|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Humanizm » Panhumanizm
Spirytualizm wspakulturowy Autor tekstu: Jan Stachniuk
Bodziec
tworzycielski w naturze człowieka tkwi swymi korzeniami w jego biologii. Toteż
najwyraziściej go czujemy w okresie pełnych sił fizycznych, w okresie bujnej
młodości. Ale bodziec ten nie może trwać długo, jeśli nie potrafi się
wyrazić w sprawczym czynie, padającym na szalę ewolucji tworzycielskiej świata.
Jeśli więc nie potrafi się przebić przez oporny świat, rychło przychodzi
znużenie, ból, przedwczesna starość duchowa, a następnie rezygnacja, na której
pasożytuje wspakultura. Tam jednak, gdzie do rozkładu jeszcze nie doszło, spiętrzenia
psychiki ludzkiej zestalają się w doznawaniu życia jako pełnego uroku pola
możliwej przygody kosmicznej. (...) Ciągły pęd, nieustanny ruch, oto
zasada kultury
Zupełnie
inaczej czuje to psychika wspakulturowa. Nie znosi ona zmienności celów, gdyż
każda zmiana jest dla niej męką. Rozwojową zmienność pochodu zadań formułuje
ona jako ciężki zarzut przeciw kulturze. Nie jest zdolna dostrzec ciągłości
ewolucji tworzycielskiej, gdyż widzi tylko jej puste skorupy. Popłakuje więc
nad zmiennością upodobań ludzkich.
„...często
człowiek zajmuje się gwałtownie rzeczą, której pożąda; lecz skoro ją
otrzyma, inaczej czuje; albowiem skłonności ludzkie nie są trwałe, lecz
owszem pędzą nagle z jednego w drugie" (Tomasz a Kempis, op. cit., III,
39, 2).
Rozdarcie
panhumanizmu oznacza zamknięcie dróg ku odczuciu ewolucji tworzycielskiej świata,
rozstrój woli tworzycielskiej. Bezprzedmiotowość jej naporu na rozdartą
psychikę dekadenta wyrazi się w powstaniu specyficznego nastroju, który nazwać
można by pantęsknotą.
Chcąc
pojąć, czym jest pantęsknota, najlepiej przeprowadzić proste doświadczenie
wewnętrzne: wyobraźmy sobie, że wszelkie nasze pozytywne dążenia w świecie
są pozbawione wszelkiego znaczenia i sensu. Znaczy to, że już jesteśmy poza
potokiem ewolucji kulturowej, nic nas nie wiąże ze światem. Wówczas to w psychice naszej musi zakiełkować uczucie tęsknoty za „czymś".
Towarzyszyć mu będzie uczucie lęku i niepokoju z powodu upływających
bezpowrotnie chwil istnienia, a jednocześnie pragnienie wyjścia z tej
sytuacji. Pod naciskiem tych uczuć rozpocznie się kształtować
przypuszczenie, że „gdzieś" powinno być jednak wyjście. W zależności
od naporu lęku i niepokoju przypuszczenie przerodzi się w pewność. A więc
„gdzieś" jest wyjście. Ale gdzie? Zgodnie z założeniem tego wyjścia
nie ma tu. A więc może być tylko tam. Kierunek tego
„tam" sugeruje nam pantęsknota. Nie może ono być w „marnym", „przemijającym", „materialnym" świecie.
Mieścić się więc będzie poza tym wszystkim, a więc poza tym światem.
Skinienie ewolucji tworzycielskiej w naszej psychice, będąc oddarte od
zestroju panhumanizmu, ma tylko jedną ucieczkę — zaświaty, tam, gdzie podążamy
po indywidualnej śmierci.
W
ten sposób powstaje podhalucynacyjne wrażenie świata „innego", w którym wspakulturowiec czuje się jak w azylu. Świat ten musi być odwrotnością
zmysłowego bytu, a tym samym nabiera atrybutów świata
„prawdziwego". Chora psychika utwierdza się w wierze, że
poszukiwane „gdzieś" jest „tam" i że „tam"
jest lepiej niż „tu". Skompensuje ona „tam" swoje klęski
„tu".
