Autor tekstu: M. Karliński, K. Traczyk, A. Bartoszewicz
Afera Amber Gold to skok na kilkaset milionów złotych.
Tymczasem afera SKOK Wołomin to skok na miliardy złotych. Istotę skoku wyjaśniają
Marcin Karliński (Stowarzyszenie
Spółdzielczości Finansowej im. św. Michała),
dr Krzysztof Traczyk (ekspert d.s.
przestępczości gospodarczej Szkoła Główna Handlowa) oraz
dr Artur Bartoszewicz (ekspert
ekonomiczny, SGH):
Mechanizm skoku polegał na tym, że zostali zaproszeni
zaprzyjaźnieni króliczka, ludzie zamożni, znani, aktorzy itd., do wzięcia
milionowych kredytów z pewnością, że je otrzymają. Warunek tylko jeden: mają ich
nie spłacać. Dostawali z tego ok 20%, np. wziął kredyt na 10 mln zł, dostał z tego 2 mln zł i gwarancję, że nie będzie musiał tego nigdy spłacać.
Mamy do czynienia z przestępstwem
mafijno-urzędniczym. Tzn. takim w którym przestępczość realizowana jest z przyzwoleniem instytucji sektora publicznego i uczestników sektora finansowego.
Przestępczość z wykorzystaniem systemu prawnego lub nawet tworzenie tego systemu
pod potrzeby przestępczości — np. sprawa przeniesienia nadzoru spod Kasy
Krajowej pod Komisję Nadzoru Finansowego.
To był kluczowy moment całej
sprawy. Wciągnięcie tego pod Bankowy Fundusz Gwarancyjny mogło być jedynie
przykryciem długu. Tak naprawdę był to skok na BFG, który przez 25 lat
transformacji zgromadził ok. 11 mld zł.
By to zrobić należało podstawić
instytucję bankową, która zbankrutuje w sposób kontrolowany. Wszystkie te lotne
hasła, że wciągamy SKOKi, które są parabankami, pod KNF, by zapewnić stabilność i ochronę depozytariuszy, mogły być jedynie przykrywką, by zrobić skok na BFG.
Było to klasyczne uspołecznienie kosztów na wielką skalę, rozproszenie kosztów
tej przestępczości wśród szerokiego grona ludzi.
Odpowiedzialność ponoszą instytucje nadzorujące system.
Najpierw przez 12-13 lat nadzór miała tutaj Kasa Krajowa, która nie reagowała i nie realizowała swoich obowiązków. Następnie nadzór przeszedł pod państwo i działo się dokładnie to samo — żadnych realnych reakcji i działań. Grupa
przestępcza zlokalizowana była w instytucjach nadzoru, bo żeby tak pilnować, że
wszystko wyparuje z BFG to można powiedzieć, że na pewno nie miał takiej wiedzy i wpływów kpt Piotr P.
Sprawa rozgrywana jest od wielu
lat i jest chroniona ponadpolitycznie. W 2013 po pierwszej kontroli KNFu
minister Rostowski chciał, by w ramach restrukturyzacji przejął to bank PKO BP.
Po kilku miesiącach stracił stanowisko. Komuś zależało, by doprowadzić to do
upadłości. Wówczas jeszcze nie wszystkie pieniądze były wyprowadzone. Od
momentu, gdy nagrano te taśmy na polityków, gdzie o tym mowa, ze SKOKu Wołomin
wyjechało później jeszcze 1,5 mld zł. Politycy którzy wygrywają wybory mówią, że
niewiele mogą zrobić. Kaczyński próbował nam po wyborach pomóc, ale w ministerstwie finansów natknął się na ścianę. Władza w Polsce jest w systemie
finansowym.
Afera ta pokazuje, kto trzyma
władzę w Polsce. Minęły dwa lata, a nie ma komisji śledczej ds. afery SKOK i outsourcingowej, jest tylko Amber Gold, który jest znacznie mniejszy.
