|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo wyznaniowe » Polskie konkordaty » Konkordat z 1993 » Prace nad konkordatem » Prace nad ustawą ratyfikacyjną
Posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej - 13 XII 1994 [2]
Poseł
Irena Lipowicz (UW): W przeciwieństwie
do moich przedmówczyń muszę powiedzieć, że jestem zadowolona z przedstawionej nam odpowiedzi. Rozumiem, że panie poseł, które mówiły
przede mną nie wyrażają opinii całej Komisji. Jest sprawą normalną w toku
prac parlamentarnych, że opinie na temat projektu aktu normatywnego, są
podzielone. Bywają również miłe zaskoczenia. Bardzo się cieszę, że została
przytoczona postać Jerzego Giedroycia, jako postać autorytetu. Mam nadzieję,
że zrewiduje pani poseł również swój stosunek do uprawnień kombatanckich
funkcjonariuszy UB, w których — jak sądzę — pan Jerzy Giedroyć...
Poseł
Zbigniew Siemiątkowski (SLD): Jeżeli
mogę, to chciałbym jednak serdecznie prosić o trzymanie się tematu.
Rozumiem, że w tej chwili odnosimy się do ekspertyzy, ale nie do innych ustaw.
Poseł
Irena Lipowicz (UW): Panie
przewodniczący, to było tylko porównanie, które dotyczyło szerszych
zagadnień, szerszej optyki. Wydaje mi się, że czujność pana przewodniczącego,
aby nie pozwolić mi powiedzieć tego pół zdania, była nadmierna. Panią poseł
prosiłabym o nie przerywanie mojej wypowiedzi, bo ja tego nie czyniłam.
Przejdę do konkretów. Wydaje mi się, że nie należy mylić dwóch spraw,
tego że są odmienne zdania w Komisji. Wyjaśni się to przy głosowaniu. Nikt
oczywiście w tej chwili nie zamyka dyskusji. Rozumiem, że nie taka była
intencja prezydium Komisji. Nie zamierzamy w tym momencie przystępować do głosowania.
Powoływanie jakiejś podkomisji mediacyjnej wewnątrz Komisji jest pomysłem
zupełnie nowym i, jak mi się wydaje, dotychczas nie stosowanym w toku prac
parlamentarnych. Dlatego, w tym konkretnym zakresie — aby nie narazić się na
upomnienie pana przewodniczącego — wypowiadam się przeciwko takiej propozycji.
Również wydaje mi się, że zarzucając innym stronniczość, nie należy
wypaczać wypowiedzi, które sami słyszeliśmy przed chwilą. Jeżeli pan
minister mówił nam, że renegocjacja takiego traktatu spowodowałaby bardzo
poważne szkody, utratę wiarygodności Rzeczypospolitej Polskiej, wiarygodności,
którą kiedyś, nie wiemy czy za 10, czy za 20 lat można by było odbudować,
to streszczenie tej wypowiedzi przez stwierdzenie, że pan minister powiedział,
iż renegocjacja jest możliwa jest częściowym wypaczeniem sensu tej
wypowiedzi — jeżeli dobrze zrozumiałam pana ministra.
Następna sprawa. Wzywanie nas, abyśmy prowadzili prace przez 20 czy 30 lat, bo
były takie przypadki, nie uwzględnia — jak mi się wydaje — krótkiej kadencji
naszego parlamentu, która nie zawsze ma szanse osiągnąć taki okres. Oczywiście,
jest uzasadnione, abyśmy zajęli się teraz szczegółowymi problemami
prawnymi. Ekspertyza jest doręczona na piśmie. Chcielibyśmy wiedzieć, jakie
są konkretne rozliczenia. Bardzo interesująca była kwestia tego, co z kolei
państwo jest winne w ramach dóbr martwej ręki, o czym od przeciwników
Konkordatu nigdy nie słyszeliśmy. Jest to też pewna manipulacja informacją.
Wydaje mi się, że ten napastliwy ton wobec naszych gości, który pojawił się w pracy Komisji i w wypowiedziach, był niewłaściwy. Za to chciałabym gości
naszej Komisji przeprosić.
Poseł
Zbigniew Siemiątkowski (SLD): Jeśli
mogę cokolwiek powiedzieć, to myślę, że pani poseł mnie trochę krzywdzi mówiąc,
że wykazuję nadmierną czujność. Jeżeli wykazałem nadmierną czujność,
to dlatego, aby nie dopuścić do powiedzenia ani jednego słowa więcej i to
tak przez jedną, jak i przez drugą stronę. Bardzo chciałem paniom pomóc.
Poseł
Jan Komornicki (PSL): Będę się
trzymał wyłącznie materii, którą — jak sądzę — powinniśmy się zajmować.
Jeżeli jednak pan przewodniczący pozwoli, to w konkluzji odniosę się z pewnym zdziwieniem co do trybu i sposobu procedowania. Jako członek Komisji
jestem tym procedowaniem zaniepokojony.
Na początku chciałbym podziękować, szczególnie panu ministrowi
Olechowskiemu, za rzeczowe i odpowiedzialne — w moim przekonaniu i obecnych tu
moich kolegów — przedstawienie odpowiedzi na zadane wcześniej pytania i wątpliwości
członków Komisji. To jest rzeczywiście wystąpienie, które powinniśmy
studiować, kiedy otrzymamy biuletyn z posiedzenia Komisji. Nie przypuszczam,
aby pisanie go od nowa było potrzebne, jeżeli biuletyn jest stenogramem
naszych tutaj rozmów i wystąpień.
Chciałbym powiedzieć, że z pewnym niepokojem obserwuję i obserwujemy rozdrabnianie się prac naszej Komisji na dyskusję nie nad
celem podstawowym, dla którego Komisja została powołana, czyli zbadania
zgodności zapisów Konkordatu z konstytucją. Z konstytucją, bo to dotyczy tej
kwestii. Co do przyszłej konstytucji, to chciałbym stwierdzić jedną rzecz.
Zgodzić się musimy z przedstawionymi nam ekspertyzami i wyjaśnieniem pana
ministra Olechowskiego, że obowiązuje jakby niższość procesu ustawodawczego
wobec zapisów traktatów międzynarodowych. Inaczej mówiąc, ustawy powinny być
dostosowane do zapisów zawartych w traktatach międzynarodowych, ale nie ustawa
zasadnicza. Wszyscy musimy mieć tę świadomość, że w przypadku zmian w ustawie zasadniczej każda umowa międzynarodowa, jeżeli będzie sprzeczna z tą
ustawą zasadniczą, to będzie renegocjowana w każdym momencie. Nie dotyczy to
tylko tej ustawy. Dlatego trzymam się twierdzenia — i takie było założenie -
że powinniśmy badać przede wszystkim zgodność zasad Konkordatu z obowiązującą
konstytucją i przewidzieć konieczność zmian w innych ustawach, jeżeli taka
konieczność zachodzi. Tymczasem szereg bardzo szczegółowych ekspertyz i dyskusji, które prowadzimy, dotyczy kwestii już rozstrzygniętych przez ustawy
do dziś obowiązujące. Często zresztą rozstrzygnięcia takie potwierdzone
zostały w szczegółowych kwestiach przez orzeczenia Trybunału
Konstytucyjnego.
Chciałbym prosić, abyśmy szanując wolę izby, która wyraźnie nakreśliła
nam jednak pewien zakres zainteresowań czy procedury, zaniechali tego rodzaju
działań. W ten sposób tworzymy boczne tory, na które sprowadzamy dyskusję.
