Filozofia » Teksty źródłowe » Nietzsche
Zdania i potrącenia [1] Autor tekstu: Fryderyk Nietzsche
Poza dobrem i złem
Tłumaczenie: Stanisław Wyrzykowski
Kto jest nauczycielem do głębi duszy, ten wszystkie rzeczy bierze poważnie
jeno ze względu na swych uczniów, — nawet siebie samego.
Poznanie dla niego samego — ostatnie to sidło, które
zastawia morał: można zamotać się niem raz jeszcze w morał całkowicie. Czar poznania byłby niewielki, gdyby na drodze do niego
nie trzeba było tyle pokonywać wstydu.
Najnieuczciwszym jest się względem swego bóstwa:
grzeszyć mu niewolno!
Pozwalać drugim pomiatać sobą, okradać, okłamywać i wyzyskiwać siebie: skłonnością tą objawiałby się snadź wstyd boga wśród
ludzi.
Kochać jednego jest barbarzyństwem: gdyż dzieje się
to ze szkodą wszystkich innych. Nawet gdy się kocha Boga.
Zrobiłem to, powiada moja pamięć. Nie mogłem zrobić
tego — powiada duma moja i jest nieubłagana. W końcu — pamięć ulega.
Złe ten przypatrywał się życiu, komu nie zdarzało się
widzieć ręki, która w dobrotliwy sposób — zabija.
Gdy ma się charakter, ma się także typowe w swem życiu
zdarzenia, które wciąż się powtarzają.
Mędrzec jako astronom. — Dopóki odczuwasz gwiazdy
jako coś nad sobą, dopóty nie posiadasz ty jeszcze wzroku mędrca.
Nie siła, lecz trwałość szczytnych odczuwań
szczytnego tworzy człowieka.
Kto swój ideał osiąga, ten wyrasta już tem samem
ponad niego.
Niejeden paw ukrywa pawi swój ogon przed spojrzeniami
innych i zwie to swoja dumą.
Człowiek genialny bywa nieznośnym, jeśli nie posiada
ponadto dwóch jeszcze co najmniej zalet: wdzięczności i czystości duchowej.
Stopień i rodzaj płciowości człowieka sięga aż w najostateczniejsze szczyty jego ducha.
W pokojowych okolicznościach napada wojowniczy człowiek
na siebie samego.
Zasadami swemi pragnie się swe nawyknienia poskromić
albo usprawiedliwić, albo uczcić, albo zelżyć, albo utaić : — dwóch
ludzi o jednakowych zasadach pragnie zatem prawdopodobnie przecież czegoś
zasadniczo różnego.
Kto gardzi sobą samym, ten poważa jednakże jeszcze
siebie jako wzgardziciela.
Dusza, która wie, że jest kochana, ale sama nie kocha,
wyjawia swój osad : — najgłębszy jej pokład wypływa na wierzch.
Rzecz, która się wyjaśnia, przestaje nas obchodzić. — Co mniemał bóg ów, który doradzał: poznaj siebie samego! Znaczyło to snadź : przestań zajmować
się sobą! bądź przedmiotowym! — A Sokrates? — A człowiek naukowy?
Straszna to rzecz, umrzeć w morzu z pragnienia. Musicież
waszą prawdę aż tak przesalać, by — nie gasiła już nawet pragnienia?
Współczucie względem wszystkich — byłoby srogością i tyranią względem ciebie, mój panie sąsiedzie!
Instynkt. — Gdy gore dom, zapomina się nawet o obiedzie. — To prawda: ale zjada się go potem na zgliszczach.
Kobieta uczy się nienawidzić w miarę, jak czarować — się oducza.
Jednakie u mężczyzny i kobiety uczucia różnią się
przecież w tempie: dlatego nieporozumienia między mężczyzną a kobietą nie
ustają.
Kobiety same poza całą próżnością osobistą czują
jednakże jeszcze nieosobistą pogardę — dla kobiety.
Spętane serce, wolny duch. — Gdy się swe serce skrępuje i uwięzi, można
swemu duchowi wielu użyczyć swobód: już to raz powiedziałem. Atoli nie daje
się temu wiary, o ile nie wie się już tego.
