Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.013.639 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Bogu co boskie, cesarzowi co cesarskie. A co ludziom?"
 Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.

Kult pychy
Autor tekstu:

Motto:
„Prawie w każdej religii kapłan czuje się ważniejszy od swego Boga"

Było to dawno, dawno temu, w czasach kiedy bogiem ludzi było Słońce. Kapłani, którzy ten kult reprezentowali i żyli z niego, wychodzili z logicznie słusznego założenia, iż ten z nich ma większe znaczenie pośród wiernych, który znajduje się w y ż e j nad ziemią, a więc b l i ż e j ich boga.

Budowali więc swoje świątynie na najwyższych wzniesieniach terenu; wzgórzach, pagórkach a nawet na dostępnych szczytach gór. Jeśli takowych brakowało w jakimś rejonie, zaganiali lud do pracy aby budował im sztuczne góry z kamienia i ziemi, których szczyty zwieńczała zawsze świątynia i ołtarz, a wiodło do nich setki schodów, którymi szły procesje składające ofiary bogu.

Ten pęd ku górze, aby być bliżej swego boga — Słońca, trwał przez wiele wieków, aż doszło w końcu do tego, że wszystkie co wyższe wzniesienia i góry pozajmowane były przez bardziej lub mniej okazałe świątynie poświęcone Słońcu. Jeszcze tylko jeden szczyt pozostał nieosiągnięty, najwyższy w państwie, który swą wielkością wyraźnie przewyższał pozostałe. Aż w końcu i on został zdobyty, olbrzymim nakładem sił i środków i na jego tarasie stanęła najokazalsza świątynia, nazwana Świątynią Prowidencji Boga, która była n a j w y ż e j od pozostałych, więc to jej kapłanom należała się najwyższa cześć i chwała, gdyż byli n a j b l i ż e j swego boga. Bliżej niż jakikolwiek inny człowiek, bliżej nawet niż pozostali kapłani, którzy zadzierając głowy do góry z zawiścią patrzyli na wybrańców.

A ci byli bardzo dumni z osiągniętej pozycji i pycha ich nie miała granic, bo wiedzieli dobrze, że w całym ich państwie nie ma już wyższej góry na której można by pobudować świątynię, a to oznacza, że nikt inny nie może być bliżej boga niż oni. Uważali więc, iż należy im się n a j w y ż s z a  w ł a d z a pośród wiernych, najwyższy autorytet i uznanie.

I kiedy tak upojeni swą ważnością, odprawiali rytualne obrzędy na cześć wschodzącego i zachodzącego Słońca w kolorowych bogato haftowanych strojach, czuli się najważniejszymi istotami na całej ziemi, nieomal jak ten ich bóg — Słońce, które z tej wysokości wydawało się być odległe na wyciągnięcie ręki. Nie wiedzieli tylko jednego,… w zasadzie drobiazgu; że od ich wspaniałej świątyni, znajdującej się tak wysoko, nieomal w chmurach, odległość od ich boga — Słońce wynosi 149 600 000 km! Oczywiście w zaokrągleniu, bo przy tym rzędzie wielkości 10 km, nie ma absolutnie żadnego znaczenia (dla porównania byłby to 1 mm do 15 km drogi).

Nie wiedzieli także, iż wielkie ogniska, które palili na tarasach swych świątyń w dniu wiosennego i jesiennego przesilenia, po to by wspomogły swym ogniem ich boga — Słońce w walce z mocami ciemności — były w porównaniu do niego nic nieznaczącymi płomykami, tak małymi, iż nawet nie sposób tego wyrazić jakimś sensownym porównaniem.

Na szczęście tamte czasy już dawno minęły. My — dzieci cywilizacji technicznej, ery elektroniki, atomu, a także Ery Wodnika zwanej Erą Rozumu, nie wyznajemy już tych prymitywnych, pogańskich kultów. Nasi kapłani kierują się zupełnie innymi pobudkami, budując swe gigantyczne i jakże liczne świątynie. Więc postęp myśli jest wyraźny...

Poza tym, wszystko inne dotyczące pychy i kultu jako takiego,… pozostało po staremu. I o to przecież chodzi; po co zmieniać coś, co jest dobre i przynosi wymierne korzyści? Oczywiście kapłanom wszystkich czasów, bo to o nich jest to opowiadanko.

*

Pewien peruwiański Inka powiedział do dominikanina:

- „Ty modlisz się do boga, który umarł na krzyżu, ja natomiast modlę się do Słońca, które n i g d y nie umiera."


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Szatańska sprawiedliwość
Kuszenie Jezusa

 Dodaj komentarz do strony..   


« Powiastki fantastyczno-teolog.   (Publikacja: 14-01-2004 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3194 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365