Omawiane tutaj sprawy zatrudnienia i wynagrodzenia katechetów, sprawa ocen z religii na świadectwach i szeregu innych kwestii dotyczących funkcjonowania Kościoła
zostały szczegółowo rozstrzygnięte w szeregu obowiązujących ustawach
uchwalonych od co najmniej 1989 r. Na posiedzeniach innych Komisji, w innym
trybie można podjąć próby zmiany tych obowiązujących ustaw. Nie próbujmy
twierdzić, że Konkordat jest źle napisany, jeśli te normy po prostu przeniósł i zapisał.
Chciałbym zaapelować do wszystkich, żebyśmy nie prowadzili dyskusji i nie
zlecali wykonania kolejnych ekspertyz na takie tematy. Jest to bowiem dyskusja
poniekąd akademicka. Jest to sprawa pierwsza, którą wyrażam z pewną troską,
gdyż ona ciągle nas oddala od zajęcia stanowiska w kwestii zasadniczej.
Stanowisko to powinniśmy w jakiejś perspektywie przedstawić Sejmowi. Należałoby
określić, kiedy to nastąpi.
Sprawa kolejna dotyczy wniosku pani poseł Sierakowskiej, której troski
rozumiem, choć wyraża ona zupełnie inne poglądy, czy też inny kierunek działania w pracy Komisji. Pani poseł zmierza zapewne do innego celu niż ja. Przychylam
się jednak do wniosku mojej poprzedniczki, pani poseł Lipowicz. Powiem wprost,
że moim zdaniem jest to tworzenie kolejnego bocznego toru, na którym moglibyśmy
ugrzęznąć. Z tego tylko powodu byłbym przeciwny wnioskowi pani poseł
Sierakowskiej. Nie z tego powodu, że nie powinniśmy ciągle między sobą
negocjować i przekonywać się do racji, które są — mimo wszystko — racjami
państwa polskiego. Także nie z powodu bardzo dużej jednak społeczności
ludzi wierzących i szacunku dla kwestii, których nie warto może teraz
powtarzać. O tych kwestiach mówiliśmy kiedyś w debacie. Każdy wyrażał swój
pogląd. Dlatego też byłbym przeciwny tworzeniu kolejnych podkomisji. Wyraźmy
nadzieję, że podkomisja, która już została utworzona szybko upora się ze
swoimi zadaniami, które zostały jej zlecone. Otrzymamy wkrótce jej
sprawozdanie i — jak sądzę — będziemy mogli kończyć pracę.
Na tym tle, prosząc o zmianę trybu procedowania — mam bardzo wielu ekspertów — chciałbym również prosić państwa posłów i ekspertów, aby przy pełnym
szacunku dla odrębności nie poddać się przypadkiem propozycji pana
przewodniczącego Siemiątkowskiego, który był łaskaw zaprotestować
przeciwko krytyce jakiejś ekspertyzy, tylko dlatego że ekspertyzy są
pluralistyczne, wobec tego należy je wzajemnie szanować. Myślę, że nie na
tym polega ocena merytorycznych wartości ekspertyzy.
Osobiście ciągle się dziwię, że pan prof. Wisłocki nie odniósł się — ja
przynajmniej tego nie odnotowałem — do bardzo krytycznej oceny zawartej w ogromnym artykule opublikowanym w dniu 24 października 1994 r. w „Rzeczypospolitej" na całej wielkiej szpalcie. przez pana dra Krukowskiego.
Nie przez naszego eksperta, tylko innego konstytucjonalistę. Zarzuca on
ekspertyzom, książkom i wystąpieniom pana profesora tyle różnych poważnych
spraw, że oczekiwałem na to, że stosunek pana profesora do tego artykułu
zostanie ujawniony. Spodziewałem się, że może nie na posiedzeniu Komisji, która
tego akurat artykułu nie otrzymała, jako materiału roboczego — choć jest to
materiał rzeczowy — ale, że wyjaśnimy sobie parę kwestii. Myślę, że w taki sposób powinniśmy z ekspertami rozmawiać. Jeżeli widzimy lukę, jeżeli
widzimy jakąś pomyłkę, to przecież trzeba sprostować. Myślę, że
prostowaniu takich omyłek służył m.in. dzisiejszy wywód pana dyrektora mówiący o finansach, który oczywiście można bardziej uszczegółowić.
Wracam do swojej pierwszej tezy, o co chodzi w tych dyskusjach. Chciałbym, aby
pan dyrektor był łaskaw odpowiedzieć wyraźnie na pytanie pani poseł Łybackiej,
czy ratyfikacja Konkordatu zmieni nasze zobowiązania finansowe względem, np.
katechetów, z którymi są zawarte umowy o pracę na podstawie zupełnie innych
ustaw, które będą obowiązywały. Czy poza zobowiązaniem dotyczącym
Akademii Papieskiej w Krakowie powstaną nowe zobowiązania finansowe, osobowe
lub inne. To jest interesujące. Być może nie jest interesujące porównywanie
wielkości wydatków w zmieniających się budżetach, bo wielkości liczb w tych budżetach zmieniały się z różnych powodów. Istotne jest to, czy
podstawy prawne do wypłat wynikały z obowiązującego prawa, czy też były łaskawością
rządu, czy kolejnych Sejmów uchwalających te budżety. Z bardzo wielką powagą chcę to powiedzieć. Trybunał Konstytucyjny po wielu
miesiącach zastanawiania się nad tym, czy jest kompetentny do badania zgodności z konstytucją woli Sejmu, która ustanowiła zakres działania naszej Komisji,
wydał w końcu orzeczenie.
Wielomiesięczna procedura zakończona takim wynikiem, a także sposób
procedowania niepokoi Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego tak
dalece, że rozważamy sens naszego dalszego uczestnictwa w pracach Komisji.
Chcielibyśmy, żeby Komisja miała wyraźnie wyznaczony cel. Może mieć wolę
dobrą lub złą — wolę zakończenia pracy, a nie mnożenia niesłychanie
drobiazgowych ekspertyz w sprawach, które do niczego nie mogą nas doprowadzić.
Informując o tym i apelując, abyśmy pracowali zgodnie z wolą Sejmu wyrażoną w uchwale, której oceny nie dokonano, chciałem zakończyć.
Poseł
Zbigniew Siemiątkowski (SLD):
Oczywiście deklaracja złożona przez pana posła Komornickiego jest deklaracją
polityczną. Wola Polskiego Stronnictwa Ludowego zdecyduje o tym, czy będzie
ono pracowało w tej Komisji, czy nie.
Na razie ta Komisja istnieje. Na razie nikt nie zakwestionował jej legalności,
łącznie z Trybunałem Konstytucyjnym. W związku z tym mam obowiązek
przypomnieć, że uchwała, która powołała Komisję Nadzwyczajną do życia
składa się z dwóch punktów.
Punkt pierwszy nakazuje nam dokonać oceny skutków prawnych, jakie nastąpią w przypadku uchwalenia ustawy o ratyfikacji Konkordatu w świetle obowiązującej
konstytucji i ustaw zwykłych. Ta praca musi być zakończona do 31 stycznia
1995 r. W moim przekonaniu to co robimy jest wypełnieniem dyspozycji wypływającej z punktu widzenia uchwały Sejmu. Mam tu na myśli powołanie podkomisji, która
ma opracować konkretne materiały i przygotować cały katalog niezbędnych
zmian, jakie ewentualnie należałoby dokonać w ustawodawstwie zwykłym
towarzyszącym Konkordatowi. Punkt drugi dotyczy oceny Konkordatu w świetle
nowej konstytucji, będzie mógł być zrealizowany przez nas dopiero wtedy, gdy
Zgromadzenie Narodowe, a właściwie Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia
Narodowego przedstawi przynajmniej makietę nowej konstytucji. W moim
przekonaniu, terminem na wykonanie zadań wynikających z dyspozycji uchwały
jest 31 stycznia 1995 r. To jest bardzo precyzyjnie określone w uchwale Sejmu.
