Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.999 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Im więcej mamy czasu na wykonanie jakiejś pracy, tym więcej czasu nam ona zabiera."
 Biblia » Polemiki biblijne » Apologia Biblii

Apologia Biblii: Zmartwychwstanie i in. [1]
Autor tekstu: Baptysta, M.Agnosiewicz i K.Sykta, Krzysztof Sykta

5.6.7. Lista dziesięciu okropnych „sprzeczności" w opisie zmartwychwstania przedstawia się dość marnie, świadczy wprawdzie o sporej pracowitości tego kto je zebrał, ale też o strasznym schematyzmie myślenia. Kompletnie nie rozumiem dlaczego nie możesz przeboleć faktu, że jeden Ewangelista coś napisał a drugi o tym nie napisał. To, że jakimś zdarzeniu któryś milczy, traktujesz jakby wprost powiedział: „nic podobnego nie miało miejsca", w innym miejscu stosujesz przeciwną zasadę (bo akurat tak Ci było wygodniej): że za prawdę należy przyjąć wszystko, czemu Biblia otwarcie nie zaprzecza (patrz p.11.5.5.), obie metody interpretacji są równie głupie.

Nie stosuję wspomnianych przez Ciebie metod. Gdybym gdzieś napisał np. że Jezus był zboczeńcem, gdyż nigdzie nie ma zaprzeczenia, że nim nie był, to w istocie miał byś rację posądzając mnie o tak niepoważne spekulacje. Ja natomiast tylko używam prostych schematów wnioskowania. Jeśli np. późniejszy ewangelista opisuje jakieś bardzo ważne wydarzenie (wskrzeszenie Łazarza, straż przy grobie pzestępcy), które stawia Jezusa w dobrym świetle, a wcześniejszy ewangelista tego nie zna, to można przyjąć, że wydarzenie to miało rozniecać więcej wiary w wyznawcach, a nie odzwierciedlać rzeczywistość. To jest popularne wnioskowanie przy badaniu przeszłości. I jestem przekonany, że Ty postępowałbyś podobnie, lecz w odniesieniu do historii świeckiej. Wzbraniasz jednak dostępu do takiego badania, z uwagi na swoje przekonania. Ok., ale po co wypisywać brednie i zajmować cenny czas, komuś kto nie okrywa pewnych wycinków historii całunem świętości?

A przecież jest możliwe, że jeden z autorów nic o tym zdarzeniu nie wiedział, albo uznał, że nie warto o nim wspominać (pisali Ewangelie niezależnie).

Nie o tym jest mowa, że ktoś pominął jakieś zdarzenie, lecz o tym, że to samo zdarzenie opisane jest całkowicie inaczej:
Kobiety pod krzyżem
(te same kobiety..)
> u synoptyków z dala (Łk 23.49. Stali zaś z daleka wszyscy jego znajomi, i kobiety, towarzyszące mu od Galilei,)
> u Jana pod samym krzyżem ucinają pogawędkę z Jezusem i uczniem umiłowanym — a podobno Łukasz spisuje wg ciebie wspomnienia Marii Panny — pamiętała co jej anioł mówił z 80 lat w tył ale nie pamięta wizyty pod krzyżem...
Kobiety u grobu:

> u Łukasza i Marka kupują wonności i maści by namaścić ciało w niedzielny poranek (dwa dni po śmierci). (tak jakby tego nie mogły zrobić w piątek)
> u Jana Józef z Arymatei do spółki z Nikodemem ciało namaszczają od razu, proste i logiczne, Maria przychodzi do grobu chyba wyłącznie by się pomodlić, by wspomnieć swego mistrza.
Kamień u grobu:

> u Mk, Łk i Jana kamień jest już odtoczony, Jezus dawno powstał z martwych,
> jednak Mateusz całe zdarzenie przemieszcza z niedzielnego poranka na sobotni wieczór po to by opisać anioła zstępującego na oczach kobiet i odwalającego kamień… Dodajmy, że podobny zabieg znajdujemy w ewangelii Piotra — kobiety przychodzą do grobu w sobotni wieczór i widzą aniołów, żołnierzy itd. — trudno orzec czy ew. Piotra została zainspirowana Mateuszem czy odwrotnie… w każdym razie w tej kwestii kanoniczny mateusz zgodny jest z „apokryficznym stekiem bzdur".

