|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Historia filozofii » Filozofia współczesna
Schopenhauer i Indie Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
Artur
Schopenhauer (1788-1860) jest myślicielem zajmującym specjalne miejsce w historii filozofii europejskiej i to z wielu powodów. Już choćby
dlatego, że
jako pierwszy z filozofów potrafił dokonać swoistej syntezy wielu
elementów
pochodzących z wielkich systemów filozoficzno-religijnych Indii i prądów myśli
europejskiej. Faktem jest, że nie doczekał się następców i nigdy w Europie nie
było „ery schopenhaueryzmu" w takim stopniu jak miało to miejsce
chociażby w przypadku heglizmu (Hegla zresztą Schopenhaeur zdawał się
szczerze
nie znosić). Mimo to należy zauważyć
oddziaływanie jego filozofii w pewnych kręgach, gdzie dzieło jego stało
się
swego rodzaju podstawą myślenia o świecie — wystarczy wymienić np.
Nietzschego
(który zresztą później sytuował się w pewnej opozycji wobec swego
mistrza),
albo na gruncie literackim — jak było w przypadku wielu twórców z epoki
modernizmu. Schopenhauer
oparł swój system na pojęciach Kanta, ale wyprowadził z nich odmienne
konkluzje
niż pozostali filozofowie czerpiący z dorobku tego ostatniego (np.
Fichte czy
Schelling). Kant był zresztą tylko jednym ze źródeł dla
Schopenhauerowskiej
teorii. Inną inspiracją był Platon i jego koncepcja idei. Jeszcze inną
-
osiągnięcia nauk przyrodniczych, a szczególnie prężnie rozwijającej się
wówczas
fizjologii. Wydaje się jednak, że oryginalność Schopenhauera leżała w tym, że
sięgnął do wschodniej myśli filozoficznej i twórczo włączył ją we
własny
system. Sam Schopenhauer tak o tym pisał: „W ciągu ostatnich
pięćdziesięciu lat trzy rzeczy wpłynęły na nas: filozofia Kanta,
nieporównane
postępy nauk przyrodniczych (...), wreszcie zaznajomienie się z literaturą
sanskrycką, z braminizmem i buddyzmem, tymi dwiema najstarszymi i najbardziej
rozpowszechnionymi religiami ludzkości". Obecność właśnie tych
ostatnich
będzie nas tutaj szczególnie interesować.
Europa
powoli przyswajała sobie fundamentalne dzieła indyjskiej duchowości,
ukazywało
się sporo tłumaczeń na języki europejskie i Schopenhauer znał
oczywiście
przekłady „Bhagawadgity" (to część wielkiego eposu „Mahabharata")
dokonane przez Wilkinsa oraz późniejsze obu Schleglów, znał
„Upaniszady" i fragmenty pism buddyjskich ukazujących się na łamach zeszytów
orientalistycznych jak „Asiatic Reserches" i „Jurnal
Asiatige", znał nawet części „Kandżuru", pism lamaistycznych, a także podstawy sankhji z traktatów Iśwarakryszny. Można dodać, że
zainteresowanie Indiami w tym okresie nie było tylko domeną uczonych
indologów
czy sanskrytologów, do indyjskich źródeł sięgali również
niespecjaliści: np.
humaniści związani z ruchem Orienttraumen albo w ogóle z neoromantycznym
„kultem" Upaniszad.
Głównym
dziełem Schopenhauera jest „Die Welt als Wille und Vorstellung" czyli
„Świat jako wola i wyobrażenie" [ 1 ]. O tych właśnie dwóch tytułowych kategoriach pomówimy, starając się
odnieść je do konceptów indyjskich. Ale
teza „świat jest moim wyobrażeniem" to czynnik Kantowski, prawda, że
zmodyfikowany przez Schopenhauera, tak jak w ogóle zmodyfikował
aprioryczne
kategorie Kantowskie: przyczynowość, czas i przestrzeń. Na czym owa
zmiana
polegała? Otóż Schopenhauer „przeniósł" je w obręb właściwości
umysłu, co musiało pociągnąć za sobą określony punkt widzenia świata,
jako że w tym ujęciu poznajemy — poprzez umysł — jedynie zjawiska, a nie rzeczy
„same w sobie". Jak mówił Schopenhauer: „Przed Kantem byliśmy w czasie i przestrzeni, teraz czas i przestrzeń jest w nas".
