|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Felietony i eseje » Felietony, bieżące komentarze
Święte cła w bezbożnej Unii Autor tekstu: Leon Bod Bielski
W ciężkiej
sytuacji krajowego budżetu, w coraz cięższej sytuacji życiowej milionów
obywateli, w obliczu perspektywy całkowitego załamania budżetu, mizerii
służby zdrowia i dziesiątków innych służb- Jego Excelencja prymas Józef
Glemp odrywa od rządowo- ministerialnych obowiązków dwie najważniejsze
osoby w państwie- premiera Leszka Upadlinę Millera i Józefa Klęcznika
Wazelinę Oleksego i wzywa ich na dywanik, by wspólnie omawiać
utrzymanie i poszerzenie ulg celnych
oraz wszelakich zwolnień Kościoła
kat., zagrożonych po wejściu IIIRParafialnej do UE urawniłowką
podatkową i nie waha się snuć kolejnych, bezczelnych żądań podczas
posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu (akredytowanego już na stałe przy
Episkopacie) do Zaspokajania Wszelkich Fanaberii Krk.
Kościół kat., oderwany od problemów życia codziennego milionów
swoich parafian, zapatrzony w swoje ciemne, lukratywne interesy
importowe i gigantyczne pieniądze dojone z budżetu z racji
konkordatowego uprzywilejowania dawno już stracił kontakt z rzeczywistością, w jakiej żyje gros jego parafialnego ludu. By dopełnić
miary bezczelności — również do sponiewieranych opresyjnym prawem
fiskalno-podatkowym oraz poniżonych swoim wywyższeniem baranków
wyciąga swoje chciwe ręce sekwestratora, drąc niemiłosiernie ze
skóry chudobę swoich kierdeli…
Gigantyczne,
piramidalne wielkością oraz głupotą inwestycje erygowane przez
oderwanych od realiów polskiej transformacji
hienrarchów dodatkowo drenują i osuszają finansowy lej depresyjny,
jakim stała się Polska pod cyklicznie zmieniającymi się rządami
prawicowo-lewicowych kolesi i ich katolickich, sutannowych
absztyfikantów, nieczułych i nieskorych do partycypacji w wyrzeczeniach, niewykazujących skłonności do jakiegokolwiek
powściągnięcia swoich finansowo- budżetowych pretensji,
sacro-fanaberii, nieograniczonego apetytu na nasze pieniądze, dobra
materialne i naturalne kraju oraz władzę absolutną nad Polakami. Mam świadomość, że Kościołowi kat. w Polsce o nic tak nie
chodzi jak o nasze dobro — a nam, niestety, tego dobra już tak niewiele
zostało...
W powyższym, naszym panom i władcom absolutnym dzielnie sekundują
wszelkiej maści i konfiguracji rządy a raczej polityczno- mafijno-
towarzyskie obieralne koterie, z reguły „trzymające władzę" 4 lata.
Dłużej się nie daje- oślizłe od łapówek, afer, przekrętów i skutków
„ręcznego robienia dobrze" Kościołowi ręce „rządzących się w Polsce" z trudem są w stanie dzierżyć wymykające się stery, którymi szarpią
media, upierdliwie zakłócające błogostan molestowanej przez Krk władzy.
Jedyne, czym Krk płaci władzy za jej świadczone pod sutanną
usługi to ostracyzm uchwał kolejnych KE i zjadliwe, pełne pogardy i nienawiści wypowiedzi niższego kleru jak i samego gromowładnego
Pieronka. Ministrowie i premierzy latają „po wskazówki" do Watykanu i odpowiednio „nakręceni", jeżdżą na ulicę Miodową do spowiedzi oraz w celu dalszego utrzymywania strumienia złocistej słodyczy, od lania
którego na kościelną głowę rzekomo ulica ta wzięła swoją nazwę...Ten
stan idiotycznego, chorego, kryminogennego stanu „rzeczy" szumnie
nazywany jest „obradami Komisji Wspólnej Rządu…" I — rzecz jasna -
dyktującego mu swe warunki Episkopatu...