To, że któryś ewangelista pisze, że ta czy inna osoba ujrzała zmartwychwstałego Jezusa, nie znaczy jeszcze, że była to pierwsza osoba której się ukazał.

Por. streszczenie z dodatkowego zakończenia Marka:
16.9. I powstawszy z martwych wczesnym rankiem, w pierwszy dzień tygodnia,

ukazał się najpierw Marii Magdalenie
, z której wypędził siedem demonów.
A więc w jednych miejscach ewangeliści mogą się mylić a w innych nie? Jak rozróżniasz prawdę od fałszu?

Paweł w 1 Liście do Koryntian 15 pisze o wielokrotnym ukazaniu się Jezusa po zmartwychwstaniu (raz nawet pięciuset osobom naraz), ale twoim zdaniem fakt, że żadna Ewangelia nie zawiera pełnego wykazu w punktach wszystkich ukazań się Zmartwychwstałego (najlepiej z datą, godziną, miejscem oraz listą świadków z podpisami) całkowicie dyskredytuje te relacje.

Chyba nie czytałeś uważnie Pawła, który dubluje samego siebie pisząc w sumie o 24 apostołach.

15.5-7 i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż 500 braciom równocześnie, większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi i wszystkim apostołom.

Czy ta lista nie jest dziwna? Najpierw ukazuje się Kefasowi i Dwunastu („których to nazwał apostołami")

Później zaś Jakubowi i Apostołom.

Jest raczej wątpliwe, by istniała już wtedy odrębna grupa osób zwana apostołami - odrębna od Dwunastu, kościół misyjny jeszcze nie zaczął swej działalności.

Raz na czele 12-stki stoi Kefas, raz Jakub.… (zgadzam się tu z głosami twierdzącymi, że wzmianka o Kefasie stanowi późniejszy wtręt — w końcu to Jakub przewodził nazorejczykom, a Kefas bał się jego wysłanników.

Paweł pisze w listach o trzech filarach, którymi byli: Jakub (brat pański), Kefas i Jan (Gal 2.9)

W ewangeliach wielokrotnie pojawia się ta trójka w różnych ważniejszych sytuacjach (przemienienie, Getsemane i inne, np. córka Jaira), tyle że w innej kolejności (na pierwszym miejscu zawsze Piotr, drugi Jakub), a Jakub z brata Pana zmienia się w brata Jana/ syna Zebedeusza!!!

Wniosek — Jakub Sprawiedliwy został 'wycięty' z ewangelii. W liście do Koryntian wstawiono druga listę z Kefasem na czele.

Gdy choć jedna Ewangelia pomija jakieś zdarzenie, podważasz autentyczność tego faktu. Ale sam za niemal pewnik przyjmujesz, że Jezus był żonaty, bo nigdzie w Ewangeliach nie pisze, że nie miał żony. Nie pisze też nigdzie, że żonę miał, ale to oczywiście nie stanowi ŻADNEJ PODSTAWY do twierdzenia, że był nieżonaty! Myśleć!..myśleć!!!

