|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Historia powszechna » Święta Inkwizycja » Podręcznik Inkwizytora
Podręcznik inkwizytorów - podsumowanie Autor tekstu: Adam Marek Bryszkowski
Odczytanie, z materiałów instruktażowych przeznaczonych dla inkwizytorów,
krytyki Kościoła rzymskokatolickiego ze strony tak zwanych heretyków
W oparciu o materiały instruktażowe przeznaczone dla
funkcjonariuszy inkwizycji odtworzyć można zarzuty, jakie wyznawcy rozmaitych
herezji wysuwali wobec Kościoła rzymskokatolickiego. Ową rekonstrukcję
należy jednak traktować dość krytycznie, gdyż trudno jest zakładać, by
poglądy tak zwanych heretyków opisane przez ich zajadłych oponentów i prześladowców
były rozpatrzone i przedstawione obiektywnie, zwłaszcza kiedy zwrócimy
uwagę na to, z jaką jadowitą pasją autorzy inkwizycyjnych instrukcji relacjonują
owe nieprawomyślne poglądy. Rekonstrukcja owej krytyki może jednak służyć
jako punkt odniesienia przy porównywaniu różnych relacji i źródeł. I tak na przykład wedle relacji brata Dawida waldensi
zarzucali klerowi katolickiemu chciwość i wyzyskiwanie laików, niemoralne
prowadzenie się, brak należytej wiedzy teologicznej oraz nieumiejętne komunikowanie
się ze świeckimi. Zarzuty te brat Dawid wprawdzie potwierdza, tym niemniej
mówi on, iż pewne niedoskonałości ze strony rzymskokatolickiego duchowieństwa
niczym nie uzasadniają heretyckich działań waldensów wymierzonych w Kościół.
Co więcej owe niedociągnięcia są o wiele mniejszym złem i grzechem niż
heretycka działalność waldensów.
Oczywiście waldensi również krytykowali kler rzymskokatolicki
za głoszenie nieprawdziwy poglądów teologicznych oraz za szykanowanie i prześladowanie ich ruchu religijnego. W przypadku tym brat Dawid uważa
owe prześladowania za uzasadnione przeciwdziałanie ze strony Kościoła oraz
bardzo ostro atakuje waldensów za podważanie rzymskokatolickich prawd wiary.
Relacja o socjotechnikach stosowanych do zdobywania nowych wiernych
W przypadku socjotechniki służącej pozyskiwaniu nowych
wyznawców wyróżnić można trzy etapy. Na początku heretycy starali się zdobywać
ludzką przychylność i udawali bardzo pobożnych i zacnych, twierdząc, że
wierzą we wszystko, co Kościół rzymskokatolicki do wierzenia podaje. Po
zdobyciu zaufania i przychylności potencjalnych wyznawców przystępowali
heretycy do drugiego etapu, mówiąc przy tym o pewnych różnicach pomiędzy
ich poglądami oraz doktryną Kościoła rzymskokatolickiego. Po upewnieniu
się co do osoby potencjalnego wyznawcy przystępowali oni do trzeciego etapu,
czyli pełnego przedstawienia swojej doktryny.
Jak wynika z relacji autorów dzieł o tematyce inkwizytorskiej,
heretycy bardzo chętnie krytykowali kler rzymskokatolicki oraz innych do
tego zachęcali. Jest to znana socjotechnika służąca rozbijaniu określonej
grupy społecznej polegająca na krytyce przywódców. Technika ta z kolei
służyła wspomaganiu opisanej powyżej techniki werbunkowej, przecież łatwiej
jest werbować członków grupy zdezintegrowanej niż spójnej. Poza tym wspólne
krytykowanie określonych osób jest istotnym elementem w nawiązaniu dłuższej
rozmowy, jakże koniecznej dla dalszego werbunku.
Inną socjotechniką służącą do rozbijania spoistości grup
społecznych jest atakowanie oficjalnych poglądów (wierzeń) określonej grupy.
