STOWARZYSZENIE » Informacje o Stowarzyszeniu
Neutrum: Obywatele przeciw dyktatowi
Rozmowa ze Stanisławem Remuszką, inicjatorem Stowarzyszenia na Rzecz Państwa Neutralnego Światopoglądowo „Neutrum"
(17 października 1990 r., „Interpress", nr 203)
-
Dzisiaj na szczęście nie praktykuje się już w Kościele stosów.
Podejrzewam jednak, że księża słysząc pańskie nazwisko czym prędzej czynią
znak krzyża. Apage, satanas! -
to jest całkiem możliwe.
-
I nie boi się pan kościelnej ekskomuniki?
-
Przecież wszyscy nie możemy się bać! Uważam, że mam prawo do tego, aby
powiedzieć publicznie, iż decyzja o wprowadzeniu religii do szkół państwowych
jest szkodliwa zarówno dla Rzeczypospolitej, jak i dla Kościoła. W świetle
obowiązującego w Polsce prawa (wewnętrznego i międzynarodowego) jest to także
rozstrzygnięcie całkowicie nielegalne, narzucone bez zasięgnięcia opinii społecznej,
przede wszystkim rodziców i nauczycieli oraz bez zgody parlamentu.
Rozstrzygnięcie, które narusza prawa obywateli do zachowania w tajemnicy
swoich przekonań. Jako obywatel tego państwa mam również prawo zaproponować
wszystkim zainteresowanym, wierzącym i niewierzącym, powołanie stowarzyszenia
osób pragnących nieobecności religii w szkołach państwowych. I to właśnie
uczyniłem, rozsyłając pod koniec sierpnia do dziesięciu redakcji list z apelem oraz z prośbą o kontakt..
-
Kiedy ów list opublikowała „Gazeta Wyborcza" — i na redakcję, i na pana pogniewał się ksiądz biskup Alojzy Orszulik. Na redakcję za to, że
drukując „ogłoszenie tej inicjatywy z podaniem nazwiska organizatora, jego
adresu i numeru telefonu, zaangażowała się po jednej stronie konfliktu". A na pana za samą inicjatywę.
-
Byłem bardzo zażenowany i zawstydzony reakcją księdza biskupa. Jego replika,
mówiąc najdelikatniej, nie mówiła całej prawdy. Polemizując ze mną Jego
Ekscelencja ksiądz biskup napisał na przykład, że „w całej Europie
zachodniej nauka religii jest w szkołach". Tymczasem tylko w części krajów
Europy Zachodniej nauka religii odbywa się w szkołach państwowych. Dotąd
wydawało mi się, że od kapłana, który głosi najwyższe prawdy moralne i jest w dodatku biskupem, można oczekiwać absolutnej rzetelności. Chciałbym
wierzyć, że ksiądz biskup, który przez wiele lat odpowiadał w Episkopacie
za kontakty ze środkami masowego przekazu, dał się po prostu ponieść
zapalczywości polemiki prasowej..
Na szczęście reakcja zwykłych śmiertelników była zupełnie inna. W odpowiedzi na ten apel otrzymałem dosłownie kilkaset telefonów i grubo ponad
sto listów. Z tego tylko w kilku oprotestowano mój pomysł i zaledwie w trzech
nazwano mnie „czerwoną świnią" i „żydowskim pachołkiem". Autorzy
pozostałych, podobnie jak ja, są przeciwni nauczaniu religii w szkołach państwowych.
Wielu wyraża też zaniepokojenie rosnącą klerykalizacją państwa, na przykład w wojsku, w policji, w administracji państwowej.
-
Proponując samoorganizowanie się wszystkich tych, którzy pragną
nieobecności religii w szkołach państwowych, z góry asekurował się pan
wyznaniem: „Byłoby mi bardzo przykro, gdyby ta inicjatywa została mylnie
odebrana jako atak na katolicyzm. Episkopat, księży, katechetów lub
wiernych". Ale przecież pośrednio jest to krytyka Episkopatu. Gdyby nie jego
naciski i „obawa rządu przed konfrontacją z Kościołem", nikt by nie wpadł
na pomysł złamania zasady neutralności światopoglądowej szkoły metodą
prawa powielaczowego.
-
Moje zdanie w sprawie nauczania religii jest odmienne od zdania Episkopatu, ale
to wcale nie oznacza, że nie szanuję P.T. Hierarchów.