Nie uważam tego za pewnik. Jest to jedynie solidne przypuszczenie. A Twoje niezrozumienie tego polega na tym, że zapominasz w jakim środowisku żył i działał Jezus — nie posiadanie żony było czymś wyjątkowym. Ty jednak masz założenie, że Jezus był właśnie kimś wyjątkowym i nie jest to nic niezwykłego. Poważny egzegeta (jakich wśród protestantów nie brakuje) nie czyni jednak takich apriorycznych założeń. Oczywiście opinie rabinów żydowskich o tym, że nie posiadanie ówcześnie żony przez rabina było czymś zupełnie wyjątkowym, na Twoją psychikę nie oddziałuje, gdyż to niewierny morderca Zbawiciela. Proszę sobie więc uzmysłowić chociażby to, że pewnie posądzalibyśmy Piotra o celibat (a już katoliccy papieże-celibariusze „na bank"), gdyby akurat nie zachorowała jego teściowa i Jezus nie musiał jej uzdrawiać. Dlatego właśnie nie ma nic wspomnianego o żonach apostołów i Jezusa, gdyż ludziom tamtych czasów musiała to być myśl zupełnie oczywista. Talmud mówi: "Kto nie ma niewiasty, ten jest pozbawiony radości, błogosławieństwa, szczęścia, Tory, muru (chroniącego przed żądzą), spokoju; mężczyzna bez niewiasty nie jest człowiekiem.". Gdyby Jezus nie miał niewiasty, zapewne uzasadniłby ten swój wybór choć jedną wzmianką, przecież Żydzi na pewno mogliby mu to zarzucać: jak to rabbi, a bez żony? Sposób bycia Jezusa jest wyraźnie skontrastowany z ascetycznym życiem Jana Chrzciciela, dlaczego Jezus miałby wybierać samoudręczanie się celibatem ? Myśleć !..myśleć !!!

a) Piszesz szyderczo o "zapominalskich niewiastach", no bo przecież każdy oświecony agnostyk wie, że kobiety to takie istoty, które nigdy o niczym nie zapominają, …

Sam rusz głowa a przestań obrażać innych — najpierw niewiasty patrzą jak Józef balsamuje ciało Jezusa i zamyka grób a już dwa dni później (lub dzień później wg Mateusza)same postanawiają ciało namaścić (bo zapomniały?) i idą do grobu myśląc kto im kamień odtoczy, zamiast iść do Józefa ( w końcu to był jego ogród) lub po pomoc silniejszych apostołów — a tu niespodzianka! Anioł zstępuje i kamień odtacza! Cóż za zbieg okoliczności!

...a tu masz ci los! Głupi i naiwny ewangelista opisuje niewiarygodne, sprzeczne z naturą i logiką zjawisko: KOBIETY, KTÓRE CZEGOŚ ZAPOMNIAŁY! (nie pomyślały wcześniej o tym kto odsunie kamień z grobu)…

One tego nie zapomniały — one szły do grobu i rozmyślały nad tym, kto im kamień odtoczy. To nie to samo, kolego.

...Mk 16.3. I mówiły do siebie: Kto nam odtoczy kamień od drzwi grobu? (...był bowiem bardzo wielki)...

Nawiasem mówiąc: co to jeden kamień dla trzech kobietskoro JEDEN Józef zdołał go zatoczyć? O tym ewangelista nie pomyślał.

A ten chrześcijański ciemnogród wierzy w ten prymitywny przesąd, że kobietom zdarza się zapominać.

Tylko w wersji Marka i Łukasza… U Mateusza I Jan poszły tylko w odwiedziny bo sami ewangeliści pewnie się zreflektowali, że coś tu nie gra.

Ale mówiąc poważnie, przecież kobiety te mogły liczyc na to, że może znajdzie się ktoś, kto im pomoże (np. ogrodnik za którego Maria Magdalena wzięłaJezusa, Jan 20:15).

Ty to naprawdę mówisz poważnie??? O świcie, kiedy było jeszcze ciemno?

Nawiasem mówiąc, wypowiadane w drodze słowa "kto nam odsunie kamień..?" (Marek 16:3) wskazują na to, że właśnie pamiętały o nim. Działały zapewne na zasadzie: „coś się wymyśli", jest to nawet dość charakterystyczny dla kobiet rodzaj optymizmu.

Czasami wiara ZUPEŁNIE przesłania Ci myśl. Co Ty za brednie wypisujesz??? Czy czytasz swój tekst przed wysłaniem? To tak jakbyś posądził kobiety o myśl na poziomie szympansa. Oczywiście, zdarza się coś zapomnieć, ale na ogół nikt by nie zaplanował ekshumacji bez elementarnej myśli — jak się dostać do ciała? To tak jak byś napisał: „bezmyślna baba wzięła wiatrówkę i poszła obrobić amerykanki Bank Rezerw Federalnych. To jednak zupełnie normalne, gdyż kobiety są bardzo nieroztropne". Twojego egzotycznego myślenia nie podzielał jednak autor drugiej ewangelii po przeczytaniu relacji Marka. Napisał więc, że kobiety poszły sobie grób pooglądać. Ach zapomniałem, znów wpadam w schematy myślowe: skoro Mateusz napisał, że kobiety poszły grób oglądać, a nie go eksplorować, to nie znaczy wcale, że nie weszły akurat do środka aby namaścić Jezusa, gdyż Mateusz nie napisał: „niewiasty pozostawały na zewnątrz i nie weszły namaścić Zbawiciela". Myśleć!..myśleć!!!