Bardzo roztropnym ludziom poczyna się niedowierzać, gdy popadają w zakłopotanie.
Straszliwe przygody nasuwują domysł, czy ten, kto ich doznał w życiu, sam
nie jest czemś straszliwem.
Przygnębieni, melancholijni ludzie dzięki temu właśnie, co innych przygnębia,
dzięki miłości i nienawiści stają się lżejszymi i wypływają chwilowo na
swą powierzchnię.
Taki zimny, taki lodowaty, iż palce parzy. I każda dłoń,
która go dotknie, cofa się, drżąc. — I dlatego właśnie zda się niektórym
żarem.
Któż gwoli swej dobrej opinii nie poświęcił już
kiedyś — siebie samego ?
W poufaleniu się z ludźmi niema zgoła nienawiści do
ludzi, ale dlatego właśnie za wiele pogardy dla ludzi.
Dojrzałość męska: znaczy to odzyskać powagę, jaką się miewało przy
zabawie za lat dziecięcych.
Swej niemoralności się wstydzić: jest to pierwszy
stopień schodów, u szczytu których wstydzi się człowiek także swej moralności.
Należy rozstawać się z życiem, jak Odyseusz rozstawał
się z Nauzykaą, — błogosławiący raczej niż zakochany.
Jakto? Wielki człowiek? A ja wciąż widzę jeno aktora własnego ideału.
Gdy się tresuje swe sumienie, to, gryząc, całuje nas
ono zarazem.
Rozczarowany mówi. — Oczekiwałem echa, a usłyszałem
jeno pochwałę.
Wszyscy udajemy przed sobą niemądrzejszych niźli jesteśmy: wypoczywamy w ten sposób po naszych bliźnich.
Dziś w miłośniku poznania mogłoby łacno obudzić się
życzenie, by czuć się zezwierzęceniem boga.
Miłość odwzajemniona winnaby właściwie rozczarowywać
kochającego do istoty kochanej. Jak to? jest — że na tyle skromna, by kochać
nawet ciebie? Lub na tyle głupia? Czy też — czy też.
Niebezpieczeństwo w szczęściu.- Teraz ze wszystkiem
jest mi dobrze, teraz kocham już los każdy: — kto ma ochotę być moim
losem?
Nie miłość bliźniego, lecz bezwład ich miłości bliźniego
nie dozwala chrześcianom dzisiejszym — palić nas na stosie.
Wolnemu duchowi, zbożnemu wyznawcy poznania — bądź
co bądź mniej przypada do smaku (do jego zbożności) pia fraus niż impia
fraus. Stąd to głębokie niezrozumienie kościoła, znamionujące typ wolnego
ducha, — jako jego niewola.
Mocą muzyki lubują się namiętności w sobie samych.
Gdy postanowienie już powzięte, zamknąć uszy na
najlepsze nawet dowodzenia przeciwne: oznaka to silnego charakteru. Zatem
przygodna wola głupoty.
Zjawisk moralnych niema wcale, istnieje tylko moralny wykład
zjawisk.
Złoczyńca nie dorasta nader często do swojego czynu:
umniejsza go bowiem i spotwarza.
Rzecznicy złoczyńcy rzadko bywają artystami w tym
stopniu, by piękną straszliwość czynu wyzyskać na korzyść jego sprawcy.
Próżność naszą najtrudniej urazić wtedy, gdy urażono
już dumę naszą.
Kto czuje, że jest przeznaczony do rozmyślań nie zaś
do wierzeń, dla tego wszyscy wierzący są zbyt hałaśliwi i natrętni: broni
się przed nimi.
Chcesz-li go zjednać sobie? Udawaj-że przed nim zakłopotanego. — Ogromne oczekiwania co do miłości płciowej, oraz wstyd w tych
oczekiwaniach, psują kobietom z góry wszystkie perspektywy.
Gdzie w grę nie wchodzi miłość lub nienawiść, tam
gra kobieta miernie.
Wielkie epoki naszego życia zaczynają się tam, gdzie
zdobywamy się na odwagę nasze najgorsze przechrzcić w nasze najlepsze.