Dopóki Sejm nie zmieni tej dyspozycji i nie zmieni nam kalendarza, to w moim
przekonaniu — a oczywiście mogę się mylić — nasze prace postępują zgodnie z pewnym rytmem i z pewną wewnętrzną logiką.
Przewiduję, że w styczniu powinny się odbywać przynajmniej dwa posiedzenia
naszej Komisji. Na pierwszym posiedzeniu wysłuchalibyśmy sprawozdania
podkomisji wybranej przez nas do oceny skutków prawnych i zgodności Konkordatu z obecnie obowiązującą konstytucją oraz ustawami zwykłymi. Drugie
posiedzenie miałoby na celu przyjęcie sprawozdania, które, jak mam nadzieję,
ktoś z naszego grona wygłosi przed izbą przed 31 stycznia 1995 r.
Chcę państwa poinformować, że wysłałem do pana marszałka pismo z prośbą,
aby zabezpieczył termin na posiedzeniu Sejmu w ostatniej dekadzie stycznia w celu przedstawienia sprawozdania z prac naszej Komisji.
Jeżeli zdamy sprawozdanie, że w naszym przekonaniu ustały wewnętrzne
przeszkody uniemożliwiające podpisanie Konkordatu, bo nastąpiły niezbędne
zmiany w określonych aktach prawnych, bądź są one projektowane w tych lub
innych aktach, to dopiero wtedy izba może podjąć decyzję, co zrobić z punktem drugim. Czy czekamy na nową konstytucję, czy nie czekamy.
Chciałem wyrazić moje prywatne zdanie, że nie jest moją intencją to, o czym
mówił pan poseł Komornicki. Jeśli dobrze zrozumiałem tę wypowiedź, to
jest ona krzywdząca w stosunku do tego, co robi prezydium Komisji i jak, jako
jego przewodniczący. Nie ma opóźnień prac nad ratyfikacją. Poruszamy się
zgodnie z pewnym rytmem, który został bardzo precyzyjnie zapisany w uchwale
Sejmu. Dopóki ta uchwała nie jest zmieniona, to prace w tym rytmie
kontynuujemy. Dzisiejsze spotkanie jest efektem żądania sformułowanego na
ostatnim posiedzeniu Komisji. Prezydium miało przecież inny wniosek. Było nim
rozpatrzenie odpowiedzi na pytania, powołanie podkomisji i zlecenie jej pewnych
zadań, a następnie oczekiwanie na koniec prac.
Zgodnie z wolą państwa, aby pan minister
swoją odpowiedź uzupełnił, w dniu dzisiejszym pan minister Olechowski
uczynił to — w moim przekonaniu w sposób obszerny i kompetentny. Ja z kolei
uważam, że nadmiar dyskusji, czy też wyjaśnienia wątpliwości, nie jest
czymś nagannym. Sądzę, że te dwie wypowiedzi, w tym wypowiedź pana
dyrektora Pernala, wnoszą coś nowego. Otrzymaliśmy jednoznaczną wykładnię
tego, jak wyglądają stosunki finansowe między państwem a Kościołem.
Minister spraw zagranicznych — w moim przekonaniu w sposób dobitny powiedział o ewentualnych skutkach nie ratyfikowania Konkordatu, jak również wskazał na
pewne możliwo9ści pozostające do dyspozycji w sprawie doprecyzowania pewnych
kwestii. Jeśli z dzisiejszego posiedzenia wyszlibyśmy z takim przekonaniem i taką informacją, to uważam, że ten czas nie był czasem straconym.
Proszę mi wybaczyć, że na gorąco ustosunkowałem się do wypowiedzi pana posła
Komornickiego. Waga tej deklaracji i wypowiedzi nakazywała mi przedstawienie
pewnych sprostowań.
Poseł
Jan Komornicki (PSL): Panie
przewodniczący. Ja nie złożyłem żadnych deklaracji. Wyraziłem tylko swój
niepokój. Wokół tego niepokoju powiedziałem, że coś się rozważa. O żadnych
decyzjach, ani deklaracjach nie mówiłem. Natomiast deklaruję gotowość
wszystkich posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego do jeszcze bardziej aktywnego
udziału w pracach Komisji. Bardzo byśmy nie chcieli — i proszę nie przyjmować
tego za krytykę — uciekać na boczne tory przy pomocy różnych, niezwykle
szczegółowych ekspertyz, opinii do tych ekspertyz, ekspertyz do opinii itd.
Przepraszam, jeśli nie zrozumieliśmy się. Wraz z moimi kolegami kierujemy się
najlepszą wolą.
Poseł
Tadeusz Zieliński (UW): Panie
ministrze, występując podczas pierwszego czytania projektu ustawy upoważniającej
Prezydenta RP do ratyfikacji Konkordatu, wypowiadając się na temat
konsekwencji Konkordatu dla kościołów mniejszościowych stwierdził pan, że
sposobem równouprawnienia kościołów mniejszościowych mogą być umowy
dwustronne, zawierane na gruncie prawa wewnętrznego przez rząd i przedstawicielstwa tych kościołów.
Na pierwszym merytorycznym posiedzeniu Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia
projektu ustawy o ratyfikacji Konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą
Polską zadałem pytanie, na jakim etapie są prace koncepcyjne rządu w sprawie
takich ewentualnych umów między kościołami mniejszościowymi a państwem. W odpowiedzi, którą usłyszałem znalazło się powtórzenie wypowiedzi pana
dyr. Pernala, ograniczające się do tego, że rząd pracuje nad koncepcją i nic poza tym. Chciałbym w związku z tym zapytać, prosząc o pewne konkrety,
jak w tej chwili przedstawiają się te prace. Czy Biuro do Spraw Wyznań w ramach Urzędu Rady Ministrów dysponuje informacją na temat kościołów, które
mogłyby zakwalifikować się do grupy kościołów zawierających umowy
dwustronne. Jak w tej chwili przedstawiają się te prace? Jest to ważne szczególnie w świetle tego, że podkomisja do spraw podstaw ustroju Komisji Konstytucyjnej
Zgromadzenia Narodowego myśli właśnie nad tym, aby zapisy mówiące o zrównaniu
kościołów mniejszościowych z Kościołem katolickim (w przypadku Konkordatu)
znalazły się w klauzulach konstytucyjnych. Bez informacji rządu dysponującego
fachową wiedzą na temat kościołów mniejszościowych prace podkomisji są
bardzo utrudnione. Dotyczy to także prac podkomisji działającej w ramach
Komisji Nadzwyczajnej, która ma przygotować ustawodawstwo „okołokonkordatowe", w tym zrównujące kościoły mniejszościowe z Kościołem katolickim, w przypadku ratyfikowania Konkordatu ze Stolicą Apostolską.
Poseł
Jan Lityński (UW): Pan
przewodniczący trochę mnie uspokoił, że prezydium całkowicie nie panuje nad
działaniami naszej Komisji. Ja odnosiłem wrażenie, że jednak przestało
trochę nad tym panować i idziemy w zupełnie boczne uliczki, z których nie
znajdujemy wyjścia.
