Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.445.077 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Agnieszka Zakrzewicz - Papież i kobieta
Mariusz Agnosiewicz - Kościół a faszyzm. Anatomia kolaboracji

Złota myśl Racjonalisty:
Aby pokonać śmierć, homo sapiens zamyka oczy. Nie waży się rozwiązać problemu, woli go zamieść pod dywan. Śmierć dotyczy przecież śmiertelników, a wyznawca wierzy przecież naiwnie i uporczywie w swoją nieśmiertelność.
 Kultura » Idee i ideologie

Libertynizm a wolność jednostki [1]
Autor tekstu:

Libertynizm jest niezwykle modnym tematem, o czym świadczy choćby powstawanie coraz to nowych filmów o Casanovie czy markizie de Sade, a także, jak ostatnio, o Lorenzo da Ponte (film Carlosa Saury: „Ja, Don Giovanii"). Reżyserzy przedstawiają libertynizm raz w barwach ponurych — jako emocjonalną pustotę i wieczne uganianie się za nietrwałymi przyjemnostkami (jak w „Casanovie" Felliniego, czy w „Niebezpiecznych związkach" z Glenn Close, Johnem Malkovichem i Michelle Pfeiffer ),a innym razem jako radosne granie na nosie wścibskim biskupom i cenzorom (jak w komediowej wersji „Casanovy" z Hethem Ledgerem, lub w filmie „Valmont" z Colinem Firthem). Nieodmiennie libertynizm kojarzy się z wiekiem osiemnastym, choć istniał także wcześniej i później. Czy gromy jakie wielu ciska w libertynizm, są z liberalno-racjonalistycznego punktu widzenia uzasadnione? A może krytycy libertynów po prostu im skrycie zazdrościli?

Czy osiemnastowieczni paryżanie byli libertynami? Za czasów regencji księcia Filipa Orleańskiego (1715-1723), kiedy to odreagowywano bigoterię ostatnich lat panowania Ludwika XIV, żony i mężowie decydowali się ponoć na nieustanne „skoki w bok" byle nie zostać posądzonym o bycie niemodnymi. „Zepsucie obyczajów" diagnozowali nie tylko moraliści , ale nawet ludzie używający życia tacy jak baron Pierre Victor (Peter Victor) de Besenval de Brünstatt (1722-1794), ostatnie dowódcza gwardii szwajcarskiej [ 1 ], czy inny oficer Pierre François Choderlos de Laclos (1741-1803), autor słynnej powieści epistolarnej: „Niebezpieczne związki" (Les Liaisons dangereuses) wydanej w 1782 roku. Libertynizm (la libertinage) przechodzić miał z warstw wyższych do niższych. Za rozpustne uchodziły kobiety w kramach szwaczek, bieliźniarek, modystek, które wychodne miały tylko w niedziele i święta. Ich życie jednak było swobodne, a one same były zazwyczaj utrzymankami bogatych kochanków [ 2 ], a więc libertynizm nie dotyczył jedynie ludzi najbogatszych. O „niebezpieczeństwach" deprawacji w stolicy opowiadała m.in. książka: „Wieśniak zdeprawowany" (Le Paysan perverti ou les Dangers de la ville) Nicolasa Edme’a Restifa de La Bretonne (1734-1806) opublikowana po raz pierwszy w 1775 roku. Sam autor był właśnie synem bogatego chłopa, prowadzącym Paryżu libertyński tryb życia. W połowie wieku XVII libertynem (le liberin) lub „libertynką" (la libertine) byli wolnomyśliciele, którzy ignorowali nakazy moralne kościoła, kładąc nacisk na samodzielność decyzji i indywidualizm [ 3 ].

O czym Jerzy Łojek nie wspomina, libertynizm wywodzi się z XVII-wiecznej Holandii, Pierwotnie libertynami nazywano odłam tamtejszych anabaptystów, który odrzucił te normy obyczajowe, które uznawali za niezgodne z Biblią, głosząc powrót do natury (m.in. bardziej swobodne podejście do spraw seksu i nagości). Dopiero w XVIII wieku libertyn zaczął oznaczać egoistycznego hulakę o rozpasanym apetycie seksualnym. W kręgu encyklopedystów i filozofów jednak słowo to nadal oznaczało kogoś, kto postępuje zgodnie z instynktem i nie zważa na dobre obyczaje, chociaż ich również nie zwalcza. Wszyscy wielcy pisarze i myśliciele XVIII wieku byli, jak zauważa słusznie Łojek, libertynami przynajmniej w XVII-wiecznym znaczeniu tego słowa. Libertynizm stawiał na indywidualizm i chęć doznania maksymalnej ilości rozkoszy zmysłowych. Belgijski arystokrata (poddany Austrii) i libertyn Charles-Joseph de Ligne, książę de Ligne (1735-1814) odróżniał libertyna i rozpustnika. Libertyn miał być obłudnikiem i często zdarzać się mieli ukryci libertyni, za to rozpustnik wolny był od obłudy i chwalił się swą rozpustą. Libertyn rodził się libertynem, zaś rozpustnik mógł nim się ewentualnie stać. Jasne było, że książę utożsamia się z rozpustnikami [ 4 ]. Dziś również libertynizm jest postrzegany często bardzo negatywnie, a przecież umiarkowanymi libertynami jest większość dzisiejszych mieszkańców Zachodu. Być może, gdyby w dziejach nie było libertynów, żylibyśmy dziś skrępowani nakazami religii regulującymi każdą dziedzinę życia, czyli mniej więcej tak jak w krajach islamskich.