Relacje autorów podręczników dla inkwizytorów świadczą o tym, iż heretycy
bardzo często i chętnie techniką tą się posługiwali. Technika ta staje
się skuteczniejsza, jeżeli atakowane poglądy są równocześnie ośmieszane. I ten fortel nie był heretykom obcy.
Syndrom inkwizytora
Syndromem inkwizytora można nazwać pewnego rodzaju
postawę. W pewnym aspekcie jest ona dość podobna do manii prześladowczej
oraz teorii spisku. Postawa ta opiera się na przekonaniu, iż na świecie
istnieje powszechny spisek sił zła. Owe siły zła, ich wpływ oraz ich zwolennicy
są wszechobecni. Jeżeli ktoś czyni coś złego, to dzieje się to na skutek
czyjejś rady lub wpływu. W zasadzie jednostka ludzka nie może sama przez
się i w oderwaniu od innych bytów wymyślić nic złego ani też popaść w kontakt z siłami zła. Jeżeli natchnienie ku złu nie pochodziło od innych ludzi,
to z całą pewnością było ono podszeptem sił nieczystych.
Jednym z centralnych punktów owej postawy jest głębokie
przekonanie, iż jednostka ludzka (n.p. prostaczek) nie jest w stanie samemu
popaść w zgubną sferę wpływów zła. Jeśli zaś coś takiego się wydarzyło,
to należy zawsze szukać tych, którzy owego nieszczęśnika sprowadzili na
manowce. Innym charakterystycznym punktem tej postawy jest nieustanna czujność i podejrzliwość, przecież siły zła nie śpią. Postawa taka potrafiła doprowadzić
inkwizytora do wysnucia niezwykle fantastycznych wniosków i podejrzeń.
Syndrom inkwizytora może charakteryzować nie tylko funkcjonariuszy
owej kościelnej instytucji, lecz może on także cechować osoby związane z innymi epokami i organizacjami (n.p. jakobin z okresu Wielkiej Rewolucji
Francuskiej, czekista, bolszewicki aktywista partyjny et cetera).
Czasami osoby tego rodzaju tak głęboko były pogrążone w patologii owej
postawy, iż funkcjonariusze inkwizycji są w porównaniu z nimi „niewinnymi
barankami".
Postawa ta może być również częścią czyjegoś zachowania w życiu prywatnym. Może ona charakteryzować zbyt podejrzliwego rodzica,
nauczyciela, pastora, rabina czy też policjanta. Również uciążliwość tej
postawy może mieć różny zasięg poczynając od zwykłego przedobrzenia a kończąc
na poważnej patologii dnia codziennego.
Należy tutaj również podkreślić, iż nie każda czujność
czy też podejrzliwość musi być od razu patologią. Pewna zdrowa doza czujność i podejrzliwości jest niezbędnym elementem osobowości, który gwarantuje
jednostce właściwe funkcjonowanie w ramach społeczeństwa. Zaprzeczeniem
tej cechy jest naiwność, która może mieć również swoją formę patologiczną i być równie uciążliwa jak syndrom inkwizytora.
Uwagi końcowe.
Inkwizycja była postrzegana przez represjonowanych i szykanowanych innowierców jako zorganizowane prześladowanie ze strony
zinstytucjonalizowanego Kościoła. Winą za ten stan rzeczy obarczano równocześnie
kościelny establishment, poszczególnych inkwizytorów, urzędników kościelnych
oraz osoby świeckie wspierające działania inkwizycji, jak i również wszystkich,
którzy informowali inkwizytorów o domniemanych lub rzeczywistych przypadkach
herezji czy też innej działalności wymierzonej w doktrynalną i organizacyjną
jedność Kościoła rzymskokatolickiego.
