|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Felietony i eseje » Felietony, bieżące komentarze
Jak Szymon H. eutanazję zamordował Autor tekstu: Marek Ławreszuk
O ile Wojciech Cejrowski, jako
katolik wzbudza we mnie najzwyklejszy wstręt, to Szymon Hołownia jest moim
ulubionym pop-katolickim publicystą. Dekonstrukcja jego wysiłków intelektualnych
dostarcza zawsze świetnej zabawy, choć na koniec ogarnia smutek i żal, że areną
jego popisów jest popularny tygodnik.
Tym razem, w swoim ostatnim
felietonie z cyklu Sądy Ostateczne, z okazji zapowiadanej przez BBC premiery filmu autorstwa znakomitego pisarza
Terry’ego Pratchetta, Sz. Hołownia na celownik wziął eutanazję, bo o tym właśnie
ma ten obraz być. Nasz publicysta swoje zdanie (ostateczne) na ten temat ma i zdaje się, że filmu oglądać już nie potrzebuje i traktuje go wyłącznie
instrumentalnie, tylko po to, by podzielić się z nami swoimi wynurzeniami.
Wystarczy wspomnieć protesty katolickich aktywistów przed premierą filmu
„Skandalista Larry Flint", którego — rzecz jasna — nigdy nie obejrzeli — by
wiedzieć, z kim Szymon Hołownia chadza pod rękę.
By nadać swoim poglądom
odpowiednią moc, dopuszcza się uogólnień, stosuje pejoratywne słownictwo, a prostota jego rozumowania zdaje się być zwykłym prostactwem.
Mówi [Terry Pratchett],
że walczy o wolność, by ci, którzy chcą się zabić, mogli to zrobić bez
przeszkód. Jak jednak pogodzić taki pogląd z tym, co głosi współczesna
psychiatria: człowiek decydujący się na zabicie siebie nie jest w pełni
psychicznej dyspozycji, nie odpowiada za to co robi.
Po pierwsze, Szymon Hołownia
nie uznał za stosowne przybliżyć czytelnikom, jaką to „współczesną psychiatrię"
ma na myśli (może tę, co każe też leczyć z homoseksualizmu?), a po drugie -
uporczywie używa słowa "zabić", choć
nie robi tego Pratchett (przynajmniej w tych jego wystąpieniach, które
widziałem). Zabić można kogoś, zabić można się z miłości (nieszczęśliwej), zabić
można się jadąc samochodem. Taka jest w języku polskim konotacja słowa „zabić".
Szymon Hołownia perfidnie używa jednak tego słowa w odniesieniu do eutanazji, do
świadomego wyboru własnej śmierci, tylko (albo aż) po to, żeby ją zohydzić.
Zohydzić nie rzeczowymi argumentami, ale poprzez mowę nienawiści, ciche sączenie
jadu. Chcąc być równie perfidnym, należałoby uzupełnić, że Chrystus też zabił
się na krzyżu, wszak wiedział, jaka będzie konsekwencja jego czynów. Podwójne
standardy moralne to jednak nic nowego dla katolicyzmu.
Byśmy nie mieli wątpliwości, z jak wielkim umysłem obcujemy, nasz pop-katolik dzieli się z nami wiekopomną
myślą, która kładzie na obie łopatki większą część dorobku filozofii i etyki.
Świat wg Szymona Hołowni jest prosty: czarno — biały.
Nie ma rzeczy dobrych i złych
równocześnie.
To typowe, dziecięce widzenie świata, oparte na jednym
autorytecie: rodzica, Boga Ojca, który daje jasne wskazówki, co jest be, a co
jest cacy. Dziecku, co zrozumiałe, do pewnego wieku należy to wybaczać, ale 35
lat życia już chyba do czegoś zobowiązuje...
Nikt nie przeczy, że mnóstwo
samobójstw ma miejsce w afekcie, załamaniu nerwowym, na skutek chorób
psychicznych, ale (i tu chciałoby się zakrzyknąć: na miły Bóg!) nie taki jest
sens eutanazji! Eutanazja to drastyczny i ostateczny, ale przemyślany krok ludzi
cierpiących na nieuleczalną chorobę, a nie histerie nastolatki, czy załamanego
biznesmena. Takie detale jednak naszego myśliciela nie interesują, czego dowód
daje tymi słowy:
Tych, którzy mówią, że to rzecz do
indywidualnej oceny, chcę się wystrzegać za wszelką cenę. Mam nadzieję, że nigdy
nie staną nade mną.
Nie, panie Hołownia, nikt nie
chce nad panem stać, tu chodzi o możliwość wolnego wyboru. To Kościół, którego
jest pan członkiem, mocą boskości uzurpuje sobie „stanie" nad ludźmi, którzy
chcą być wolni i móc wybierać.
Na koniec
katolicki bon mot:
Ja wierzę, że życie jest darem. Inny, że
życie i śmierć należą do niego...
Ciśnie się pytanie na usta: a cóż to za dar, którym nie można rozporządzać wedle własnej woli? To nie dar,
tylko pacht. Taki handel, to domena Szatana. Taki dar może przerodzić się w brzemię nie do zniesienia...
« Felietony, bieżące komentarze (Publikacja: 15-06-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1908 |
|