Wydaje mi się, że my jednak musimy jakoś ocenić ekspertów. Ekspertyzę pana
profesora Wisłockiego oceniam dosyć krytycznie — uważam, że jest to
ekspertyza ideologiczna. Dowodem na to jest przywołanie opinii Jerzego
Giedroycia. Przywołanie tej opinii, typowo publicystycznej, bo taki jest Jerzy
Giedroyć, do tego stopnia zmyliło panią poseł Sierakowską, że przyznała
mu tytuł profesora. Stąd moja koleżanka z Unii Wolności próbowała przybliżyć
nieco postać Jerzego Giedroycia, na co, niestety, pan przewodniczący nie
zezwolił. Jest to człowiek dosyć znany i dla Polski zasłużony, ale na pewno
nie jest ekspertem. Stąd, mimo że nie zgadzam się z całą opinią, to
zgadzam się z panem profesorem, że należałoby uzyskać z Urzędu Rady
Ministrów teksty projektów ustaw. W tym zakresie popieram także wystąpienie
pana posła Zielińskiego. Wydaje mi się, że sytuacja jest dosyć trudna dla
nas i dla naszej Komisji. Nasza Komisja działa w dość trudnej sytuacji, gdy
rząd w osobie ministra spraw zagranicznych przedstawia Konkordat i rekomenduje
go izbie, a co najmniej połowa tego rządu, delikatnie mówiąc, nie zajmuje w tej sprawie stanowiska. Na sesjach plenarnych posłowie — członkowie rządu głosują
przeciwko Konkordatowi. W tej sytuacji nasza Komisja może się rzeczywiście
czuć nieco sparaliżowana. Wydaje mi się, że należałoby w tej sprawie
uzyskać jednolite stanowisko rządu, właśnie w postaci tekstów ustaw. Kiedy
przystępowaliśmy do pracy, to wydawało mi się, że głównie tym powinniśmy
się zająć. Powinniśmy zająć się ustawami, które ewentualnie należałoby
przygotować, gdyby Konkordat w tej lub innej formie wszedł w życie. Mówię,
że w tej czy innej postaci, dlatego że przy tak niejednolitej postawie rządu
nie mogę wykluczyć, że rząd zechce renegocjować Konkordat.
Być może, że praca naszej Komisji stworzyłaby podstawę do takiej
renegocjacji. Ja uważam, że nie jest to potrzebne. Nasza Komisja pracując,
tak jak robi to obecnie, tzn. zastanawiając się tylko czysto werbalnie i ideologicznie nad sytuacją, a nie przechodząc do działań prawnych, do tego
nie dojdzie.
Rzeczywiście, panie profesorze, powołanie tej komisji prawnej, co pan
proponuje, a czemu pani poseł Sierakowska nadała postać wniosku
merytorycznego, że taką komisję musimy powołać, byłoby to powołanie
takiej podkomisji — wybaczy mi pan — w której pan profesor postawiłby pewne
zarzuty, a później sam by na nie odpowiedział. Co to znaczy „autorytatywnie
odnieść się do podnoszonych zarzutów"? To znaczy, że tak, jak pan się
odnosi „autorytatywnie". Czy tak, jak ks. prof. Sobański? Obaj panowie
stanowicie autorytety, a różnie się do tych spraw odnosicie. Poza tym, to my
musimy odnieść się do tego. Nie jest dobrze, że nie zajmujemy się właśnie
takimi sprawami. Mamy ekspertyzę ks. prof. Łyko, a wcale się nią nie
zajmujemy. A sprawa równouprawnienia wyznań, jest jednym z centralnych
zagadnień Konkordatu, jak gdyby decydującym o jego znaczeniu. Jeżeli w wyniku
Konkordatu i ustaw mu towarzyszących udałoby się w Polsce stworzyć prawne równouprawnienie
wszystkich wyznań, to byłoby to wielkie osiągnięcie Konkordatu.
Poseł
Marek Mazurkiewicz (SLD): W odniesieniu do wypowiedzi panów posłów Komornickiego i Lityńskiego rozumiem,
że zależy nam na tym, abyśmy przyjmowali zdanie wszystkich, zarówno ekspertów,
jak i innych osób tu przemawiających, niezależnie od tego, czy mają, czy nie
mają tytułów profesorskich. Osób przemawiających w dobrej wierze, patrzących
na sprawy merytorycznie, a nie kierujących się tym, gdzie kto siedzi w wielkiej sali sejmowej.
Druga sprawa dotyczy tego, że konsens chyba się rysuje, z czego bardzo się
cieszę. Ze słów pana posła Lityńskiego, odnoszących się do opinii pana
prof. Wisłockiego zrozumiałem, że tak, jak pani poseł Sierakowska przejęła
drugi wniosek pana profesora, tak poseł Lityński przejął pierwszy wniosek
pana profesora, domagając się przed rozstrzygnięciem sprawy przez nas,
przedstawienia pakietu projektów ustaw związanych z pakietem konkordatowym.
Jest to pierwsza sprawa.
Mam natomiast pytanie — i tylko to mnie sprowokowało do wypowiedzi — do panów
przedstawicieli rządu, a w szczególności do pana dyr. Biura do Spraw Wyznań, w odniesieniu do kwestii wydatków. Rozumiem doskonale i jestem tu odmiennego
zdania niż pan poseł Lityński, że dyskutujemy tu nie o sprawach, co do których
mamy mniej więcej jednakowy pogląd, natomiast eksponujemy tutaj sprawy sporne,
wymagające dodatkowego wyjaśnienia. W tym punkcie chciałbym zapytać pana
dyr. Pernala. W swojej opinii, którą też dobrze będzie przeczytać ze
stenogramu, odniósł się pan, mówiąc przede wszystkim o wydatkach związanych z finansowaniem działalności dydaktycznej ponoszonej w związku z katechizacją
do tego, co wynikało z dotychczasowej praktyki ustawy o stosunkach między państwem a Kościołem, różnie zresztą ocenianej, ale funkcjonującej. Państwo w tym
przypadku finansuje i opłaca koszty funkcjonowania katechetów cywilnych. Do
tej pory nie opłaca katechezy wykonywanej w ramach misji katechetycznej Kościoła,
co wiąże się z fundamentalnymi podstawami działalności Kościoła, jako
organizacji wyznaniowej. Nie odniósł się pan, ani jak rozumiem pan minister,
do sprawy, która — jak rozumiem — wynikła w ostatnim dosłownie czasie.
Dowiedziałem się o tym z prasy, ale chyba autorytatywnej, bo powołującej się
na bardzo wysokie w hierarchii Kościoła katolickiego nazwiska. Rzecznik Praw
Obywatelskich stanął w obronie prawa osób duchownych, wykonujących funkcje
nauczycielskie w zakresie nauczania religii, do wynagrodzenia. Nie znam tamtych
dokumentów. Można to zrozumieć jako żądanie wynagrodzenia ze strony
pracodawcy tych osób, tzn. instytucji, która jest odpowiedzialna za działalność
misyjną, katechetyczną, tzn. Kościoła.
