Filozofia » Teksty źródłowe » Nietzsche
Zdania i potrącenia [2] Autor tekstu: Fryderyk Nietzsche
Brzuch jest powodem, iż człowiek nie uważa siebie tak łacno za boga.
Najwstydliwsze, jakie słyszałem, słowa: Dans le
veritable amour c'est l’ame,qui enveloppe le corps.
Próżność nasza chciałaby, by właśnie to, z czego
wywiązujemy się najlepiej, wydawało się rzeczą dla nas najtrudniejszą. Do
genezy niejednego morału. Uczone skłonności u kobiety bywają zazwyczaj oznaką,
iż płciowość jej niezupełnie jest w porządku. Już bezpłodność powoduje
jakowąś męskość smaku; gdyż mężczyzna jest, za pozwoleniem, jałowem
zwierzęciem.
Porównawszy w ogóle mężczyznę z kobietą, powiedzieć można: kobieta nie
byłaby genialną w stroju, gdyby nie posiadała instynktu roli wtórej.
Kto walczy z potworami, ten niechaj baczy, by sam przytem
nie stał się potworem. Zaś gdy długo spoglądasz w bezdeń, spogląda bezdeń
także w ciebie.
Ze starych nowel florenckich, prócz tego — z życia:
buona femmina e wala femmina imol bastone. Sacchetti Nov. 86.
Skłonić bliźniego do dobrego mniemania o sobie, a następnie w mniemanie to szczerze uwierzyć: któż w tej sztuce dorówna kobietom?
To, co w epoce jakiejś wydaje się złem, jest zazwyczaj
niewczesnym odruchem tego, co ongi uchodziło za dobre, — dziedziczność
dawniejszego ideału.
Wokół bohatera staje się wszystko tragedyą, wokół półboga
wszystko satyrą; zaś dokoła boga staje się wszystko — no? może światem? -
Niedość mieć talent: trzeba mieć także wasze na
niego pozwolenie, — nieprawdaż, przyjaciele moi?
Gdzie rośnie świadomości drzewo, tam zawsze jest raj:
tak powiadają najstarsze i najmłodsze węże.
To, czego dokonywa się z miłości, dzieje się zawsze poza dobrem i złem.
Zarzut, dywagacya, pogodna nieufność, szyderczość są
oznakami zdrowia: wszystko bezwzględne należy do zakresu patologii.
Zmysł tragizmu przybiera i opada razem ze zmysłowością.
Obłęd u jednostki jest czemś rządkiem, — atoli u grup, stronnictw, ludów i epok regułą.
Myśl o samobójstwie wielką jest pociecha: dzięki jej
niejedna noc zła przepędza się dobrze.
Najsilniejszemu popędowi naszemu, tyranowi duszy naszej
ulega nie tylko nasz rozum, lecz także sumienie nasze.
Trzeba odpłacać dobre i złe: ale dlaczego temu właśnie,
który nam dobre lub złe wyrządził ?
Niedość kochamy poznanie nasze, skoro udzielamy go
innym.
Poeci względem swych doświadczeń życiowych są
bezwstydni : wyzyskują je bowiem.
Bliźnim naszym nie jest nasz sąsiad, lecz sąsiad
naszego sąsiada — tak każdy myśli naród.
Miłość dobywa na jaw szczytne i utajone właściwości
kochającego, — to, co w nim niezwykłe, wyjątkowe: o tyle łudzi łacno co
do tego, co w nim jest regułą.
Jezus mówił do swych żydów: Zakon był dla rabów, — miłujcie Boga, jak ja, Syn jego, go miłuję! Cóż nas synów bożych
obchodzi morał! -
Wobec każdego stronnictwa. — Pasterz potrzebuje do
pomocy barana — przodownika, — lub sam w pewnych razach musi zostać baranem.
Kłamie się oczywiście ustami, atoli mina, jaką ma się
przytem, jednakże prawdę mówi.
Czułość u surowych ludzi jest rzeczą wstydu — i czemś drogocennem.
Chrześciaństwo napoiło Erosa trucizną: — nie umarł
on wprawdzie, lecz wyrodził się, w występek.
Chcąc się ukryć, można to osiągnąć także, mówiąc
wiele o sobie.
W pochwale jest więcej natręctwa niż w naganie.
Współczucie u człowieka, oddanemu poznaniu, śmiech
niemal wzbudza jak delikatne u Cyklopa ręce.
Z miłości ku ludziom rzucamy się niekiedy w ramiona
pierwszego lepszego (gdyż wszystkich uścisnąć niepodobna): lecz właśnie o tem ów pierwszy lepszy wiedzieć nie powinien...
Lekceważenie nie idzie w parze z nienawiścią, która
budzi się dopiero wtedy, gdy stawia się kogoś na równi lub wyżej od siebie.
Wy utylitaryści, nie lubicież i wy także wszystkiego
utile jeno jako rydwan a upodobań swoich,- nie wydajeż się właściwie i wam turkot kół jego nie do zniesienia?
Ostatecznie kocha się swą żądzę nie zaś przedmiot
tejże.
Próżność innych sprzeciwia się naszemu smakowi w takim tylko razie, kiedy się naszej sprzeciwia próżności.
Względem tego, co to jest prawdziwość, nikt dość prawdziwym snadź nie był
jeszcze.
Szaleństwom rozumnych ludzi nie daje się wiary: co za
uszczerbek przywilejów ludzkich!
Następstwa czynów naszych biorą nas za łeb, zgoła
nie dbając o to, iż tymczasem poprawiliśmy się.
Zdarza się niewinność kłamstwa, będąca oznaką
dobrej wiary w swą sprawę.
Rzecz to nieludzka błogosławić tam, gdzie przeklinają
kogoś.
Poufałość wyższego rozgorycza, gdyż odwzajemnić jej
nie można.
Nie to, że mnie okłamywałeś, lecz to, że ci już nie
wierzę, wstrząsnęło mną do głębi.
Bywa rozpasanie dobroci, które na pozór wydaje się złośliwością.
On mi się nie podoba. — Dlaczego ? — Gdyż mu nie
dorównywam. — Odpowiedział — że kto tak kiedy?
1 2
« Nietzsche (Publikacja: 01-09-2002 Ostatnia zmiana: 05-02-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2352 |