Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.906 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Słyszę czasami, że Polska ma do zaoferowania Zachodowi jakieś wartości moralne. Osobiście, jako mieszkaniec Zachodu, nie skorzystam. Jako przybysz z owej Polski czuję się trochę zażenowany. Na Zachodzie jest nie tylko więcej żywności i więcej dobrych towarów technicznych, więcej jest również miłości bliźniego."
 Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki

Amerykańscy bogowie - smutna prawda o przemijaniu
Autor tekstu:

Nie przepadam za jazdą samochodem. Mówię oczywiście o sytuacji gdy siedzisz jak ciele na miejscu pasażera i nudzisz się jak mops (nie uwłaczając tym zwierzętom, bo za psami przepadam , a cielę, czy raczej „cielęcinę" zazwyczaj widuję tylko na talerzu, więc właściwie, przez przyzwoitość, nie powinienem się o tym stworzeniu wypowiadać...).

Jechaliśmy do ośrodka wypoczynkowego w Górach Poconos w Pensylwanii… a moja cierpliwość kończyła się proporcjonalnie do mijających minut. Widoki i owszem piękne. Soczysta zieleń górskich zboczy, imponujące wąwozy i wznoszące się, niemal pionowo ku niebu ściany . Po lewej zaś stronie, głębokie i długie chyba na sto mil, błękitne jezioro Wallenpaupack. Piękno krajobrazu zamiast ułatwiać i urozmaicać mi podroż, utwierdzało mnie jednak tylko, co do pragnienia, by jak najszybciej wyjść z tej „pędzącej, mechanicznej klatki", wyprostować kości i odetchnąć pełną piersią .Jeszcze nie dojechaliśmy na miejsce, a już po głowie błądziła mi myśl o..."koszmarze powrotu"!...I, jak na złość, zapomniałem (jak zwykle) wziąć coś do czytania!

Ratunek przyszedł z tylnego siedzenia samochodu. Anetka, której „przepastna" torebka zawierała zawsze wszystko co potrzebne i niepotrzebne, na każdą okazję, i bez żadnej okazji...., wyciągnęła książkę...

Nie będę psuł innym przyjemności czytania, ograniczę się tylko do jednego motywu, który przewija się przez całą opowieść. Mianowicie uzależnienie bogów od ludzi. Od wiary tych drugich, ich ofiar, czci, uwielbienia i oddania zależy „być, albo nie być", wszystkich bez wyjątku bogów.

Bogowie rodzą się w ludzkich umysłach. Karmią się ich wiarą i modlitwami. Rosną w siłę, gdy ludzie oddają im cześć , ....i umierają , gdy są przez nich zapominani.

Odchodzą powoli. Tak jak ludzie, starzeją się i ustępują miejsca swym młodszym następcom. Silniejszym, nowocześniejszym i bardziej… „na czasie". 

Innymi słowy, w książce ukazana jest silna zależność między ludźmi i ich bogami, przy czym o ile pierwsi mogą istnieć samotnie, o tyle bogowie, pozostawieni samym sobie — skazani są na zagładę...

Książka, pozornie prosta, jednak po lekturze nasuwają się dręczące nas już od wieków pytania… Pytania o cel naszej egzystencji, pytania o to, co czeka nas w zaświatach. W końcu odwieczny dylemat pojęć: dobra i zła.

Neil Gaiman (autor), ukazuje nasz świat w „rożnych odcieniach szarości". Nic nie jest białe lub czarne. Nic nie jest jednoznaczne, ani do końca określone. Pisarz pozwala nam samym na interpretacje i ocenę postaci. To my, według naszych kryteriów i zgodnie z naszymi odczuciami mamy określić nasz emocjonalny stosunek do postaci; tak bogów, jak i ludzi tu przedstawionych. Jest coś jeszcze, co urzekło mnie w tej książce. Czytałem już podobne pozycje, których myślą przewodnią była teza, że ludzie bardziej są potrzebni swym bogom, niż bogowie ludziom, a osią i tematem opowieści była rywalizacja bogów o liczbę „wyznawców". Zazwyczaj jednak podczas lektury utożsamiałem się i, jeśli można tak powiedzieć, moja sympatia była po stronie ludzi. Nie w tym przypadku. Pisarz potrafił ukazać tu „ludzkie oblicze" bogów, ich tragizm,… i jak ja to odczułem, ich podświadome pragnienie samozniszczenia. Bogowie czują, że coś jest nie tak, że chyba nie na tym polega boskość. Czują się niespełnieni w swych ambicjach, zagrożeni degradacją do poziomu niewiele znaczących bajkowych i mitologicznych bożków czy elfów. 

Świat ukazany w książce potrafi nie tylko zauroczyć i wciągnąć czytelnika, ale i skłonić do zadumania się i przemyśleń. I to jest właśnie, według mego skromnego zdania, wyznacznik wartościowej lektury. Amerykańscy bogowie okazali się na tyle „potężni", by „zabrać" mi dwa dni z weekendu w pięknych Górach Poconos , nad wspaniałym Jeziorem Wallenpaupack. A ich moc, wydawała się tak realna i mistyczna, jak realne i mistyczne wydawało mi się inne jezioro, w innym świecie,...innym czasie i przestrzeni,...tym z książki.


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Bóg nie jest wielki
Ameryka zbuntowana

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (1)..   


« Recenzje i krytyki   (Publikacja: 18-07-2003 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Marek Duszyński
Ur. 1969 r., wykształcenie wyższe; zna biegle angielski, niemiecki, rosyjski; pracuje jako agent (pośrednictwo pracy, w urzędach, mieszkania itp.); zamieszkały w Nowym Jorku.

 Liczba tekstów na portalu: 2  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Przeciwko homofobii
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2553 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365