Nie wszyscy hołdowali paryskiemu cudzołóstwu. Claude Adrien Helvétius nigdy nie zdradził swej żony, choć jako bogacz był wystawiony na wiele pokus. D'Alembert był wierny swemu platonicznemu związkowi z Julią Lespinasse, jednak z drugiej strony Diderot pisał, że związek ma się z żoną, ale przywiązanie do kochanki, a Buffon przekonywał, że „w miłości nie ma nic dobrego poza ciałem". Montesquieu zaś wyraził pogląd, że „ten kto ograniczyłby się do własnej żony zostałby okrzyknięty burzycielem spokoju publicznego" [ 5 ].

Warto też pamiętać o tym, że w katolickiej monarchii francuskiej policja stała na straży moralności, i w bardziej drastycznych okolicznościach interweniowała. Szef policji paryskiej — lieutenant général de Police Marc-René de Voyer de Paulmy, markiz d'Argenson (1652-1721) zwalczał nieformalną prostytucję. W 1703 roku kazał obserwować poczynania niejakiej pani Forgerot uwodzącej wielu mężczyzn (w tym wielu żonatych, a nawet pięciu mnichów). Gdy usidliła kolejnego żonatego mężczyznę, który „rujnował się dla niej i odmawiał żonie i dzieciom rzeczy niezbędnych", d'Argenson poprosił o wydanie rozkazu zamknięcia jej w przytułku. Rozkaz zostaje wydany, a kobieta osadzona w owym zakładzie [ 6 ]. Także w drugiej połowie XVIII wieku policja paryska nie zaprzestała interesować się moralnością i postępowaniem mieszkańców. Obserwowane były poczynania rozpustnego młodzieńca, który zostanie w 1785 roku księciem Orleanu, patrzono na ręce niejakiej pani Brissac, która dostarczała młode kobiety do domu w Arceuil należącego do markiza Donatiena de Sade [ 7 ]. Na policji ludzie skarżyli się na niewierność małżonków, lub „niewłaściwe" prowadzenie się sąsiadów. Niejaka Françoise Anne Leclerc poskarżyła się 25 lipca 1775 roku na policji, że uwiódł ją, udając zakochanego bez pamięci, niejaki Etienne Devillars, obywatel Genewy [ 8 ]. Wielu paryżan chętnie żeniło się z dziewczętami, które dopiero co wyszły z klasztoru, bo myśleli, że będąc jedynymi mężczyznami w ich życiu znajdą w nich szczególnie posłuszne i skromne towarzyszki życia — zazwyczaj srodze się zawodzili, wychowanice klasztorów zamieniały się w harde kobiety zdradzające ich przy każdej sposobności [ 9 ]. Z drugiej strony, jak pisał Sebastien Mercier, najwięcej pożytku Kościołowi przynosiły nie dewotki lecz figlarne piękne kobiety z towarzystwa, które kwestowały przed kościołem ubrane w strój bynajmniej nie ukrywający powabów. Nie przeszkadzało to księżom potępiać zbytkowny ubiór z ambon (choć sami często się stroili) [ 10 ]. W takich warunkach libertynizm stanowił również potwierdzenie światopoglądowego nonkonformizmu i pewnej intelektualnej uczciwości wobec samego siebie, podobnie jak po pierwszym potępieniu masonerii przez papieża, takim potwierdzeniem stanie się przynależność do niej. Szefowie policji-bigoci jak Hérault robili złe wrażenie w stolicy drugiej połowy XVIII wieku. Libertyni jak de Sartine byli bardziej poważani, co wynikało z dominacji ludzi o liberalnych poglądach wśród elit paryskich [ 11 ].

