|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Krucjaty i gnębienie » Młot na czarownice
15. O sposobie diabelskiego gradobicia w ludzi Autor tekstu: Młot na czarownice
To
powiemy, iż szatani i uczniowie jego czarami swymi błyskawice z piorunmi,
grady i niepogody pobudzać mogą, a to za daniem mocy od Boga szatanom, a pozwoleniem uczniom jego. O czym pismo ś. świadectwo daje w Księgach Jobowych,
gdzie szatan wziąwszy moc od Boga, zaraz sprawił, że Szabejczykowie wzięli
Jobowi pięćdziesiąt jarzm wołów i pięć set oślic, a potym ogień z nieba
zstąpiwszy siedmtysięcy wielbłądów spalił, na koniec siedm synów i trzy córki
przez obalenie od wiatru gwałtownego poległo, z wielką liczbą czeladzi (wyjąwszy
jednego) ktoryby o tym nieszczęściu do Joba nowinę przyniósł. A na ostatek
szkodliwym wrzodem ciało Jobowe zaraziwszy, żeby się z niego żona z trzema
powinnymi naśmiewali sprawił. na które miejsce Thomasz święty pisząc mówi:
Przyznać musimy, iż za dopuszczeniem Bożym szatani zamieszać powietrzem mogą
wiatry pobudzać i uczynić to, żeby ogień z nieba padał. Aczkolwiek abowiem
rzeczy cielesne nie podlegają Aniołom dobrym, i złym, ku przyjmowaniu nasię
nowych postaci, jeno samemu Bogu Stwórcy swemu, jednak co się tknie ruszania i pomknienia z miejsca na miejsce, rzeczy cielesne posłuszne są wszelkim duchom.
Co się w członku pokazuje, abowiem na samą wolę ludzką, która się
gruntuje na duszy, członki wszytkie ruszają się, żeby to co wola chce wykonały.
Które tedy rzeczy przez odmianę miejsca dziać się mogą, w tych moc swoję
tak dobrzy, jako i źle duchowie pokazować mocni są. Jakie są wiatry,
deszcze, i wszelakie zamieszania powietrza, które odmiana sama miejsca, pary
abo wilgotności, z ziemie i wody pochodzącej sprawowane być mogą. Dla tegoż
one czynić szatani są sposobni z przyrodzenia swego. [...] W mieście abowiem
Erdfordzie była niektóra niewiasta opętana, w której mówił szatan,
Niemieckim, Łacińskim, i Czeskim językiem, gdy go tedy pytał Exorcysta o imię i urząd jego. Opowiedział: Jestem ja ten duch, który niedawno w Czeskiej
ziemi wielkie wojsko chrześcijańskie przeciwko Czechom zebrane, i obozem pod
miastej Saltz gwałtownie rozegnałem: słysząc niezgody przełożonych. Com
uczynił przez srogie napuszczenie na nich ognia jakoby piekielnego. A był ten
ogień, jako powiedają, co którzy tam byli, tak gwałtowny z srogim wiatrem
zmieszany, iż popalił woły, owce, i konie z wielkością inszych rzeczy
ruchomych. Karania abowiem, które za grzechami naszymi na świecie bywają. Pan
Bóg przez szatany jako katy swoje słusznie na nas zwykł przepuszczać. Jako
glosa na Psalm 104 (Przyzwał głodu na ziemię i wszelkie ziarno zboża wniwecz
obrócił) mówi tak. Te karania przepuszcza Pan Bóg przez Anioły złe, którzy
nad tymi przełożeni są. Zowie tedy głodem szatana głod sprawującego.
Służy
też temu miejscu i ono, cośmy w pytaniu: Jeśli czarownicy czary swoje zawsze z szatanami odprawują? powiedzieli, gdzie położyła się przeszkoda trojaka, i jako podczas szatani bez czarownic wielkie szkody czynią. Aczkolwiek więcej
pragną przez czarownice szkodzić, dla tego, iż majestat Boski ciężej się
tym obraża, za czym szatani mają więtszą moc, ku trapieniu, i szkodzeniu
ludziom.
I
to niezdrożna, co Doktorowie piszą, jeśli przystojne miejsce szatanom
naznaczone jest w pośrzedniej krainie powietrza? Iż abowiem trzy rzeczy w szatanach upatrujemy. Przyrodzenie, urząd, i występek. Przeto jako
przyrodzeniu ich należy niebo, występkowi zaś piekło: tak urzędowi ich,
poniweważ są oprawcami i katy, dla karania złych, i ćwiczenia dobrych należy
pośrzednia kraina, żeby nas barziej nie trapili, gdyby z nami na ziemi
mieszkali, dla tegoż rzeczy według przyrodzenia stosować umieją, gdy im Pan
Bóg dopuszcza, na przykład, ogień z nieba spuścić i piorunmi bić.