b) U Marka jest napisane, że niewiasty nic nikomu nie mówiły o zmartwychwstaniu (bo się bały), ale w kontekście wcześniejszego nakazu anioła: „Lecz idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi", jest raczej oczywiste, że nie mówiły nikomu oprócz uczniów.

Tutaj to mnie zastrzeliłeś. Z miejsca sobie przypomniałem Folwark zwierzęcy. Tam też tak robili: napisano, że wszystkie zwierzęta są równe, świnie dopisały, że niektóre są równiejsze… Chcesz robić za świnię? Weź sobie kartkę i napisz sobie to co zrobiłeś, po czym przeczytaj kilka razy, może pojmiesz. W ewangelii jest taki oto tekst: "A one wyszedwszy, uciekły z grobu, zjęło je drżenie i strach, a nikomu nic nie powiedały"

Ty dopisujesz „...oprócz uczniów"

Poza tym, zauważyłem, że tam gdzie chcesz wywlec i wyolbrzymić jakieś cechy kobiece, czynisz to bez skrupułów zupełnie irracjonalnie, tam jednak gdzie zupełnie racjonalnie można wywlec kobiecą skłonność do „rozpowszechniania wiadomości", jak określę to eufemistycznie, Ty wówczas pomijasz to zupełnie, gdyż nie zgadza się to z Twoimi założeniami.

Otóż młodzieniec (a nie anioł, jak byś tego chciał) nakazał im aby powiedziały uczniom, ale nie mówił, aby nikomu więcej nie mówiły. Dlaczego więc miałyby nie mówić innym powodowane strachem, który to strach nie rozciągał się już na mówienie uczniom. Śmieszne banialuki opowiadasz. Są uczciwi katoliccy i protestanccy pisarze, którzy przyznają, że "Nie może być żadnej wątpliwości, że relacje o zmartwychwstaniu są jako takie zdecydowanie niezgodne" (Manning), autorowi nie przeszkadza to jednak w wierze. Ty jednak na siłę chcesz wyłgać ewangelie. Fe! już nawet nie powtarzam: myśleć, myśleć. Po tym fragmencie zwątpiłem w szczerość Twoich sądów.

Dziwisz się też, że mało kto chciał wierzyć w zmartwychwstanie skoro byli tak znakomici świadkowie jak strażnicy rzymscy,

O których nic nie wie Marek, Łukasz i Jan

zapominasz, że w interesie tych świadków było raczej zatajenie tego faktu, a nie rozpowiadanie o nim (za niedopełnienie obowiązków groził im sąd), …

Natomiast w interesie chrześcijan było rozpowiadanie tego faktu, czemu więc tylko Mateusz i apokryficzny Piotr o tym wspominają???

...oczywiście przemilczasz relację o przekupieniu strażników, którzy w zamian za gwarancje bezpieczeństwa mieli rozpowiadać, że uczniowie wykradli ciało (Mat 28:11-15, ale to zapewne „bajka"?).

Boże! Ty znów bredzisz! Chyba nie wierzysz w to, że jakikolwiek człowiek widząc manifestację Boga, epifanię jego mocy, kiedy powstaje z martwych (przecież to, według Twoich prawdomównych ewangelistów, nie miało być zwykłe wyjście z grobu, co mogło być poczytane jako przebudzenie, miały być anioły, blaski i inne fajerwerki), daje się zastraszyć, daje się przekupić. Strażnicy, gdyby widzieli jakiekolwiek ślady zmartwychwstania, przeszliby na chrześcijaństwo. Szkoda jeszcze, że pierwszy ewangelista zapomniał o strażach przy grobie. Przecież to niebagatelna sprawa — władze rzymskie postawiły straż przy grobie kogoś kogo uznały i skazały jako zwykłego przestępcę. Musiałoby to być dośćniecodzienne i niezwykłe. Dziwnym trafem wcześniej piszący o tym nie wiedział. Oczywiście dawało to możliwość do łatwego ośmieszenia chrześcijańskich teorii o zmartwychwstaniu Jezusa, więc piszący później ewangelista, wyczarowuje straże. powiem krótko: myśleć, albo milczeć!