Jak
się jednak wydaje, już nawet w kluczowym pojęciu „świata jako
wyobrażenia" można odnaleźć echa indyjskich doktryn; faktem jest
wszakże,
że w rodzimym kontekście są one opatrywane innym instrumentarium
metodologicznym, charakterystycznym dla indyjskiej kultury. Ale filozof
nie
wahał się wprowadzić wprost terminu indyjskiego np. maja,
pisząc: „maja, zasłona ułudy osłania oczy śmiertelnych i każe im widzieć świat, o którym nie można powiedzieć, że jest, ani też,
że nie
jest". Pobrzmiewa tu wyraźnie upaniszadowe „neti-neti" (nie to,
nie to), negatywne „orzekanie" o bycie, ale i buddyjska (może nawet
bardziej) logika czteroargumentowa [ 2 ].
Rodzi
się pytanie, czy wobec iluzoryczności świata jest jakiś sposób
prowadzący do
właściwego poznania go? Przecież podmiot poznający poznaje jedynie
zjawiska
jawiące się w umyśle. Jedyne zatem wartościowe poznanie — to
samopoznanie
podmiotu. To podmiot jest nosicielem świata, warunkiem wszelkich
zjawisk,
wszelkiego przedmiotu. Inaczej mówiąc, w sposób bardziej unaoczniający
jak blisko tu do koncepcji indyjskich:
poznanie
ma charakter czysto świadomowościowy. A to jest „znak firmowy"
przeważającej częściszkół
hinduistycznych i buddyjskich. Pytanie kluczowe, tylekroć zadawane
przez
mędrców indyjskich brzmi: „kim jestem", kim jest podmiot poznający
jest ostatecznym krokiem do wiedzy „w ogóle". Konsekwencją może być
(i często jest) stwierdzenie: świat jawiący się naszym zmysłom i rozumowi nie ma
bytu realnego (w znaczeniu, o czym należy pamiętać: absolutnego),
ponieważ
istnieje tylko w umyśle poznającego. Indyjski filozof, twórca
monistycznego
systemu tzw. adwaitawedanta Siankara
posunie się jeszcze dalej, aż do orzeczenia, że świat w ogóle nie
istnieje, maja w jego interpretacji nabierze cech
świata jako bytu pustego substancjonalnie. Ale np. w Bhawagadgicie
świat
„ratuje" absolut boski — świat co prawda jest ułudą, ale jest,
choćby jako „pole"
manifestacji boskiej siły, poznawalnej oczyszczoną świadomością (inna
sprawa,
że owa boska manifestacja w myśli hinduistycznej przybiera nieraz cechy
„gry" — zwanej lila). Można
dodać, że ma to również walor soteriologiczny, ponieważ poznanie
prawdziwej
natury świata ma moc wyzwalającą.
U
Schopenhauera świat jako wyobrażenie, a więc świat zjawiskowy, choć
empirycznie
realny, jest zawieszony na cienkiej nitce — nici świadomości. Dążył on
do
odpowiedzi na pytanie jaka jest wobec zjawiskowości świata, rzeczywista
podstawa bytu i czy jest możliwa do poznania.