-
Dosyć zagmatwane wyjaśnienie.
-
Nie sądzę. Ja się spieram o pewną sprawę. To jest krytyka ad rem, a nie ad personam.
-
13 września, a więc zaledwie dwa tygodnie po ukazaniu się w „Gazecie" pańskiego ogłoszenia, powstało Stowarzyszenie na Rzecz Państwa
Neutralnego Światopoglądowo „Neutrum". Czy nazwa ma sugerować, że członkami
stowarzyszenia są ateusze?
-
Podejrzewam, że zdecydowaną większość stanowią ludzie wierzący. Ale w naszym stowarzyszeniu nie wypada zadawać pytań o wyznanie. Wszyscy uważamy,
że religia to prywatna sprawa każdego z nas.
-
Tui ówdzie pański ruch
nazywają już nową wersją Towarzystwa Krzewienia Kultury Świeckiej.
-
To jeszcze i tak bardzo delikatnie. Słyszałem gorsze rzeczy. Podobno jesteśmy
„V Kolumną", ludźmi,, którzy „dali się wziąć na lep komunistycznej
manipulacji". Dla opowiadających te brednie wymownym argumentem jest to, że
informacje o stowarzyszeniu zamieściły prawie wyłącznie tzw. Redakcje
postkomunistyczne. Tymczasem nie jest to żaden argument. Pierwszy numer naszego
biuletynu z prośbą o opublikowanie informacji o stowarzyszeniu „Neutrum"
wysłaliśmy do 35 redakcji w całej Polsce. Z 35 dzienników, tygodników,
redakcji telewizyjnych i radiowych naszą obecność ośmieliło się dostrzec
zaledwie pięć: „Przegląd Tygodniowy",
poznański tygodnik „Wprost", „Trybuna", Radio „Solidarność"
oraz III i IV program Polskiego Radia. Pozostali milczą jak zaklęci. W telewizyjnych „Wiadomościach" pojawiła się co prawda informacja, ale
zredagowana w taki sposób, że nic z niej nie wynikało. Wody w usta nabrała również
„Gazeta Wyborcza". Widocznie ktoś doszedł do wniosku, że poinformowanie
czytelników o efektach mojego listu, czyli o powstaniu „Neutrum", mogłoby
zaszkodzić ich linii politycznej.
-
W każdym normalnym kraju tematyka tak bulwersująca społeczeństwo byłaby
obecna w środkach masowego przekazu dopóty, dopóki nie wygasłoby
zainteresowanie sprawą. Mam rację?
-
Ba!.. Jeśli intelektualista i polityk Tomasz Wołek odmawia w „Życiu
Warszawy" druku płatnego ogłoszenia „Neutrum", motywując to na dodatek
nie sprzecznością treści anonsu z linią pisma (co przynajmniej byłoby w miarę uczciwe!), lecz troską o fizyczną nienaruszalność kolumn ogłoszeniowych
gazety (sic! Chodziło ponoć o sformułowanie "wytnij i wyślij"); jeśli w „Tygodniku
Powszechnym" nestor polskiego dziennikarstwa i wielki autorytet społeczny
Jerzy Turowicz w swym sławnym przeglądzie wydarzeń tygodnia zawiadamia Polaków,
że powstała Partia Przyjaciół Piwa, a nie znajduje miejsca, by choć jednym
zdaniem poinformować opinię publiczną o narodzinach „Neutrum" — to są
to dla mnie zwiastuny iście strasznych czasów.
-
Czego dziennikarze się boją?
-
Wielu dziennikarzy z nieprawdopodobną szybkością wyczuwa skąd wieje wiatr i czego sobie życzy władza, a czego nie. Dzisiaj odwaga jakby znowu zdrożała. A czego się boją? Utraty posady, premii, nagany szefa. Szef z kolei boi się
swoich szefów, a ci szefowie — swoich. Nie bez powodu przecież w kręgach
intelektualnych Warszawy dość powszechnie obecna jest supozycja, że
„Instrukcja" MEN w sprawie nauczania religii w szkołach państwowych była
zapłatą za poparcie udzielone przez Kościół ekipie Tadeusza Mazowieckiego i tym wszystkim, którzy poprą linię obecności Kościoła w życiu publicznym. A jak może zakończyć się niepopieranie tej linii, świadczy przykład
pewnego dziennikarza radiowego, który kilka dni temu zmuszony był poinformować
słuchaczy, że nie będzie już mówił w swoim programie ani o religii w szkole, ani o aborcji. Nie będzie, ponieważ Episkopat poprosił władze
Radiokomitetu o taśmy z nagranymi przez dziennikarza wypowiedziami słuchaczy..