Jak się dowiaduję z wypowiedzi prasowych, które zdążyłem przeczytać,
roszczenie to przerzuca się na stronę cywilnej administracji oświatowej i ma
ono rzekomo zamykać się kwotą przekraczającą 1 bln zł w skali rocznej. Pan
minister zapewne będzie w tej sprawie lepiej ode mnie zorientowany. Kwota jest
dość pokaźna. Mówię o tym nie dlatego, abym kwestionował świadczenia
finansowe wynikające z uzasadnionych, ustrojowo przyjętych zasad finansowania
także działalności publicznej Kościoła, w tym charytatywnej, czy innej, ale w kontekście założenia konstytucyjnego, ale także założenia wynikającego z Konkordatu. Według tego założenia Kościół nie ma być przecież
instytucją państwową, finansowaną z budżetu państwa poprzez finansowanie
jego personelu, osób będących duchownymi, a tylko poprzez finansowanie tych
funkcji publicznych, pozareligijnych. Chodzi mi o odniesienie się przez pana
dyrektora do tej kwestii, bo jak mi wiadomo budzi ona dość duże emocje. Jakie w tej dziedzinie, na tle tej dość rozszerzającej interpretacji
dotychczasowych postanowień ustawy o stosunku między państwem a Kościołem,
jest pańskie stanowisko?
Poseł
Zbigniew Siemiątkowski (SLD): Czy
możemy już przejść do odpowiedzi? Nie widzę chętnych do dyskusji.
Minister
Andrzej Olechowski: Chciałbym
zacząć od sprawy finansowej i tak, jak już to robiłem wielokrotnie stwierdzić,
że Konkordat spowoduje dodatkowe koszty wyłącznie w tym zakresie, w jakim
jest postulowane finansowanie Akademii Papieskiej. To chciałbym jeszcze raz
jednoznacznie powtórzyć. Prześlemy państwu ten materiał, który był
prezentowany przez pana dyrektora Pernala, jako materiał źródłowy,
informacyjny. Przy czym materiał ten nie ma odniesienia do dyskusji na temat
Konkordatu, gdyż nie ma w Konkordacie elementów powodujących wzrost kosztów.
Chciałbym wspomnieć tu o dwóch sprawach. Pierwsza z nich to ta, że liczby te
powinny być wystarczająco wymowne. Można polemizować co do oceny
interpretacji, co do liczb — nie. Upewnijmy się, że baza będzie z jednego
roku tam, gdzie mamy statystyki. Tam, gdzie nie mamy podamy, że nie mamy danych z 1994 r. i podamy dane z 1993 r., gdyż inaczej w ogóle nie byłoby żadnych
danych. Będzie to więc dokument solidnie zrobiony. Jeżeli będą jeszcze
jakieś wątpliwości, to w tym czy w innym formacie odpowiemy dodatkowymi
informacjami, czy dodatkowym opracowaniem.
Ostatniemu mówcy chciałbym powiedzieć o pewnej interpretacji. Dlatego o tym
powiem, że zaraz do tego nawiążę. Można widzieć sprawy w ten sposób, że
państwo ułatwia Kościołowi jego misję. Można też sprawę widzieć
inaczej, że państwo zamówiło w Kościele pewną usługę. Ja bym patrzył na
to z tej strony, ponieważ to państwo zdecydowało w swojej ustawie, że chce,
żeby dzieci były uczone religii, etyki itd. W związku z tym państwo musi
gdzieś kupić tę usługę. Ktoś musi uczyć. Ja bym to raczej widział w ten
sposób.
Teraz chciałbym odpowiedzieć na pytania. Powtórzę jednak coś, o czym
powiedziałem wcześniej, bo w interpretacji pani poseł Sierakowskiej zabrzmiało
to jednak inaczej niż ja to mówiłem. Rozumiem, że wtedy mówiłem za szybko
więc teraz powiem to trochę wolniej. Ja nic nie mówiłem o przedmurzu chrześcijaństwa.
Powiedziałem, że Konkordat Polsce jest potrzebny. Jest on dla Polski sensowny z trzech powodów. Po pierwsze, dlatego że ustala podział kompetencji dwóch
ważnych instytucji społecznych: państwa i Kościoła katolickiego. Po drugie,
dlatego że wprowadza bardziej kompletne i solidne gwarancje praw wyznawców Kościoła
katolickiego i w konsekwencji również i innych kościołów. Po trzecie,
stanowi istotny wkład do międzynarodowych powiązań traktatowych
Rzeczypospolitej Polskiej. Stolica Apostolska jest ważnym podmiotem stosunków
międzynarodowych. Ja to z żenadą za każdym razem przypominam, ale siły
niektórych podmiotów nie liczy się liczbą dywizji. Mieliśmy wielokrotnie na
to przykłady. Gdyby była po temu okazja to mógłbym podać szereg zaskakujących
państwa przykładów na to, jak ważnym podmiotem prawa międzynarodowego jest
Watykan. Jak wielki miał wpływ na tak dziwne i tak odległe od jego normalnego
charakteru wydarzenia, jak np. negocjacje polskiego długu. Jeżeli, co daj Boże,
skończy się szybko sprawa Polaków przetrzymywanych w Angoli, to może się
okazać, że miał tam również istotny wpływ. Jest dla nas ważne, jakie
stosunki mamy z tym podmiotem prawa międzynarodowego. Jest to ważne dla wielu
dziedzin naszego życia. Tak, jak zresztą z wieloma różnymi państwami.
Jeszcze raz podkreślam, że w kategoriach międzynarodowych jest to państwo
istotne, ważne.
Czy można inaczej załatwić sprawy, o których mówiłem? Tu zaproponowana
została prosta recepta. Mianowicie można je załatwić w konstytucji lub w ustawie. Ja jestem zwolennikiem państwa nowoczesnego, tzn. państwa, w którym
istnieje rozdział, autonomia dwóch instytucji: państwa i Kościoła. No i jak
to między autonomicznymi podmiotami bardziej stosowana jest forma umowy, ugody,
porozumienia, a nie forma ustawy, jakiegokolwiek charakteru by ona nie miała.
Forma ustawy zakłada bowiem podrzędność jednego z tych podmiotów. To jest
myślenie bardzo częste, a nawet dominujące, zakładające nadrzędność
jednego podmiotu nad drugim. Wtedy jest edykt, jego decyzja reguluje i gwarantuje w sposób i w zakresie jaki uważa za stosowny jego prawa i gwarancje.
Jest jeszcze drugi element. Jest nie tylko ważne czy prawa są zagwarantowane.
Ważne jest, czy osoba, której te prawa gwarantujemy ma poczucie, że są one
zagwarantowane. Ważna jest również jej percepcja. W stosunkach międzynarodowych
bierzemy to też bardzo często pod uwagę, że z naszego punktu widzenia jakieś
stwierdzenie byłoby wystarczające. Jednakże okazuje się, że dla drugiej
strony, dla drugiej osoby nie jest ono wystarczające. Mówi się o uzasadnionych oczekiwaniach. Mówi się o uzasadnionej percepcji. W percepcji Kościoła
katolickiego właściwą formą zagwarantowania jego praw jest Konkordat. I nie
ma powodów do tego, aby państwo nie odniosło się do tego życzliwie, żeby
nie zawarło takiej umowy. Nie ma niczego, co by to wykluczało. Wynika to z dwóch
przesłanek.
Po pierwsze, są to podmioty autonomiczne, dlatego bardziej właściwa jest
forma umowy. Chyba że byłyby to podmioty zależne, jeden podrzędny, a drugi
nadrzędny. Druga przesłanka wynika z percepcji.
Jeśli chodzi o to co powiedziałem o renegocjacjach, to pani poseł Lipowicz ma
rację. Dla mnie jako dla ministra spraw zagranicznych utrata wiarygodności w obrocie międzynarodowym byłaby bardzo trudna. Ja powiedziałem, że można to
odbudować. Dam przykład z innej dziedziny, może bardziej mi znanej, tzn. z dziedziny stosunków finansowych. Mimo pięciu już lat nowych stosunków
gospodarczych dotychczas wiarygodności finansowej nie odbudowaliśmy. Nie sądzę,
aby to nastąpiło przez następne 5 lat. Nie sądzę również, aby w takim
przypadku najzdolniejszy minister spraw zagranicznych, czy państwo mogło wówczas
szybko odbudować wiarygodność międzynarodową, która zostałaby załamana
decyzją o renegocjacji.