Drugim
czynnikiem istotnym jego systemu jest wola. Jeśli przyjąć twierdzenie o czysto
wyobrażeniowym charakterze świata, jawiącym się poznającemu, to
wyniknie stąd
konkluzja, że zawsze pozostajemy tylko przy zjawiskach i nie wnikamy
nigdy do
ich wnętrza i istoty, więc w praktyce oznacza to, że niemożliwe jest
jakiekolwiek orzekanie o naturze rzeczy. Ale gdy dzięki samopoznaniu
zauważymy,
że sami także jesteśmy nie tylko podmiotami (skazanymi na odbiór
zjawisk, nie
rzeczy), ale i poznawanymi (czynimy się przedmiotami poznania), to
okaże się,
że rzecz poznawana („ja") może jednak uzyskać adekwatną wiedzę — o sobie mianowicie.… Tyle że tak jak patrzący nie może sam siebie
zobaczyć, tak
jedyne co w sobie poznajemy, to nie siebie poznającego, ale siebie
„pragnącego"
poznawać — wolę wewnątrz nas. Tu dochodzimy do pojęcia woli — to ona
konstytuuje świadomość, jest zasadą wciąż stającego się bytu. Wola nie
uczestniczy w poznaniu, lecz uprzedmiotawia umysł, podobnie jak (w
innym
stopniu) uprzedmiotawia nasze ciało i w ogóle świat. Można pewnie i tutaj
doszukać się podobieństw do indyjskich rozwiązań filozoficznych -
chociażby do
owej formuły sprawczej, owego „chcę", pragnienia powołującej byt do
istnienia — świat powstał z pragnienia bycia, a my rodzimy się w cyklach
sansary, bo jest w nas wola bycia; gdy ona wygaśnie wchodzimy w nirwanę — to
ostatnie jest rdzeniem indyjskiej antropologii — wyzwolenie polega na
wygaszeniu pragnień, owego zarzewia wszelkiego życia. Niektóre szkoły z kolei wypracowały teorie
ostatecznej zasady, według której świat (w znaczeniu bytu boskiego)
powstał z woli poznania samego siebie.
W
tym miejscu dobrze byłoby wprowadzić dwa pojęcia dobrze zresztą w Europie znane
od momentu przetłumaczenia Upaniszad — atman
i brahman.Brahman w tym
kontekście oznacza podstawę
świata, zasadę twórczą obejmującą wszystko, atman — najwewnętrzejszą
istotę
człowieka. Tożsamość brahmana i atmana implikowane są przez monistyczne
założenia myśli upaniszadowej (słynne „tat twam asi" — „ty
jesteś Tym").Choć nie należy ad
hoc przystosowywać tych pojęć do
koncepcji Schopenhauera, powiedzmy, że określał on wolę jako wewnętrzną
istotę
świata objawiającą się zewnętrznie jako wyobrażenie. To właśnie dzięki
tożsamości woli i ciała, ciała i świata możliwa jest wzajemna relacja
przedmiotu i podmiotu. Podobnie jak z wątku i osnowy powstaje tkanina,
tak z uprzedmiotowionych wrażeń i podmiotowego ich przekształcenia w czasie,
przestrzeni i przyczynowości powstają wyobrażenia. „Wola jako rzecz
sama w sobie jest różna od zjawiskowego uprzedmiotowienia i zupełnie wolna od
wszelkich
form tegoż. Jest wolna od wszelkiej wielości, a chociaż jej zjawiska w czasie i przestrzeni są nieprzeliczone, ona sama jest jedna jako to, co leży
poza czasem i przestrzenią". Spotykamy tu rozumienie woli jako pojęcia absolutnego.
Schopenhauer
znał indyjskie pojęcie z Upaniszad — sat,
oznaczające byt rzeczywisty, spoczywający w absolutnym spokoju. Ale
innym
aspektem woli jest jej obecność w kosmosie jako energii materii i jednocześnie
siły życiowej — jest tu rozumiana jako coś w rodzaju indyjskiej puruszy, a raczej puruszy i prakriti
(bezwładna materia) razem wziętych. Wola jest najbardziej wewnętrznym
czynnikiem jednostki i równocześnie całości, zjawia się w każdym ślepym
działaniu sił przyrody, ale też w działaniu człowieka, jednak to
zróżnicowanie
nie dotyczy istoty, lecz stopnia zjawiska. Warto zaznaczyć, że
Schopenhauer zawarł w swoim systemie teorię gradacji, znaną od wieków Hindusom. Wola
uprzedmiotawia
się jako ciemna siła napędowa w przyrodzie nieorganicznej, poprzez
świat roślin i gatunków zwierzęcych jako siła instynktowna i wreszcie jako wola do
życia w indywiduum ludzkim. Takie ewolucjonistyczne
koncepcje znane są Indiom szeroko, np. w systemie sankhji.
Świat
jako wyobrażenie ma swą podstawę w prawie powszechnej przyczynowości -
jest
jakby łańcuchem ciągłych zmian, właściwie nie tyle jest,
co staje się.
