Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.011.392 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 14 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Wolność nie istnieje na zewnątrz, wolność istnieje tylko wewnątrz człowieka"
 Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe

Kilka refleksji o kosztach wojny z terroryzmem
Autor tekstu:

Wraz z dziesiątą rocznicą ataku terrorystycznego na World Trade Center w Nowym Jorku mija również dziesięć lat wojny z terroryzmem — kwestii, która wyraźnie zdominowała politykę międzynarodową i wyobraźnię opinii publicznej na początku trzeciego tysiąclecia.

Przy tej okazji zarówno w prasie polskiej, jak i zagranicznej można się natknąć na próby dokonania mniej lub bardziej dogłębnego bilansu tej wojny, swoistego rachunku zysków i strat. Pojawiają się także różne pomysły racjonalizacji ponoszonych w tej wojnie kosztów, których dotychczasowy poziom wydaje się — z różnych względów — po prostu nie do zaakceptowania.

To prawda, dotychczasowe koszty wojny z terroryzmem, prowadzonej na wielu frontach, są ogromne, liczone obecnie w tysiącach istnień ludzkich po różnych stronach konfliktu i w bilionach dolarów, co budzi zrozumiałe wątpliwości, czy wojna ta była prowadzona z zachowaniem odpowiedniej ostrożności w szafowaniu zasobami, przede wszystkim ze strony Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników. (Czyżby pytania o racjonalność działania terrorystów były z założenia mniej sensowne?)

Najwięcej kontrowersji wzbudza oczywiście wysokość wydatków i innych kosztów (przede wszystkim ludzkich i moralnych) związanych z prowadzeniem działań wojennych i stabilizacyjnych w Iraku, Afganistanie i Pakistanie; nieco mniej — wielkość środków kierowanych na likwidację zniszczeń wojennych, pobudzanie rozwoju gospodarczego i wspieranie antyterrorystycznej polityki rządów w wymienionych krajach, a także na finansowanie działań służb wywiadowczych, służb bezpieczeństwa i organów ścigania, zajmujących się zapobieganiem aktom terroryzmu bezpośrednio na terytorium zagrożonych państw zachodnich.

Mimo to, niektórzy utrzymują, że cały ten wysiłek po prostu się nie opłaca. Głównym argumentem przemawiającym na rzecz tezy, że wojna z terroryzmem prowadzona jest w sposób nieracjonalny, jest między innymi zwrócenie uwagi na fakt, że człowiek w życiu codziennym akceptuje działania wiążące się z podobnym lub nawet większym ryzykiem niż terroryzm, nie podejmując w związku z tym żadnych szczególnych środków zapobiegawczych. Dlatego ryzyko i cenę krwi związaną z terroryzmem powinniśmy zaakceptować jako naturalny element życia codziennego, podobnie jak to się dzieje w przypadku innych rodzajów zagrożeń, zamiast terroryzm bezkompromisowo zwalczać za wszelką cenę. Byłoby to i bardziej rozsądne, i tańsze, i mniej uciążliwe (przede wszystkim w pasażerskim ruchu lotniczym).

Rzeczywiście, jeśli chodzi o większość państw zachodnich, ryzyko śmierci obywatela w wypadku komunikacyjnym lub na skutek ciężkiego zatrucia pokarmowego jest obecnie wielokrotnie wyższe niż prawdopodobieństwo poniesienia śmierci lub uszczerbku na zdrowiu w wyniku zamachu terrorystycznego Al-Kaidy (nawet ofiary zamachów terrorystycznych z Nowego Jorku, Londynu, Bali czy Madrytu nie zmieniają dramatycznie tych statystyk). Prawdą jest również, że ryzyko związane z podejmowaniem różnych form aktywności w dniu codziennym ludzie po prostu uczą się ignorować lub akceptować. Zapewne w ciągu ostatniej dekady w wypadkach samochodowych na amerykańskich drogach zginęło wielokrotnie więcej ludzi niż w wyniku terrorystycznego ataku z 11 września 2001 r. Prawdę mówiąc, w ciągu jednego tylko roku na amerykańskich drogach zdarza się kilka milionów wypadków samochodowych, w których ginie rocznie kilkadziesiąt razy więcej osób niż poniosło śmierć w zamachu na WTC, a straty z tym związane idą w dziesiątki i setki miliardów dolarów. Mimo to nikt nie rozważa podjęcia drastycznych kroków, zmierzających do zakazania używania samochodów lub całkowitej rezygnacji z transportu kołowego. W Polsce ryzyko zgonu w wyniku ataku terrorystycznego w ciągu ostatnich lat jest w zasadzie zerowe, czyli o wiele mniejsze niż na przykład ryzyko zgonu wskutek zatrucia grzybami, a mimo to nikt nie zamierza zakazywać grzybobrania, itp.



