|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Krucjaty i gnębienie » Młot na czarownice
16. O mężczyznach-czarownikach [1] Autor tekstu: Młot na czarownice
Ostatni
jest rodzaj czarów, który się między męską płcią najduje trojakim
obyczajem, są abowiem jedni z nich strzelcy czarownicy, którzy na każdy dzień
trzech, abo czterech ludzi nieomylnie, jaśli chcą zabić mogą. Drudzy, którzy
broń rozmaitą zamawiają, żeby im nie szkodziła, iżeby rany w sobie mieć
nie mogli. Trzeci którzy dla obrony ciała swego słowa pewne, abo charaktery [ 1 ]
przy sobie noszą.
W
czym potrzeba się naprzód przypatrzyć, srogości występku w strzelcach
czarownikach, ktorzy w dzień uroczysty obchodzenia męki Zbawiciela naszego, to
jest w wielki Piątek, pod ten czas gdy się msza odprawuje, mają obraz męki
Pańskiej, do którego jako do celu jakiego strzelają. O jakie okrucieństwo, i niezbożna krzywda Zbawiciela naszego! Powtóre iż jako uczynkiem, tak i słowy
wiary odstępują, i do szatana przystają. Co acz nie jest rzecz tak dalece
pewna, jednak jakożkolwiek jest, więtsza zelżywość wierze od Chrześcijanina
dziać się nie może, ponieważ, gdyby to poganie czynili, nie miałoby żadnego
skutku. [ … ] Po trzecie iż trzy albo cztery postrzały w obrazie męki Pańskiej
czynią, żeby także wiele ludzi, na każdy dzień mogli zabić. Czwarta, iż w tej swojej sprawie upewnieni są od szatana, takim wszakże sposobem, że wprzód
potrzeba, żeby widzieli tego, którego zabić chcą, a po tym żeby umysł swój, i wolą do zabicia jego zupełnie przyłożyli. Takowy tedy gdziekolwiekby był
zamkniony, ustrzec się nie może, żeby strzały od czarownika wypuszczone, za
sprawą szatańską nie miały ustrzalać ciała jego.
Piąta, tak nieomylnie strzałę z łuku wypuszczają, że i grosz z głowy zjąć mogą, głowy namniej nie obraziwszy, toż uczynić mogą z ruśnice by najwiętszej. Szósta, iż przysięgę czynią szatanowi, oddając
mu się z duszą i z ciałem, żeby takowe rzeczy sprawować mogli. O czym przykłady
niektóre możemy przywieść. Abowiem Xiążę [ … ] Barbatus, abo brodaty
przezwiskiem (dla tego iż długą brodę ił) gdy przed sześciadziesiąt lat
zamku Lendenbrunnen nazwanego, dla rozbojów, i wydzierstw, które obywatele
zamku onego czynili, dobywał, i obległ, miał w obozie swoim czarownika
niejakiego Punckera imieniem, który obywatelom zamku onego, tak dokuczył, że
oprócz jednego wszytkich, jednego po drugim strzałami pozabijał. Który
takowego sposobu zażywał, że tego którego jeno obaczył, gdziekolwiek się
obrócłił, z łuku postrzelił, i zabił: tak ich postrzałów na każdy dzień
trzy tylko mógł uczynić, dlatego, że trzykroć obraz męki Zbawiciela
naszego postrzelił.
Dla
czegoby zaś szatan trojaką liczbę między inszymi sobie obierał, rozumiemy,
że to czyni na znak zaprzenia Trójcy przenaświętszej. Po wystrzeleniu zaś
trzech strzał jako i drudzy, na szczęście strzelał. Stało się po tym, że
niektórzy z zamku naśmiewając się z Punckera mówił. Puncker czy zostawisz w cale kółko w zamku wiszące na bronie? Na co on odpowiedział [ … ]
niezostawię, ale go tego dnia, którego zamku dobędzemy wezmę: co tak ziścił
jako obiecał. Wszytkich abowiem, takom powiedział oprócz jednego wybiwszy,
zamek był wzięty, A on kółko w domu swoim w Norbachu w Biskupstwie Wormatyńskim
zawiesił, które i do dnia dzisiejszego wisi. Tego Punckera chłopi po tym, że
się im barzo naprzykrzył wieczora jednego motykami, i rydlami zabili, i tak w grzechach swych umarł. O tym powiedają, że [ … ] Xiążę, chcąc doświadczyć
pewności jego w strzelaniu stawił mu syna swego małego na cel, i postawiwszy
grosz na birecie,; kazał mu go z łuku ugodzić, tak żeby biereta nie ruszył.