Dokładnie tak tę kwestie ujmują buddyjskie systemy filozoficzne, tu
rolę kośćca
dźwigającego rzeczywistość przypisuje się nie światu empirycznemu, lecz
prawu
przyczynowości, prawu przyczyny i skutku. Stąd już niedaleko do
koncepcji karmy i karmana. Nie ma
więc izolowanych, gotowych rzeczy, lecz procesy,
stany, czy inaczej strumień przemian. Wobec tego oczywiste się staje,
że jedyne
co jest do poznania to właśnie jaźń — więc poznanie jest w istocie
samopoznaniem.
Tak też funkcję poznawczą ujmował Schopenhauer.
Widać
zatem, że filozof umiejętnie połączył elementy indyjskich doktryn
metafizycznych z rodzimą, europejską myślą filozoficzną. Poruszał się w gąszczu
indyjskich systemów z wyczuciem, ale przecież charakter „zapożyczeń"
czy raczej inspiracji nie jest jednorodny czy systematyczny -
przystosowane
przez niego elementy pochodzą z różnych szkół i nie można w żadnym
razie mówić o adaptacji jakiegoś jednego określonego systemu Wschodu. W stworzonej
przez
siebie wielkiej koncepcji świata i życia sięgał i do braminizmu,
sankhji czy
wedanty, i do buddyzmu, a także do dżinizmu,. W siatce pojęciowej jego
systemu
znalazły się dosłownie rozumiane terminu sanskryckie, np. maja,
ale przecież wiele terminów, mimo przeczuwanych podobieństw,
nie zachodzi na siebie w harmonijny sposób.
Schopenhauer
centralnym problemem całej swej filozofii uczynił człowieka (widzianego
jako
podmiot i przedmiot samopoznającej się woli), co jest rzucającym się w oczy
rysem myśli indyjskiej z jej nastawieniem na praktyczny w istocie cel,
jakim
jest wyzwolenie z koła życia, z cierpienia, z sansary.
Założeniem
epistemologicznym jest zatem samopoznanie, co wynika sensownie z teorii
świata
jako wyobrażenia i woli. Metoda jaką się posługiwał — bezpośrednia
introspekcja — przywodzi zresztą także metody indyjskie. Na koniec wspomnieć należy,
że
Schopenhauer, znów zbliżając się do postawy indyjskiej, poszukiwał
praktycznego
wyjścia z opresji życia, mówił o wpisanym w świat cierpieniu, o jego
przezwyciężaniu poprzez współczucie, kontemplację, sztukę, mówił o wyzwoleniu i wręcz — o nirwanie. Postawa jego była zatem bardziej postawą mędrca niż
uczonego, i również w tym dopatrzyć się można podobieństwa do
wschodnich
nauczycieli duchowych — choć gdy mowa o Schopenhauerze mówić raczej
należy o sferze
zamiaru niż faktów — jak wiadomo, co zaznacza choćby Tatarkiewicz -
mimo iż
teoria Schopenahauera była teorią mędrca, on sam nie mógłby być
określony jako
mędrzec — przeciwnie, jego człowiecze słabości były aż nadto znane....
Dziś,
gdy modne jest mówienie o dialogu kultur, może warto przypomnieć
sylwetkę tego
niezwykłego filozofa, który jako jeden z pierwszych twórczo starał się
łączyć Wschód z Zachodem [ 3 ].
Przypisy: [ 1 ] Wydane przez
Wydawnictwo Naukowe PWN w 1994 r. pod tytułem Świat jako
wola i przedstawienie. [ 2 ] W skrócie:
rzecz jest (1), rzeczy nie ma (2), rzecz zarazem jest i nie jest (3),
rzecz ani
jest, ani nie jest (4). [ 3 ] Nie podaję
szczegółowych odniesień dla umieszczonych w tekście przypisów, jako że
cały
tekst jest rodzajem wypisu z książki Józefa Marzęckiego Artur
Schopenhauer wobec filozofii Indii, Warszawa 1992. « Filozofia współczesna (Publikacja: 23-03-2004 Ostatnia zmiana: 07-02-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3336 |
|