c) To, że Jezus, jak piszesz, "zapewne pochowany musiał być w zbiorczej mogile wraz z innymi ofiarami" jest tylko i wyłącznie Twoim wymysłem (sorry — imaginacją).

Ugryź się w język, nie jest to imaginacja Agnosa, lecz każdego rozsądnie myślącego człowieka — Piłat skazańców z krzyży nie zdejmował, bo po to ich wieszał by zastraszali tłumy przybywające na święta. Tak tez twierdzą różni niezależni bibliści, których ty masz w głębokim poważaniu.

Mogłoby tak się stać, ale wcale nie „musiało". Ewangelie w każdym razie wyraźnie relacjonują, że stało się inaczej, niż Tobie by akurat pasowało.

A dwa tysiące świń wpadło do morza po maratońskim przebiegnięciu 60 km, bo tak napisano?

Grób Jezusa to mit.

— dlaczego przed upaństwowieniem chrześcijaństwa nie czczono ani nie odwiedzano tego miejsca? Nic nie pisano wcześniej o tym grobie (chrześcijańskie dokumenty piśmienne z II i III w., mówią jednocześnie o grobach np. Dawida, Salomona, w 175 r. pierwszy historyk chrześcijaństwa, Hegzyp, mówi, że pokazywano za jego czasów podróżnym grób „brata Pańskiego" — Jakuba Sprawiedliwego, nie wspominając nic o grobie Jezusowym, płodny pisarz chrześcijański Meliton z Sardes, kiedy zaleca zwiedzanie Jerozolimy, opisuje mnóstwo miejsc świętych, ani słowem nie napomykając o grobie Jezusa, o grobie nie pisał ani słowem św. Paweł). Przecież miejsce gdzie Jezus miał zmartwychwstać musiałoby stać się obowiązkowym miejscem świętym, czczonym przynajmniej w piśmie, zwłaszcza kiedy wymienia się inne miejsca święte Jerozolimy…

— w 15 lat po konsekracji Bazyliki Grobu, w 350 r. św. Cyryl Jerozolimski musiał odpierać ataki sceptyków na autentyczność grobu, jedynym jego argumentem był śmieszny fragmencik z Pieśni nad pieśniami (2, 14). Apologie pisze się wtedy, gdy wątpliwości są powszechne lub poważne

— Jeśli Jezusa pogrzebano by w specjalnej mogile, najprawdopodobniej uwzględniłby to jakiś żydowski pisarz tamtego okresu, gdyż było to przełamanie zwyczaju. To musiałoby zwrócić czyjąś uwagę. Poza tym straże przy grobie dodatkowo zwiększały jego znaczenie. Tego też nikt z ówczesnych nie zauważył. Zapewne z nienawiści do chrześcijan…

Z Ewangelii dokładnie wiadomo czemu Jezus nie był zdany tylko na „państwowy pogrzeb" (ale oczywiście Józef z Arymatei to kolejna „bajkowa" postać?…

Wiele wskazuje na to, że Józef jest postacią wymyśloną, zwłaszcza jeśli jest z Arymatei. Ktoś kto byłby tak znaczny jak Józef, jeśli istniałby rzeczywiście, to wspomniano by o nim choć słowem więcej. Nie ma o nim najmniejszych informacji. Spełnił swoją misję i odszedł z powrotem w swój niebyt. Chrześcijanie potrzebowali kogoś takiego, gdyż wydało im się niemożliwe, że ciało Pana spotkał tak niegodny los. Miasto Arymatea nigdy nie istniało. Czy potrafisz je zlokalizować? Nie wiem jakie masz na to wytłumaczenie, ale spotkałem się z takimi oto wyjaśnieniami enigmatycznej Arymatei (coś z boska brzmi ta wymyślona nazwa): Arymatea to Ramataim w Efraim wspomniane w 1 Sam 1, 1, inni przypuszczają, że to Rama w Beniamin (Mat 2, 18), jeszcze inni mniemają, że jest to Ramleh w Dan. Ciekawym, którą Ty opcję obstawiasz?