On tedy acz powiedał, że to może uczynić, choć z trudnością, wszakże
prosił żeby go od tego strzelania wolnym uczynił, obawiając się żeby go
szatan nie oszukał, ku zgubie jego. Namówiony wszakże od Xiążęcia, strzałę
jednę za kołnierz sobie wetchnął, a drugą do łuku przyłożywszy, on grosz z biereta dziecięcego bez wszelkiej szkody ugodził. Co Xiążę obaczywszy,
spytał czarownika, dla czegoby strzałę wetchnął za kołnierz? odpowiedział:
gdybym był za oszukaniem szatańskim dziecię zabił, wiedząć żebym i sam
garło dać musiał, zarazbym i was drugą strzałą postrzelił, abym się tak
śmierci swojej zemścił. Czego aczkolwiek P. Bóg częstokroć dla doświadczenia, i karania wiernych swoich dopuszcza, przeciwnym wszakże sposobem na umocnienie
wiernych i chwałę swoją cuda znaczniejsze sprawuje.
W
Biskupstwie abowiem Konstantyiskim blisko zamku Aohemzorn, i klasztoru mniszek,
kościół nowy jest zmurowany, w którym jest obraz męki Zbawiciela naszego
strzałą postrzelóny, i krwią zlany. Który cud takim sposobem stał się. Człowiek
abowiem jeden zapamiętały, według porządku opisanego, na trzy abo cztery
postrzały dla zabijania inszych, chcąc być od szatana upewniony, na miejscu
gdzie się drogi schodzą, do Krucifiksa strzelił, i tak jako teraz widzimy
przebił. Skąd gdy krew cudownie płynęła, nędznik on za dopuszczeniem Bożym,
jakoby ty stanął. Za czym go jeden przemijający zopytał, dla czegoby tam stał,
on tylko głową obracał, drżenie wielkie w rękach, w których kuszę abo łuk
trzymał, i we wszytkim ciele pokazując, nie mógł nic odpowiedzieć. A on
drugi patrząc i tu, i ówdzie, obaczył Krucifiks strzałą postrzelony, i krew z niego płynącą. Co obaczywszy rzecze, zdrajco niecnotliwy, obraz Pana
naszego postrzeliłeś? i przyzwawszy inszych rzekł: pilnujcie żeby nie uciekł, a on jako się powiedziało, z miejsca się ruszyć nie mógł. Przybieżawszy
tedy do zamku, powiedział co się stało, którzy natychmiast pobieżeli tam, i onego zdrajcę stojącego zastali, którego gdy się do uczynku przyznał, z miejsca wziąwszy, okrutną śmiercią potym skarano. Ale ach niestetyż, że
strach i pomyślić, iż złość ludzka tym się nie hamuje, żeby się takimi
zbrodniami brzydziła. Ponieważ na dworach ludzi zacnych, jako słychać
takowych chowają jawnie ku wzgardzie wiary ś. i obrazu ciężkiej majestatu
Boskiego i zelżywości Odkupiciela naszego, z czego się takowi niezbożni
ludzie chwalą i insi chwalić się im z tego dopuszczają, abo ich radzi słuchają.
Zaczym ci którzy takowych bezbożnych ludzi przyjmują, bronią, i one chowają,
pod winy w prawie opisane podpadają. Naprzód abowiem za uczynkiem samym, są
wyłączonymi z kościelnej społeczności, abo wyklętymi, a jeśliby byli
duchownymi, od urzędu, i opatrzenia swego odpadają, nie wracając się do
niego, ażby za pozwoleniem Stolice Apostolskiej. Na koniec, takowi, ktorzy ich
przechowują, a trwaliby w kościelnym wyłączeniu upornie przez cały rok, mają
być za heretyki poczytani i karani.