Na koniec chciałem powiedzieć, że trzymam pana przewodniczącego za słowo.
Jeżeli chodzi o jego zobowiązane, a nie mam prawa narzekać na dotychczasowe,
to wynoszę stąd pocieszającą mnie i budującą na duchu wiadomość, że do
końca będę mógł znowu chodzić z bardziej podniesioną głową po tym
gruncie międzynarodowym, że ustawa, która pozwoli na ratyfikowanie umowy międzynarodowej,
za którą czuję się jako minister spraw zagranicznych odpowiedzialny — posuwa
się.
Poseł
Zbigniew Siemiątkowski (SLD): Nie
bardzo musi mnie pan trzymać za słowo, a nas wszystkich. Mam tu przed sobą -
31 stycznia 1995 r. — to Sejm nam zlecił stanąć przed izbą do dnia 31
stycznia 1995 r. Sądzę, że do tego czasu to zrobimy, staniemy i zdamy
sprawozdanie i przynajmniej będziemy potrafili odpowiedzieć na pytanie, jak
wyglądają relacje między Konkordatem, a ustawami towarzyszącymi Konkordatowi i na ile są one zgodne z literą konstytucji i ustawami zwykłymi, jak również
co należy w nich zmienić. To jest zadanie podkomisji, która w swoim
przekonaniu na początku stycznia musi nam zdać takie sprawozdanie.
Minister
Andrzej Olechowski: Ja tylko chcę
jedną sprawę uzupełnić. Jeśli było powiedziane, panie pośle, że rząd
pracuje nad takimi umowami, to został pan wprowadzony w błąd. Rząd nie może
pracować nad takimi umowami, gdyż w dzisiejszym porządku konstytucyjnym nie
jest to możliwe. Jest tutaj wymagana zmiana.
Poseł
Izabella Sierakowska (SLD): Panie
przewodniczący. To jest jakieś jedno wielkie nieporozumienie. Pan sam mówi co
należy zmienić. Bo taki, m.in. był cel, ewentualnie renegocjacje. Przecież
to również przewidywaliśmy. Potwierdził to również pan poseł Lityński.
Pan poseł powiedział, że musi być materiał do renegocjacji. Jeżeli mamy
renegocjować, jeżeli wyrazimy na to zgodę, bo w końcu postawię taki wniosek i nie wiadomo, jaki będzie wynik głosowania, panie pośle. Musimy się liczyć
ze wszystkim. Musimy się także liczyć z tym, że państwo postawicie wniosek, a my zostaniemy przegłosowani. Nie można mówić, że sprawa została załatwiona w jedną, czy w drugą stronę.
Jeżeli mamy mieć taki materiał do ewentualnych renegocjacji, to ja jednak
powtarzam, ponawiam mój wniosek. Jak to sobie wyobrażam. Siadają dwie strony.
Mamy preambułę i wpisujemy do tej preambuły to, czego w niej nie ma: -
respektowanie konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Bo tego nie ma w tej chwili w Konkordacie, który nam zaproponowała Stolica Apostolska i poprzedni rząd.
Tego nie ma. Proponujemy kolejne zapisy. Na przykład rozwiązanie art. 6 jest
takie, a my proponujemy inne. Tak wygląda praca nad tym Konkordatem. I na tym
mogłyby się oprzeć renegocjacje. Jeżeli nie będziemy mieli takiego materiału,
to wniosek będzie jeden — przyjąć w takiej wersji, albo nie przyjąć.
Poseł
Zbigniew Siemiątkowski (SLD): Ja
odnoszę wrażenie, że powstało tutaj jakieś kolosalne nieporozumienie. Powołaliśmy
przed dwoma tygodniami podkomisję, której określiliśmy bardzo precyzyjnie
zakres kompetencji i czynności. Mało tego, ta podkomisja otrzymała pewien
materiał wyjściowy w postaci projektu ustawy o gwarancjach sumienia i wyznania. Projekt ten nie jest jeszcze po uzgodnieniach. Według rządu zmiany w tej ustawie wyczerpują w zasadzie wszelkie wątpliwości i dyskusje, które do
tej pory się toczyły. Ta podkomisja rozpoczęła pracę. Ma ona określony
termin zakończenia prac w ciągu kilku tygodni. Przedstawi nam sprawozdanie i dopiero wtedy uznamy, czy faktycznie jest tak, jak sądzą niektórzy eksperci i strona rządowa. Czy zmiany w ustawie o gwarancjach wolności sumienia i wyznania wyczerpują wszystkie wątpliwości. Czy są potrzebne inne zmiany. Ta
podkomisja, w moim przekonaniu, przygotuje katalog niezbędnych ewentualnych
innych zmian w innych ustawach zwykłych. To jest w zasadzie dyspozycja, którą
zgodnie z uchwałą Sejmu musimy wykonać.
To, o czym mówi pani poseł Sierakowska odnosi się — jak ja rozumiem — do
materii konstytucyjnej. Do materii konstytucyjnej należy ocena na ile Konkordat
jest zgodny z konstytucją i na ile poprzedni rząd mógł taki Konkordat zawrzeć
(znając dyspozycję konstytucyjną).
To jest sprawa do dyskusji dopiero wtedy, gdy będzie rozstrzygnięta kwestia
zasadnicza, dotycząca budowy artykułów konstytucji tej projektowanej odnoszących
się do relacji państwo-Kościół.
Jeśli pani poseł Sierakowska podtrzymuje swój wniosek o powołanie
podkomisji, to ja go oczywiście poddam pod głosowanie w odpowiednim momencie,
choć wyrażam swój osobisty pogląd, że tym, o czym mówi pani poseł ma się
zająć podkomisja powołana dwa tygodnie temu.
Poseł
Izabella Sierakowska (SLD): Nie!
Panie Przewodniczący. Może w końcu się dogadajmy, bo toczymy spór już na
drugim posiedzeniu. Ta podkomisja, która została powołana ma za zadanie
opracowanie ustaw „okołokonkordatowych", czyli ustaw wyrażających zgodę
na te zmiany, które są proponowane w Konkordacie. A mnie chodzi o coś zupełnie
innego. Są punkty sporne. Są punkty sporne dotyczące m.in. spraw finansowych, o których mówił pan dyrektor. Są punkty sporne dotyczące uznania
konstytucji, jako ustawy zasadniczej przez Kościół katolicki, przez księży.
Są punkty sporne dotyczące rozwiązań w sprawie cmentarzy i tak dalej. Może
zapiszmy to nie w tych ustawach „okołokonkordatowych", ale w samym
Konkordacie. To jest inny zupełnie zapis, nie ten, który w tej chwili budzi
sprzeciwy.
Poseł
Zbigniew Siemiątkowski (SLD):
Niestety, pozostaję przy swoim zdaniu, że jest tu po prostu nieporozumienie,
dlatego że ten katalog przez panią poseł przedstawiony, mieści się akurat w tych ustawach „okołokonkordatowych". Sprawa pochówku, kwestie
finansowania, oświaty itd. Poczekajmy na wynik pracy podkomisji. Jeżeli się
okaże, że podkomisja nie dostrzegła tych rozbieżności, czy problemów, o których
pani mówi, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby dołączyć do katalogu rozbieżności
jeszcze inne kwestie. Jeżeli państwo sądzicie, że istnieje konieczność
powołania tej podkomisji, to oczywiście przegłosujemy ten wniosek.
