Kościół i Katolicyzm » Kościół i polityka
Kościół jako partner w dyskusji o aborcji Autor tekstu: Andrzej Dymkowski
Popierając po raz
kolejny, tym razem w Licheniu, projekt ustawy całkowicie zakazujący aborcji,
biskupi skłonili mnie do głębszej refleksji na ten temat.
Wynikiem tego jest teza, którą postaram się poniżej uzasadnić:
„Jakikolwiek Kościół
nie powinien być partnerem dla parlamentu w dyskusji o aborcji."
Nie próbuję odbierać
przy tym jakiemukolwiek Kościołowi prawa do wyrażania swojej opinii. Mogą to
robić podczas nabożeństw, poprzez pisma kościelne, czy portale internetowe.
Na tym polega wolność słowa i wyznania.
W dziejach każdego
cywilizowanego kraju nadchodzi taki moment, gdy posłowie muszą zmierzyć się z problemem aborcji. Sędziowie muszą bowiem wiedzieć jak oceniać przypadki
przerwania ciąży na różnych jej etapach i w różnych okolicznościach. W polskich warunkach wielu wybrańców ludu rusza do Kościoła w poszukiwaniu
wsparcia, po jedynie słuszną i najczęściej objawioną, wykładnię moralną.
Ale zacznijmy od początku.
Moralność ludzka wyewoluowała na przestrzeni tysięcy lat. To właśnie dzięki
niej możemy dzisiaj ocenić co jest dobre, a co złe. Co ciekawe wydaje się,
że ewolucja ta cały czas trwa. Dla natchnionych duchem świętym twórców
Biblii niewolnictwo było normą społeczną, a dla nas jest zbrodnią wobec człowieka.
Nie cieszmy się jednak za bardzo, bo może za tysiąc lat dla statystycznego
obywatela nasze współczesne kanapki z szynką będą barbarzyńskim skansenem.
Przez tysiąclecia żyjący
na sawannie ludzie obserwowali świat ze swojej perspektywy. Ich umysły nie
potrafiły sobie wyobrazić komórki własnego ciała (mikroświata), czy
galaktyki (makroświata). Patrzyli na kamień, lecz bez mikroskopu nie potrafili
dostrzec jego wewnętrznej struktury, widzieli słońce i księżyc, lecz nie
domyślali się czym są, jak są daleko, a nawet uważali, że są tej samej
wielkości. Nasza moralność wyewoluowała rozwiązując zupełnie inne
problemy, np. dylematy typu „czy zabić członków sąsiedniego plemienia,
przegonić, czy może z nimi współpracować". Ludzie próbowali
wszystkiego, lecz ci którzy przekazali swoje geny, przekazali z nimi i swoje
strategie. Ustaliła się równowaga pomiędzy przestrzegającymi reguł a społecznymi
„pasożytami". Do tej drugiej kategorii zaliczyłbym również wszelkiej maści
pośredników pomiędzy ludźmi a bogami. Z ewolucyjnego punktu widzenia nie można
ich jednak oceniać ani dobrze ani źle; są dowodem poszukiwań odpowiedzi na
przeróżne pytania, od egzystencjalnych typu „co ze mną będzie po śmierci?",
po zupełnie przyziemne, np. „jak sprawić, by jutro padał deszcz i jednocześnie piorun nie uderzył w moje pole?". Wielu współczesnych posłów
idzie zresztą nadal tym tropem modląc się publicznie o deszcz. Tak na
marginesie to ciekawe jak orzekający obok wiszącego krzyża sędzia, rozpatrzyłby
zbiorowy pozew właścicieli pensjonatów przeciw posłom, szkodzącym im i ich
rodzinom, modlitwami o zepsucie słonecznej pogody.
Dzieła takie jak Biblia
nie dadzą nam odpowiedzi na pytania dotyczące makro bądź mikroświata. Nie
dowiemy się, czy wchłonięcie gwiazdy z przylegającymi planetami przez czarną
dziurę jest dobre, czy złe. Duch święty wydaje się też całkowicie
bezradny wobec elementarnego pytania o sposób i moment powstania nowego człowieka.