Spyta
tu kto, jeśliby Xiążę abo Monarcha jaki, wojnę słuszną podniósłszy, dla
dobycia zamku jakiego, miał z sobą w obozie strzelca czarownika, któregoby
pomocą nieprzyjaciołom swym srogi był, czyli wszytko wojsko, jako ci którzy
przechowują, abo takich bronią, ma winę na sobie ponosić? Odpowiedamy, iż
dla wielkości liczby surowość sprawiedliwości ma być miarkowana. Przeto choćże
Xiążęta i rada ich, którzy takowych chowają, i bronią, po upomnieniu od
swoich duchownych winom podpadają, na takowych opisanym. Insze wszakże wojsko
ponieważ bez rady, i pomocy ich to się dzieje, i owszem dla obrony RP zdrowie
swoje położyć są gotowi, choć podobno z spraw czarowników uciechę taką
mają, wszakże exkommunikacyjej abo wyłączeniu od kościoła nie podlegają,
powinni jednak są temu się spowiedać, i przyrzec, że się takowym odstępstwem
brzydzić, i według możności swej, przeciwić mu się będą.
Przystąpmy
do drugiego rodzaju czarowników, którzy broń rozmaitą zamawiają, żeby im
nie szkodziła, iżeby rany w sobie mieć nie mogli. ci z czarownikami
strzelcami w tym się zgadzają, iż obelżeniem obrazu męki Chrystusa P. nauki
tej dostępują. Naprzykład, który chce żeby nie miał rany w głowie od oręża,
ani żadnego razu, zwykł utrącać głowę u Krucifixa, który zaś w szyi rany
się chroni, utrąca szyję, który chce mieć ramię całe, tłucze Krucifixowi
ramię, i tak w inszych członkach. Podczas dla całości bezpieczeństwa ciała
wszytkiego, wszytek zgoła obraz wniwecz obracają. Czego dowód jest, że
zaledwie w polu dziiesiąci jedne Bożą mękę całą znajdziesz. Rożność zaś
między tymi, a strzelcami czarownikami jest, że strzelcy zelżywość czynią
obrazowi męki Pańskiej dla zabijania bliźnich swoich. Ci zaś nie dlatego, żeby
ludziom szkodzić mieli, ale dla zachowania całości ciała swego. Trzeci
czarownicy, ktorzy wiersze i słowa pewne abo charaktery jakie, dla całości
ciała, i zdrowia swego, abo też dla czego inszego przy sobie noszą: także słów
podczas świętych, a częstokroć sobie niewiadomych używają. Tych względem
dwóch pierwszych rodzajów jako się więcej najduje, tak występek ich jest
jakokolwiek znośniejszy, iż bez zwierzchownego obelżenia wiary, i obrazu męki
Chrystusa Pana, naukę swą odprawują. Jednak przedsię tajemną umową z szatanem mają. W czym wiedzieć potrzeba, iż przymawianie, abo używaie słów
ś. nad chorymi, jest podczas przytojne: jeśliby jeno miało w sobie siedm
kondycyj. O ktorych w drugiej części przy wyłączaniu sposobów leczenia z czarów chorujących powiemy. Insze zaś przymawiania, abo używania słów
nieznajomych dla skutku jakiegokolwiek, bądź też noszenia przy sobie jakich
charakterów i imion niewiadomych, są niesłuszne i majestat Boży obrażają.