Poseł
Jan Lityński (UW): Pani poseł
powołała się na mnie. Ja jestem daleki od tego, aby myśleć, że Konkordat
wymaga renegocjacji. Ja po prostu wyrażałem swoją obawę, że przy
niezdecydowaniu rządu może do tego dojdzie, co moim zdaniem, jest całkowicie
niepotrzebne. Natomiast ja nie zrozumiałem pani poseł, być może się przesłyszałem.
Pani poseł powiedziała, że w Konkordacie powinna być wzmianka o przestrzeganiu konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Wydaje mi się, że to
jest błąd. Zawarliśmy umowę międzynarodową. Nie można od Stolicy
Apostolskiej, podobnie jak od rządu Stanów Zjednoczonych, ani rządu Rosji,
aby przestrzegał konstytucji polskiej. To jest nasza sprawa. My tego mamy
przestrzegać, a nie obcy rząd.
Poseł
Jan Komornicki (PSL): W zasadzie
powinienem się wycofać, gdyż właśnie tę kwestię chciałem podjąć. Żadna
renegocjacja nie może dotyczyć takiego zapisu — przepraszam panią poseł — żeby
jednostronnie podmiot międzynarodowy zobowiązywał się do przestrzegania
prawa obowiązującego w naszym państwie.
Głos z sali: Ale jego funkcjonariusze.
Poseł
Jan Komornicki (PSL): Przepraszam
bardzo. Akurat w Konkordacie w tej kwestii pewne zapisy są. Nie może być
natomiast takiej preambuły generalnej. Szkoda, abyśmy kiedykolwiek wracali do
tej sprawy.
Ekspert,
profesor Akademii Teologii Katolickiej, ks. Remigiusz Sobański:
Ja wprawdzie nie wiem na ile i co wolno ekspertom tutaj mówić. Nie wiem, czy
mogę wypowiadać się tutaj merytorycznie, także do opinii pana prof. Wisłockiego. W posiedzeniu Komisji uczestniczę drugi raz i po raz drugi jestem zaskoczony
żądaniem pani poseł Sierakowskiej jakichś specjalnych gwarancji lojalności
ze strony księży. Chcę powiedzieć, że tym samym czuję się dyskryminowany.
Jeśli ode mnie wymaga się, abym składał jakieś specjalne zobowiązania, że
np. nie będę kradł, czy że będę lojalny, to zakładałoby to, że
uprzednie założenie, że ja lojalny nie jestem. Nie sądzę, aby z faktu, że
jestem księdzem wynikały z góry założenia, że mogę być nielojalny.
Natomiast jeżeli chodzi o to zobowiązanie do przestrzegania konstytucji, to
przecież w preambule czytam, że Rzeczpospolita uwzględniła swoje zasady
konstytucyjne i ustawy, z jednej strony (i tylko to mogła uwzględnić), a Kościół
Katolicki uwzględnił własne dokumenty soborowe i Kodeks prawa kanonicznego
(bo to mógł uwzględnić). Każdy partner opiera się na swoim prawie i pozostaje sobą.
Ekspert,
profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, ks. Józef Krukowski:
Dla uzupełnienia chciałem tylko dodać, że każdy ksiądz katolicki w Polsce
jest jednocześnie obywatelem państwa polskiego. Dziwię się, że pani poseł
to ignoruje. Jesteśmy z Lublina i troszkę mi wstyd z tego powodu. Jednocześnie
chciałem zauważyć, że taki postulat byłby znakiem jakiejś dyskryminacji
pewnej grupy obywateli. Historycznie rzecz biorąc postulaty wierności stawiane
były w państwach wyznaniowych. To by oznaczało powrót do modelu, który
odrzucamy.
Poseł
Zbigniew Siemiątkowski (SLD): Czy
pani poseł Sierakowska podtrzymuje swój wniosek?
Poseł
Izabella Sierakowska (SLD): Przekładam
je na posiedzenie kończące pracę podkomisji.
Poseł
Zbigniew Siemiątkowski (SLD):
Rozumiem, że jest to dyspozycja dla podkomisji, którą kieruje pan poseł
Rogowski. Jest w niej 5 członków, są reprezentanci wszystkich klubów. Można
do nich wnosić wszelkie uwagi.
Poseł
Tadeusz Zieliński (UW): Ja
rezygnuję z głosu, bo uważam, że wypowiedź pana ministra ma na celu nie
udzielenie mi informacji.
Poseł
Irena Lipowicz (UW): Ja może wewnątrzklubowo
udzielę panu posłowi odpowiedzi. Mam prośbę do pana przewodniczącego i do
pana ministra. W podkomisji źródeł prawa na wniosek delegata, eksperta
obecnego również w pracach naszej Komisji i innych delegatów, którzy
reprezentowali Kościół Adwentystów Dnia Siódmego i inne chrześcijańskie
wyznania, w drodze konsensusu — o ile zdołałam zrozumieć — podkomisja przyjęła
kategorię umów społecznych, które miałyby charakter pośredni między zwykłą
ustawą, a takim aktem, jak Konkordat. Chodziło o spełnienie tego właśnie
postulatu, aby inne kościoły chrześcijańskie na zasadzie równoprawności -
do czego musimy dążyć — mogły również zawrzeć umowy honorowane w znacznie
większy sposób niż zwykłe ustawy, w sytuacji, gdy nie są one podmiotami
prawa międzynarodowego. Był to postulat wyrażony do naszej podkomisji przez
inne kościoły chrześcijańskie. Powstaje tam zupełnie inna kategoria, w kategorii źródeł prawa, która by umożliwiała wyniesienie tej kategorii umów
dla wszystkich kościołów. Chciałabym w związku z tym prosić, nawiązując
do postulatu pana posła Zielińskiego, aby rząd wziął udział w pracach
podkomisji oraz w przygotowaniu takich umów z innymi kościołami. To nam
stwarza zupełnie nowe wyjście z sytuacji.
Minister
Andrzej Olechowski: Ja spieszę
wyjaśnić nieporozumienie. Akurat ja i rząd — było to mówione publicznie -
jest zwolennikiem takiego rozwiązania. W moim przekonaniu odpowiadałem na
pytanie, czy trwają prace nad takimi umowami, czy takimi aktami prawnymi o charakterze umów. Nie trwają, ponieważ dzisiaj jest to niemożliwe.
Natomiast, jeżeli chodzi o uczestnictwo w Komisji, o której pani mówi, to
wicepremier Cimoszewicz w tych pracach uczestniczy.
Poseł
Irena Lipowicz (UW): Ja mówię o podkomisji źródeł prawa. Prosilibyśmy, aby rząd skierował kogoś na następne
posiedzenie.
Poseł
Tadeusz Zieliński (UW): Moje
pytanie brzmiało tak: czy w rządzie trwają prace koncepcyjne nad wizją
takich umów? One mogą być oparte o ustawę konstytucyjną, a mogą być także
oparte o ustawę zwykłą. Jeśli o ustawę zwykłą, to wówczas powinnością
rządu jest przygotowanie projektu ustawy zwykłej. Być może, że będą to
zmiany w ustawie o gwarancjach wolności sumienia i wyznania. Tę odpowiedź
chciałem otrzymać od rządu, ponieważ jest on organem wyspecjalizowanym.
