiecznych porządków" i takiego modelu życia oraz
narzucenia opinii publicznej jednolitych, monistycznych i anty-pluralistycznych
form myślenia.
Szermowanie „powrotem do tradycji", przywracaniem „dawnych wartości",
hołdem „dawnemu dziedzictwu" to dla tych środowisk nic innego jak sposób
na ponowne otwarcie się świata na Ciemnogród, licząc na odtworzenie (jak za
czasów Średniowiecza) tzw. „czasu eschatologicznego".
W Polsce mamy tego liczne dowody, zwłaszcza po roku 1989, gdy na bazie
demokratyzacji, liberalizacji i zmian porządku prawnego właśnie te siły zawłaszczają
coraz potężniejsze obszary życia publicznego i świadomości społecznej. I w
zasadzie nie ma siły polityczno-społecznej, która by tę powódź zahamowała.
Czas otwartości religii na „Innego" minął. Nie do pomyślenia jest
dziś, w czasach nowych krzyżowców AD'XXI wieku taki oto schlagwort,
wierzącego intelektualisty katolickiego.
Afirmacja Boga jest w pewnym znaczeniu relatywną
negacją świata.
Jean
Lacroix
Bo tak naprawdę każda absolutna
afirmacja — obojętnie czegokolwiek dotyczy — jest jednocześnie
zaprzeczeniem, deprecjacją, obniżeniem rangi innych wartości, cnót czy
zalet. Zwieńczeniem tego właśnie procesu jest konkluzja, iż afirmacja boga
to jednocześnie negacja sprawczej, samodzielnej, odpowiedzialnej, a tym samym — godnej, pozycji i roli człowieka jako osoby ludzkiej.
Gdy prof. historii R.de Matei (akademik z Włoch), mówi o karze bożej
jaka spotyka rodzaj ludzki w związku z szerzącym się homoseksualizmem w kontekście naturalnego, naukowo wyjaśnionego i dokładnie opisanego
(przyczyny, geneza, model powstawania tego zjawiska etc.) katastrofalnego trzęsienia
ziemi i tsunami w Japonii (można tu dorzucić huragany w USA, powódź w Australii, suszę w Chinach czy pandemię AIDS w Afryce) — nawiasem mówiąc
podobnie czynił to w V w.n.e. czyli u progu tzw. „wieków ciemnych" Salwian z Marsylii w dziele „O rządzach Bożych" — to naprawdę nie wiadomo czy śmiać
się czy płakać.
I jak tu przyjąć w takim razie za dobrą monetę odwieczne zapewnienia
chrześcijaństwa, iż w odróżnienia od „starozakonnych" (którzy czcili
gniewnego, mściwego, plemiennego bożka Jahwe) bóg chrześcijański jest miłosierny,
dobrotliwy, sprawiedliwy i współczujący człowiekowi. Tak kochał (i kocha)
człowieka, że swego syna posłał pośród ludzi, aby on swoją męczeńską
śmiercią odkupił ów świat.
Więc może klasyk liberalnej myśli anglosaskiej J.S.Mill miał rację
gdy pisał w XIX wieku:
Albo
Bóg jest wszechmocny, a wtedy nie jest dobrotliwy, albo jest dobrotliwy, a wtedy nie jest wszechmocny.
John S. Mill
Tłum wyznawców zawsze się znajdzie, bez względu na
bzdurę głoszoną przez duchownych różnych wyznań, czyli macherów od
ludzkiej podświadomości (pod pozorem religijnych kazań, wykładów, homilii
czy fatw przemycają treści wrogie, nienawistne, ksenofobiczne nietolerancyjne;
często uczą czy namawiają w tych swoich wystąpieniach do zabijania
„Innego" — duchowo i docześnie); ile razy w historii świata już tak było?
A im mniej wykształcenia, im mniej edukacji (bądź bardziej jest ona
powierzchowna), a myślenie mniej samodzielne, tym Ciemnogród ma większe pole
do działania.
G.Le Bon, słynny psycholog i socjolog francuski doskonale opisuje takie
„perełki" zachowań tłumu, gawiedzi, masy ludzkiej, na dodatek
emocjonalnie rozchwianej i podnieconej religijnymi frazesami:
Od zarania
cywilizacji tłum ulegał złudzeniom, a twórcom tych złudzeń budowano świątynie,
pomniki i ołtarze.
Gustaw Le Bon
Jak pisze znany historyk religii, pisarz i eseista G.Corm (zeuropeizowany
Libańczyk, maronita i wnikliwy obserwator tendencji we współczesnych
religiach — zwłaszcza monoteistycznych) te procesy są symptomem kryzysu zarówno
władzy jak i — przede wszystkim — samych religii powstałego w wyniku działań
idei nowożytnych. Jego zdaniem w świecie judeo-chrześcijańsko-islamskim (to
wbrew pozorom bardzo podobne w swej istocie wierzenia, wyrastające z tej samej
gleby intelektualnej i kultury) następuje scalanie wartości
religijno-politycznych, próbujące wyjaśnić w taki właśnie sposób panujące
współcześnie chaos, dezintegrację, osłabienie władzy politycznej,
kruszenie monolitu religijno-eschatologicznego itd. [ 6 ].
Warto też przypomnieć w tym miejscu argument, że we wszystkich tych religiach
coraz silniej jest akcentowany powrót do tzw. „złotego wieku" (oczywiście
interpretowany przez różnych rabinów, imamów, mułłów, księży,
pastorów, popów, kaznodziei etc. — w zależności od religijnej proweniencji — w specyficzny, typowych dla danego wyznania, sposób), czasów harmonii,
spokoju, rozwoju człowieka, bez konfliktowego i nie-pluralistycznych dziejów
(oczywiście — na czele hierarchii społecznej stali wówczas kapłani
realizujący „wolę bożą").
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 5 ] R.S.Czarnecki, Ataki
Ciemnogrodu w Polsce -
kontynuacja [ 6 ] G.Corm, Religia i polityka w XXI
wieku, Warszawa 2007, s. 135 « Państwo wyznaniowe (Publikacja: 01-05-2011 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1224 |
|