Rząd SLD-UP ma
dwa oblicza- jedno, miłościwie i dobrotliwie uśmiechnięte zwraca
nieustannie w stronę swojej niewiernej żadnemu absztyfikantowi
kościelnej konkubiny, drugie, prawdziwe — szyderczo, sardonicznie
uśmiechnięte oblicze ma zwrócone w stronę społeczeństwa. Konkubinę
zadowalają z nawiązką dając
utrzymance wszystko, czego ta stosunkująca się z nimi jeszcze za czasów
komuny zapragnie. Prawowitej, poślubionej przysięgą
sejmową małżonce — Narodowi — każdorazowo, ilekroć jest u władzy,
lewica
pokazuje wała, dociąga bez żenady podatkowo- konsesyjno- akcyzową śrubę i wyrzuca na ekonomiczno- socjalny śmietnik całe grupy zawodowe.
Oszczędza na „rodzinie" by tym więcej mieć na drogie fanaberie
rozpuszczonej kurtyzany. Jednocześnie rząd ma pełną gębę wzniosłych
moralitetów i odzywek, jakich się przez lata stosunków nasłuchał...
Władza kościelna za dobre serce władzy państwowej nie pozostaje dłużna
-
ustami Pieronka 25.02.04 r. w „Faktach" stwierdziła, że „lewica zawsze
była źródłem wszelkiego zła i zarodźcem upadku wartości moralnych",
które kurtyzana hołubi głęboko pod sercem… Jak głęboko pod sercem
obydwie strony konkubinatu mogą mieć te „wartości" świadczy fetor
legislacyjnych „odchodów", każdorazowo po wspólnych nasiadówkach „Rządu i Episkopatu" rozchodzący się po kraju w formie kolejnych ulg, zwolnień
i — mimo istnienia rzekomego „państwa prawa" — umacniający w ten sposób
układ świecko- kościelnej dwuwładzy dzielących obywateli na „równych i równiejszych".
Krk zadziałał
dalekowzrocznie wywalczając sobie niezasłużone miano „instytucji
charytatywnej", co dziś profituje tym, że staje on ponad prawem
krajowym oraz unijnym a wywalczone wczoraj przywileje...dziś stają się
prawem, stawiającym go „ponad prawem" i chroniącym ciąg dalszy jego
przemytniczo- szmuglerskich interesów. Cóż to bowiem za
działalność charytatywna, skoro polega ona na rozdzielnictwie darów
serca ludzi biednych, na dotacjach rządowych, z czego lwia część, nigdy
nie rozliczona, pozostaje na zawsze w czeluściach „czarnej, finansowej
dziury" kościelnej kabzy i służy do ekspansji polityczno- ekonomicznych
wpływów Krk, dominacji, do finansowania zakłócających i wręcz psujących
stosunki międzypaństwowe misjonarskich, „wschodnich" wypraw
krzyżowych...?
Wypraw, mających
za cel podboje kolejnych połaci świata dla watykańskiego cesarza,
któremu nigdy nie było dość tego, czego ma i tak w bród a czego na co
dzień brakuje setkom milionów jego podwładnych — pieniędzy, wolności,
pewności jutra, dachu nad głową, namiastki szczęścia w postaci
bezpieczeństwa socjalnego, opieki socjalnej i medycznej itp.
drobnostek, w jakie opływa Wielki Biały Ojciec i jego bezlitosne,
zasłaniające się atrapą Caritasu służby. Cóż to za
działalność charytatywna, którą później rozlicza prokuratura i sądy,
wydające symboliczne zresztą wyroki na sutannowych szmuglerów
luksusowych aut, sprowadzanych w celu handlu nimi i w tej
sytuacji kilkakrotnego walenia w rogi budżetu, w todze konkordatu i w
świetle dnia. Sutannowego szmuglera broni i materiałów wybuchowych (sic!) do dziś nie postawiono przed sądem, choć
bagażnik miał wyładowany po brzegi karabinami, trotylem, częściami do
broni! A ty Boże patrzysz i nie grzmisz? A może tak Ci dobrze w tabernakulach, gdzie Cię jako Boga zamknęli, że dałeś sobie spokój i wolisz już być zjadany i przerabiany na g.. niż dawać nieustający,
namacalny, karzący
malwersantów dowód swojej „boskiej, pozaopłatkowej władzy"?
Wszystko wskazuje na to, że „Miodowy" miesiąc
zamienił się właśnie w długie dekady lat nieustannych fikołków naszych z każdym brudem
zblatowanych „polityków", fikanych na nasz koszt w puchowej pościeli
komnat sypialnych prymasowskiej siedziby. Alleluja i do przodu!! Tak
dymać, nie popuszczać — bez wyklętych gumek niebezpiecznie!!
« Felietony, bieżące komentarze (Publikacja: 28-02-2004 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3266 |
|