„Tam
nikt ci się nie sprzeciwi, nikt ci ani nie przeszkodzi, ani nie zawadzi, nikt
się nie użali na ciebie; lecz wszystko co tylko pożądać zdołasz, będzie
ci obecne i będzie zaspakajać i w nieskończone czasy nasycać wszelkie
zachcenia twoje" (Tomasz a Kempis, op. cit., III, 49, 6).
Przeciwieństwa
„tu" i „tam" muszą wyrównywać niedobory pobytu
doczesnego wspakulturowca — spirytualisty. Cierpi on po to, aby uszlachetniać
swoją osobowość, ale to uszlachetnianie musi być zwaloryzowane w sposób
zrozumiały dla jego ziemskiej duszy. Cierpi po to, aby przybrać kształt, dzięki
któremu dostanie się „tam", gdzie sobie wszystko powetuje, i to z nawiązką. Gorzej będzie z tymi, co mają się dobrze „tu".
„A
wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi" (Mt, 19, 30).
Widzenie „tam" jako przeciwieństwa „tu" jest wynalazkiem w sam raz pasującym do patologicznego stanu wspakulturowca. Dzięki temu
odwróceniu obrazu świata uzupełnia on swoje niedobory życiowe, uzyskując
element do jako tako
zwartej konstrukcji
logicznej, pozwalającej mu przetrwać dwadzieścia tysięcy dni jego doczesnej
egzystencji. Na koncepcji zaświatów jest ugruntowany pierwiastek
spirytualistyczny wspakultury chrześcijańskiej. Ma on zawsze tę samą genezę.
Sposób dopasowania spirytualizmu do innych pierwiastków różni się nieco w poszczególnych zestrojach wspakultury totalnej — buddyzmie, hinduizmie i islamie.
Spirytualizm
chrześcijański pozwala na zbudowanie logicznej konstrukcji, zespalającej inne
pierwiastki w pewną całość. Pojmują to dobrze teoretycy chrześcijaństwa,
pomimo że w ramach swej doktryny poruszają się tylko na podstawie
intuicyjnych odczuć.
„Nie
rozumiemy życia śmiertelnego i nie pojmujemy jego prawdziwej wartości, jeśli
się nie wzniesiemy do poznania drugiego, nieśmiertelnego życia; usunąć je, a wszelki kształt i wszelkie pojęcie słuszności zniknie; owszem, cały świat
stanie się wówczas zagadką, niedostępną dla człowieka. Jest więc dogmatem
chrześcijaństwa, na którym cała nauka i cała budowa religii… opiera, a ponadto prawdą naturalną, że żyć prawdziwie będziemy po opuszczeniu tego
świata. Nie dla tych tutaj rzeczy, kruchych i znikomych, lecz dla niebieskich i wiecznych Bóg nas stworzył, a ziemię dał nam nie na siedzibę stałego
mieszkania ale na miejsce wygnania" (Leon XIII, op. cit., s. 51).
Życie
doczesne utożsamione więc zostaje z miejscem wygnania. Ważne tylko to, co nas
czeka „tam". Im bardziej ważne się staje to, co jest tam, tym
lichsze to, co jest „tu". Odwrotność proporcji stanowi regułę. Na
tej drodze dochodzi się do głębokiego odwrócenia wartości bytu. Im wyższy
stopień schorzenia spirytualistycznego, tym żywszy wstręt do każdej czynności
wiążącej nas z „tym" światem. A w tym świecie mieści się
kulturowe posłannictwo człowieka. Staje się ono czymś najbardziej wrogim dla
spirytualizmu. Wzrastające natężenie spirytualizmu oznacza jednocześnie
wzrastającą nienawiść do panhumanizmu, do tego wszystkiego, co służy
ewolucji tworzycielskiej świata, co stanowi jej substancję. Spirytualizm to śmiertelny
wróg kultury, to zorganizowana wola jej zniszczenia, poderwania jej fundamentów w człowieku i świecie. Bez tej woli zniszczenia panhumanizmu nie ma
spirytualizmu, jak i innych pierwiastków wspakultury krzyża.
« Panhumanizm (Publikacja: 03-08-2002 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1752 |
|