Z polskiego systemu bankowego ukradziono Polakom blisko 7
mld zł. Z BFG wyczyszczono niemal 70% stanu posiadania. To są pieniądze wyjęte
społeczeństwu z kieszeni. I nikt o tym nie mówi, nie ma afery. Każdy z klientów
banków będzie musiał za to zapłacić kwotę tysiąca złotych, bo tę skarbonkę, BFG,
trzeba będzie uzupełnić. To jest przerażająca kwota. Z samego SKOK Wołomin,
drugiego pod względem wielkości SKOKu, zniknęło 3 mld zł. To jest skok stulecia.
Nie ma gospodarza w Polsce, który
chciałby się tym zająć. Wszystkie działania są działaniami pozornymi i przykrywkowymi. Pokazujemy prokuratorze, gdzie należy szukać, a prokuratura z niewiadomych przyczyn nie chce tego robić.
Materiał operacyjny nie jest w pełni przekształcany w materiał procesowy. Jest tutaj pewna dowolność i wybiórczość w przygotowywaniu
materiału dla prokuratora. Ktoś cedzi informacje po to tylko, by stworzyć
wrażenie, że idziemy do przodu z tym postępowaniem.
Tymczasem jest to ostatni dzwonek, bo obecnie cała
machinacja jest domykana na poziomie sądowniczym. W 2016 w Ministerstwie
Sprawiedliwości wygenerowano opinię prawną przygotowaną specjalnie na potrzeby
domknięcia sprawy. Z punktu widzenia prawa była ona zupełnie kuriozalna,
prowadzi do tego, że gdy rozpoczyna się proces upadłości banku to on de facto
znika. Chodziło w niej o to, by zakopane zostały dowody winy, dokumentacja.
Opinię napisał były sędzia sądu gospodarczego z działu legislacyjnego. Chodzi o mecenasa, który był założycielem sądu gospodarczego i który poprzez swoją
kancelarię pisze szereg ustaw dla Ministerstwa Sprawiedliwości. Osoby
zaangażowane w całą aferę od lat działają w Ministerstwie. Ziobro nie miał
świadomości, jak wielką wagę miała ta opinia pod którą podpisało się
Ministerstwo. Minister nie czyta więcej, jak półtorej
strony, bo mając kilkuset pracowników nie byłby w stanie ogarnąć więcej, w związku z czym opinie muszą mu generować doradcy w ministerstwie, główni
specjaliści w departamentach, naczelnicy wydziałów itd. A tutaj ktoś dobrze
nadzoruje i pilnuje, by wszystko szło w tym kierunku, by domknąć całą sprawę.
Autorom skoku pozostał teraz ostatni etap: wypranie
ukradzionych pieniędzy za pomocą systemu finansowego. Obecnie są one
gdzieś na świecie zaparkowane i czekają na przejęcie
przez podstawioną instytucję finansową, która bez przetargu za sumę ok.
60-70 mln zł, tj. 2,5%, ma przejąć masę upadłościową 3 mld portfela kredytowego.
Gdy tak się stanie owa instytucja wygeneruje przychód tych dziewięćdziesięciu paru procent, bo kredytobiorcy,
którzy dziś nie chcą tego spłacać, w „cudowny" sposób zaczną spłacać zaciągnięte
pożyczki. Po przekazaniu całej masy upadłościowej do przygotowanego specjalnie
do tego podmiotu na tę transakcję te pieniądze po prostu wpłyną i w cudowny
sposób odnotuje zysk podstawiona firma.
Kwota jest oczywiście ogromna, ale jeszcze ważniejsza od
niej jest cała dokumentacja kredytowa. Bo ta dokumentacja pokazuje, kto być może
trzyma prawdziwą władzę w Polsce. To co się działo w dokumentacji SKOKu Wołomin to są setki teczek Kiszczaka. Tam są teczki na osoby,
które są decyzyjne lub będą decyzyjne u nas w Polsce. Za te pieniądze,
które tutaj wyprowadzono można scenę polityczną ułożyć na wiele lat. To jest
istota sprawy.
Obecnie sprawa nie jest całkowicie
stracona, polskie organa ścigania wciąż mogą jeszcze odzyskać z tego co najmniej
1 mld zł.
By tak się stało, musi jednak
zapaść decyzja polityczna.
Konkrety do powyższego
streszczenia padają w poniższym programie tv.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.