Tak mają wyglądać nowe wieże WTC. © Silverstein Properties, Inc.

Czy w odniesieniu do problematyki zwalczania terroryzmu tego rodzaju rozumowanie jest jednak rzeczywiście uzasadnione? Czy terroryzm należy traktować jako element naturalnego krajobrazu, zwyczajny czynnik losowy, neutralny moralnie przypadek, i jako taki po prostu zacząć go akceptować?

Myślenie przez analogię nie jest zupełnie pozbawione wartości, jeżeli podobieństwo dostrzegane między porównywanymi zdarzeniami czy sytuacjami jest uzasadnione, czyli ma faktyczne podstawy, wynikające ze struktury rzeczywistości. Bywa również użyteczne w wielu praktycznych sytuacjach życia codziennego, pozwalając na dostrzeganie związków między faktami, mimo braku pełnej wiedzy o ich naturze. Równie często bywa jednak zgubne, ponieważ zdolności ludzkiego umysłu do wykrywania nieuzasadnionych podobieństw i powiązań między faktami, podsycane nieokiełznaną skłonnością do myślenia metaforycznego, są wręcz nieograniczone.

Będąc wyposażonym w tę wiedzę warto ponownie zastanowić się, czy można przeprowadzić uzasadnioną analogię między katastrofą lotniczą, do której dochodzi w wyniku jakiegoś niezależnego od ludzkiej woli czynnika losowego - błędu pilota, uchybienia personelu naziemnego czy usterki sprzętu, a katastrofą, która jest wynikiem intencjonalnego działania grupki sfanatyzowanych morderców? Czy śmierć członków rodziny, która wybierała się na weekendową przejażdżkę samochodem i poniosła śmierć w zwyczajnym wypadku komunikacyjnym jest sytuacją pod jakimś względem podobną do śmierci tej samej rodziny w wyniku eksplozji samochodu pułapki? A może wprost przeciwnie — więcej tu można odnaleźć różnic niż podobieństw?

Analogicznie można zapytać, czy zaginięcie 25 pakistańskich chłopców w czasie wycieczki w góry, na przykład w wyniku załamania pogody, zejścia ze szlaku i zgubienia drogi, jest pod jakimś względem podobne do sytuacji, gdy tę samą grupę dzieci porywa oddział talibów w celu uczynienia z nich zakładników w „negocjacjach" z lokalnym plemieniem, które wykazuje niezrozumiały opór przed uznaniem brutalnych działań terrorystów za element naturalnego krajobrazu - czynnik losowy, z którym trzeba nauczyć się po prostu żyć?


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
11 września i teorie spiskowe
Rocznica 11 września - najdłuższe 10 lat

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (10)..   


« Stosunki międzynarodowe   (Publikacja: 11-09-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Caden O. Reless
Ur. w 1980 r. w Polsce. Magister nauk o zachowaniu. Główne zainteresowania autora koncentrują się wokół zagadnień przemian społeczno-politycznych współczesnego świata, socjologii, filozofii i psychologii świadomości.

 Liczba tekstów na portalu: 29  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 26  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Rozum i życie
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2214 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365