Owe pretensje ze strony samych pokrzywdzonych mogą zostać
przyjęte przez historyków inkwizycji jako względnie miarodajny osąd wydarzeń. W zasadzie w podobny sposób oceniano i osądzano krzywdy oraz przestępstwa
popełnione przez inne instytucje i wspólnoty. Podobne kryteria są w zasadzie
przyjmowane przez historyków i teologów w służbie Kościoła rzymskokatolickiego,
kiedy oceniają i osądzają oni przestępstwa, zło lub inne krzywdy popełnione
przez inne instytucje, ruchy lub wspólnoty (n.p. komunizm, działania Wielkiej
Rewolucji Francuskiej wymierzone w Kościół rzymskokatolicki et cetera).
Wedle tych kryteriów bardzo liczni dostojnicy oraz naukowcy
kościelni nie oceniają wszelako problematyki inkwizycyjnej. Potępiają oni
zło, nie potępiając jednakże sprawcy, a wręcz przeciwnie mówią oni, iż
ci, którzy są sprawcami nadużyć inkwizycji, działali przecież w dobrej
wierze, w związku z czym nie można ich o to obwiniać. Również po stronie
zinstytucjonalizowanego Kościoła nie dopatrują się oni zbiorowej winy,
mówiąc, iż nadużycia te powstały na skutek ludzkiej słabości, a nie niewydolności
Kościoła jako instytucji. Przecież Kościół jako sakrament zbawienia i instytucja
kierowany jest przez Ducha św., a Jego w żadnym wypadku nie można oskarżyć o niewydolność czy też niedopilnowanie.
Należy jednak tutaj zaznaczyć , iż rzymskokatolicki establishment
kościelny nie jest jedyną grupą, która stosuje inne kryteria dla osądu
działań innych ludzi, inne zaś dla oceny własnych akcji i pociągnięć. Jest
to typowo ludzka przypadłość, której podlegają wszyscy ludzie i społeczności.
W oczach pokrzywdzonych inkwizycja była również demoniczną i niszczycielską siłą [ 78 ]. Ofiary prześladowań bardzo często uważały, iż inkwizycja
była dziełem Szatana a inkwizytorzy jego sługami. Inkwizytorów oskarżano o sadystyczne i perwersyjne skłonności. Inkwizycja była dla nich diaboliczną
siłą nienawiści i zniszczenia, której wszechobecności dopatrywali się oni w krajach rzymskokatolickich. Taki obraz inkwizycji nie jest jednak zgodny z prawdą. Inkwizycja nie była czymś jednolitym, a wręcz przeciwnie była
ona zróżnicowana lokalnie. W zasadzie metody inkwizycyjne nie były bardziej
brutalne i okrutne od innych współczesnych działań. Bywali inkwizytorzy,
którzy rzeczywiście wyróżniali się okrucieństwem, a nawet mogli przejawiać
różne perwersje. Na ogół byli to jednak ludzie wykształceni i pełni ascetycznego
samozaparcia.
Inkwizycja była pierwszą policją polityczną w dziejach
Europy. Zwalczanie własnych oponentów należy w gruncie rzeczy do głównych
przypadłości ludzkiej natury. W sprzyjających warunkach społecznych, politycznych,
prawnych i ekonomicznych było to tylko kwestią czasu, aż ktoś zorganizuje
własną policję polityczną. Można by nawet pokusić się o sformułowanie prawa
mówiącego, iż w sprzyjających ku temu warunkach ośrodki władzy organizują
instytucjonalną formę ochrony własnych interesów. Jedynym, co może zadziwiać w przypadku powołania i funkcjonowania inkwizycji, jest fakt, iż instytucja
ta została powołana przez religię, która głosi miłość bliźniego oraz wyrzeczenie
się pychy tego świata, przez religię, która naucza, iż pobyt człowieka
na ziemi jest okresem pielgrzymowania do Królestwa Niebieskiego. Wedle
założeń tej religii zło należy zwyciężać dobrem. Jednakże, jak uczy nas
jednak historia religii i dziejów powszechnych, wyznawanie religii głoszącej
dobro i wystrzeganie się grzechu, wcale nie gwarantuje tego, iż wyznawcy
tejże religii nie popełnią zła. Wyznawanie religii samo przez się przecież
nie powoduje uświęcenia i udoskonalenia. Dla osiągnięcia tego wymagany
jest bowiem wewnętrzny wysiłek oraz praca nad własnymi wadami, nie wspominając o ciągłym odwoływaniu się do źródeł i podstaw określonej religii. Historia
inkwizycji i katolicyzmu jest tego wyraźnym przykładem.
