|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Biblia » Nowy Testament » NT - spojrzenie krytyczne
Kim nie byli ewangeliści Autor tekstu: Roman Zaroff
Oczywisty fakt, że żaden z autorów ewangelii kanonicznych nie
tylko nie był apostołem ale nawet, podobnie jak Paweł z Tarasu, nigdy
Jezusa na oczy nie widział, ani nie brał osobistego udziału w wydarzeniach, które opisywał, okazuje się oczywistym tylko dla
religioznawców i historyków. Okazuje się, że tak zwany "szeregowy
wierny" nie ma o tym pojęcia a ksiądz proboszcz wcale nie chce owego wiernego wyprowadzać z błędu. Istnieje
wiele argumentów potwierdzających ową tezę oraz napisano na ten temat
całe tomy. Nie ma więc sensu ich tu wszystkich wymieniać. Omówimy tu
tylko niektóre najbardziej oczywiste w przypadku każdego z ewangelistów. Jak głosi chrześcijańska legenda, Marek spisał swą ewangelię pod
dyktando apostoła Szymona-Piotra-Kefasa w Rzymie. Informację tę
podaje Euzebiusz z Cezarei w swej napisanej w IV wieku n.e. Historii
Kościoła (HK, III, 39, 15) powołując się na Papiasza. Papiasz z Hierapolis (Azja Mniejsza- Frygia) żył w latach 60-130 n.e. i na jego
zaginione dzieło O nauce Jezusa powołuje się również Ireneusz z Lyonu. Rzecz w tym, że jak wynika z samej Ewangelii Marka jej autor
nie znał dobrze geografii Palestyny. Marek podaje, że Jezus udał się
do Tyru i nad jezioro Galilejskie przez Sydon. (Marek 7:31). Sydon
ani nie jest po drodze, a w I wieku n.e. nie było drogi z Sydonu nad
Jezioro Galilejskie. Była, ale idąca z Tyru. W innym miejscu Marek
nazywa wschodnie wybrzeże Jeziora Galilejskiego krajem Gerazeńczyków
(Marek 5:1). Gerasa to dzisiejszy Yerash w Jordanii, znajdujący się
ponad 50 km na południowy-wschód od Jeziora Galilejskiego. Trudno
więc podejrzewać, że Piotr sam będący Galilejczykiem popełniłby takie
kardynalne błędy. Tak więc cała ta historyjka jest wierutną bzdurą,
dyskredytująca tak samego Papiasza jak i tych autorów, którzy później
na niego się powoływali. Co można powiedzieć o Ewangelii Marka to to,
że napisana zapewne dla greckich i innych nieżydowskich chrześcijan
na Bliskim Wschodzie.
Jeśli chodzi o Mateusza nikt z poważnych badaczy nie kwestionuje,
że autor tej ewangelii w znacznym stopniu opierał się na Ewangelii
Marka. Wniosek z tego prosty, że autor osobiście Jezusa nie znał i żył znacznie później. Trudno przypuszczać, aby "naoczny świadek" i apostoł opierał się na źródłach z drugiej ręki. Jak podaje
Euzebiusz powołując się ponownie na zaginione dzieło Papiasza,
Mateusz napisał swą ewangelię w języku aramejskim, a następnie inni
przetłumaczyli ją na grekę, jak kto potrafił (Euzebiusz, HK, III, 39,
16). Jest to wielce prawdopodobne z dwóch powodów i w tym przypadku
relacja Papiasza może być prawdziwa. Po pierwsze, Ewangelia Mateusza
jest najbardziej żydowską z ewangelii kanonicznych i jej kontekst
sugeruje bliskowschodnią żydowską diasporę a więc Żyda jako autora.
Po drugie, jest rzeczą nader ciekawą, że Kazanie na Górze,
przetłumaczone na język aramejski brzmi znacznie lepiej niż w grece.
Fakt, że ta ewangelia mogła być napisana w aramejskim czy też, że jej
fragmenty są tłumaczeniem z tego języka oznaczać może jedynie, że jej
autorem był Żyd.
Podobnie ma się sprawa z Ewangelią Łukasza, która w znacznym
stopniu również opiera się na Ewangelii Marka. Argument nie do
obalenia pozostaje tu ten sam. Naoczny świadek, opisywanych wydarzeń
nie musiałby kopiować znacznej części swojego dzieła z tekstu kogoś,
kto naocznym świadkiem nie był. Jest również niewykluczone, że
oryginał i tej ewangelii był napisany w języku aramejskim, a na pewno
znajdują się tam fragmenty tłumaczeń z tego języka na grekę. Niektóre
zresztą błędne. Na przykład taki fragment:
Nierozumni! Czyż Stwórca zewnętrznej strony nie uczynił także
wnętrza? Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz
wszystko będzie dla was czyste (Łukasz 11:41).