Chrześcijanie muszą się opierać jedynie na dokumencie historycznym jakim są Ewangelie, nie maja komfortu „racjonalistów", którzy potrafią „wyimaginować" sobie „prawdę".

Taki z tego dokument historyczny jak opowieść o potopie. Ewangeliści sami sobie przeczą, przeczą też danym podawanym przez Pawła w liście do Galatów.

d) Odtworzenie dwadzieścia i więcej lat po wydarzeniu jego dokładnego przebiegu w każdym szczególe jest nierealne (patrz 5.3.2):

W takim razie powinno być przynajmniej wewnętrznie logiczne.

- możliwe, że Marek i Mateusz nie dotarli do informacji o „dobrym łotrze" i sądzili, że obaj łotrowie lżyli Jezusowi. Jeżeli Łukasz pisał w oparciu o relację Marii, matki Jezusa (patrz p.5.6.1.), to by wyjaśniało sprawę, bo Maria była przy ukrzyżowaniu.

A skąd to wiedzieli, co bandyci mówili lub nie mówili, skoro sami twierdzą, że wszyscy stali w oddali?

— możliwe, że uczniowie nie pamiętali podczas którego ukazania się Jezus zjadł rybę.

Biedna ryba, jej strawione resztki gdzie się podziały? Zniknęły cudownie w boskim brzuchu?

— możliwe, że Maria Magdalena nie mogła sobie przypomnieć ile kobiet poszło do grobu i czy anioł stał czy siedział.

Skoro takie miała problemy z pamięcią, to jaką masz pewność, że nie pomyliła grobu (w końcu było ciemno)??? W ogrodzie Józef pewnie miał więcej grobowców, chociażby dla członków swojej rodziny.

(Ta ostatnia kwestia to ma szczególnie „fundamentalne znaczenie" dla chrześcijaństwa!)

Na ogół można się z tym zgodzić, jeśli tylko „relacje" późniejsze nie upiększają. Jeśli jednak upiększają, to żaden poważny badacz nie uzna ich wiarygodności: wcześniejszy mówił, że Jezus krzyczał: Boże, dlaczego mnie opuściłeś, zapomniał jednak wspomnieć, że zawołał też „Ojcze w twe ręce powierzam ducha mego" i „Wykonało się". Starsza relacja nie wie nic o strażach, młodsza — wie. Starsza pisze, że łotrowie nie widzieli niczego boskiego w umierającym Jezusie, późniejsza — przypomniała sobie, że było inaczej. Starsza relacja nie opisuje żadnych objawień (wersy 9-20 Marka są nieautentyczne), młodsze już o tym piszą. Starsza ukazuje kobiety nieprawdopodobnie lekkomyślne, młodsza — wygładza to. Starsza widzi przy pustym grobie młodzieńca, młodsza precyzuje, że był to oszałamiający anioł, jeszcze starsza mówi, że aniołów w gruncie rzeczy było dwóch. Starsza relacja wspomina, że kobiety zastały młodzieńca siedzącego w grobie, relacja późniejsza czyni kobiety świadkami wielkiego drżenia i zejścia anioła na ziemię. Starsza pisze, że młodzieniec-"anioł" był ubrany na biało, młodsza precyzuje — był ubrany na biało, a wejrzenie jego było jako błyskawica. Starsza — kobiety bały się i nie mówiły nic nikomu, młodsza — kobiety się uradowały i pobiegły z radością oznajmić reszcie. Starszy tekst pisze, że Piłat dziwił się, że Jezus umarł tak szybko, tekst późniejszy usuwa tak niegodne podejrzenie, najstarszy ostatecznie wyjaśnia wątpliwości — wbito mu włócznię i stwierdzono, że umarł. etc. etc. etc.