Od roku 1715 Voltaire współtworzył epikurejsko-libertyńską elitę intelektualną regencji zbierającą się w Maison de Temple- siedzibie Kawalerów Maltańskich, co ukształtowało jego poglądy polityczne i wyznaniowe, Maison de Temple miał już z powrotem swojego gospodarza, przeora Vendôme, którego Filip Orleański przywołał z wygnania (Ludwik XIV wygnał go w 1712 nie pozwalając dziedziczyć po zmarłym wówczas bracie — była to kara za złe prowadzenie się). Obaj byli libertynami. Dzięki temu Voltaire poznał Orleańczyka, choć nie można tu mówić o bliskiej znajomości. Dzięki wpływowi Vendôme’a, Orleańczyk miał o młodym Arouecie dobrą opinię, która miała wkrótce zostać wystawiona na próbę. W Temple i w Vincennes, Arouet nie uczestniczył w pijaństwie i orgiach, ze względu na wątłe zdrowie, ale też na nieco odmienne od swych gospodarzy przekonania. Ateistyczni wielmoże nie atakowali Kościoła, ponieważ nie zmierzali rozwiewać złudzeń naiwnych wierzących, których mnisi straszyli przed piekłem. Najważniejsze dla nich było to, że dobrze się bawią. Młody Arouet chciałby raczej otworzyć ludziom oczy, ale nie wychyla się ze swoimi poglądami. Wystarczało mu, że w Temple dyskutuje się o sztuce i poezji, w tym także o jego utworach. Widać więc, że jest wiele rodzajów i odmian libertynizmu. Widać to także po spotkanie Voltaire’a z odwiedzającym go Casanovą.


 Casanova

1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Sean Carroll: nie mamy nieśmiertelnych dusz
Protokoły mędrców Syjonu w mediach arabskich


 Przypisy:
[ 1 ] J. Łojek, Wiek markiza de Sade: szkice z historii obyczajów i literatury we Francji XVIII wieku, Wydawnictwo Lubelskie Lublin 1987, s. 9.
[ 2 ] S. Mercier, op. Cit, s. 166.
[ 3 ] J. Łojek, Wiek markiza de Sade: szkice z historii obyczajów i literatury we Francji XVIII wieku, s. 10.
[ 4 ] Ibidem, s. 12-15.
[ 5 ] R. Gervaso, Casanova, s. 62.
[ 6 ] W 1702 oku szef policji zdecydował się pomóc niejakiemu panu Dormoy, notorycznie zdradzanemu przez żonę, która spędzała całe dni i noce w towarzystwie niejakiego pana Billauta „wielkiego krętacza", który wymykał się policji, używając swoich tajemnych wpływów. Jak zanotowała policja, proboszcz i sąsiedzi próbowali przemówić pani Dormoy do rozsądku, na co ona odpowiadała, że „nie zna żadnej religii oprócz tej, co każe jej gardzić małżonkiem i pędzić takie życie, na jakie ma ochotę". Mąż tymczasem znosił to cierpliwie, będąc nadal zakochanym w żonie. D'Argenson załatwił rozkaz wysłania jej do klasztoru, ponieważ, jak stwierdził: „kiedyż należy się uciekać do niezwłocznego działania autorytetu króla, jeśli nie wtedy, gdy trzeba poskromić bezczelność tak oczywistą i przyjść z pomocą biednemu mężowi?", vide: F. Bluche, Życie codzienne we Francji za czasów Ludwika XIV, s. 69-71.
[ 7 ] Czasami raporty inspektorów pełne są tak typowej dla XVIII wieku dowcipnej ironii, jak ten raport inspektora Maraisa z lat siedemdziesiątych: "...książę de Lauzun jest zdecydowanie zadowolony młodą damą, której skromne zachowanie skrywa nieskończone zdolności erotyczne; nic dziwnego — w końcu została wychowana przez kler. Inspektor Meusnier pisał o pannie Coupée, która zrujnowała milorda Stafford (prawdopodobnie chodziło o Granville’a Leveson-Gowera, 1. Markiza Stafford, ur. 1721, zm. 1803), co było tym łatwiejsze, że jego kiesę uszczupliła już przedtem poważnie demoiselle Beaumenard, króra w chwili gdy Meusnier sporządzał raport była utrzymanką dzierżawcy podatkowego Danguy i księcia du Grammont, vide: Ph. J. Stead, The Police of Paris, London, s. 50.
[ 8 ] Podobną skargę wniosła 14 marca 1780 roku 23-letnia Madeline Rosaline Cougy, kucharka w służbie markiza de Bandol, na niejakiego Le Beau, kamerdynera markiza de Soyécourt, vide: A. Farge, s. 108.
[ 9 ] S. Mercier, Obraz Paryża, s.55.
[ 10 ] Ibidem, s. 114.
[ 11 ] Vide: Ibidem.

« Idee i ideologie   (Publikacja: 27-05-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Piotr Napierała
Urodzony w 1982r. w Poznaniu - historyk; zajmuje się myślą polityczną oświecenia i jego przeciwników i dyplomacją Francji i Anglii XVIII wieku, a także kwestiami związanymi z ustrojem państw (Niemcy, Szwecja, W. Brytania, Francja) w tej epoce.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 74  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Bernard-Henri Lévy American Vertigo
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1814 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365