Przeto ci, którym to należy, mają tego przestrzegać, i ludzi od tego odwodzić,
żeby nic takowego przy sobie nie nosili, i wiary temu żadnej nie dawali, oprócz
żeby tylko znaki Krzyża świętego przy sobie mieli. Zabobony takie i czary
najwięcej się najdują między żołnierzami, kupcy, ludźmi podróżnymi:
podczas między białymigłowami, które przy sobie zwykły nosić charaktery,
abo wiersze jakie i błogosławieństwa, którym rzeczom, tak spowiednicy jako i urząd duchowny, powinien zabiegać, i wykorzeniać je: ponieważ takowi z szatanem dla słów nieznajomych i charakterów, wstępują w umowę tajemną,
które szatan pilnie przestrzega, i w tym czego kto pragnie dogadza, żeby potym
na hak człowieka przywiódł. Czego przywieść możemy, który przykład białagłowa
jedna, mieszczka zacnego miasta w Niemczech Kolna, na oczy barzo zachorzała, z niebezpieczeństwem ślepoty. Na którą chorobę swą rozmaitych lekarstw, za
radą uczonych Doktorów czas długi zażywając, pomocy żadnej z utratą wielką
dostatków swoich nieczuła, i doznała tego, że łatwiej jest Doktorom obiecać,
niżeli uleczyć: straciwszy tedy już nadzieję widzenia, powiedziano jej na
koniec o studencie niejakim, który napisawszy słowa pewne święte na kartce, i zawiesiwszy je na szyje] chorego, od boleści oczu, tak męże, jako białegłowy
ratował. Uwierzyła ona ludzkiej powieści, i z chęci wielkiej do wzroku, udała
się do studenta onego prosząc, żeby ją w chorobie jej ratował, za co mu
znaczny podarek dała, z tą wymową, że jej go miał wrócić, jeśliby jej
nic nie pomógł. Na co student zezwolił, a napisawszy słowa pewne na kartce, i zaszywszy w kitajkę [ 2 ],
zawiesił na szyjej, którą ona z wielką wiarą.i nadzieją przyjęła, także
nabożeństwem i uczciwością wielką nosiła. Stało się tedy, że w krótkim
czasie szkodliwe wszytkie wilgotności z oczu jej ustąpiły, a ona do pożądanego
wzroku przyszła. Przeto potym na kazaniu bądąc, słyszała narzekanie
kaznodziejskie na tych, którzyby w sposób jaki charaktery, abo słowa jakie
niewiadome na kartkach przy sobie nosili, powiedając te rzeczy być czarami, i sprawą szatańską. Co ona usłyszawszy, po kazaniu z onym Xiędzem wdała się
rozmowę, powiedając mu z choroby i przypadku swego, że cokolwiek mówił na
kazaniu, o noszeniu słów jakich przy sobie na kartkach pisanych, to niesłusznie
mówił, gdyż ona żadnymi lekarstwy, nie mogąc do wzroku przyść, za
noszeniem pewnej kartki wzrok otrzymała. Spyta kaznodzieja o kartkę, i każe ją
sobie pokazać. Co gdy ona uczyniła, Xiądz dobywszy kartki z kitajki, obaczył
na niej to pismo. Daemon
euellat oculos tuos, & ftercoribus impleat lota vacantia. Co
jest: niech ci diabeł oczy wyłupi, a w dołki naplugawi. Co przeczytawszy
serdecznie rozśmieje, i rzecze: O białagłowo, wielka jest wiara twoja, która
tak bezecnym słowom moc dała, i tobie wzrok przywróciła! I rzecze dalej :
Czy wierzysz gdyby słowa takie a takie na tej karcie napisane były? (a
powiedział jej niemieckim językiem co tam napisano) żebyś dla tych słów
noszenia wzrok mogła otrzymać? Odpowie ona zmarszczywszy się, że żadnym
sposobem. Coż abowiem moc miałyby słowa tak niecnotliwe? Rzecze Xiądz. Pod
kapłaństwem moim powiedam ci, że nie masz nic inszego na tej kartce, nad to
com ci powiedział. Obaczże tedy taką cię mocą ten zły człowiek uzdrowił.
Za namową tedy jego kartkę zdarła, i do pokuty świętej się udawszy,
takowym rzeczom nigdy po tym nie wierzyła.
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Charaktery — magiczne znaki, runy [ 2 ] Kitajka — rodzaj tkaniny jedwabnej « Młot na czarownice (Publikacja: 25-10-2002 Ostatnia zmiana: 25-01-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2001 |
|