Ilość tych „upiększeń" wprost uderza, ale na to trzeba mieć oczy. Jezus mówił: Patrzą, ale nie widzą…

Możesz sobie wierzyć w takie baśniowe podania, jednak po cóż chcesz udowadniać ich historyczności? Po cóż wymyślasz tak mierne lub wprost niemądre argumenty, aby kogokolwiek do nich przekonywać? Czy zagłuszasz swoje sumienie, swoją myśl, swój wołający rozsądek?

5.6.8. Nie możesz sobie poradzić z miejscem wniebowstąpienia. A sprawa jest raczej prosta. Gdybyś uważnie czytał to byś wiedział, że Łukasz nie pisze, że zdarzyło się to, jak piszesz, „w pobliżu Betanii", tylko po drodze gdy szli do Betanii.

Cytuj dokładnie: 24.50. I wywiódł ich aż do Betanii, a podniósłszy ręce swoje, błogosławił ich.

Zdarzenie miało miejsce w pobliżu, lub w samej Betanii. Gdzie tu jest mowa o jakiejś drodze?

Betania leży na wschód od Jerozolimy (obecnie są to jej przedmieścia), natomiast Góra Oliwna (wg Ciebie zupełnie inne miejsce) leży zaraz za wschodnim murem starej Jerozolimy, właśnie przy drodze do Betanii. Przy okazji operujesz odległościami względem Jerozolimy z dokładnością metra (G.Oliwna — 880m, Betania — 2264m), trochę to śmieszne zważywszy, że same mury starej Jerozolimy okalały obszar o rozpiętości prawie kilometra.

Odległości oparte na tekście NT.

Góra Oliwna leżała w pobliżu Betanii, w odległości „drogi sabatowej" (2000 łokci — ok. 1000-1200 metrów, problem jedynie jest taki, jak długi był ówczesny łokieć.) (Dzieje Ap 1.12)

O Betanii pisze Jan:
11.17. Przyszedł tedy Jezus i znalazł go już od czterech dni w grobie.
11.18. A Betania była blisko Jerozolimy, około piętnastu stadiów.

Stadion był grecką miara długości liczącą ok. 185 metrów.

Pomnóż sobie 185 * 15 a otrzymasz 2775 metrów.

Różnica jeszcze większa niż w danych podawanych przez Agnosa, jak widać błędnych. (Nawiasem mówiąc skąd je wziąłeś? Już wiem skąd… Z książki Uty Ranke Heineman „Nie i Amen". Wg niej 1 stadion wynosił 177,6 metra a nie 185 stąd też 15*177,6 = 2664 metry, lecz w książce jest błąd w druku!, który powieliłeś — zamiast 2664 jest tam 2264.

Skąd Uta Ranke (s.152) wzięła długość 880 metrów? Nie wiem, chyba jej miara łokcia opiera się na danych Flawiusza, który pisze, że Góra oliwna leżała w odległości 5 stadiów od Jerozolimy.

5 * 177,6 = 888 metrów, lecz 5 * 185 — 925 metrów („ok. 1000 m", BT).

Dodajmy dla przejrzystości jeszcze dane enc. PWN, wg której 1 stadion liczył od 178,35 do 192,27 m zależnie od krainy greckiej.

Jaki jest mój wniosek?

Jan pomylił 15 stadionów z 5 stadionami, albo też nie umiał liczyć.

Masz tu więc czarno na białym oczywistą „sprzeczność". 5 nie może się równać 15. Ale to zapewne kwestia „czynnika ludzkiego", czyż nie?

Takie to są te Twoje straszne „sprzeczności", a plan Jerozolimy można kupić w Empiku.

Toraczej twoje argumenty są, że tak powiem, niedopracowane. Nie miałeś zielonego pojęcia o danych z Jana i Dziejów, na których opierał się Agnos.

5.6.9. Nieprawdą jest, że Ewangelie podają różny skład grona dwunastu apostołów. U Jana w ogóle nie ma takiego wykazu. Ewangelie synoptyczne podają zgodne spisy (choć w trochę różnej kolejności). Juda i Tadeusz to zapewne imiona jednej osoby.