Powieda
Nider o jednym czarowniku pojmanym, gdy go sędzia pytał, jako sobie postępuje w sprawowaniu gradów, i zamieszaniu powietrza, jeśli im tego dokazać nie z trudnością przychodzi? odpowiedział: łatwo nam przychodzi grad uczynić,
lecz szkodzić nim wedle woli naszej nie możemy, dla straży Aniołów dobrych.
Tym tylko szkodzimy, których Pan Bóg z obrony swojej wypuścił. Także i tym
którzy się Krzyżem Ś. znaczą, nic złego uczynić nie możemy. Tak zaś
zwykliśmy sobie postępować. Naprzód słowy pewnymi Książęcia szatańskiego w polu wzywamy, by którego z swoich duchów posłał, któryby od nas
naznaczonego człowieka utrapił, abo zabił. Gdy tedy szatan ktorykolwiek
przydzie ofiarujemy mu na zejściu dróg dwu, kurczę czarne, ciskając je ku górze,
które gdy szatan weźmie, czyni wolą mszę, i zaraz porusza powietrze, wszakże
nie tam zawsze grady i pioruny obraca gdzie my chcemy, ale według Boga żywiącego
dopuszczenia.
Na
tymże miejscu jest powieść o niejakim przednim czarowniku Staufus nazwanym,
który w powiecie Berneńskim, i miejscach przyległych mieszkając, jawnie się
chwalił, iż gdyby jeno chciał może się w oczach nieprzyjaciół swoich w mysz obrócić, i tak uść rąk ich, którym sposobem częstokroć uchodził, z rąk głównych nieprzyjaciół swoich. Boska wszakże sprawiedliwość, chcąc
koniec uczynić złości jego sprawiła: że gdy nieprzyjaciele jego postrzegli,
iż w izbie przy oknie nieostrożnie siedział, przez okno oszczepami i mieczmi
pokłóli go, i tak dla swoich zbrodni nędznie z świata zszedł. Zostawił
jednak ucznia Hoppo nazwanego, który Stadlinowym, o którym w rozdziale szóstym
wzmianka była nauczycielem był.
Umieli
ci obadwa, gdy się im podobało, trzecią część zboża, abo siana, bądź też
czegokolwiek inszego, z sąsiedzkiej roli, gdy żaden nie widział, naswoją własną
rolę przenieść, grady srogie i pioruny z błyskaniem niezwyczajne sprawować,
przed oczym rodziców dziatki małe przy wodzie biegające w wodę wtrącać,
jakoby nikt niepostrzegł, niepłodność w ludziach i w bydle czynić, rzeczy
tajemne inszym objawiać, w majętności i zdrowiu sposobami jakimikolwiek
szkodzić, piorunem podczas kogo się im podobało zabić, i inszych wiele
szkodliwych rzeczy czynić, gdy im tego Pan Bóg dopuszczał.
Te
też rzeczy którycheśmy sami doświadczyli przypomnieć tu nie wadzi. W Biskupstwie Konstantyńskim od miasta Rawenspurgu mil dwadzieścia ośm
niemieckich ku Saltzburgu, czasu jednego grad tak wielki był, że wszytkie zboża,
owoce, i winnice wszerz na milę wniwecz obrócił, a był to rok żyzny jaki od
dawnego czasu nie był. Która rzecz gdy się ogłosiła i dla narzekania
ludzkiego inquisicią potrzeba było czynić, ponieważ wszyscy na to się
zgadzali, że się to przez czary stało. Gdy urząd miejski zezwolił, dwie
Niedzieli całe według opisania prawa inquisicja abo opyt o czarownicach
czyniliśmy. Nalazły się tedy między inszymi dwie barzo podejrzane aczkolwiek i inszych było niemało, imię jednej było Agnieszka łaziebniczka, a drugiej
Anna z Mindelhein które pojmawszy dano do osobnego więzienia, także jedna o drugiej nie wiedziała, nazajutrz rano Burmistrz człowiek w wierze żarliwy,
przy obeczności radziec i pisarza łaziebniczkę kazał dać na probę, i choć
pewnie miała przy sobie czary, które milczenie sprawują, czego zawsze sędziom
przestrzegać trzeba, dla tego iż z razu nie po białogłowsku, ale jako mąż
serdecznie o niewinności swojej powiedała i za sprawą Boga wszechmogącego,
żeby taki występek nie uszedł przez kaia: natychmiast dobrowolnie i już
rozwiązana, aczkol~k jeszcze na miejscu proby, wszytkie zbrodnie swoje uwiła.