Fragment ten jest zupełnie bezsensowny i na nic tu teologiczne
bajdurzenie, aby go objaśnić. Problem tkwi w tym, że aramejskie
"jałmużna" zakkau zostało wstawione zamiast
aramejskiego "oczyścić" dakkau. Błąd ten jest
ewidentnie widoczny, gdy porównamy ten fragment z odpowiednikiem w Mateuszu, gdzie tekst jest poprawny i ma sens: Faryzeuszu ślepy!
Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się
czystą. (Mateusz 23:26). Ewangelia Łukasza ma charakter
hellenistyczny i była na pewno adresowana do greckich chrześcijan.
Sam autor był zapewne również Grekiem. Autorstwo tej ewangelii
przypisuje się często Łukaszowi (zwanemu lekarzem) sekretarzowi Pawła z Tarsu (Do Kolosan 4:14 & Do Filemona 23). Jego autorstwo jest
jednak wielce wątpliwe. O czym poniżej.
Łukaszowi-lekarzowi przypisuje się również autorstwo Dzieł
Apostolskich. Problem polega jednak na tym, że Ewangelia Łukasza i Dzieła Apostolskie nie mogą być autorstwa tej samej osoby. Ewangelia
Łukasza wymienia apostołów w innej kolejności i w innych "parach"
niż Dzieła Apostolskie, co wbrew pozorom jest rzeczą nader istotną. W Ewangelii Łukasza, Szymon-Piotr wymieniony jest ze swym bratem
Andrzejem, natomiast w Dziełach Apostolskich bez łączenia z innym
apostołem. U Łukasza, synowie Zebedeusza, bracia Jakub i Jan są
wymienieni razem, ale za to w Dziełach Apostolskich Jakub z Andrzejem. Andrzejem, który prawdopodobnie jest określony jako brat
Szymona-Piotra przez Ewangelię Łukasza. Tak więc w Ewangelii Łukasza
bracia występują razem, w Dziełach Apostolskich nie. Ewangelia
Łukaszu wymienia również tuż przed Judaszem Iskariotą Judę syna
Jakuba. Warto zwrócić uwagę, że ten sam Juda w Dziełach Apostolskich
nazwany jest bratem Jakuba. Tak więc w liście apostołów w Ewangelii
Łukasza i Dziełach Apostolskich występujące różnice, choć niewielkie,
są na tyle znaczące że wykluczają autorstwo tej samej osoby. Jest
rzeczą prawdopodobną, że autorem Dzieł Apostolskich jest właśnie
Łukasz-lekarz, współpracownik Pawła z Tarsu. Tak czy inaczej była to
osoba, która Jezusa również nie znała i nie była świadkiem wydarzeń
związanych z jego życiem i śmiercią. Jeśli więc Łukasz-lekarz napisał
Dzieła Apostolskie to nie napisał Ewangelii Łukasza, którą napisać
musiał kto inny.
Inna chrześcijańska legenda głosi, że niesynoptyczna Ewangelia
Jana jest dziełem apostoła Jana, syna Zebedeusza. Jest prawdą, że
autor Jana znał dobrze Palestynę i wiele szczegółów z ówczesnej
Jerozolimy, takie jak "miejsce zwanym Lithostrotos, po hebrajsku
Gabbata " (Jan 19:13), czy "sadzawce Siloam " (Jan
9:7). Oznacza to jedynie, że był osobą pochodzącą z Palestyny lub
kimś kto ją dobrze znał. Pomijając już fakt, że najstarszy zachowany
fragment tejże ewangelii pochodzi z około roku 125 n.e., sama treść
ewangelii zaprzecza temu, że autorem tej ewangelii jest apostoł Jan.
Przede wszystkim kontekst całej ewangelii jest totalnie antyżydowski,
a Żydzi opisywani w trzeciej osobie. Jest zupełnie niemożliwe, aby
Żyd, Jan syn Zebedeusza, w taki sposób pisał o swych rodakach. Można z tego wnioskować, że Jan mógł być bliskowschodnim Grekiem, dobrze
znającym Palestynę. Idąc dalej, w jednym z fragmentów czytamy:
Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany
Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów.
(Jan 21:2).
Jest rzeczą oczywistą, że autor gdyby był Janem apostołem, synem
Zebedeusza nie pisałby o sobie i swoim bracie w trzeciej osobie
"synowie Zebedeusza".
Jeszcze jednym poważnym problemem jest relacja o osobach, które
były świadkami ukrzyżowania Jezusa. Synoptyczne ewangelie są tu
raczej zgodne, że byli tam obecni Maria Magdalena oraz Maria matka
Jakuba Młodszego, Judy i Salomei (Marek 15:40-41). Natomiast
Ewangelia Jana podaje, że byli tam obecni:
Maria jego matka; jego matki siostra Maria żona Kleofasa, Maria
Magdalena i ukochany uczeń". (Jan 19:25).