Takich umów nie mogą zawrzeć wszystkie kościoły działające w Polsce, bo
jest ich 90, a wśród nich są takie, które mają 30 członków. Dlatego rząd,
jako wykwalifikowana siła, powinien stwierdzić, jaka kategoria tych podmiotów
wyznaniowych może do takich umów przystąpić. Komisja konstytucyjna i podkomisja nie jest w stanie wypracować takiej koncepcji bez fachowej
informacji rządu. Od pana ministra Olechowskiego otrzymałem pisemną informację z jego podpisem, że takie prace trwają. Dzisiaj pan mówi, że nie.
Minister
Andrzej Olechowski: Panie pośle.
Proszę złożyć wszystko na karb tego, że jestem ekonomistą, a nie
prawnikiem. Upewnię się, że pan poseł dostanie na ten temat krótką
informację, o jakim charakterze prace trwają. Słyszę, że w projekcie ustawy o gwarancjach wolności wyznania i sumienia jest zawarta taka możliwość. Byłaby
więc w tym projekcie rządowym taka podstawa prawna. Natomiast rząd nie
uczestniczy w pracach konstytucyjnych, w związku z czym nie może tutaj dać
tej podstawy. Rozumiem pana pytanie i nie unikam go. Pytanie jest teraz dobrze
sformułowane. Skoro proponujemy drogę ustawową, to czy mamy dalszą koncepcję,
co z tym zrobić. Na to pytanie odpowiem panu posłowi na piśmie.
Ekspert,
ks. prof. Józef Krukowski: Tak się
złożyło, że byłem gościem i obserwatorem na posiedzeniu podkomisji, którą
kieruje pan poseł Bugaj, a która zajmuje się sprawami ustrojowymi. Między
innymi pracuje ona także nad przygotowaniem projektu artykułu, który reguluje
stosunki państwa i kościołów, w tym również do Kościoła katolickiego.
Korzystając z prawa głosu zgłosiłem ze swej strony taką opinię, że jest
pożądane, aby w konstytucji wpisać możliwość regulacji stosunków między
państwem a kościołami niekatolickimi (posługując się takim zbiorem ogólnym), w formie takich umów. Ale wtedy państwo nadaje im zdolność do tego, aby
zawierały takie umowy i mogły być ich podmiotem. Tym samym powinien powstać
projekt uznania osobowości prawnej kościołów. Takiej propozycji w żadnym
projekcie zgłaszanym przez różne zespoły nie ma. Tu jest luka. Niestety, po
dość długiej dyskusji, jaka wynikła wokół tego projektu, został on
odrzucony. Pan poseł Bugaj odłożył dyskusję i głosowanie nad tym tematem
do następnego posiedzenia. Wyraził przy tym opinię, że w innym zespole,
pracującym nad źródłami prawa, nie uwzględniono takiej możliwości, aby
regulować stosunki z innymi kościołami w drodze konwencji. Chciałem tylko
przekazać informację na ten temat uzupełniającą wypowiedź pana ministra.
Ekspert,
profesor Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej, ks. Zachariasz Łyko:
Chciałem potwierdzić opinię ks. prof. Krukowskiego. Także uczestniczyłem w tym posiedzeniu. Ks. prof. Krukowski, a także ja, zgłosiliśmy taką propozycję w swoich wystąpieniach. Oczywiście, byliśmy gośćmi, a więc wyraziliśmy
tylko opinię w imieniu swoich kościołów. Natomiast zostałem osobiście
zaproszony, także w charakterze gościa, do udziału w pracy podkomisji zajmującej
się źródłami prawa. Tam również zgłosiłem taki projekt i ta koncepcja
spotkała się z bardzo życzliwym przyjęciem. Przewodniczący poprosił mnie
nawet o to, aby przygotować na piśmie — rzecz jasna nie projekt — prośbę z mojej strony, ażeby rozpatrzyć możliwości uwzględnienia tego zagadnienia w pracach podkomisji. Sprawa jest więc obecna. Jakaś informacja ze strony rządu
byłaby bardzo cenna.
Poseł
Marek Mazurkiewicz (SLD): Mam
jedno zdanie wyjaśnienia, skierowane do pana ministra Olechowskiego. W ostatniej fazie nasza dyskusja — jak mi się wydaje — pobiegła dwoma torami
nie pokrywającymi się z przedmiotem działania naszej Komisji. Pierwsza sprawa
dotyczy dyskusji ustrojowej nad systemem źródeł prawa w nowej konstytucji i ewentualnie zupełnie innego usytuowania kościołów i gmin wyznaniowych działających
na terenie naszego kraju, jako osób prawa publicznego zawierających umowy z państwem.
Wydaje mi się, że przedmiotem analiz naszej Komisji jest problem projektu
ustawy ratyfikującej Konkordat, jako umowę międzypaństwową — umowę między
państwem polskim, Rzecząpospolitą Polską i Stolicą Apostolską (jako
podmiotem prawa międzynarodowego). To nie jest umowa z polskim Kościołem
katolickim reprezentowanym przez jego miejscowe władze. To jest umowa ze Stolicą
Apostolską, jako podmiotem prawa publicznego, gdzie mimochodem, ale w sposób
istotny uregulowane zostają także sprawy wspólnoty, której władzą
zwierzchnią jest Stolica Apostolska. Wydaje mi się, że nie ma tu żadnego porównania i nie jest tu przedmiotem naszych rozważań kwestia — Konkordat, a inne zupełnie
usytuowanie struktur wyznaniowych, które są strukturami wewnętrznymi działającymi
na terenie naszego państwa, a nie mającymi swoich własnych państwowych
struktur za granicą.
Prosiłbym o wyjaśnienie ze strony pana ministra, nad czym my pracujemy, nad
jakim projektem?
Minister
Andrzej Olechowski: Z mojej strony
nad niczym nie pracujemy. Zadano pytanie i było wyjaśnienie, panie pośle.
Wyjaśnienie jest następujące i odnosi się do początku mojej wstępnej
wypowiedzi. Chodzi o to, aby znaleźć instrumenty, które w sposób
ekwiwalentny do Konkordatu, mogłyby zagwarantować prawa kościołów innych niż
katolicki. Jednym z takich instrumentów, jak rozumiem, stosowanych tu i tam na
świecie i odpowiadających pojęciu instrumentu nowoczesnego są ustawy, których
nie można zmienić bez zmiany umowy stron, które zgodziły się na treść
takiej ustawy.
Poseł
Zbigniew Siemiątkowski (SLD):
Obradujemy już ponad dwie godziny. Jeżeli nie ma innych głosów w dyskusji
ani w sprawach różnych, to ja bym bardzo serdecznie podziękował naszym gościom:
panu ministrowi Olechowskiemu i panu dyr. Pernalowi, a także naszym ekspertom.
Sądzę, że ten czas spożytkowaliśmy w sposób właściwy, bo przybliżyliśmy
się przynajmniej do kwestii dyskusji merytorycznych. Wyszliśmy już poza
kwestie polityczne.
Ze swej strony bardzo serdecznie państwu dziękuję. Proszę przygotować się
na to, że w styczniu czekają nas dwa posiedzenia Komisji Nadzwyczajnej, które
przynajmniej pierwszy etap prac nad ratyfikacją już sfinalizują i go zakończą.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję.
Zamykam posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej.
_____________________
Biuletyn Biura Informacyjnego Kancelarii Sejmu, Nr
1121/II kad., s. 1-25.
1 2
« Prace nad ustawą ratyfikacyjną (Publikacja: 17-11-2003 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2966 |
|