Chęć przezwyciężenia jakiegoś uczucia jest jednakże w końcu jeno pragnieniem innego lub kilku innych uczuć.
Istnieje niewinność podziwu: ten ją posiada, komu
nigdy jeszcze na myśl nie przyszło, że mógłby także być kiedyś
podziwianym.
Wstręt do brudu może być tak wielki, iż nie dozwala
nam się oczyszczać, — usprawiedliwiać.
Zmysłowość przyspiesza niejednokrotnie wzrost miłości,
iż korzenie tejże są za słabe i łatwo wyrwane być mogą.
Subtelność to nielada,- iż Bóg nauczył się po
grecku, gdy zapragnął zostać pisarzem, — i że nie nauczył się lepiej.
Radość z pochwały cudzej bywa u niejednego jeno
grzecznością serca — i czemś wręcz różnem od próżności ducha.
Konkubinat uległ także skażeniu: — przez małżeństwo.
Kto nawet na stosie weseli się jeszcze, ten nie
tryumfuje nad bólem, lecz pszeto, iż nie doznał tam bólu, gdzie go się
spodziewał. Przypowieść.
Gdy musimy zmienić o kimś zdanie, pamiętamy mu gorzko
przykrość, jaką nam tem wyrządził.
Naród jest manowcem przyrody, by dojść do sześciu,
siedmiu wielkich ludzi. — Ba: i przejść następnie mimo nich.
Wstyd wszystkich prawdziwych kobiet nie znosi wiedzy.
Doznają one przytem wrażeniu, jak gdyby chciano im w ten sposób zajrzeć pod
skórę, — gorzej jeszcze! pod suknie i stroje.
Im abstrakcyjniejszą jest prawda, której chcesz nauczać,
tem bardziej musisz nęcić ku niej zmysły.
Szatan ma niezmiernie rozlegle perspektywy dla Boga,
dlatego stoi odeń tak daleko: — mianowicie szatan jako najstarszy miłośnik
poznania.
Czem ktoś jest, poczyna się objawiać wtedy, gdy talent
jego podupadnie, — gdy zaprzestanie okazywać, co może. Talent jest także
strojem; strój jest także kryjówką.
Płcie łudzą się co do siebie wzajem: skutkiem tego
czczą i kochają w istocie rzeczy jeno siebie samych (czyli swój własny ideał,
by wyrazić się grzeczniej -). I tak, mężczyzna pragnie u kobiety zgodności, — atoli kobieta jest właśnie, na podobieństwo kota, zasadniczo niezgodna,
acz przyswoiła sobie bezsprzecznie pozory spokoju.
Najdotkliwiej bywamy karani za nasze cnoty.
Kto drogi do swego ideału znaleźć nie umie, ten żyje
lekkomyślniej i bezczelniej niż człowiek bez ideału.
Od zmysłów pochodzi dopiero wszelka wiaro-godność, wszelki spokój sumienia,
wszelka oczywistość prawdy.
Faryzeizm nie jest zwyrodnieniem dobrego człowieka: znaczna jego cząstka jest
owszem potrzebna, by człowiek był dobry.
Jeden szuka położnika dla swoich myśli, drugi kogoś,
komuby pomógł: w ten sposób powstaje zajmująca rozmowa.
Przystając z uczonymi i literatami, można łacno
przeliczyć się naodwrót: poza niezwykłym uczonym kryje się nierzadko mierny
człowiek, zaś poza miernym artystą dość nawet często — nader
niepospolity człowiek.
Na jawie postępujemy podobnie jak we śnie: wynajdujemy i wymarzamy sobie dopiero człowieka, z którym przystajemy, — i zapominamy o tem niezwłocznie.
W zemście i miłości kobieta jest bardziej barbarzyńska
niż mężczyzna.
Rada jako zagadka. — Będzie kochanie długiem
kochaniem, — lecz pierwej musisz zjeść zęby na niem.
1 2 Dalej..
« Nietzsche (Publikacja: 01-09-2002 Ostatnia zmiana: 05-02-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2352 |