Pomijając już fakt, że oznacza to, że któryś z ewangelistów musi
być w błędzie, relacja z Ewangelii Jana wydaje się być wymysłem jej
autora. Obecność matki Jezusa, jest wątpliwa choćby z tego względu,
że nie mieszkała ona raczej w Jerozolimie i na egzekucję nie
zdążyłaby przybyć. Ponadto, według żydowskiego obyczaju, namaszczenia
zwłok dokonywały najbliższe kobiety. Mogła to być matka, żona lub
siostra. A jak widać z relacji w Ewangelii Jana matka Jezusa nie była
tam obecna a do grobu udała się jedynie Maria Magdalena (Jan 20:11).
Na dodatek żadna z synoptycznych ewangelii nie wspomina matki Jezusa
przy grobie. Drugim błędem jest próba uczynienia z "innej Marii"
siostrę matki Jezusa. Miało to na celu zatuszowanie faktu, że Jezus
miał braci Jakuba i Judę. Ale problem nas interesujący jest
następujący: jest rzeczą nieprawdopodobną, aby obie rodzone siostry
nazywały się Maria. Na dodatek Euzebiusz, biograf cesarza Konstantyna
Wielkiego z IV wieku n.e. podaje za Hegiosippusem, że Kleofas był
podobno bratem Józefa, ojca lub ojczyma Jezusa z Nazaretu (Euzebiusz,
HK, 3:11). Ta późna relacja jest o tyle prawdopodobna, że
wyjaśniałaby istnienie dwóch Marii — niby sióstr, a w rzeczywistości
bratowych. Ponadto, obecność "ukochanego ucznia" przy
ukrzyżowaniu jest również nader wątpliwa biorąc pod uwagę, że
"uczniowie" Jezusa musieli się bać represji i ukrywać.
Czego doskonałym przykładem jest Piotr trzykrotnie zaprzeczający, że
miał coś do czynienia z Jezusem. W świetle powyższych faktów autor
Ewangelii Jana nie mógł być apostołem Janem, synem Zebedeusza, ani
naocznym świadkiem egzekucji Jezusa.
Na dodatek fakt, że autorem Ewangelii Jana nie mógł być Jan
Apostoł potwierdza analiza wczesnych źródeł chrześcijańskich.
Ireneusz z Lyonu w 2 księdze "Przeciwko herezjom" twierdzi,
że Jan Apostoł powrócił do Efezu z wygnania po śmierci cesarza
Domicjana i "żył w Azji i był przywódcą Kościoła w tym rejonie" w okresie panowania Trajana. Jest to oczywiście nieprawda z tej
prostej przyczyny, że Trajan został cesarzem w roku 98 n.e. a więc
Jan Apostoł miałby wtedy dobrze ponad 90 lat. Wiek praktycznie rzecz
biorąc nieosiągalny w tych czasach. Ale gdyby nawet Jan dożył tak
sędziwego wieku, to wspomniałby go Ignacy z Antiochii w swym liście
do Efezjan z około roku 100 n.e. A Ignacy go nie wspomina. Jest więc
kwestią bezsporną, że relacja Ireneusza jest wymyślona przez niego
samego lub zaczerpnięta ze źródła niemającego pokrycia w rzeczywistości. Jeśli nawet jakiś Jan żył w tym czasie w Efezie i napisał jakąś "ewangelię", jak podaje Klemens z Aleksandrii w "Jaki bogacz może być zbawionym?", bezspornie nie był to
Jan Apostoł.
Reasumując, żaden z czterech autorów ewangelii kanonicznych nie
znał Jezusa osobiście i nie był naocznym świadkiem opisywanych
wydarzeń. Jest niezbitym faktem, że ewangelie kanoniczne są źródłami z drugiej, trzeciej a może nawet n-tej ręki. Oczywiście powyższe
fakty nie oznaczają automatycznie, że ewangelie kanoniczne są totalną
fikcją, choć mocno poddają w wątpliwość ich wiarygodność, zwłaszcza w przypadku szczegółowych opisów i cytowanych szczegółowych wypowiedzi.
Należy też, a może przede wszystkim pamiętać, że ewangelie kanoniczne
nie są, jak zresztą pozostała cześć Nowego Testamentu, dziełami
historycznymi a eschatologicznymi, gdzie oczekiwać możemy, że fakty
historyczne są tylko nieistotnym tłem do idei, którą przekazać
chcieli antyczni autorzy.
*
"Horyzont", Numer 24, Brisbane, maj 2001
« NT - spojrzenie krytyczne (Publikacja: 23-05-2003 Ostatnia zmiana: 12-05-2005)
Roman ZaroffDoktor historii, mediewista. W latach 1999-2001 wykładał historię w University of Queensland (Australia), obecnie związany jest z School of Historical and Religious Studies w Monash University. Redagował pierwszy internetowy magazyn racjonalistów, sceptyków i ateistów - HORYZONT, istniejący w latach 1997-2001. Od wielu lat mieszka w Australii. Liczba tekstów na portalu: 27 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Dlaczego jestem ateistą a nie agnostykiem? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2451 |
|