Starożytni pasterze,
opisując mniej lub bardziej wyimaginowaną historię swojego narodu, wyznaczyli
cały kanon wskazówek dotyczących dobrego postępowania. Co ciekawe już nawet w starożytności wiele z nich musiało brzmieć absurdalnie. Stosowanie zasady
mówienia prawdy i tylko prawdy zmiotłoby z powierzchni każdą cywilizację, a zakaz zabijania dotyczył bliźnich pojmowanych wyłącznie jako członków własnego
plemienia. Zgodnie z duchem czasu zalecano przy okazji zabijanie krnąbrnych
dzieci.
Współczesny Kościół
Katolicki podąża tą samą drogą wybiórczego traktowania „praw boskich".
Kuriozalność strategii stosowania starożytnych tekstów widać, szczególnie
współcześnie, wobec problemów z obszaru mikroświata.
Pełnym
niepowodzeniem kończy się próba bezwzględnego stosowania przykazania „nie
zabijaj". Z jednej strony, w zgodzie ze swoją prymitywną logiką, katoliccy
biskupi z Brazylii ukarali ekskomuniką za aborcję dziewięcioletnią, zgwałconą
dziewczynkę (link tylko dla osób o mocnych nerwach), a z drugiej strony polscy duchowni obejmują
intratne stanowiska kapelanów w strukturach wojskowych. Tutaj można stosować
podwójne standardy i uchylić „bezwzględną" zasadę „nie zabijaj".
Solidne wynagrodzenie gasi skutecznie żelazną konsekwencję inkwizytorów.
To nic nowego. Współczesne
„wykładnie moralne" Kościołów są tylko zwykłymi instrumentami nacisku i szantażu. Dochodzi jednak do wielu paradoksów ukazujących ich niespójność
logiczną. Bazując na tym samym „słowie bożym" część wyznań chrześcijańskich
uznaje np. zapłodnienie in vitro. Ponadto, nawet w ramach samego Kościoła
powszechnego, polityczny kompromis dopuszcza możliwość małżeństwa niektórych
duchownych (dotyczy to obrządku wschodniego).
Stanowisko Kościoła
opiera się na założeniu, że dusza wstępuje w zygotę w momencie jej
powstania i od tegoż momentu mamy człowieka. Jest to rozstrzygnięcie podobne
do odpowiedzi na pytanie o ilość diabłów mieszczących się na końcu
szpilki.
Grupa naukowych i społecznych ignorantów przyjęła dla procesu powstawania życia, o którym współcześnie wiemy, że jest ciągły, jeden moment: powstanie
zygoty. To tak jakby w dyskusji na temat „od którego momentu człowiek
jest łysy" założyć, że po stracie dziesiątego włosa...
Współcześni duchowni
problemy z obszaru mikroświata, które żadne pismo święte nie może i nawet
nigdy nie próbowało rozstrzygać, próbują rozwiązywać narzędziami sprzed
2-3 tysięcy lat. Powtórzmy wyraźnie: w rozstrzyganiu dramatów współczesnych
kobiet i dziewcząt autorytetem są pasterze zakazujący braciom zabijać swoich
współwyznawców i przy okazji wyrzynający nierzadko swoich sąsiadów w pień.
To są autorytety dla wielu posłów w XXI wiecznym, polskim parlamencie.
Aborcja jest najczęściej
aktem desperacji kobiety. Ale w większości przypadków można jej łatwo uniknąć:
poprzez edukację seksualną i powszechną dostępność środków
antykoncepcyjnych. Jeśli już musi nastąpić, to powinna się odbyć w cywilizowanych warunkach. Tą drogą poszedł nowoczesny świat. Dając ludziom
skuteczne narzędzia planowania rodziny, strategia ta po prostu działa. Czym prędzej
zrozumieją to politycy klęczący przed duchownymi, tym szybciej
zminimalizujemy w Polsce podziemie aborcyjne i przestaniemy wyważać otwarte
drzwi. Podczas prac parlamentu głos żadnej instytucji, która bełkocze o wstępujących w zygotę duszach, nie powinien i nie może być brany pod uwagę. Z szacunku
dla parlamentu i dla bezpieczeństwa wszystkich obywateli — również tych wierzących.
« Kościół i polityka (Publikacja: 29-06-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1963 |