Abowiem po pytaniu pisarza inquisicjej i dowoniu świadkami z strony szkód w ludziach i w bydle zynionych. Co ją burzo podejrzeną w czarach czyniło, już
świadka żadnego nie było, ktoryby zeznał przeko niej o odstąpieniu wiary, i obcowaniu cielesnym Latanem, dla tego, iż to są rzeczy burzo skryte. Ona
przyznawszy się w przód do szkód w ludziach, i w bydle poczynionych, insze
wszytkie rzeczy o odstąpieniu wiary, i obcowaniu cieleśnie z latawcem nasię
wyznała jawnie powiedając, że więcej niż ośmnaście lat sprośnością
szatańską mazała się, z zupełnym wiary odstąpieniem. Co gdy się skończyło,
pytano jej po tym, jeśliby co wiedziała o gradzie namienionym, powiedziała że
wie. A spytana będąc, jakim sposobem? odpowiedziała. Byłam w domu w południe
prawie, szatan ozwawszy się rozkazał mi, żebym w pole Kuppol nazwane, wziąwszy z sobą trochę wody wyszła. Spytałam go rzecze czarownica, coby z tą wodą
chciał czynić? odpowiedział szatan, iż deszcz miał wolą sprawić.
Wyszedszy tedy z miasta szatana pod drzewem stojącego obaczyłam. Spytał jej sędzia,
pod którym drzewem? odpowiedziała, że pod tym, które stoi przeciwko a tej
wieży, którą przezwiskiem nazwała. Spytana zaś, co by pod drzewem czyniła?
odpowiedziała: rozkazał mi szatan, żebym dołeczek mały wykopała, i wody weń
nalała. Spytano jej, jeśli szatan z nią na ziemi usiadł? powiedziała: że
gdy ja siedziała szatan stał. Spytana potym, jakimby sposobem wodę zamieszała, i toby mieszając mówiła? Odpowiedziała, żem palcem zamieszała, ale w imię
tegoż szatana, i wszytkich inszych piekielnych duchów. Spyta zaś sędzia, co
się stało z oną wodą? Rzekła czarownica, że zniknęła, bo ją szatan na
powietrze wyniósł. Spytał znowu sędzia, jeśliby miała jaką towarzyszkę?
powiedziała przeciwko temu miejscu pod drzewem i takowym była czarownica
towarzyszka moja Anna z Mindelhein, ale toby czyniła nie wiem. A na koniec
spytana łaziebniczka, jakoby czas wielki wyszedł, od wzięcia wody aż do
gradu? odpowiedziała: że tego tak długo było, póki do domu nie przyszła.
Lecz i to nie mniejsza w podziwieniu, iż nazajutrz skoro druga była dana na
lekką próbę, i ledwie była na palec od ziemie podniesiona, potym rozwiązana,
wszytkie rzeczy namienione we wszystkim się zgoła zgadzając przyznała, iż
na takim miejscu pod takim drzewem ona była, i towarzyszka jej pod drugim, i nic różnego nie powiedziała, ani w czasie, abowiem w południe ani w sposobie, abowiem to czyniła zamieszawszy wodę w dołku, w imię diabła i wszytkich szatanów: zgodziła się także z drugą w czasie, abowiem po wzięciu
wody od szatana, i ku górze wyniesieniu, skoro się do domu wróciła, grad
przyszedł. I tak trzeciego dnia były spalone: a łaziebniczka żałując za
grzechy swoje, i wyspowiedawszy się ich, Panu Bogu pilnie się poruczała,
powiedając, że z chęcią idzie na śmierć, żeby tylko od szatana wolna była.
Co mówiła umęczenia Pańskiego obraz w ręku trzymając i obłapiając go.
Lecz druga nim gardziła, która także z latawcem, abo z szatanem wiecej niż
dwadzieścia lat cieleśnie obcowała, z zupełnym odstąpieniem wiary:
przechodziła wszakże pierwszą w czarach, ludziom, bydłu, i urodzajom
ziemskim szkodziła. Jako to zeznanie jej urzędowne szerzej opowieda.
Niech teraz na tym będzie
dosyć, gdyż w prawdzie nie byłoby liczby temu co się strony czar takowych doświadczyło.
Co się zaś tknie piorunu, który częstokroć ludzie i bydło zabija, zboża i gumna pali, aczkolwiek jest rzecz nie tak dalece jasna, dla tego, że bez
czarownice często się to przytrafia za Bożym dopuszczeniem, wszakże, iż z dobrowolnego przyznania ich to się pokazuje, że takowe rzeczy czyniły, i przykłady o tym są rozmaite, oprócz tych, któreśmy wysszej wspomnieli, i rzecz sama pokazuje, ponieważ jako grady, tak i pioruny z błyskawicami sprawić
jest uń rzecz łatwa, także na morzu burzą wzbudzić, przeto wątpliwości, w tym mieć nie potrzeba.
« Młot na czarownice (Publikacja: 11-10-2002 Ostatnia zmiana: 25-01-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1962 |
|