Dzieło brata Dawida z Augsburga jest przykładem materiału
instruktażowego napisanego przez „politycznego policjanta" swojego rodzaju. W porównaniu z podręcznikami napisami przez innych inkwizytorów (Bernardus
Guidonis, Nicolaus Eimericus) jest to również tak zwana relacja „z pierwszej
ręki". Traktat naszego autora jest stosunkowo nieznacznie nasycony zagadnieniami
jurystycznymi, w związku z czym jest on względnie dostępny dla współczesnego
czytelnika, nie jest on również „zniekształcony" przez różnego rodzaju
działania kompilatorskie. Jeżeli zaś idzie o stronę jurystyczną oraz opracowanie
metodologiczne, jest oczywiście znacznie mniej dopracowany niż dzieła Bernarda
Gui i Mikołaja Eymerika. Te dwie ostatnie pozycje przesycone są prawnymi
szczegółami oraz napisane są językiem długich i pokrętnych wywodów. Zawierają
one mnóstwo długich zdań wielokrotnie złożonych. Z tych też powodów w zasadzie
mogą być czytane z pełnym zrozumieniem jedynie przez historyków specjalizujących
się w tej dziedzinie.
Ze względu na swoją względną przejrzystość i wolność
od wpływów kompilacyjnych dzieło brata Dawida jest cennym przykładem, który
pozwala się przyjrzeć powstawaniu metody pracy inkwizytora. Jako takie
może ono zostać porównane z policyjnymi i prokuratorskimi materiałami instruktażowymi
pochodzącymi z innych epok. Z całą pewnością instrukcje tego typu mają
wiele cech wspólnych. Może to stać się owocnym polem badawczym dla historyka
prawa lub kultury.
Wnioski uzyskane w wyniku badań nad dziejami inkwizycji
powinny stanowić przestrogę przed uciekaniem się do określonych metod represji
policyjnej i prawnej. Przedstawiciele gatunku homo sapiens recens powinni
pamiętać, iż fenomen inkwizycji jest pewnego rodzaju stałą procesów dziejowych, w związku z czym w sprzyjających warunkach zjawisko to może na nowo się
pojawić w różnych miejscach i okresach historii. To, iż inkwizycja i inkwizytorstwo
przeszłości zostały opisane i potępione, nie oznacza wcale, iż nie odrodzą
się one pewnego dnia w innym lub tym samym miejscu, pod inną lub podobną
formą. Jedynie zdrowy rozsądek i czujność podmiotów uczestniczących w procesach
społecznych, politycznych i dziejowych może temu zapobiec.
Przypisy: [ 78 ] Przykładem takiego portretowania inkwizycji może być napisane po łacinie dzieło Hiszpana Reginalda Montanusa (po hiszpańsku González Montano, po łac. Reginaldus Gonsalvius Montanus) zatytułowane „Inquisitionis artes detectae". Był on zbiegłą ofiarą inkwizycji. Relacja jego, mająca w poważnym stopniu charakter demaskatorski (co jest zresztą zrozumiałe, jeżeli weźmie się pod uwagę osobiste doświadczenia autora) została opublikowana w Heidelbergu w 1567. Znalazła ona wielki oddźwięk propagandowy w krajach protestanckich. Pod jej wpływem pozostawało wielu historyków, publicystów oraz literatów. « Podręcznik Inkwizytora (Publikacja: 07-01-2004 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3174 |
|