-
W jaki sposób stowarzyszenie „Neutrum" chce wyprowadzić religię ze
szkół do punktów katechetycznych?
-
To nie jest ścisłe. Nas interesują wyłącznie szkoły państwowe. Nawiasem mówiąc
jest charakterystyczne, że szkoły społeczne są bardzo czułe na punkcie
swojej autonomii.
Wracając zaś do pani pytania — nasze stowarzyszenie nie zamierza przesądzać
przyszłych ustawowych rozwiązań generalnych. Żądamy natomiast — do czasu
rozstrzygnięcia sprawy przez Trybunał Konstytucyjny — natychmiastowej zmiany
„Instrukcji" MEN tak, aby nie wolno było wymagać ani od uczniów, ani od
rodziców, ani ustnych, ani pisemnych deklaracji co do uczęszczania na lekcje
religii; aby lekcje te mogły się odbywać tylko podczas pierwszej lub
ostatniej godziny zajęć szkolnych; aby modlitwa była możliwa wyłącznie na
lekcjach religii; aby katecheci nie mieli prawa uczestniczyć w pracach Rady
Pedagogicznej.
Uważamy również, że nauczanie religii w przedszkolach powinno być
zabronione. Pamięta pani „Marsz" Fidyka? W Korei trzy- i czteroletnie
bobasy, które nie potrafią jeszcze dobrze mówić, naucza się miłości do
Wielkiego Kim Ir Sena. U nas takim samym bobasom Kościół chce siłą narzucić
miłość do Pana Boga. Dla mnie jest to czyste, totalitarne „kimirseństwo".
-
Na które jednak przyzwalają rodzice.
-
Nie wszyscy. Otrzymaliśmy wiele listów od matek, które nie zgodziły się na
to, aby ich pociechy uczyły się religii już w przedszkolu. Pytanie tylko, jak
wytłumaczyć tym małym człowieczkom, że w momencie, kiedy ich koledzy mają
lekcje religii, oni powinni usunąć się w kąt?!.. Na psychice tych dzieci
dokonuje się potwornej i nie do odrobienia krzywdy. Żadne „wyższe względy"
nie usprawiedliwią tego.
-
Obawiam się, że w starciu z Kościołem „Neutrum" nie ma większych
szans. Chętnie założę się z panem na przykład o to, że — wbrew waszym
postulatom — nie dojdzie do ogólnonarodowego referendum w sprawie nauczania
religii w szkołach państwowych.
— W tej akurat sprawie ja też nie mam wielkich nadziei. Ale — generalnie — jeśli
jest choćby cień szansy, trzeba próbować.
Prawdopodobnie żądania Kościoła doraźnie zostaną spełnione. Religia w szkołach zostanie. Nie wierzę natomiast, by obecny Sejm zatwierdził senacki
projekt ustawy o karaniu za aborcję.
Jestem też przekonany, że Kościół błędnie ocenia stan umysłów społeczeństwa,
zwłaszcza młodego i średniego pokolenia Polaków. Nie wiem, czy hierarchia kościelna
nie chce tego zauważyć, czy nie potrafi, ale ludzie są już zupełnie inni niż
50 lat temu. W ciągu półwiecza dokonała się zasadnicza zmiana naszej
mentalności.
W nowo budowanym, demokratycznym i niepodległym państwie polskim ustrojowym
przeobrażeniom ulegają instytucje nie tylko stricte polityczne, lecz również
gospodarka, służba zdrowia, kultura i wreszcie sama oświata. Przypuszczam, że
wszystkie te dziedziny życia wkrótce uwolnią się spod centralnej opieki państwa, a dominującą rolę zaczną odgrywać społeczności lokalne, którym niemal
nic nie będzie można narzucić, które same będą stanowiły o sobie, a więc
również o sposobie wychowywania własnych dzieci.
Rozmawiała:
Halina Retkowska
« Informacje o Stowarzyszeniu (Publikacja: 25-11-2003 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3085 |