Zapewne, a więc nie na pewno? Przyjrzyjmy się poszczególnym autorom:
> Marek: "Tadeusz" (Taddaios)
> Mateusz: "Lebeusz, zwany Tadeuszem"
> Łukasz: "Juda Jakubowy"
> Jan: "Juda, [lecz] nie Iskaioth"

Trzej ewangeliści synoptyczni podają trzy różne imiona. „Tadeusz" to bez wątpienia przydomek („Barczysty, Śmiały') tak jak Kefas ("Twardy, Skałosz"), Andrzej („Mężny") czy Kananeusz (Gorliwiec, Zelota) co nie zmienia faktu, że pierwsze imię jest różne Juda — Lebeusz. Powiesz teraz: Jaki Lebeusz?! Otóż Lebeusz występuje w oficjalnym tekście greckim NT, spytaj się raczej — dlaczego w żadnym polskim tłumaczeniu nie ma Lebeusza?! (no może za wyjątkiem Biblii Brzeskiej i innych, „starszych" tłumaczeń epoki reformacji.)

A usunięto go właśnie dlatego, bo nie pasował do Judy…

Tak nawiasem mówiąc do całkiem sporo u Jezusa „osiłków"… 7 na 12:
-Szymon „Kefas" [Skałosz]
— „Andrzej" [Mężny]
— dwaj „Boanerges" [Synowie Gromu]
— Lebeusz „Tadeusz" [Barczysty, Mężny]
— Szymon „Zelota" [Gorliwiec]
— Juda „Sykariusz" [Sztyletnik]

Natanaela, którego wspomina tylko Jan (i tylko dwa razy), nie ma w żadnym spisie apostołów, bo po prostu ..nie był apostołem, nigdzie nie ma o tym mowy.

To wynika z kontekstu. Jezus powołuje ucznia umiłowanego i Andrzeja. Ten ostatni przyprowadza Szymona.

Później Jezus powołuje Filipa, ten zaś przyprowadza mu Natanaela.

Był jednym z wielu uczniów Jezusa, ale nie był apostołem.

U Jana inni apostołowie też są nazywani „uczniami". W ogóle u Jana nie ma terminu „apostoł".

Niektórzy sądzą (na bardzo wątłej podstawie), że Natanael to pierwsze imię apostoła Bartłomieja, ale jest to jedynie przypuszczenie.

Na podstawie kolejności — Bartłomiej występuje zawsze po Filipie.

Natanael apostołem raczej jednak nie był. Na temat spisu apostołów patrz też p.6.4.

Wbrew temu co twierdzisz, Tomasz, o którym szerzej pisze Jan, wymieniony jest w każdej Ewangelii synoptycznej. A'propos Tomasza, którego historia niewierności jest, Twoim zdaniem, zmyślona: pytasz dlaczego akurat Tomasz nie uwierzył a inni apostołowie uwierzyli? Odpowiadam: inni uwierzyli bo wcześniej zmartwychwstałego Jezusa widzieli, a Tomasz nie. Jakbyś przeczytał Ewangelię Jana to byś wiedział i głupio nie pytał. Ale kto by tam czytał skoro chodzi tylko o „gruntowną analizę".

Tomasz nie uwierzył bo był to Juda „Tomasz", brat pański, a „bracia pańscy nie wierzyli w niego"…

Didymos [Bliźniak] nie jest drugim imieniem Tomasza, lecz tłumaczeniem Jana na grecki, podobnie, oprócz Tomasza, zwanego Didymosem, mamy:
Mesjasza zwanego Chrystusem
Kefasa, zwanego Piotrem itd.

1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Jezus i Jan Chrzciciel
Apologia Biblii: Wiarygodność Biblii


« Apologia Biblii   (Publikacja: 19-05-2002 Ostatnia zmiana: 07-09-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Krzysztof Sykta
Zajmuje się głównie biblistyką i religioznawstwem. Prowadzi stronę synopsa.pl. Skończył ekonomię, jest dyrektorem w izbie gospodarczej i redaktorem w Magazynie Przedsiębiorczości i Integracji Lokalnej IMPULS. Był redaktorem naczelnym ezinu Playback.pl
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 102  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Niezmienność Pisma
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 284 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365